Kto jest podmiotką w wierszu?
Zapomniałem przypomnieć maturzystkom i maturzystom, aby w interpretacji wiersza nie pisali „podmiotka”. Egzaminatorzy i egzaminatorki mogą nie znać tego terminu, więc
potraktują go jak błąd. Jakiej kategorii – nie mam pojęcia.
W szkole wciąż posługujemy się pojęciem „podmiotu”, jednak uczennice i uczniowie uczą się o poezji także poza szkołą. Piszą wiersze, publikują w internecie, komentują. Zdarza się, że nasiąkają innym językiem niż obowiązujący na maturze. „Podmiotka” pojawia się już w wypracowaniach szkolnych.
Język egzaminów zmienia się tak samo wolno jak język kościelny. Obydwa są niesamowicie archaiczne. Nie ma problemu, jeśli uczeń czy uczennica z literaturą albo religią ma kontakt tylko w instytucji szkolnej lub kościelnej. Jeśli jednak wejdzie do sieci, wtedy wraca z zupełnie inną mową. Zaczyna też inaczej pisać wypracowania.
Zwracam uwagę na wulgaryzmy, chociaż autorki i autorzy uważają, że to normalne słowa (np. „wkurw” zamiast zdenerwowanie, „zajebisty” zamiast „wspaniały” – bez tych lub podobnych słów właściwie nie ma dzisiaj recenzji w sieci). Nie reaguję natomiast na żeńskie formy pojęć. Przykładem jest „podmiotka”. Zwykle przypominam, że swobodnym to można być we własnej toalecie, a na egzaminie trzeba być świętszym od papieżycy, przepraszam, od papieża.
Komentarze
Powstanka z posłanka, czyli sezona ogórkawa w pełni nowiu (nowii?) pozaumysły…
–
Chciałabym zwrócić Państwa uwagę na proces feminizacji języka polskiego i zachęcić Państwa do jeszcze bardziej aktywnego w nim udziału. (…) Jako nauczycielka chcę, by zwracano się do mnie bezpośrednio jako do kobiety.
…czytam na Waszych łamach artykuły o powstańcach i brakuje mi w nich powstanek.
Dlaczego (domyślnie, p.mój) …pilotka to czapka pilota, a nie pani pilot, a premiera to może być (tylko) w teatrze, a mówi się „pani premier” … nie mamy problemu, aby z kontekstu rozmowy wywnioskować, czy mowa o zamku w drzwiach, o starym budynku, czy o zamku w spódnicy.
Nie chcę (natomiast) domyślać się, co autor lub autorka mieli na myśli, mówiąc w liczbie mnogiej „nauczyciele”.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że w języku polskim, gdy mowa o nauczycielach, to na myśli mamy nie tylko nauczycieli płci męskiej, ale też nauczycielki płci żeńskiej. Tylko że właśnie o to „mieć na myśli” tutaj chodzi….
[dzisiejszy, autentyczny list nauczycielki do GW]
‚http://wyborcza.pl/7,162657,23564683,apel-czytelniczki-wesprzyjcie-feminizacje-jezyka-polskiego.html
–
Jak widać, myśla nauczycielkowa gdzieś wakacyjnie po Ogórkach kąpieltencji chodzi, ale na swoją nie wychodzi.
Reszta jest zasłoną miłosierdzi (l.poj.).
Winne zaś są nieucznie (nieuk, nieucznia-g.femininum; p. wpis), lecz te uczące (dowód w linku).
@p53
Bez przesady – podmiot to ogólne określenie pewnego zbioru, którego elementy mogą mieć różną „płeć”.
Przecież nikt nie twierdzi , ze określenie Naród winno dotyczyć tylko mężczyzn bo w odniesieniu do kobiet winno się używać określenia Naroda, a dzieci – Narodo ?
Ale dzieci mają też różną płeć !
Zatem chłopiec to będzie dzieciek a dziewczynka – dziecka ?
Dokładnie – bez przesady. Nie mówimy o słowach oznaczających zbiorowość mężczyzn/kobiet/dzieci (np. „ludzkość” czy „naród”) i sytuacjach w których są specjalne słowa w różnych rodzajach (nie ma potrzeby mówić „dziecka”, choć to forma utworzona prawidłowo, bo przyjęta jest „dziewczynka”), tylko specyficzne osoby bądź osobę, która (na razie) może być tylko jednej płci na raz i nie ma alternatywnego słowa w rodzaju żeńskim – np „pisarka” czy te „pisarki” albo „dziennikarka” i te „dziennikarki”, tak samo „podmiotka” – „podmiotki”. W polskim języku nie ma ŻADNEJ jednoznacznej reguły, wg można czy nie można stosować żeńskich form wyrazów. Jak ktoś chce być ministrem – jest, jak ktoś chce być ministrą/ministerką – jest. To zależy od światopoglądu – także na język polski. Nauczyciel powinien się tego trzymać – uczeń ma wszelkie prawo użyć sformułowania „podmiotka liryczna”, jeśli jest użyte w dobrym kontekście (tzn. osobą „mówiącą” w utworze lirycznym rzeczywiście jest kobieta czy postać żeńska).
Ale nigdy nie jest za późno by wprowadzić stosowne ograniczenia językowe pod karą grzywny/chłosty/więzienia – np. nocą w sejmie.
@p53
Zmienianie rzeczywistości poprzez zmienianie języka już się zużyło i ośmieszyło, a i same wprowadzane zmiany zdążyło ośmieszyć i spopularyzować zwalczane zjawiska – jest już wyzwisko „ty geju” zamiast wiadomego, „oromić” (zamiast ocyganić). Atakujący neutralne skądinąd słowo Murzyn raczej rozpropagowali i upowszechnili postawy (i terminologię!) rasistowską etc. „Podmiotka” w ustach uczniów czołowego LO (poza nawiedzonymi feministkami!) to kpina ze skrajnej politpoprawności – różnych ministerek, premeirek profesorek czy prezydentek … 😉