Podwyżki nie od 1 stycznia
Nie udało się przekonać rządu, aby podwyżkę wynagrodzeń nauczyciele otrzymali od 1 stycznia. Nie udało się też wynegocjować 10 proc. Ostatnią deską ratunku miał być list ZNP do premiera, ale i to na nic się zdało. Rząd ma swoją wizję zmian w oświacie i tylko to się liczy (list do premiera tutaj).
PiS zaplanował 5 proc. podwyżki od kwietnia br., a kolejne 5 proc. w 2019 i 2020. Zaś od roku 2022 najlepsi nauczyciele mogą się spodziewać dodatku za wyróżniającą pracę. Ale nie wszyscy dobrze pracujący, lecz tylko najlepsi spośród dyplomowanych (dla najstarszych belfrów). Młodzi więc mogą się wyróżniać, ale grosza za to nie dostaną. Jednak gdy w roku 2035 zostaną już dyplomowanymi i wciąż będzie im się chciało chcieć, wtedy premia ich nie minie. Dalej zaś w roku 2050…
PiS zaplanował więc podwyżki na trzy-cztery dekady. Teraz tylko pozwólmy mu rządzić, a pensja będzie rosła jak na drożdżach. Aż dziw bierze, dlaczego ZNP żąda więcej i inaczej. Niech no premier napisze list do nauczycieli i wytłumaczy nam, dlaczego zmiana jest dobra, podwyżki optymalne, a terminy idealne. W załączniku poproszę o tabletkę ułatwiającą zrozumienie polityki PiS, bo na razie idzie nam jak po grudzie.
Komentarze
Nawet PiS musi się liczyć z ograniczenia budżetowymi i słabszych będzie odsyłał z kwitkiem (albo do diabła w następnych dekadach), czego tutaj mamy wyraźny przykład.
Bandycka władza uznaje jedynie logikę siły i tylko bardzie bezwględnych i bezczelnych niż ona szanuje.
List zawiera słabą argumentację. ZNP nie zauważyło, że żyjemy w czasie rewolucyjnym, a pisze, jakby pisało do monarchy starego porządku. Należało napisać, że liczba nauczycieli w Polsce przekracza 650 tys. Z rodzinami to ponad milion wyborców, którzy w ostatnich wyborach w większości poparli PiS. Wyborcy ci dziwią się, dlaczego subwencja oświatowa rośnie o 0.1%, skoro prognozy wzrostu PKB mówią o +3,5%, a planowany średni wzrost płac w gospodarce to co najmniej +5%? Skąd więc wezmą się środki na kwietniowy wzrost wynagrodzeń podstawowych? Jak można tę waloryzację nazywać podwyżkami, skoro 4-5% rocznie to obserwowany od co najmniej 10 lat poziom średniorocznego wzrostu wynagrodzeń w Polsce? Kiedy Dobra Zmiana wyrówna będzie tak dla nauczycieli hojna, jak totalny Donald Tusk w 2012 roku?
@Płynna Rzeczywistość
Skąd ta pewność, że większość nauczycielstwa polskiego poparła PiS? Są na to jakieś zweryfikowane dane badawcze?
Co do subwencji i wzrostów to należy uwzględnić niż demograficzny (i masową emigrację). Ten niż powoduje w gospodarce ostre braki rąk i głów do pracy, a więc powstawanie rynku pracownika i ponadprzeciętny wzrost płac a jednocześnie akurat w oświacie zjawiska zupełnie odwrotne, czyli nadmiar nauczycielskich kadr i infrastruktury oświatowej, umacnianie się rynku pracodawcy oraz nacisk na zmniejszenie zatrudnienia i płac.
Snake,
Nie ma żadnej pewności ani chyba żadnych badań 🙂
Skąd wziąć 5% na podwyżki? Ehm,… ze samozwolnień 5% spośród tych 650 tysięcy? To tylko jakieś 30-35 tys. belfrów, z czego ponad 10 tys. już zmieniło pracę. Ta liczba odpowiada szacunkom ZNP odnośnie liczby nauczycieli gimnazjów (ok. 1/3 ze 100 tys.), którzy na zawsze pożegnają się z pracą w oświacie.
No i pytko, czy 5% dotyczy pensji podstawowej czy też pensji całkowitej, z dodatkami? Bo jeśli to pierwsze, to sobie rząd z belframi podwójnie niecnie pogrywa.
Średnia płaca nauczyciela (w 2014 r., od tego czasu wiele się nie zmieniło) wynosi 3660 zł brutto. I to w wersji optymistycznej, bo średnia płaca zasadnicza to zaledwie 2314 zł brutto, zaś z dodatkiem stażowym i tzw. trzynastką – 2886 zł brutto. http://www.znp.edu.pl/element/2316/Nieprawdziwe_dane_wybiorcze_podejscie
Czy o 5% wzrośnie te 2314 zł czy 3660 zł? Bo rząd chciałby przecież ograniczenia dodatków i wzmocnienia roli pensji zasadniczej?
Płaca zasadnicza nauczyciela stażysty jest zaledwie o 50 zł wyższa od wynagrodzenia minimalnego. (Sławomir Broniarz dla OKO.press )
@Płynna Rzeczywistość
No to nie ma się co powoływać na informacje niesprawdzalne. Wybory są przecież tajne właśnie po to, by nie było wiadomo kto jak głosuje. W miarę wiarygodne wskazówki mogą pochodzić jedynie z profesjonalnych reprezentatywnych badań i to tylko w dniu wyborów.
Te rozważania na temat procentów i rzeczywistych średnich płac nauczycieli moim zdaniem nie mają większego sensu. Zwłaszcza tu i z nic nie znaczącymi fragmentami danych kompletnie wyrwanych z kontekstu.
Z wypowiedzi Gospodarza i innych nauczycieli wynika bardziej, że głównym problemem nauczycieli jest niewystarczający stopień zatrudnienia. Póki można było sobie dorabiać na dodatkowych etatach, fuchach dało się jakoś żyć. Teraz jest problem nie tylko z zarobkowaniem dodatkowym, lecz nawet z zatrudnieniem pełnoetatowym. 5% w tę czy w tamtą, to oczywiście coś, ale raczej rzecz trzeciorzędna w obliczu głównego problemu, jakim jest niedostateczna podaż pracy i spadający poziom zatrudnienia. Z niepełnych lub gołych etatów w wielu zawodach trudno wyżyć.
@snakeinweb
Akurat pracy w szkolnictwie nie brakuje MIMO reformy, a i fuchy da się znaleźć … 😉 Gospodarz i Płynna nierzeczywistość próbują poszukiwać i podkręcać niezadowolonych obecną Polską po prostu 😉
snakeinweb
Informacje o procentach jak najbardziej mają sens. One informują o priorytetach władzy.
Pytanie, komu i dlaczego zależy na pauperyzowaniu nauczycieli? Przy obecnym poziomie płacy minimalnej (od stycznia) lepszym pracodawcą jest Biedronka z kartą Multisport. Pytanie, czy naprawdę jest dla społeczeństwa zatrudnianie na kasie ludzi z dwoma, trzema fakultetami. Co do fuch(belferxxx) to zawsze jest kosztem uczniów. Nie ma się z czego cieszyć.
snakeinweb,
Chciałem napisać, że o dobrozmianowych nastrojach wśród nauczycieli świadczą wyniki wyborów w grupie 18-29. Ale po pierwsze, trudno ocenić wpływ nauczycielstwa na postawy polityczne młodzieży. Większość moich belfrów należała przecież do PZPR, a myśmy się z tej ich partyjności niemal w nos im śmiali. Po drugie, w wynikach wyborów widać radykalną zmianę pokoleniową: tylko w tej grupie nie wygrał styropian, czyli PoPiS (łącznie 40%, przy 76% w grupie wiekowej 60+), co jest dobrym prognostykiem na przyszłość. Bo styropian co mógł osiągnąć, to osiągnął, teraz są zupełnie inne wyzwania społeczne niż 30-40 lat temu.
Świetny komentarz w tej sprawie w magazynie 8/9 GW:
„Zwycięstwo PiS wyrosło między innymi z autentycznego niezadowolenia społecznego, ale po dwóch latach widać, że w podstawowym znaczeniu jest nacjonalistyczną kontrrewolucją i epilogiem historii tzw. postsolidarnościowych elit. Jarosław Kaczyński, czy mu się to podoba, czy nie, jest członkiem – tyle że przez lata przegranym – elit III RP, który walczy dziś o niewiele więcej niż jednoakapitowe wspomnienie w podręcznikach historii, że pewien śpioch z 1981 roku próbował wszystko zniszczyć kilkadziesiąt lat później.
Nie licząc programu socjalnego, który poprzednicy zaniedbali, PiS nie ma żadnej odpowiedzi na głębokie, prowokowane szerszymi, globalnymi procesami zmiany społeczne czy gospodarcze.
Kaczyński umie się kłócić z Platformą Obywatelską i dawnymi kolegami z obrad Okrągłego Stołu, ale będzie uciekać przed protestującymi kobietami i demonstrującymi młodymi ludźmi.”
I to jest także przesłanie dla nauczycieli. Zwłaszcza tych młodych.
Czytam komentarze pod wpisem gospodarza i pękam ze śmiechu. Aby zrozumieć co mam na myśli trzeba opuścić oświatowe poletko i spojrzeć na budżet kraju. Przecież pieniądze na wdrażanie nowej zmiany się kończą. A na czym można oszczędzić ze skutkiem prawie natychmiastowym ? Oczywiście, że na instytucjach dotowanych przez budżet, między innymi oświatowych oraz na pracownikach tam zatrudnionych.
Drugi wątek – umiejętności nauczycieli. Umiejętności nauczycieli są skrojone na potrzeby szkoły i tam są naprawdę niezbędne. Jednak szkoły odchodzą od dydaktyki, zwłaszcza podstawowe, na rzecz świadczeń opiekuńczych i wychowawczych. Po co zatem nauczyciele i ich umiejętności. Potrzebni są raczej opiekunowie i panie do świetlicy. A to wymaga zupełnie innych kwalifikacji. Dlatego nauczyciele przestają być potrzebni, bo nie oczekuje się od nich przekazywania rzetelnej wiedzy lecz zmusza do opieki nad dziećmi.
Serdeczności w Nowym Roku życzę wszystkim uczycielom!
https://rentgen.superbiz.se.pl/osoby/ile-zarabia-anna-zalewska-minister-edukacji-oswiadczenia-majatkowe-aa-8hf5-cJSY-95yv.html
janadam48,
Dołączam się, jeśli można, do pańskich serdeczności!
https://bip.kprm.gov.pl/kpr/oswiadczenia-o-stanie-m/czlonkowie-rady-ministr/3434,ANNA-ZALEWSKA.html
@belferxxx 1 stycznia o godz. 13:54 254448
Nawet na studiach „informatycznych” (poza uniwersytetami i, częściowo, politechnikami!) dominuje w Polsce ( w USA podejrzewam podobnie) nauka „gałkologii”
To dlaczego tak nie nazwać tego przedmiotu?
„Podstawy programów biurowych.”
Czekam na zmianę nazwy kursów na prawo jazdy na „Infrastruktura komunikacyjno-eksploatacyjna oraz inżynieria z diagnostyką pojazdów mechaniczno-elektrycznych.”
Jak daleko sięga moja pamięć to w tzw. chicagolandzie podwyżki dla nauczycieli były zawsze wywalczane na drodze strajku, strajku ogłaszanego na samym początku roku szkolnego.
Szkoły bywały wtedy albo całkiem zamknięte albo (dla uniknięcia doprowadzania rodziców do furii) pozostawały otwarte, ale ich działalność bywała ograniczona tylko do roli przechowalni.
Wywalczone podwyżki zwykle bywały rozkładane na kilka lat do przodu, w zależności od podpisanego kontraktu. W takich wypadkach na te 2-3-4 lata bywał spokój.
Wszyscy mieszkańcy chgicagolandu dobrze wiedzą, że już przyznane nauczycielom warunki zatrudnienia, w tym opieki lekarskiej i emerytury, podobnie zresztą jak policjantom, strażakom czy innym pracownikom miejskim, daleko przekraczają rozciagliwość jakichkolwiek teraźniejszych czy przyszłych budżetów. A w szczególności budżetu samego Chicago.
To musi sie wysypać w postaci klęski gospodarczej z powodu ucieczki płatników podatków do innych stanów. Zarówno firm jak i zwykłych obywateli. Ludzie mają dość ciągłych podwyżek podatków.
Chicago może powtórzyć bankructwo miasta Detroit.
Republikański gubernator przez całą swoją kadencję nie zdziałał dokładnie nic. Koalicja demokratów w stanowej legislaturze skutecznie zablokowała wszelkie pomysły gubernatora na ograniczenie wydatków socjalnych ORAZ na rozbicie potęgi związków zawodowych, w tym nauczycielskich.
Gubernator Illinois się uparł i przez nawet już nie pamiętam ile czasu (2 lata albo dłużej?) nie podpisywał stanowego budżetu. To tak jakby państwo o połowę większe gospodarczo od Polski przez 2 lata nie miało budżetu i nie płaciło swoich rachunków.
W końcu się zgodzono na podobno „kompromis” ale finansowo to republikański gubernator poniósł całkowitą klęskę. Zero reform, zero ustępstw, zero oszczędności, chicagowska oświata pełną parą zmierza w kierunku betonowego nabrzeża.
Szkoda nawet gadać o poziomie kształcenia osiąganego za te szalone koszta, w tym szalone nauczycielskie pensje i emerytury. Gdyby jeszcze dzieci i młodzież za te góry pieniędzy osiagały wysokie rezulataty…
Jest jak jest, czyli decyduje kod pocztowy. W „dobrej” czyli drogiej dzielnicy (zwykle na przedmieściach) szkoły są dobre i poziom nauczania wysoki albo bardzo wysoki. A w samym Chicago jest kilka-kilkanaście dobrych i bardzo dobrych szkół (ostra selekcja przy przyjmowaniu) i kilkaset szkół o niskim albo i tragicznie niskim poziomie.
@belferxxx 1 stycznia o godz. 13:54 254448
w USA podejrzewam podobnie) nauka „gałkologii”
New Trier jest jedną z lepszych szkół średnich w Illionis.
**http://www.newtrier.k12.il.us/Academics/Launchpad/
Nauki obsługiwania pakietów biurowych nie udało mi się znaleźć. Być może nie wiem, jak szukać.
Natomiast poniżej masz opis kursu informatyka (czyli computer science):
Computer Science levels 9 & 4
OPEN TO SOPHOMORES, JUNIORS, AND SENIORS PREREQUISITE: PLANE GEOMETRY
This enrichment course is an introduction to computer science with an emphasis on computer programming. As a project-based course, the majority of class time is spent writing code to create programs. Students study programming concepts such as loops, decisions, lists and arrays, and event-driven coding. Students then apply these concepts to solve problems using different algo¬rithms, data representation, and computational thinking in multiple programming languages.
In level 4, more varied applications and complex algorithms are explored. In addition, there is a higher expectation of indepen¬dent learning both in and outside of class. This course can be taken at either level as a stand-alone experience or as a precursor to AP Computer Science.
AP Computer Science level 4
OPEN TO JUNIORS AND SENIORS PREREQUISITE: PRECALCULUS/COLLEGE ALG & TRIG, LEVEL 3, ANALYTIC GEOM/DISCRETE MATCH, LEVEL 3, OR ANALYTIC GEOM/PRECAL & DISCRETE MATH, LEVEL 4 DEPARTMENTAL APPROVAL REQUIRED
This course provides the equivalent of one semester of college computer science. The major emphases of the course are pro¬gramming methodology, algorithms, and real world applica¬tions. Students will learn the programming language required in the Advanced Placement course description in Computer Science A. Students enrolled in this course are required to take the Advanced Placement examination in Computer Science A. On the basis of the student’s performance on this examination, the student’s college will determine how much advanced place¬ment and/or credit in computer science the student will receive.
@płynna….
Moim zamiarem nie było zaglądanie do portfela p.ministrant ale zwrócenie uwagi szeroki uśmiech tej uczestniczki dojnej zmiany. Pokazuje on stosunek do obiecanek płacowych i całej tej deformy oświatowej!
zza kałuzy,
Zadania z polskich olimpiad informatycznych: http://main.edu.pl/pl/archive
Naprawdę nie mamy się czego wstydzić. Zadania dla gimnazjalistów (ostatni etap) byłyby prawdopodobnie niezłym wyzwaniem dla większości absolwentów polskich kierunków studiów z informatyką w nazwie, a zadania dla licealistów są *całkowicie* poza zasięgiem 99% polskich inżynierów czy nauczycieli informatyki. To jest normalne, z matematyką czy fizyką jest podobnie. Kłopot jest chyba gdzie indziej. Olimpiada informatyczna w całości bazuje na wiedzy *pozaszkolnej*, czy raczej *pozaprogramowej*. Tzn, w moim mieście można się do niej przygotować na terenie szkoły, ale poza regularnymi zajęciami szkolnymi. Tyle, że z innymi olimpiadami jest dokładnie tak samo.
Programowania uczy się w Polsce w niektórych technikach „informatycznych” i nielicznych klasach licealnych. Brak kadr nauczycielskich jest *katastrofalny*, a gałkologiczny program nauczania jest prostym odzwierciedleniem tego faktu. Nic dziwnego, skoro w branży IT ciągle brakuje pracowników, zwłaszcza, ech, kompetentnych, czyli potrafiących coś więcej niż „gałkologia”. Skoro więc w IT jest ssanie kadr, szkoły nie mają żadnych szans pozyskać kompetentnych nauczycieli w masowej, niejudymowej liczbie, oferując im pensje podbiedronkowe. U mnie w mieście prowadzącego „olimpijskie” kółko informatyczne, bezpłatne dla młodzieży, opłaca miasto. Nie wiem, jak długo. I jak długo prowadzący je doktorant (wiek idealnie siłaczkowy) zostanie w kraju. Może już wyjechał?
Jak już pisałem, prawdopodobnie najlepszy wiek rozpoczęcia nauki programowania – dla tych najzdolniejszych – to 5 lat. Piszę „prawdopodobnie”, bo wszystko to wybuchło w niewiarygodnym tempie. Muzyki czy nawet gry w szachy uczy się od dziesięcioleci i było sporo czasu, by wykształcić kadry, przygotować metodykę, wsparcie instytucjonalne.
@zza kałuży
>New Trier jest jedną z lepszych(!) szkół średnich w Illionis.<
No właśnie! A jak jest w tych "nieco" gorszych … 😉
@Płynna Rzeczywistość 2 stycznia o godz. 11:42 254469
„Zadania z polskich olimpiad informatycznych (…) z innymi olimpiadami jest dokładnie tak samo.”
Pełna zgoda. Mówisz o najzdolniejszych, najpracowitszych i mających szczęście do posiadania mądrych rodziców/opiekunów/nauczycieli.
W każdym kącie świata jest to maluteńki ułamek całości i cholera dlaczego zawsze są to albo Żydzi albo Azjaci?! 😉
Elita elit to jest osobny problem. Nie wiem czy kraje peryferyjne takie jak Polska mają jakąś szansę uniknięcia utraty tych najzdolniejszych na rzecz bogatych państw. Chociaż Banach nie był zainteresowany ilością zer na czeku Wienera, więc kto wie?
„Brak kadr nauczycielskich jest *katastrofalny*,(…) Skoro więc w IT jest ssanie kadr, szkoły nie mają żadnych szans pozyskać kompetentnych nauczycieli w masowej, niejudymowej liczbie, oferując im pensje podbiedronkowe.”
Przepraszam, że się powtarzam, ale czy zamienienie się religii z informatyką liczbą godzin oraz zaoferowanie zaoszczedzonych w ten sposób funduszy nauczycielom informatyki mogło by jakoś pomóc? 😉
„U mnie w mieście prowadzącego „olimpijskie” kółko informatyczne, bezpłatne dla młodzieży, opłaca miasto. Nie wiem, jak długo. I jak długo prowadzący je doktorant (wiek idealnie siłaczkowy) zostanie w kraju. Może już wyjechał?”
Akurat informatyka jak mało który przedmiot nadaje się do nauczania za pomocą sieci. Bez konieczności siedzenia w jednej sali. Moja najstarsza dwójka dzieci w krajach swojego zamieszkania udzielała się jako woluntariusze w miejscowych szkołach.
Wydaje mi się, że powinno być możliwe dotarcie do polskich emigrantów-łebskich informatyków i poproszenie ich o zaoferowanie jakiejś liczby godzin na rzecz np. „swojej szkoły”. Być może za darmo albo nawet za niewielkie pieniądze. Przelewane na przykład na konto rodziców czy dalszej rodziny w Polsce.
Dokładnie to samo mogliby robić polscy informatycy z wielkich miast, czyli za pomocą sieci pomagać mniejszym szkołom w mniejszych miejscowościach.
Kurczę, jak to jest, że łatwiej w Polsce zorganizować jakieś młodzieże weszpolskie, jakieś łyse kibolskie karki i oenery od wygrażania pięściami, wzbudzić chore uwielbienie dla „żołnierzy wyklętych” i nazywać to-to patriotyzmem aniżeli znaleźć patriotyzm w nauczaniu informatyki?!
Ten student informatyki też nic nie mówi o uczeniu dzieci polskich emigrantów informatyki tylko nadyma się „patritycznie”. Luuuudzie, gdzie tu normalność?
„Jestem studentem drugiego roku informatyki na University of Southampton oraz członkiem Stowarzyszenia Studentów. Na terenie Southampton prowadzę wraz z kolegą oddział młodzieżowejorganizacji patriotycznej Patriae Fidelis, który z miesiąca na miesiąc się rozrasta i działa coraz prężniej. Dołączyłem do szkoły, jako wolontariusz, aby pomagać w sprawach organizacyjnych i bieżącej działalności szkoły.
Polska Szkoła Przedmiotów Ojczystych im. gen. bryg. Stanisława Sosabowskiego w Southampton między innymi stawia sobie za cel kształcenie młodych Polaków w duchu patriotyzmu tak, aby nigdy nie zapomnieli skąd pochodzą. Takie wartości przekonują mnie, moją organizację, oraz powinny przekonywać wszystkich rodziców do wspierania szkoły oraz do zapisywania do niej dzieci. Poza tym, szkoła wspiera uczniów w aspekcie ich dwujęzyczności, co w mojej opinii, w połączeniu z wyżej wspomnianymi wartościami, powinno cechować kompletną Polską Sobotnią Szkołę, zapewniającą wszystko, czego nasze pociechy potrzebują na emigracji.”
**http://www.szkolasobotnia.co.uk/nasze-grono
„Jak już pisałem, prawdopodobnie najlepszy wiek rozpoczęcia nauki programowania – dla tych najzdolniejszych – to 5 lat. Piszę „prawdopodobnie”, bo wszystko to wybuchło w niewiarygodnym tempie.”
Czasopismo „Bajtek” drukowało teksty o programie Logo dla dzieci, no być może nie pięciolatków, ale było to już tak ze 30 lat temu… i dalej tylko „prawdopodobnie”? Dzisiaj masz programowane Lego, masz tego Scratcha, żyć nie umierać.
„Muzyki czy nawet gry w szachy uczy się od dziesięcioleci i było sporo czasu, by wykształcić kadry, przygotować metodykę, wsparcie instytucjonalne.”
You are preaching to the choir.
@zza kałuży
>Computer Science levels 9 & 4
i
AP Computer Science level 4<
To są ambitne kursy dla baaardzo zaawansowanych. AP zwalnia z odpowiedniego kursu uczelnianego, więc to raczej poziom akademicki. Drugi kurs jest wstępem do niego. O ile pamiętam egzamin AP z matematyki zdaje w USA zaledwie coś około 4% populacji (albo teraz jeszcze mniej odkąd przestały być podstawą rekrutacji na MIT!) Podejrzewam, że z informatyki jakaś połowa tego. W Polsce i w Twoim Wrocławiu i w Warszawie też są szkoły z taką informatyką – dla wybitnych. Ale przyszłe sekretarki i recepcjonistki ani w USA ani w Polsce do takich szkół (na takie kursy)nie chodzą … 😉
@zza kałuży
>W każdym kącie świata jest to maluteńki ułamek całości i cholera dlaczego zawsze są to albo Żydzi albo Azjaci?! <
Co roku mam przyjemność spotykać w szkole medalistów IOI – z wyglądu nie są to Azjaci ani Żydzi, z wyznania raczej też nie…. Choć rzeczywiście dobry car Polsce wieki kapitał intelektualny kiedyś podarował – Ulam, Katz, Mandelbrot, Infeld etc.
BTW – dziś twórca Bajtka Waldek Siwiński jest …. właścicielem "Perspektyw" – tych m.in.od rankingu … 😉