Jakoś to nie będzie

Rodzice obecnych siódmoklasistów bardzo się boją podwójnego naboru. Będzie miał miejsce za rok. Jako nauczyciel liceum, mimo że sam nic nie wiem, robię za eksperta. Wszystko przez to, że w podstawówkach wiedzą jeszcze mniej.

Zamiast rzetelnie poinformować dzieci i rodziców, podstawówki straszą i wymagają. To skutek braku wiedzy. Im mniej informacji, tym większe obawy. W takiej sytuacji najlepiej siać przerażenie. Siódmoklasistom dokłada się zajęć, organizuje próbne egzaminy, w ogóle orze się w nich na potęgę. Wszystko po to, aby uwierzyli, że szkoła niczego nie zaniedbała.

Jako nauczyciel liceum nie wiem nic, bo nic mi nie mówi dyrekcja. Pewnie też nic nie wie. Rzetelnego informowania nie ma, za to są plotki. Tak straszne, że współczuję pechowcom, którzy mają dziecko w siódmej klasie. Gorzej trafić nie mogli. Jezu, co się będzie działo, gdy do liceów trafi równocześnie ostatni rocznik gimnazjalistów i pierwszy rocznik absolwentów ośmioletniej podstawówki. Będzie płacz i zgrzytanie zębów – tylko najlepsi, najbardziej pracowici, najmądrzejsi ocaleją – resztę czeka piekło.

Straszę, ponieważ nic nie wiem. Na miejscu rodziców zażądałbym konkretnych informacji od dyrekcji, kuratorium, MEN. Przede wszystkim, ile klas pierwszych w liceach będzie dla każdej grupy uczniów. Mniej niż zwykle, tyle samo czy może więcej? Rodzice powinni wiedzieć już teraz. Jak będzie wyglądał nabór? Wszystkie szczegóły. Niech się władza oświatowa weźmie za rzetelne informowanie społeczeństwa, bo to milczenie wcale nie jest złotem, lecz najgorszym syfem.