Nauczyciele odchodzą z pracy
Miłą wiadomość przyniosły łódzkie media. Okazuje się, że nauczyciele masowo odchodzą z pracy, a na ich miejsce nie ma nowych. Jeśli trend się utrzyma, można będzie pogadać o podwyżkach dla tych, którzy chcą zostać (źródło tutaj – uwaga, tekst dostępny we fragmencie).
Najtrudniej o matematyków. A o informatyków jeszcze trudniej. A jak uczniom nie wystarcza angielski, a niemieckiego i rosyjskiego nie chcą, to o nauczycieli innych języków obcych też jest trudno. Najbardziej o specjalistów od hiszpańskiego. Zgłaszają się już Ukraińcy do pracy w szkołach, ale – nie przymawiając nikomu – niechęć do nacji zza wschodniej granicy jeszcze w Polsce nie minęła. Już lepiej jest na budowie niż w niejednej szkole.
Te trendy nie dotyczą polonistów. Niestety, namnożyliśmy się jak króliki, więc choćby odeszli wszyscy nauczyciele języka polskiego ze wszystkich szkół, to na ich miejsce zaraz zjawią się nowi. Nawet po kilka kompletów. Gratuluję koleżankom i kolegom matematykom, a jeszcze bardziej gratuluję informatykom. Walczcie o większe pensje, może i pozostałym nauczycielom też coś z tego skapnie.
Komentarze
@Gospodarz
Brakuje (wszędzie!)przedstawicieli nauk ścisłych i przyrodniczych – matematyków, fizyków, informatyków i chemików. A „humanistów” – polonistów, historyków etc. jest jak psów bo to żadne dziś umiejętności i wiedza – ot trochę pamięciówki … 😉
Czy oznacza to, że mają lepsze albo lepiej płatne zajęcia? A może się boją?
Pokolorować 30% drwala chyba nawet polonista potrafi nauczyć.
@Płynna Rzeczywistość
Kiedy pisałem o tym na belferblogu kilka miesięcy temu, zostałem wyśmiany przez Pana. Ciekaw jestem aktualnych poglądów: na czym teraz polega mądrość etapu na odcinku oświaty?
W normalnej firmie gdyby brakowało specjalistów, jak w szkołach matematyków czy informatyków, to problem rozwiązano by szybko proponując kandydatom konkurencyjne pensje.
Zresztą co to za idiotyczny pomysł, że informatyk przyjdzie na etat w szkole za 1600zł na rękę jak na wolnym rynku na dzień dobry bez doświadczenia dostanie 3x tyle.
Bo czy naprawdę każdy nauczyciel niezależnie od przedmiotu, obowiązków i odpowiedzialności musi zarabiać te same pieniądze? W żadnej firmie tak nie jest.
@nauczyciel_pl
Ale w szkole urawniłowki (pomiędzy ludźmi, przedmiotami i poziomami edukacji) – chodzi nie tylko o płace, ale np. o pensum – pilnują zgodnie ZNP&”S”! I dlatego mamy to co mamy … 🙁
@Gekko
Pańska twórczość na belferblogu sprowadza się w gruncie rzeczy do insynuacji pod adresem nauczycieli, że wyłudzają pieniądze od takich podatników, jak Pan. Sądzę, że została przekroczona masa krytyczna ataków na środowisko. Z uwagi na selekcję negatywną, dla wielu osób będzie to jeszcze nadal atrakcyjna praca, więc będzie Pan miał wiele lat pracy. Czy zechciałby Pan napisać co Pańskim zdaniem należałoby uczynić, aby publiczna edukacja spełniała Pańskie oczekiwania?
@nauczyciel_pl 7 lipca o godz. 10:47 255717
W normalnej firmie gdyby brakowało specjalistów, jak w szkołach matematyków czy informatyków, to problem rozwiązano by szybko proponując kandydatom konkurencyjne pensje.
Pod warunkiem uznania matematyków czy informatyków za pracowników krytycznych dla osiągniecia tzw. core competency firmy.
Czyli za personel nie tylko niezbędny do wypełnienia zasadniczych zadań przedsiębiorstwa ale jeszcze za wartościowy ze względu na zdolność i konieczność generowania zakładowej wartości dodanej, intellectual property, tworzenia genius loci, jak zwał tak zwał.
Inaczej zamiast zatrudniać pracowników na stałe wynajmie się kontraktorów czyli zadanie zleci się firmie zewnętrznej. Na przykład zamiast zatrudniać informatyków, adminów czy techników cały dział IT ałtsorsuje się ( 😉 ) wyspecjalizowanej firmie. Podobnie zrobi się z księgowością czy z działem personalnym.
Skutkiem takiej filozofii kraje tanie, takie jak Polska, mogą stawać się „potęgami” w dziedzinie świadczenia usług na rzecz innych firm.
A więc trzeba sobie odpowiedzieć nauczyciele których przedmiotów są takimi rzeczywiście krytycznymi dla szkoły pracownikami? Tak niezbędnymi, ze nie można ich wynając od kogoś (a nawet od nich samych) na godziny?
Gdyż ponieważ bez nich na pełnym etacie samo istnienie danej budy sensu nie ma?
Powtórzę mój poprzedni wpis, do nauczania kolorowania 30% drwala strasznych specjalistów chyba nie trzeba. A do zdania matury to wystarczy.
Co innego katecheci. Tych każda szkoła musi mieć na stanie po kilku. Bez nich bowiem najbardziej krytyczna funkcja każdej szkoły nie byłaby możliwa.
Gospodarz,
Z dwa lata temu pisałem, że zaistniała sytuacja – znaczy brak ludzi do pracy- nauczy pracodawców w oświacie podniesienia pensji oraz szacowania pracowników.
Państwo nauczyciele polskiego mają poprostu słaby towar do zaoferowania na rynku edukacji.
Studia polonistyczne muszą być bardzo łatwe do skończenia skoro tak dużo ludzi jest w stanie rzecz zrobić . .. No ale zawsze to lepiej jak przybywa ludzi wykształconych a przecież nikt nie gwarantuje Z aczynajacym pierwszy rok studiów polonistycznych ze znajdą pracę w zawodzie nauczyciela polskiego , nikt nie gwarantuje. Ukłony.
Belferxxx,
Czy naprawdę nie umie Pan obejść się bez używania rusycyzmow ?
Nie zna Pan polskich słów ? Ani to dowcipne ani mądre. .
zza kałuży
7 lipca o godz. 12:56 255720
„Pod warunkiem uznania matematyków czy informatyków za pracowników krytycznych dla osiągniecia tzw. core competency firmy.”
I to jest clou. W dzisiejszym informatyczno-technicznym świecie właśnie tak jest. Problem polega tylko na tym, że szkoła nie jest firmą, ale instytucją użyteczności publicznej, a to przekłada się na postępowanie właściciela, tzn. Państwa Polskiego. Szkoła nie przynosi przychodów lecz straty, bo tych przychodów nie generuje. Straty polegają na tym, że edukacja nie jest dla polityków (a może nawet większości społeczeństwa) czymś potrzebnym. Żebym został dobrze zrozumiany, opieka nad dziećmi pracujących rodziców – jak najbardziej tak. To, jaką wiedzę wyniosą z tej szkoły dzieci – już nie koniecznie. W tym kierunku zmierzają tzw. „reformy”. Reformy, ich istota, to – niech ludzie mają gdzie za darmo zostawić na czas, gdy są w pracy, swoje dzieci. I to wszystko. Czy te dzieci zdobędą potrzebną na to, aby się rozwijały wiedzę ? Wszystko jedno, ważne, że mamy je gdzie zostawić.
@blackley
1.Weź pigułki bo zapomniałeś … 😉
2.Choć nie znasz angielskiego, to nawet nick sobie snobistycznie wybrałeś anglojęzyczny – tak więc przyganiał usmolony kocioł garnkowi, że brudny …
3.Słowo „urawniłowka” pochodzi owszem z rosyjskiego, ale w polskim występuje jak najbardziej – choćby dlatego, że, jak widać, nie ma jednowyrazowego synonimu … 😉
https://sjp.pwn.pl/slowniki/urawniłowka.html
Żaden z rządzących nie przyjdzie, bo dużo roboty i za mało płacą.
Krzysztof Cywiński
A konkretnie – o co chodzi?
Kwant25 masz rację , o to chodzi w całej tej reformie; popatrz na klasy integracyjne z dziećmi zdrowymi oraz z Aspergerem, Turetem , autyzmem – ADHD to mały pikuś- chodzi by zwolnić rodziców na parę godzin, przechować dzieciaki i tyle