Jakoś to nie będzie
Rodzice obecnych siódmoklasistów bardzo się boją podwójnego naboru. Będzie miał miejsce za rok. Jako nauczyciel liceum, mimo że sam nic nie wiem, robię za eksperta. Wszystko przez to, że w podstawówkach wiedzą jeszcze mniej.
Zamiast rzetelnie poinformować dzieci i rodziców, podstawówki straszą i wymagają. To skutek braku wiedzy. Im mniej informacji, tym większe obawy. W takiej sytuacji najlepiej siać przerażenie. Siódmoklasistom dokłada się zajęć, organizuje próbne egzaminy, w ogóle orze się w nich na potęgę. Wszystko po to, aby uwierzyli, że szkoła niczego nie zaniedbała.
Jako nauczyciel liceum nie wiem nic, bo nic mi nie mówi dyrekcja. Pewnie też nic nie wie. Rzetelnego informowania nie ma, za to są plotki. Tak straszne, że współczuję pechowcom, którzy mają dziecko w siódmej klasie. Gorzej trafić nie mogli. Jezu, co się będzie działo, gdy do liceów trafi równocześnie ostatni rocznik gimnazjalistów i pierwszy rocznik absolwentów ośmioletniej podstawówki. Będzie płacz i zgrzytanie zębów – tylko najlepsi, najbardziej pracowici, najmądrzejsi ocaleją – resztę czeka piekło.
Straszę, ponieważ nic nie wiem. Na miejscu rodziców zażądałbym konkretnych informacji od dyrekcji, kuratorium, MEN. Przede wszystkim, ile klas pierwszych w liceach będzie dla każdej grupy uczniów. Mniej niż zwykle, tyle samo czy może więcej? Rodzice powinni wiedzieć już teraz. Jak będzie wyglądał nabór? Wszystkie szczegóły. Niech się władza oświatowa weźmie za rzetelne informowanie społeczeństwa, bo to milczenie wcale nie jest złotem, lecz najgorszym syfem.
Komentarze
Bawią i straszą.
Jak się okazuje, ethos nowej siłaczki wcale nie jest taki smutny. Siłaczka, przebrana za eksperta, uniesiona dumnie oznajmianą niewiedzą, straszy dzieci i rodziców.
Wszystko po to, by wpoić narodowi edukacyjnie i tradycyjnie, że bełkot ignoranckich siłaczek jest lekarstwem, pardon za cyt, na syf płynący z winy Tuska, pardon encore: ministerstwa.
Gdyby wskutek trudu edukacyjnego siłaczek rządy objęły zielone ludziki, albo zastępy aniołów, wyniki edukacyjne tego trudu, czyli straszenie, wypieranie się, szczucie i podgryzanie niechybnie też zasyfiałyby z mocy władzy.
A nie jej szkolnych funkcjonariuszy.
Nie taka to siłaczka, te ploty i strachy na konto milczenia waadzy – to odwieczna tradycja gumna na folwarku wyniesionego na etaty, a dziś zwanego szkołą życia (jak już pisano – do d…y).
–
Sądzę, że rodzice słusznie się boją, choć powinni jeszcze przestraszyć się poczynań kuratorów czy MENu. Wystarczy zapoznać się z opublikowanymi próbnymi egzaminami dla ośmioklasistów.
Ilości miejsc w szkołach średnich nikt drastycznie nie zwiększy, a bezsensowne jest tworzenie dwuletnich branżowek dla jednego rocznika gimnazjalistów. Warto też zauważyć, że ministra aktywnie promuje szkoły branżowe, więc zrobi wszystko co w jej mocy, by to one osiągnęły sukces.
@ alezrg
6 marca o godz. 0:27 254821
–
U nasz, w pokoju, ludzie gadają, że na dziecka i matki przyjdzie też nasłany z warsiawy Rewizor.
Kamień na kamieniu, panie dzieju…
Przepraszam, że nie na temat ale to ważna wiadomość. Jak podaje dzisiaj portal wirtualnemedia: „Sprzedaż „Gazety Wyborczej” po raz pierwszy w historii spadła poniżej 100 tys. egz”.
Ostatnie dane mamy za miesiąc styczeń 2018 roku. Otóż w styczniu tego roku sprzedaż ogółem („sprzedaż ogółem to suma sprzedaży egzemplarzowej wydań drukowanych, sprzedaży egzemplarzowej e-wydań oraz wszystkich form prenumeraty wydań drukowanych i prenumeraty e-wydań”) GW była o prawie 20% niższa niż sprzedaż ogólem w styczniu 2017 roku i wyniosła dokładnie 96668 egzemplarzy.
Gdzie te czasy gdy redakcja na Czerskiej sprzedawała i po milion egzemplarzy…
Ach, panie Grzeryśku, jak ja lubię, jak ktoś tak Gmyzuje! Co za talent!
Od 2008 do III kwartału 2017 roku:
– Fakt stracił ok 50% nakładu
– SE 50%
– GW 75%
– Rzeczpospolita 65%
– DGP ok. 50 %
– PS 60%
– PB 50%
Czyja to wina? Gospodarza – polonisty, bo zadaje bez umiaru Panów Tadeuszów, a nie, przepraszam, Tadeusz w gimnazjum teraz straszy, no ale zadaje bez opamiętania i młodzież czuje obrzydzenie do słowa niepisanego w smartfonie, którego komputer chce mi poprawić na smartphona.
W tym samym komunikacie czytamy, że Dziennik Telewizyjny i Teleekspress straciły każde po milionie widzów wyklętych. Fakty straciły zaś tylko 250 tys widzów i o piękne 750 tys. widzów wyprzedzają Dziennik Telewizyjny.
Tak więc, drogi Grzeryśku, jest jak z ustawą o IPN. Zamiast o bohaterstwie „Parasola” czy męczeństwie mieszkańców „Woli”, cały świat poznał słowo „Szmalcownik”, a argentyńskie gazety przedrukowały jakiś paszkwil (?) na prawyklętych. Tymczasem czytelnicy bloga, zamiast cieszyć się z upadku GW, dowiedzieli się, że wszystkie gazety maja ten sam problem: internet, (szok: przecinek przed „i”) i podobnie wszystkie telewizje mają ten sam problem: internet, jednak Dziennik Telewizyjny ma dodatkowy problem na Szucha czy jak tam zwał srebrzyście brzęczącą Nowogrodzką.
@grzerysz
GW&Michnik sami się pogrzebali, poczynając od „afery” Rywina zachowywali się jak samobójcy …. 😉
@ płynna rzeczpospolitość ( 😉 )
Ciemno wszędzie, głupio wszędzie, strach we szkole, co z GW będzie.
Ano, po strasznych lekcjach belferbloga czytelnicy GW się wystraszyli?
Pora zapytać o przyszłość szklaną kulę ministerstwa prawdy, żeby belfrzy nie musieli tak strasznie straszyć.
Straszno to nie będzie ale śmieszno – a jakże…
@Płynna Rzeczywistość
6 marca o godz. 19:47 254824
„… wszystkie gazety maja ten sam problem: internet, (szok: przecinek przed „i”) i podobnie wszystkie telewizje mają ten sam problem: internet…”
Internet istnieje także w Niemczech co nie przeszkadza jednak tam wydawać i sprzedawać w stosunkowo dużych nakładach tak ambitnych tygodników jak DIE ZEIT i tak poważnych dzienników jak FRANKFURTER ALLGEMEINE ZEITUNG…
No i tam też ludzie – mimo internetu – czytają książki…
Problemat…
Niemcy chyba jednak zamieszczają lepsze czytanki, niż poloniści polskiej szkoły?
Dlatego w rozwiniętych cywilizacjach niepolonistycznych nie strach czytać, a ambicja?
Kadry, kadry… 😉
Nakład FAZ spadł od 2007 r z 380 do 250 tys egzemplarzy. Faktycznie, nie jest to aż tak spektakularny upadek jak w przypadku prasy polskiej.
I jest też faktem, że w malutkich Czechach nakład wydań literatury pięknej z reguły jest wyższy niż w węglem mocarnej Polsce.
@Płynna Rzeczywistość
7 marca o godz. 8:51 254829
Wybitny tygodnik niemiecki DIE ZEIT (ciągle format wielkiej płachty gazetowej) sprzedawał w czwartym kwartale 2017 roku 505010 egzemplarzy.
To dużo, dużo więcej niż wynosiła łączna sprzedaż wszystkich polskich tygodników pragnących uchodzić za opiniotwórcze. A przecież poziomem DIE ZEIT bije je na głowę.
Bardziej przystępny od DIE ZEIT tygodnik DER SPIEGEL sprzedawał w czwartym kwartale 2017 roku prawie 750000 egzemplarzy. A jest jeszcze choćby FOCUS – sprzedaż prawie 450000 egzemplarzy…
Przypomnę, że taka POLITYKA – podobnie jak GAZETA WYBORCZA – zeszła niedawno ze sprzedażą też poniżej 100000 egzemplarzy…
Choć lubię, cenię i czytam „Gazetę Wyborczą”, napiszę na temat:
Nie dziwię się lękowi rodziców gimnazjalistów i siódmoklasistów, zwłaszcza niezamożnym. Budynki szkolne nie są z gumy. Osoby dobrze zarabiające, przy porażce rekrutacyjnej, poślą dzieci do szkół niepublicznych. Reszta albo zakończy edukację albo utnie w branżówkach (rzeczywiście, „wyzwanie” XXI wieku…). Ciekawe, kto niby tam miałby uczyć zawodu. Już teraz OKE rozsyła komunikaty o pilnym poszukiwaniu egzaminatorów.
Wrócę na chwilkę do „Wyborczej” – też nie kupuje już papierowej, bo wykupiłam abonament wydania cyfrowego. Kilkoro moich znajomych tez tak zrobiło. Oszczędzamy lasy.
Dziennikarze i współpracownicy POLITYKI.
Proszę robić wszystko aby za kilkadziesiąt lat ktoś nie zamieścił pod Waszymi tekstami komentarza jak niżej.
Internauta „supertramp” (wcześniej „LA”) to jeden z najbardziej inteligentnych ludzi komentujących – niestety ostatnio bardzo rzadko – na portalu POLITYKI.
„supertramp
7 marca o godz. 22:28
Daniel Passent: „…to znakomita okazja, żeby (…) wygłosili znaczące, odważne, pamiętne przemówienie, zarówno o komunistycznym bezprawiu, jak i o stosunkach polsko-żydowskich”
Tak jak to niezliczoną ilość razy, przez dziesięciolecia, głosił odważnie red. Passent na łamach „Polityki”, jak również w swoich wystąpieniach radiowych i książkach”.