Pytania do Anny Zalewskiej
ZNP zapytał panią minister edukacji o konsekwencje reformy. Pytań jest 16, czyli w sam raz tyle, aby zbudować z nich test sprawdzający wiedzę szefowej MEN. Obawiam się jednak, że choćby całe ministerstwo podpowiadało Annie Zalewskiej, to nie da rady odpowiedzieć na te pytania (test tutaj).
Pytania ZNP mają uświadomić minister konsekwencje reformy. Zawierają przestrogę przed pochopnymi zmianami. Nie są po to, aby sprawdzić wiedzę Anny Zalewskiej, ale by przestrzec. Działają na wyobraźnię. Gdyby człowiek wiedział, co go spotka, pewnie przedsięwziąłby jakieś środki zaradcze, np. zawróciłby z drogi, którą wybrał.
Niestety, PiS nie ma wyobraźni i nie kieruje się zasadami logiki. Może więc ZNP stawiać jeszcze bardziej prowokujące i dające do myślenia pytania, a i tak nie przemówią one do rządu. Mnie od tych pytań zrobiło się niedobrze, ponieważ uświadomiłem sobie zapaść, jaka nastąpi w szkolnictwie po pisowskich zmianach.
Najbardziej zdumiały mnie pytania o narzucany z góry program godzin do dyspozycji wychowawcy oraz przymusowy wolontariat. Rodzi się całkiem nowa logika, wg której pojęcia są tylko wyrazami, góra jest dołem, dobro – złem, ciemność – światłością, a sala lekcyjna – areną walki politycznej. Gdyby minister chciała rzeczowo odpowiedzieć na te pytania, musiałaby przyznać, że celem reformy jest wzięcie szkół i poddanie ich totalnej indoktrynacji. A na taką szczerość chyba jeszcze za wcześnie.
Komentarze
@Gospodarz
>Pytania ZNP mają uświadomić minister konsekwencje reformy. Zawierają przestrogę przed pochopnymi zmianami. Nie są po to, aby sprawdzić wiedzę Anny Zalewskiej, ale by przestrzec. Działają na wyobraźnię. <
Czyli te pytania mają po prostu straszyć i to nie min.Zalewską, a nauczycieli i rodziców oraz pojawić się mediach robiąc to samo … -)
No to ja zapytam "Gdzie było ZNP jak swoje "reformy" wprowadzali Handke&Dzierzgowska, Hall czy Kluzik i czy jakieś pytania wtedy zadawało???"
belferxxx,
zgadzam się – ZNP obudził się nieco późno. Nauczyciele mają pretensje do Związku, że nie przeciwstawił się poprzednim reformom, szczególnie raził brak zdecydowanej reakcji na zmiany w prawach emerytalnych (związki innych grup zawodowych np. walczyły o tzw. prawa nabyte i wygrały). Z drugiej strony, jeśli będziemy żyć przeszłością, to przegramy kolejny spór z rządem. A zatem – jak mówi poeta – są rachunki krzywd, ale krwi nie odmówi nikt. Moim zdaniem, nauczyciele powinni poprzeć ZNP, bo inaczej PiS nas udupi (mówiąc mniej poetycko).
Pozdrawiam
Gospodarz
@Gospodarz
1.”Obowiązkowy wolontariat” (nazwa myląca – treść całkiem do rzeczy!) istnieje w szkołach wielu krajów rozwiniętych jako service czy charity. Trzeba przepracować za darmo ileś godzin na rzecz innych. Pole tego działania to już sprawa szkoły i zainteresowanego. Chodzi jednak o to aby on coś takiego PRZEŻYŁ …
2.Co do podstawy programowej pełna zgoda (wychowawca, często uczący w danej klasie godzinę tygodniowo albo wcale, musi mieć czas na kontakt z nią i załatwienie choćby FORMALNYCH spraw jakie ma w obowiązkach), tylko p.Kluzik coś podobnego też planowała, a za bytności ministrą wysyłała dość chaotyczne polecenia, aby to czy tamto znalazło się na godzinie wychowawczej (lepsze było określenie „godzina do dyspozycji wychowawcy klasy”
Zalewska jest samowystarczalna, sama zadaje pytania i sama na nie odpowiada.
@Gospodarz
BTW Od czasów wspólnego radosnego selfie Broniarza z panem bankierem Petru na marszu KOD jakoś nie wierzę, że ZNP chodzi o dobro czy to nauczycieli czy polskiej edukacji jako takiej… 🙁
Przeczytałem te pytania i chyba wiem dlaczego Pan ich nie drukuje tylko odsyła. Jest to typowa związkowa roszczeniôwa połączona tym razem ze strachem.
Zwolnią? Dadzą podwyżki? Emerytury? Itd… O uczniach nic, chyba, że jedynie jako karta przetargowa. Ale dobre i to, jeśli ma to PiS pogrążyć.
Brakuje mi jeszcze dwóch pytań:
1) Co jest złego w nazwie szkoła podstawowa? Czy pani minister zdaje sobie sprawę z kosztów związanych ze zmianą nazwy z podstawowej na powszechną, trzeba zmienić pieczątki, druki, tabliczki na elewacji szkoły, sztandary itp.?
2) Z czego mają się uczyć uczniowie pierwszego rocznika klasy 7, we wrześniu 2017? Nie ma jeszcze podstawy programowej dla tej klasy, ma być jesienią, a pewnie będzie pod koniec 2016. Jak w takiej sytuacji wydawnictwa mają w 9 miesięcy napisać dobre podręczniki do tej klasy?
@Witold
> Ale dobre i to, jeśli ma to PiS pogrążyć.<
Załóżmy, że pogrąży.
I co dalej???
Edukacyjna "twarz" PO (nadal p.Kluzik vel Drożdżówka) na ministra? A może jakaś psiapsiółka p.Kopacz w rodzaju p.Augustyn? A może p.Berdzik awansuje? Naprawdę warto się o to bić??? 😉 I co taka pańcia zrobi – np. napisze kolejny antynauczycielski list do rodziców czy wprowadzi jeszcze większą biurokrację "ewaluacyjną" albo jeszcze większe uprawnienia wizytatorów od tych wprowadzonych przez Kluzik/Berdzik w 2015? Jakoś nie widzę powodów by walczyć o stołek w MEN dla w/w i podobnych postaci …
@Witold
Jak to nic o i ach? Prosze DOKŁADNIE przeczytać pytania. Poza tym szkoła to nie tylko nauczyciele, nie tylko uczniowie. Szkoła to ORGANIZM który musi sprawnie funkcjonować. To, że ktoś kiedyś chodził do szkoły, nie znaczy, że się na niej zna.
Co do ZNP… To cirelsko zawszebyło nieruchawe, mało interesowało się szkołami. Cieszę się, że w ogólre coś zaczęli robić.
Jeszcze jedna rzrecz: ciągle jesteśmy pod wrażeniem innych (bo na zachodzie system taki to a taki funkcjonuje). Cireszę się, ale może wypracujmy własne systemy, zamiać radośnie zrzynać od innych? Może dostosujm je do naszych potrzeb? Cała ta „reforma” Zalewskiej jest do… W aucie zepsuje się uszczelka. Wymieniamy pojazd? Chyba nie. Ale kto zaputa o zdanie starego belfra?
Reforma oświaty w wykonaniu pis będzie prostsza od drutu: wymiana dyrektorów na innych dyrektorów tzw. komisarzy, którzy będą bacznie przyglądać się nauczycielom,,, ale pod kątem ich poprawności politycznej i światopoglądowej. Dalej, dyrektorzy – komisarze, będą wizytowani i oceniani przez księdza proboszcza. Oczywiście obowiązkowe spędy uczniów na wszelkie uroczystości kościelne (kiedyś pochody 1 -majowe).
Tyle jeżeli chodzi o kadrę. Reszta czyli jakość edukacji przyszłych pokoleń, to już najmniejszy problem, bo tym zajmą się autorytety pedagogiczne nowych czasów czyli rodzina Elbanowskich – rozbudowana podstawa programowa ,a co za tym idzie i podręczniki oczywiście na których ktoś zarobi. Aha ! No i jeszcze oczywiście rozbudowane kuratoria, czyli biegające po placówkach rzesze pań typu Kizia z Mizią, a w jakim celu to już tego nie wiem. I proszę nie odpisywać na ten komentarz używając patetycznych słów, bo to tylko żenada jest. A tak na koniec posłużę się cytatem ( film psy), który świetnie pasuje do polskich realiów „na pohybel czarnym, na pohybel czerwonym”.
Przeczytałem sobie część tych pytań. Brzmią one trochę polemicznie, ale co z nich przebija, to wrażenie, że mamy do czynienia z kolejną „reformą z PowerPointa”, w której obecny nierząd się szczególnie lubuje. To znaczy jest „reforma” złożona z kilku propagandowych paroli, a planów wdrożenia, szczegółów i spójnej koncepcji nie ma ani za grosz.
Potwierdza to tylko wiedzę o porażającym braku kompetencji i legitymizacji polskich nierządów, dla których każda „reforma” to de facto akt dzikiego wandalizmu.
Kilka razy na tym blogu wyrażałem cichą nadzieję, że ten babsztyl nazywający się ministrą oświaty ograniczy swoją działalność do bezsensownego ględzenia w mediach. Moje nadzieje się nie ziściły. Babsztyl zaczął pisać ustawy i rozporządzenia, prawdopodobnie podobnej jakości.
„Lat 49, zamężna, dwie córki, mgr filologii polskiej, ekolog, menedżer oświaty..”, Zalewska Anna. Na dzień dzisiejszy, na chwilę obecną i na moment aktualny – minister.
Zalewska Anna tak się sama i w takiej kolejności ważności przymiotów, we własnej swojej osobie przedstawia na własnej stronie internetowej.
Nie powiem od czego minister, bo jak powiem, to zdębieję.
Jeszcze tak nie było, żeby tak było, żeby Lat 49, zamężna, dwie córki, mgr filologii polskiej, ekolog, menedżer oświaty Zalewska Anna powiedziała co takiego, co by co nieco dawało znak, że pojmuje ona w czym grzebie, jak złożony i subtelny jest stan rzeczy w branży pt. „edukacja”, oraz co z edukacji wynika dla zawartości głów edukowanych i jakie to ma skutki dla ich życia osobniczego oraz wspólnotowego pt. „Polska”.
W ramach dobrej zmiany w edukacji, a pojęcie „dobra zmiana” jest takim pojęciem, jak dobro tumoru dobrze się rozwijającego w człowieku, dziewczynki w wieku gimnazjalnym, ale i przedkomunijnym, będzie trzeb tak chrystoformizować, żeby w wieku właściwym produkowały maksymalnie dużą liczbę Polaków-katolików.
Program 500+ dopiero wtedy będzie miał szansę się powieść, gdy się menedżersko dokona spójnego połączenia tresury umysłu z tresurą ciała i marchewką na kiju. Podkreślam słowo „kij”, bo on w dobrej zmianie jest kluczem.
Dobra zmiana Lat 49, zamężna, dwie córki, mgr filologii polskiej, ekolog, menedżer oświaty Zalewska Anna będzie polegać na kiju. W sensie metaforycznym, ale najbardziej – dosłownym. W każdej innej dziedzinie dobrej zmiany kije już ciężko pracują. Będą i w tej. Kijami się wywali dyrektorów, belfrów, kuratorów, co będzie objawem dobrej zmiany. Zaś zmiana to wartości, które już widzimy w działaniu.
Wartość polega na tym, że gdy prezydent Obama publicznie mówi o bejsbolowej robocie PISU wobec państwa i ludzi, to znaczy, że go bardzo chwali.
Wychowanie do wartości w nikczemności nada kształt Rzeczypospolitej. Będzie taka, jak jej młodzieży chowanie.
@belferxxx
Jest mi obojętne, czy szkołą rządzi Zalewska czy Kluzik.
Nie jest mi obojętne w jakim systemie one rządzą. Jest to system bez TK, bez prezydenta, bez samodzielnego rządu. Nie sprowadzaj tego wszystkiego jedynie do wymiany jednych na drugich. Jeśli nie widzisz i nie czujesz, co w Polsce się dzieje to współczuję.
@belferxxx
Kluzik vel. Drożdżówka, Kluzik/Bredzik… pańskie komentarze są upstrzone niepotrzebnymi złośliwościami. W edukacji dłubią od 20 lat różne ekipy i liczyłem po cichu, że nowa usprawni szkolnictwo i wyciągnie z dołka, w którym obecnie produkuje się przyszłych odtwórczych pracowników taśm fabrycznych. Tymczasem zapowiada się pogorszenie. Zamieszanie i eksperymenty to jedno, drugie – kolejne stracone roczniki, trzecie – programu i pomysłów nie ma. Jesteśmy w XXI wieku, informatyka, automatyka, robotyka, nauki ścisłe święcą triumfy, a nasze dzieci mają więcej religii oraz zawężane horyzonty i myślenie przez idiotyczne testy wyboru itp. cuda. Nie zauważyłem by PiS miał pomysł jak to naprawić, za to widzę jak starają się to zatopić.
@Witold
1.Jakieś 1,5 roku temu GW ostro krytykowała prezesa Rzeplińskiego, że taki klerykalny i medal jakiś za zasługi od Watykanu przyjął, co nie świadczy dobrze o niezależności. A teraz? Co się zmieniło???
Każdy, kto miał do czynienia z polskim sądownictwem i, generalnie, prawnikami, wie, że to środowisko nie jest wzorcem z Sevres jeśli chodzi o uczciwość, bezstronność itp.itd. Czy członkowie TK, którzy się z niego wywodzą, są wyjątkami. Bo ja akurat od znajomego BYŁEGO członka TK wiem, że to dożywotnia(!) wielka kasa jest, o którą warto walczyć per fas et nefas
2.Poprzedni prezydent samodzielny był jak cholera … 😉 Tylko o Kwachu i Wałęsie da się powiedzieć, że byli samodzielni, choć Kwach w sposób kunktatorski i samolubny.
3.Premier Tusk był samodzielny, a Szydło jest zależna od Kaczyńskiego. W przypadku edukacji zaowocowało to absurdalnymi pomysłami tworzenia darmowego (a jakże!) elementarza w 3 miesiące i innych darmowych podręczników w podobnym tempie. Oraz samobójczym politycznie dla Tuska pomysłem wepchnięcia jednym kopnięciem dodatkowego rocznika do SP. Miał dość rozumu, by się z niego wycofać w roku wyborczym 2011, ale później już ambicja zagrała…. 🙁 Miał też pomysły personalne typu Hall czy Kluzik albo Mucha.Tusk jest świetnym PARTYJNYM politykiem, ale w zwykłym rządzeniu i doborze ludzi jest kiepski. Tylko nie ma mu kto tego powiedzieć. Kaczyński też jest świetnym PARTYJNYM politykiem, ale do zarządzania wziął sobie Szydło, której się może, jak mu będzie politycznie ciążyć, błyskawicznie się pozbyć. Podobnie jak Zalewskiej. Czy jest w tym coś złego??? A ja rząd (ideologicznie mi nie pasuje jak cholera!!!)oceniam po polityce oświatowej i doborze kadr. NA RAZIE to porównanie wypada na korzyść Kaczyńskiego. A czy on jest premierem czy premiera (to nawet lepiej!) z dystansu kontroluje (ma kto!) to mi obojętne … 😉
@borysgreen
1.Miało być Kluzik/Berdzik (jej wiceministra przyboczna się tak nazywała), to była literówka (albo poprawka komputera … ).
2. Drożdżówka nawiązuje do aktu (jednego z wielu!) samoośmieszenia się byłej gwiazdy PiS wielopartyjnej p.Kluzik, którego dokonała tuż przed wyborami i jest jej dość popularnym określeniem tej pani.
Co do reszty – na razie jest ZARYS zmian strukturalnych i, to był ich błąd, o którym pisał prof. Śliwerski, pewnej liczby oderwanych szczegółów, które chyba wypuszczono jako balon próbny badający reakcję … 😉 PiS rządzi 8 MIESIĘCY, PO-PSL rządziły 8 LAT. Więc ja NA RAZIE daję PiS szanse. Natomiast takim postaciom ministrów i wice edukacji,jak wymienione, życzę możliwi szybkiego zniknięcia z polityki oraz edukacji. Uważam, że skoro one nie wyciągnęły wniosków, to o ich „dokonaniach” trzeba przypominać, by nie zostały zapomniane … 😉 Szczególnie wielopartyjnej byłej gwiazdy PiS Kluzik-Rostkowskiej Joanny!!!!
@belferxxx 13 lipca o godz. 15:14 248536
„A czy on jest premierem czy premiera (to nawet lepiej!) z dystansu kontroluje (ma kto!) to mi obojętne ”
Nawet lepiej. Też tak sądzę.
Byłoby jeszcze lepiej, gdyby Kaczyńskiego też ktoś, ma się rozumieć z dystansu, kontrolował. A tę osobę także ktoś, znowu z dystanu.
Przy ilu kontrolerach z dystansu kontrolujących kontrolerów z dystansu społeczeństwo osiąga stan nirwany?
Czy jest w naturze (społeczeństwa?) jakiś limit liczby kontrolerów? Czy jest on równy liczbie Polaków? A może liczbie Europejczyków lub Ziemian?
To już staroświecka instytucja króla nie wystarcza? Grzegorz Braun wydaje się podzielać twoje poglądy i gdy chodzi o jego skórę (i jego pieniądze) to niby taki król i wygaduje, że Unia to ZSRR a w swojej sprawie na skargę do jewropejskich trybunałów leci.
Ostatnio media i politycy w Polsce urządzili sobie Zawody w Tłumaczeniu Przemówienia Amerykańskiego Prezydenta.
To teraz on pełni rolę kontrolera z dystansu?
Przewiduję, że podobnie będzie niedługo ze słowami papieża Franciszka, szczególnie jak coś, w swoim stylu, nieoficjalnie chlapnie.
Powiedz @belferxxx; czyje blogowe komentarze powinniśmy czytać gdy chcemy zapoznać się z twoimi rzeczywistymi poglądami?
Bo jak rozumiem te pisane pod nickiem @belferxxx to tylko wersja dla mediów i ciemnego ludu.
belferxxx
13 lipca o godz. 16:10 248537
Czy możesz mnie objaśnić, na czym zasadzasz NA RAZIE ?
Rudymentem strategii działania, jest wyprzedzające sformułowanie pozahoryzontalnych celów.
Ja bym się zapytał, ale nie ma kogo pytać, jakie są to cele. Oraz zapytałbym o diagnozę świata, powiedzmy, że dla łatwości odpowiedzi świata regionalnego, z którym cele powinny być w zgodności.
Zła diagnoza, złe sformułowanie celów wyklucza dobry skutek strategii i wynikającej z niej zmian. Samo nazwanie zmian „dobrą zmianą” jest zabiegiem wyłącznie erystycznym, manipulacyjnym i magicznym.
PO rządziła 8 lat, zaś PIS miał 8 lat na myślenie, bez obowiązków, co jest niezwykle komfortowe i pozwala dłubać w nosie. Do dziś upłynęło 8 i 2/3 lat.
Zadaję pytanie, PIS nie odpowie: gdzie jest diagnoza, gdzie cele, gdzie strategia, gdzie narzędzia realizacyjne?
Skoro masz NA RAZIE, to może powiesz, z czego poważnego naraźność się bierze?
Ja widzę dwa wyraziste cele: jeszcze więcej bozi w edukacji i jeszcze więcej zgodności ucznia z PISem.
Cel edukacyjny, króym byłoby kształtowanie umysłu dociekliwego, samodzielnego i wolnego stoi w sprzeczności z państwem pisokatolickim. Jest tu podział albo-albo.
Poproszę o odpowiedź.
PiS (jak i inne partie) od dekad otrzymują (biorą sobie) z budżetu państwa dosłownie setki milionów złotych (można w zasadzie już liczyć w miliardach złotych). To są pieniądze ASTRONOMICZNE i są one przeznaczone na budowanie struktur, fachowych koncepcji, gremiów eksperckich i programów rządzenia krajem.
Gdzie są te pieniądze? Gdzie są efekty wydatkowania tych pieniędzy? Pokażcie mi te struktury i komisje ekspertów. Nie mówiąc już o koncepcjach i programach.
A tu mi jakiś głupek ględzi, że PiS dopiero 8 miesięcy rządzi, więc muszę się NA RAZIE zadowolić prezentacją PowerPointa z której już na pierwszy rzut oka widać kretynizm i dyletantyzm.
I takie to to zabiera się do rządzenia i co gorsza do „reformy oświaty” i ataku na polskie dzieci.
panie @belferxxx,
wciąż z prl-u pan nie wyszedł , tęsknota za prl-em z pana wyłazi każdym porem skóry. Jak każdemu pisowcowi . Albo komuniście . Co na jedno wychodzi.
@snakeinweb
@Tanaka
@zza kałuży
Wszytko ocenia się przez porównanie. Więc załóżmy, że jakimś cudem PiS&Kaczyński zniknęli.
A teraz odpowiedzcie na swoje pytania, ale w kontekście PO&TUSKA/Schetyny, PSL&Kosiniaka-Małysza czy partii pana Petru…. 😉 Te partie już rządziły (w przypadku partii Petru jej sejmowy aktyw, a w terenie tej partii nie ma!). Jak rządziły, jakie miały przed wyborami pomysły na dalsze rządzenie, jak dobierały do tego rządzenia „fachowców” … 😉
Ja nie jestem fanem ani Kaczyńskiego ani PiS. Ale dopóki jego konkurencja nie odrobi pracy domowej (też za nasze czyli dotacje dla partii – na pewno snakeinweb (nie umiesz liczyć!) MILIARDY ale sporo)!) i nie przedstawi SWOICH pomysłów na rządzenie i jego realizatorów zamiast labidzenia, że Kaczyński jest be, to będę uważał obecne rządy, ze wszystkim wadami, za LEPSZE niż to co spotka mnie i Polskę, jeśli kupię kota w worku i zrealizuję zasadę „huzia na Józia” czyli „wszystko byle nie PiS”. .
Więc drodzy Panowie KTO i CO zamiast (!!!) Kaczyńskiego i jego drużyny – PO? PSL? Petru? A może Kukiz 15? Szczególnie w edukacji … 😉
Pytanie nr 3 i pytanie nr 4 są retoryczne. Mogę odpowiedzieć za Panią minister – dwa razy tak, choć nie jestem wróżką. Ileż to trzeba mieć rozumu w głowie, aby to przejrzeć. Odpowiedzi na inne pytania są nieistotne, bo istotą jest władza dla swoich. Reszta sama się ułoży. I jeszcze jedno. Pani minister nie jest tutaj stroną. Ona firmuje, ale jako marionetka. Podobnie jak prezydent i premier. Po co więc w ten sposób o niej pisać jak – Tanaka ? najwyżej można się dziwić, że są ludzie, którzy da zaistnienia zrobią wszystko.
Przykro mi, ale moje wpisy trafiły do moderacji, jak napisano poniżej.
Tak wygląda „sterowana wolność słowa” , bo inne wpisy bez przeszkód się ukazują… 😉
Ja powtórzę swój apel – uczniu, ucz się sam. Czytaj, obserwuj, myśl. Masz teraz taki dostęp do informacji – korzystaj z tego. Tylko chciej. Chciej zamienić godziny przegadane za darmo przez telefon komórkowy o głupotach na wiedzę. Nie daj się odmóżdżyć. A wtedy żadne struktury ci nie zaszkodzą.
belferxxx,
komentarze już wyszły z moderacji i trafiły na forum.
Pozdrawiam
Gospodarz
@Anonim
Więcej takich wpisów. I żartów o „pińcset+” etc. Kaczyński&PiS cię ozłocą … 😉 Bo oni wiedzą, że nic tak im nie buduje poparcia wyborców, jak takie werbalne przejawy „wyższości” elit z samomianowania … 😉
@belfer3x:
Niemerytorycznie, czy mógłbyś ewentualnie troszkę mniej mrugać, bo upodobniasz się do komisarza Dreyfusa…
@zza kałuży
Oczywiście jestem tajemniczym don Pedro „szpiegiem z krainy deszczowców” … 😉
Były jeszcze dalsze pytania do Zalewskiej Anny.
Oto Zalewska Anna, mężatka, matka dzieci, filolog, minister edukacji oświadcza w sprawie Jedwabnego:
„to fakt historyczny, w którym doszło do wielu nieporozumień i bardzo tendencyjnych opinii”
Na pytanie Moniki Olejnik, kto zabijał Żydów w Kielcach, odpowiada:
„pani redaktor (uśmiech), no różne były zawiłości historyczne”.
Monika Olejnik:
„ale co znaczy >>różne zawilości historyczne<< ? Ktos dokonał tej zbrodni".
Zalewska Anna:
"no ci, którzy, prawda, byli antysemitami, no tak to sobie powiedzmy"
Monika Olejnik:
"Polacy mordowali?"
Zalewska Anna:
"eeee, no nie do końca, Polaków równa się jako antysemitow. To były określone uwarunkowania polityczne i historyczne."
Takie będzie wychowanie do wartości. Antysemickich. Kierunek: Kielce.
W dzisiejszej „kropce'” pani ministerka MEN usiłowała powiedzieć coś z głowy, czyli bez przekazu dnia. Niestety był to przekaz dna umysłowego tejże pani.
belferxxx
13 lipca o godz. 19:42 248542
W porządnej szkole, domu i zagrodzie uczyli, że nie odpowiada się pytaniem na pytanie. Po prostu się odpowiada.
Ponawiam pytania.
Co do porównań, mam pytanie, czy nie nazywasz się Kempa Beata, kancelaria Prezesa Rady Ministrów Szydło Beaty?
Kempa Beata, na pytanie o skutki działań PIS uzasadnia kozmarne działnia tym, że Tusk kiedyś robił coś brzydkiego (w pisonarracji – zawsze i wszystko).
Ten co rządzi, ma to robić dobrze. Co to jest dobrze, o tym mówiłem: diagnoza, cele, strategia, spójne dzialanie, weryfikacja. I z tego czy robi dobrze, czy nie należy rozliczać. jak nie robi dobrze, należy najpierw uprzejmie informować, że robi niedobrze, a nastepnie kopać w tyłek.
Nic do tego nie mają jacyś inni, co gdyby nie bylo PISu to by coś tam robili. Ci inni zostali w ubgłym roku kopnięci w tyłek, a ci wsadzeni na stołki mają robić dobrze.
Ponieważ masz pewną trudność z pojęciem materii o która pytałem i jednocześnie jesteś belfrem, na pomoc juz spieszy Zalewska Anna, stosowny minister, udzielając częściowej odpowiedzi na pytania o to, jakie to wartości będą wyznawane w polskiej edukacji w polskiej głowie.
Odpowiedź w moim poprzednim wpisie.
@Tanaka
Twoje teksty o odpowiadaniu pytaniem na pytanie zakrawają o antysemityzm. Z którym ty oczywiście nie masz nic wspólnego …
@Tanaka
Minister edukacji nie jest historykiem. Z równym powodzeniem można go(podobnie jak Monikę Olejnik, mimo,że skończyła zootechnikę) pytać o budowę pantofelka albo nazewnictwo węglowodorów. Odpowiedzi lub ich brak dla jakości wykonywania funkcji znaczenia nie mają. Od tego są fachowcy i rolą ministra jest zatrudnić dobrych – tylko tyle i aż tyle, Czy min. Zalewska zatrudni dobrych – nie wiem, nie jestem wróżką, ale pytania pani Moniki były nieco „z czapy”. Zarówno co do Jedwabnego jak i Kielc istnieją różne interpretacje, zwłaszcza co do stojącej za tym trzeciej strony. Bo po 22.06.1941 lud masowo(!) rzucił się mordować Żydów zarówno w Jedwabnem jak i np. w Kownie (które nigdy do II RP nie należało i mordowali Litwini), jak i na dzisiejszej Ukrainie, gdzie mordowali Ukraińcy. No i nie wiadomo czy sami czy też stały za tym Einsatzkomanda SS, które kierowały się rozkazem Heydricha (szef Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy) wydanym przed atakiem na Rosję o INSCENIZOWANIU początkowych pogromów jako ludową, spontaniczna zemstę TUBYLCÓW za zbrodnie NKWD. Polecam wydaną w Polsce książkę amerykańskiego historyka Rhodesa ( z pochlebną opinią prof. Barbary Engelking z ŻIH !!!) „Mistrzowie zbrodni”, gdzie jest cały rozdział poświęcony temu rozkazowi i jego wykonaniu. Podobnie z Kielcami – zbrodnia z antysemityzmu (skądinąd istniejącego!) czy wykreowana prowokacja NKWD (mieli parę pieczeni do upieczenia dla Stalina). A to trochę zmienia postać rzeczy. Tyle, że polonista tego wszystkiego wiedzieć nie musi, nawet jak jest ministrem. Historyk zresztą również, bo to są szczegóły …
Zdaje się, że belferxxx ma remisję adhd. Zwolnij proszę.
panie belferxxx, nie da się w żaden sposób ukryć ,że komunista w panu tkwi , jak to mówią ” chłop ze wsi wyjdzie ale wieś z chłopa nie tak prędko” . A tzw 500plus to bezsensowne rozdawanie pieniędzy.Na które to rozdawanie rząd PiS zaciągnął k r e d y t .Pieniądze , panie szanowny nalezy z a r a b i a ć. Wie pan co to znaczy? Czy jak każdy komunista zarabianie pieniędzy uważa pan za co najmniej niewłaściwe ?
A to pochwała systemu 8+4 nie wprost wyrażona. „Słuszny”tytuł i autor, a jednak: http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,34862,20390920,polonistki-z-liceum-czesc-wam-i-wdzieczna-pamiec-felieton.html
belferxxx
13 lipca o godz. 21:57 248554
W zamian, nic ci nie będe polecał. Byłoby to puste – oczekiwać odróżnienia dziennikarza od ministra, a ministra of jego fachowca, co ma się znać jak widać: po gadaniu fachowców o Muzeum II Wojny Światowej, ale przecież zwłaszcza o tym, że Żydzi dostali w łeb, bo się niewiadomo komu nie podobało NKWD. A NKWD „mieli parę pieczeni do upieczenia dla Stalina”.
Otóż parę pieczeni do upieczenia dla swojego mocodawcy mieli chrześcijanie, którzy od IV wieku do dziś czytają święte słowa, i ich przstrzegają – jak to Żydzi zabili pana Jezusa i dlatego muszą dostać w łeb. Co chrześcijanie ( w darze dla Stalina) robili przez siedemnaście stuleci, i ciągle w róznych miejscach nie mogą usiedzieć spokojnie, by się znów wziąć do roboty.
„Polskie obozy śmierci” muszą i będą dalej działać. Minister rządu RP dba o to z troską.
Dalszej dyskusji nie będzie.
@Tanaka
Mocne jest to co bierzesz, ale nie przedawkuj … 😉
@belferxxx
13 lipca o godz. 19:42 248542
„Wszytko ocenia się przez porównanie. Więc załóżmy, że jakimś cudem PiS&Kaczyński zniknęli.”
Dzięki za ten obrazek!
„A teraz odpowiedzcie na swoje pytania, ale w kontekście PO&TUSKA/Schetyny, PSL&Kosiniaka-Małysza czy partii pana Petru….”
Nigdy, przenigdy, a w życiu!
Jak pewnie zauważyłeś, ja ciągle odbijam się od płota: „Po co komu Polska?” (czyli zamiast wynajdować koło przyłączmy zabór pruski do Niemiec) do płota: „jeżeli już ma ta Polska być, to trzeba Ją robić PORZĄDNIE.” Tak jak radził Borchardt, powtarzając zalecenia swoich nauczycieli.
Dlatego ODMAWIAM ograniczanie się do, jak słusznie zauważasz, zgranych „fachowców”.
„Ja nie jestem fanem ani Kaczyńskiego ani PiS. (…) to będę uważał obecne rządy, ze wszystkim wadami, za LEPSZE niż to co spotka mnie i Polskę”
Sam pisałem sto razy, w tym na forach polityka.pl identyczne do twojej opinie. Że oceny w polskiej polityce (w tym funkcjonariuszy Kościoła) są względne i że „pokażcie mi tych lepszych”.
Ale zaczynamy już coś na temat PiSu wiedzieć, co każe wątpić w dobroć zmiany.
Ja wyśmiałem twoje pochwały „kontroli z dystansu”. Cokolwiek by nie powiedzieć o Tusku to nikt nie zaprzeczy, że on jako premier – swojego szefa, tak jak pani Szydło, nie miał. No chyba że pisrydzykowym wzorem chcesz nazywać go agentem Merkelowej. Kaczynski stchórzył w obu wyborach.
Wydelegował marionetki a w przypadku Du*y sam Kaczyński był po wyborach najbardziej zaskoczonym w Polsce człowiekiem.
Sytuacja jaka jest teraz w Polsce jest nienormalna.
Stratą czasu jest rozmowa z przydupasami bez żadnych decyzyjnych kompetencji. I ty to chwalisz?
W przypadku minister Zalewskiej np. z tego wpisu:
**http://sliwerski-pedagog.blogspot.com/2016/06/debata-z-minister-edukacji-w-komitecie.html
wynika, że mówi ona jakimiś skryptami zamiast jak człowiek nawiązywać dialog. No i takie banialuki jak ta pochwała tablic interaktywnych:
„Tablice interaktywne są dobrym substytutem laboratorium, stwarzają możliwość w małych miejscowościach na prowadzenie wirtualnych wycieczek.
Jakbym słuchał naszego @parkera, tyle tylko, że jak takie coś plecie minister edukacji to przestaje być śmieszne.
Nb. najbardziej podobała mi się wypowiedź pani prof. Doroty Klus-Stańskiej.
Szkoła i to wychowanie do wartości. Luuudzie! Następna, której się salka parafialna pomyliła z laboratorium, przyszkolnym ogródkiem, salą gimnastyczną, basenem i orlikiem.
Na modłę pisrydzykową afiliacja publicznej szkoły przy katechetycznych klimatach będzie dusić swobodną dyskusję, kwestionowanie autorytetów, samodzielne dociekanie, eksperymentowanie.
Ja wiem, za Tuska była nauka pod testy. No to gdzie ma być ta „dobra zmiana”, skoro tylko treść klucza się zmieni?
Mało to pewnie kogo interesuję, ale odszczekuję to, że jest mi obojętne kto jest ministrem szkolnictwa Kluzik, czy Zalewska. Ważny jest system.
Po wczorajszym występie u Olejnik tej ostatniej poczułem wstyd, grozę, obrzydzenie, nie wiem jak to opisać. Ona nie powinna nie tylko mieć żadnego kontaktu z uczniami, ale i zniknąć w ogóle z życia publicznego.
To co co wczoraj wygadywała było po prostu podle. Jako Polak wstydzę się za nią wiedząc, że i tak to ją g… obchodzi. Współczuję nauczycielom.
@belferxxx – pełen szacun za wpisy – nic dodać, nic ująć. No może tylko to, że walka ze śmieciowym jedzeniem w szkołach nie spowodowała, ze w kilka miesięcy młodzież nabrała dobrych nawyków, a zniszczono masę miejsc pracy. Do dzisiaj łamię sobie głowę, co komu przeszkadzała mineralna woda gazowana?
Co do listu ZNP – to
1. a dlaczego mają mieć gwarancję zatrudnienia? Likwidowano zakłady pracy i ludzie nie mieli gwarancji. W czym nauczyciele są lepsi?
2.Kadra kierownicza jak się nie sprawdza to trzeba ją wymienić. Dyrektorem nie musi być nauczyciel. Często są oni słabymi dyrektorami.
Poroniny płód jakim są gimanzja powinien wreszcie zniknąć.
Zalewska uważa, że po niej choćby potop. Jak na razie, jej zdaniem, „polegli” znaczy to samo co „zginęli”. Pewnie prezes ją pochwali.
@zza kałuży
I.Akurat „kontrreforma” strukturalna min.Zalewskiej jest OK, diabeł siedzi w szczegółach .
Nieprzemyślana i nieprzedyskutowana (praktycznie w mediach mainstreamu wprowadzono cenzurę na opinie krytyczne i wątpiące!!!) „reforma” Handkego zawiera STRUKTURALNE wady, których żadne poświęcenie ani szkolenie nauczycieli gimnazjów nie zrównoważy. To
1.Częste rozrywanie i niszczenie rodzących się więzi z grupą(klasą) i szkołą.
2.Wymuszenie na młodzieży w wieku burzy hormonalnej walki o pozycję w NOWYCH klasach gimnazjalnych, oczywiście środkami w takich grupach skutecznymi czyli agresją i szaleństwami.
3.Zwiększenie o 1 cykli programowych (klasy i-III oraz IV-VI SP, gimnazjum + kl.I LO, klasy II-III LO, dzięki czemu na ŻADEN nie ma dość czasu.
Szacunek za chęć przerwania tego szaleństwa MIMO kosztów politycznych 🙂
II. To co zrobił Kaczyński nazywa się DELEGOWANIEM i obowiązków i uprawnień. Co jest szefom baaardzo zalecane, ale nie każdy ma dość siły żeby nie kontrolować WSZYSTKIEGO. Funkcje typu premier w 90% zawierają czynności protokolarno-organizacyjne, od których w niewielkim stopniu zależą podstawowe sprawy (zasada Pareto). Jak on ma 67 lat, a więc nie jest mocarzem, to sobie zostawił te ważne, a te mniej ważne scedował na innych. Wcześniej jednak w wyborach 2015 jako kandydat na posła uzyskał w PO-wsko-Nowoczesnej Warszawie najwyższy wynik w Polsce ex-aequo z p. Kopacz.
Co do reszty to, jak napisałem, diabeł tkwi w szczegółach. Pożyjemy, zobaczymy. Na razie sam Tusk powiedział, że władza się w Polsce przez minimum 3 lata nie zmieni … 😉
Wczoraj kropce ,totalna kompromitacja tzw minister z Wałbrzycha.Miasta złotych pociagów i złotoustych słowotoków dam z pisaru..
Witold – mnie to interesuje dlatego pozwolę wtrącić swoje dwa grosze 🙂 – myślę, że to nie systemu należy się bać, tylko ludzi, którzy nim rządzą naginając i naciągając wszystko do swoich potrzeb. Wystarczy pozbyć się takich grup czy jednostek, a zniknie również system. Niby proste, prawda? Ale nie do końca. Bo jeżeli pojawią się kolejni ludzie o podobnej mentalności jazda zaczyna się od początku. I tak też się dzieje od wielu, wielu lat. Zatem, żeby przerwać to błędne koło należy zmieniać mentalność. A kto może podjąć się takiego zadania? Mówiąc krótko – kreatywni nauczyciele, tacy z pasją którzy nie zostali skażeni skostniałym, paździerzowym myśleniem, dla których priorytetem jest dobro dziecka i tylko dziecka. Żeby wykonywać dobrze swoją misję (czyli kształtować współczesne, kreatywne nowe pokolenie) nauczyciel nie musi wsłuchiwać się w głos jakiejś tej czy tamtej minister (przedstawicieli systemu) bo to strata czasu. Wszystko fajnie, tylko ktoś powie „to utopia bo trzeba realizować program narzucony przez ludzi systemu”. Zgoda, ale na to też znajdzie się rada – przestańcie się bać nauczyciele i zacznijcie głośno mówić o tym co Wam się nie podoba , przeciwstawcie się temu klimatowi rodem z tekstu Gogola „Rewizor”. Róbcie wszystko, żeby mieć wpływ na to co dotyczy bezpośrednio Waszej pracy czyli choćby programów. Nie dajcie też się wodzić za nos działaczom zawiązków zawodowych ( są też w systemie). Jeżeli nauczyciele będą siedzieć cicho , mając na względzie tylko własne korzyści, nigdy nic się nie zmieni. trzeba przeciwstawiać się temu co uważacie za złe, niekorzystne w Waszej pracy, nie możecie być bezwolnymi manekinami i ślepo wykonywać polecenia bez odrobiny choćby najmniejszej refleksji. Podam makabryczny przykład na koniec; wyobraźcie sobie, ze dostajecie zarządzenie (z góry hehe), że macie dzieci ze skóry obdzierać, bo to jest słuszne i potrzebne dla ich rozwoju …… zrobicie to ?????????
Czy ktos taki nadaje sie w ogóle na ministra ?
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,20396226,olejnik-11-razy-pyta-minister-edukacji-o-pogrom-kielecki-zalewska.html#BoxNewsImg
Albo na (p)osła ?
Przecież ta baba nie potrafi (nie chce ?) odpowiedzieć na proste pytania.
Polacy poświęcają setki tysięcy godzin na obgadywanie debilizmu swoich „wybrańców”, a nie poświęcają ani godziny namysłu nad istotą systemu, w którym nie mogą absolutnie nikogo wybrać oprócz łajdaków i debili. Nie zastanawiają się nad systemem, w którym „wybierają” nie mając realnej możliwości wyboru. I nie odróżniają czynnego wyboru od biernego zatwierdzania wyboru dokonanego za nich przez innych.
@belferxxx 14 lipca o godz. 9:39 248564
„I.Akurat „kontrreforma” strukturalna min.Zalewskiej jest OK (…) „reforma” Handkego zawiera STRUKTURALNE wady”
Nie spieram się. Wydaje mi się tylko, że pisrydzyki (Kaczyński osobiście?) mają fisia podobnego do tego, jaki miał faraon Echnaton wobec boga Amona a następcy Echnatona wobec niego.
Pisrydzyki skuwają imię Tuska z wszystkich obelisków.
Czy będzie gimnazjum czy go nie będzie jest według mnie mniej ważne od innych niedoskonałości oświaty. Powrót do systemu 8+4 ich samoczynnie nie uzdrowi. Z podobnych przyczyn sam bym nigdy gimnazjum nie wprowadzał in the first place.
„1.Częste rozrywanie i niszczenie rodzących się więzi z grupą(klasą) i szkołą.
A to mi zabiłeś ćwieka! Myślałem, że jesteś zwolennikiem kilku poziomów kształcenia dla każdego przedmiotu zamiast sztywnego maszerowania całej 30-to osobowej klasy siódmej na biologię czy matematykę, bez zwracania uwagi na to, że Jaś jest z biologii na poziomie klasy szóstej a Kasia na poziomie pierwszej licealnej?
„2.Wymuszenie na młodzieży w wieku burzy hormonalnej walki o pozycję w NOWYCH klasach gimnazjalnych, oczywiście środkami w takich grupach skutecznymi czyli agresją i szaleństwami.
Nie pamiętam abym ja i moi znajomi, gdzieś tak od klasy szóstej, a już z pewnością siódmej, w ogóle zwracali uwagę na młodsze dzieci w naszej podstawówce. Żyliśmy w osobnym świecie, mieliśmy bardzo silne związki i przyjaźnie rówieśnicze, w tym pozaszkolne i maluchy z „naszej” szkoły podstawowej to była tylko przeszkoda na korytarzu. Niewielka wprawdzie, raczej podobna do kry na morzu; kry rozbijanej naszymi silnymi dziobami. 😉
Kilkoro z nas (w mojej podstawówce akurat było to tylko kilka osób) żyło konkursami i olimpiadami i kółkami zainteresowań w liceach i kompletnie odstawaliśmy od reszty kolegów. Była też grupa zwykłych kryminalistów, wrosła na całkiem szerokim podglebiu uczniowskiej chuliganerii i złodziejstwa. Jaki sens było utrzymywać „jedność” takiej szkoły?
Patrząc na moje dzieci było podobnie tylko (chyba) rola przyjaźni/znajomości pozaszkolnych była dla nich jeszcze większa. Czyżby rola nowoczesnych komunikatorów?
W najbardziej zapamiętanym przeze mnie wypadku „pacyfikacyjna” rola starszaków wobec próbujących „przyfikać” młoszych miała miejsce nie wewnątrz szkoły tylko w rodzinie. Nie starsi koledzy ze szkoły tylko starsi bracia przyszli do szkoły i pobili szkolnego bully, który znęcał się nad ich młodszym bratem.
Takie rozwiązanie nie jest zaleźne od podziału szkół na klasy.
„3.Zwiększenie o 1 cykli programowych (klasy i-III oraz IV-VI SP, gimnazjum + kl.I LO, klasy II-III LO, dzięki czemu na ŻADEN nie ma dość czasu.
Wyrzuć katechezę z programu (przesuń na sobotę?) a odzyskasz twoje godziny.
„II. To co zrobił Kaczyński nazywa się DELEGOWANIEM i obowiązków i uprawnień. (…) Wcześniej jednak w wyborach 2015 jako kandydat na posła uzyskał w PO-wsko-Nowoczesnej Warszawie najwyższy wynik w Polsce ex-aequo z p. Kopacz.”
Idąc tym tropem piosenkarka ma tytuł do bycia prezydentem bo jej klip na youtube ma 10 milionów głosów.
Głosy Kaczyński dostał w wyborach na radnego a nie na prezydenta. Stosując się do twoich rad to pani Kopacz (o ile pamiętam pobiła wtedy Kaczyńskiego w liczbie głosów) powinna w Polsce rządzić.
Czy w twojej szkole rządzi wuefista Walczak, delegując dyrektora szkoły do wykonywania tylko tych obowiązków, na które wuefiście Walczakowi nie starcza czasu?
Gdzieś nie zamknąłem nawiasu i formatowanie się posypało. Przepraszam.
@Andrzej 52
Nie umie też dobrze po polsku, co trochę dziwi u magister filologii….( choć skądinąd znałem takiegoż samego magistra po KUL-u, który mówił „mam dwóch psów”). Edukacja od lat oddawana jest osobom o charyzmie worka kartofli i horyzontach dżdżownicy. Na szczęście ja już się z tego wypisałem.
Prawie nikt nie kieruje się zasadami logiki
@zza kałuży
1.Reforma strukturalna w stylu zachodnim(grupy przedmiotowe i na różnych poziomach) owszem bardzo mi odpowiada (miałem przyjemność w czymś takim pracować), ale to koszty, ogromne szkoły i generalnie niewielka szansa na JAKĄKOLWIEK szerszą akceptację (za bardzo odbiega od przyzwyczajeń!). Realny(!) wybór jest między obecną strukturą a 8+4 z jakimiś modyfikacjami i elastycznie potraktowaną. I dlatego jestem za nią w tych warunkach!
2.W starej szkole i klasie 7-8-klasista był w znanym, oswojonym, z wzajemnością, otoczeniu, z ustaloną „hierarchią dziobania” itd. (Na dodatek w klasach 7-8 dominowały zwykle dziewczyny, szybciej wtedy dojrzewające psychicznie i biologicznie, często ze starszymi chłopakami poza szkołą!) Więc, poza wyjątkami, o nic walczyć nie musiał. A w pierwszej licealnej spotykał na korytarzu dorosłych 18-19 latków, którym „nie podskoczył” zwykle. BTW dziś w dobie jedynaków mało kto ma starszego brata 😉
3.Katechezę bym chętnie wyrzucił, ale … ręce za krótkie. Ale dodatkowy cykl nauczania to 3 lata, a nie rok… 😉 Przy 2 zamiast jednej zmianie szkoły dochodzi jeszcze dodatkowy czas na „ujednolicanie” wyniesionych z różnych klas i szkół oraz od różnych nauczycieli umiejętności i wiedzy, czas na aklimatyzację w szkole etc. To co piszę dotyczy dość ogólnych, przeciętnych przebiegów zjawisk – Twoje wspomnienia mogą się różnić …
Co do delegowania etc. Kaczyński jest szefem partii, która rządzi. I z tego tytułu ma wpływ i na prezydenta(którego ta partia w wyborach poparła) i na premiera. Choćby dlatego, że bez poparcia tej partii w parlamencie oni niewiele mogą zrobić. A szef rządzącej partii nie musi być premierem – nie był nim, jako premier, ani Oleksy, ani Cimoszewicz ani Buzek ani Suchocka i wtedy to żadnej sensacji nie budziło. Na świecie też bywa różnie.Tusk za to chętnie byłby i prezydentem i premierem i szefem PO, gdyby mógł (ale nie mógł, nad czym publicznie ubolewał, porównując swoją sytuację z Kaczyńskimi przed Smoleńskiem). Ja naprawdę nie widzę w tym problemu – jeśli(!) państwo dzięki temu będzie rządzone efektywniej. Na ogół to przywódcy partii boją się wykreować sobie rywala w partii i próbują wszystko kurczowo trzymać „pod kontrolą”.
Co do wyborów 2015 do Sejmu(!) w W-wie – czepiasz się…. Ja tylko napisałem, że został on wybrany posłem w stolicy (raczej nieprzychylnej PiS) z najwyższym w Polsce wynikiem (już nie pamiętam kto wygrał na miejscu, a kto razem z okręgami zagranicznymi, ale różnice były minimalne) . Więc nie jest „człowiekiem z ulicy” który z niezrozumiałych względów pociąga za sznurki … 😉
Mój dyrektor szkoły deleguje zadania swoim wice i różnym nauczycielom według ich kompetencji i talentów oraz zainteresowań – no to szef partii(która i prezydentowi (to inaczej niż w USA) i premierowi umożliwia działanie dzięki poparciu w parlamencie!) też może …
Jak jeszcze dalej mi każesz się tłumaczyć za PiS, to z przekory mogę za bardzo wczuć się w rolę
@belferxxx 14 lipca o godz. 20:51 248573
Kolejna rewolucja w oświacie to raz koszta a dwa to duży procent pary w gwizdek. Chaos, przynajmniej na początku.
Jako minister oświaty stawiałbym sobie dużo skromniejsze cele. Przede wszystkim mierzalne cele. Zmniejszyć szkolną biurokrację (= mniej papierzysk, formularzy) o tyle i tyle procent/sztuk. Zmniejszać liczbę urzędników w MEN o np. 10% w każdym roku urzędowania. Wykorzystać zmiany demograficzne do zmniejszenia stosunku liczby uczniów do liczby nauczycieli zwalniając z pracy rzeczywiście najsłabszych nauczycieli. Te same zmiany wykorzystać do podwyższenia zarobków pozostawionej kadry. Znowu, ten ułamek jest znany i mierzalny.
Zwiększyć liczbę godzin przedmiotów przyrodniczych z X do Y. Zatąpić X godzin wykładu przez eksperymenty własne uczniów. Nagradzać za podejmowanie prób, bez względu na końcowy rezultat. Ja na przykład miałem mało kreatywnego nauczyciela ZPT który był jak kapral. Od linijki do szlaczka. Dopiero na studiach zobaczyłem, że za sprawozdanie z doświadczenia dostaje się 5-tkę nie za zgodność wyniku z podręcznikiem tylko za dobrą (m.in. uczciwą i własną) analizę rzeczywistych wyników.
Decentralizować zarządzanie i programy nauczania. Na wszystkich szczeblach. Więcej samodzielności dla dyrektorów szkół i dla nauczycieli. Itd.
Żeby nie było, że tylko pyskuję na pomysły nowej ministry,- podoba mi się jej podkreślanie współpracy z lokalnymi pracodawcami w ustalaniu programów nauczania. O ile dobrze zrozumiałem ma to dotyczyć tych bardziej zawodowych kierunków kształcenia.
„Co do delegowania etc. Kaczyński jest szefem partii, która rządzi. I z tego tytułu ma wpływ i na prezydenta(którego ta partia w wyborach poparła)”
Prezydent podobno po wyborze zrzeka sie czlonkostwa w partii.
@andrzej52
A znasz takiego, który to zrobił NAPRAWDĘ, a nie formalnie tylko … 😉 A BEZ partii o II kadencji może tylko pomarzyć …
@zza kałuży
Ja się pod tym podpisuję obiema rękami.
Jest tylko parę problemów.
1.Owszem min. Zalewska zapowiedziała nawet redukcję biurokracji i coś tam w tym kierunku zrobiono (np. likwidacja tzw. godzin karcianych). Tyle, że gros biurokracji szkolnej wykreowanej w ostatnich latach to (np. osławiona ewaluacja p.Berdzik!) wynik programów współfinansowanych przez UE, na którym szefostwo MEN wraz z przyjaciółmi i znajomymi królika zarobiło wielkie pieniądze. Rezygnacja z nich (programów!) to konieczność zwrotu UE przez Polskę wydanych na dany program pieniędzy. No i teraz przetrzymać czy od razu płacić … 😉
2.Stosunek liczby uczniów do nauczycieli nie wynika z demografii. W takich miastach jak Warszawa w liceach klasy są 32 osobowe (taka norma obowiązuje przy tworzeniu!). Na niższych szczeblach trrochę (!) tylko mniej. Statystykę robi wieś. Bo tam jak w szkole klasy były po 20 uczniów (w jednociągowej szkole!), a teraz są np. po 15, to nadal potrzeba tyle samo nauczycieli. Poza tym przy okazji przepychania 6-latków z przedszkoli do szkół poczyniono obietnice co do opieki nad nimi poza godzinami lekcyjnymi, a to są kolejne etaty opiekuńczo-świetlicowe…
3.Z eksperymentami jest problem – przy licznych klasach b.trudno jest zadbać o bezpieczeństwo (tzn. żeby uczniowie sobie czegoś nawzajem nie zrobili, bo dostęp do sieci el.czy gazu w szkolnej pracowni to był za Twoich szkolnych czasów!). Poza tym – jesteś za decentralizacją, a tu byś chciał nakazowo, ministerialnym ukazem – typowo polskie(i nie tylko) podejście … 😉
Ja bym zrobił prościej – gruntownie zdecentralizował, za to mierzył starannie(!) WIELOSTRONNE efekty pracy szkół (z uwzględnieniem punktu startu) , porównywał podobne szkoły i rozliczał realnie (nagrody, kary, degradacje/dymisje, awansy etc.) dyrektorów …. 😉 Reszta zrobi się sama tzn. dyrektorzy ją zrobią …
A tu wersja reformy podana przez neutralny i maistreamowy DGP:
http://serwisy.gazetaprawna.pl/edukacja/artykuly/960184,zalewska-szkola-ma-byc-elastyczna-nauczycieli-obowiazuje-taki-sam-tydzien-pracy-jak-innych.html
@ belfer3x
ad 3. – liczne klasy dzieli się na grupy – jedna grupa ma chemię, druga angielski i jest gitara.
Z tym jest inny problem – nauczyciele często pracują na osiem etatów w sześciu różnych szkołach i ułożyć sensownie program nie jest łatwo, bo pan x we wtorek musi wyjść o 12, a w piątek przychodzi dopiero na 13:40.
I na koniec nie chodzi o ministerialny nakaz, co o sensowne opracowanie podstawy programowej. Akurat to trzeba zrobić centralnie. Samodzielność szkół powinna polegać na możliwości ustalania koleejności nauczania tematów. Znane mi są przypadki odwracania kolejności czy grupowania tematów, bo tak jest logicznie, bądź lepiej koreluje z tematami nauczanymi w innych przedmiotach.
@Gostek …
Na angielskim eksperymentów nie ma, ale na fizyce czy chemii chwila młodzieńczego szaleństwa i krzywda gotowa. A obecnie zakłada się, nawet jak jeden uczeń drugiego w oko cyrklem pchnie, że to wina nauczyciela. Więc jak robi doświadczenia nawet kilkunastu uczniów w grupach, to nie da się jednocześnie czegoś doradzić jednej i skontrolować, czy akurat za plecami ktoś nie wpadł na głupi pomysł.
Historii, matematyki czy polskiego w ogóle się nie dzieli na grupy 🙁
W Polsce obecnie nauczyciela tylko PRZYPADKIEM już od szczebla szkoły, kontroluje specjalista od jego czy choćby pokrewnego przedmiotu. Na ogół jest to URZĘDNIK, któremu się musi w papierach zgadzać do odptaszkowania. A więc im bardziej szczegółowe ministerialne ukazy, tym więcej jest rzeczy, które w papierach muszą grać. No i wtedy na ŻĄDNĄ tam autonomię nie ma miejsca, bo URZĘDNIK nie jest w stanie ustalić jak się różne rzeczy mają do papierów … 🙁
Na świecie uczniowie prowadzą eksperymenty na lekcjach chemii, biologii (fizyki nie liczę, bo niby jest „bezpieczna”, choć kto wie…). Używają palników, odczynników (nawet tych niebezpiecznych) – a wina nauczyciela jest zawsze i wszędzie. Czy w Polsce uczeń jest bardziej walnięty niż gdzie indziej? Wątpię. Nie można chronić wszystkich przed wszystkim – i tak mamy już pokolenie kalek (ostatnio słyszałem w parku matkę dziecka pewnie 10-letniego: „nie wchodź pod drzewo bo złapiesz kleszcza!”). Dzieci nie są głupie. Trochę motywacji i raczej nie będą oblewać się HCl dla jaj.
Pozostaje problem zainstalowania infrastruktury – palniki, wyciąg itp., ale to tylko kwestia $.
Historii i matematyki nie trzeba dzielić na grupy, choć uczniowie mogą pracować w grupach w jednej klasie.
@Gostek …
Ja wiem jak ten świat wygląda. Tylko tam grupy są małe, uczniowie uczą się wybranych przedmiotów i na wybranym poziomie., z czego zdają egzaminy ( w nich tak czy inaczej są zawarte oceny za umiejętności eksperymentalne!). A u nas uczniowie prawie wszystkiego uczą się POD PRZYMUSEM, wyboru praktycznie nie mają. Toteż o głupie pomysły łatwiej. Tam związki zawodowe dbają nie o ideologiczne kwestie oświatowe, tylko o to by nauczycieli chroniła np. szkolna polisa od OC, by w taki czy inny sposób pracowniami opiekowali się laboranci (pracownie niekoniecznie mogą być szkolne, ale np. powiatowe), nie mówiąc już o sprzęcie. Co do fizyki, to co może laser z oczami zrobić albo prąd – każdy widzi.
I wreszcie o chronieniu – jak rodzice MASOWO będą mieli na tym punkcie fioła, to szkoła nic z tym nie zrobi, przynajmniej w demokracji … 😉
Co do głupoty dzieci – mój kolega w klasie III LO (stary system!) już po finale olimpiady fizycznej (czyli głupi nie był!) dziś zresztą … nauczyciel fizyki w szalenie zacnej szkole, podłączył sobie na kółku fizycznym do uszu kabelki od zacisków baterii prądu (na szczęście!) stałego 120 V. Ot tak, dla jaja … Dzieci szalenie lubią eksperymentować … 😉 A wirtualny świat, w którym żyją, pozbawił je znacznej części instynktu samozachowawczego i empatii. BTW – mieszkańcy Bronxu raczej w szkołach doświadczeń nie robią … 😉