Pytania do Anny Zalewskiej

ZNP zapytał panią minister edukacji o konsekwencje reformy. Pytań jest 16, czyli w sam raz tyle, aby zbudować z nich test sprawdzający wiedzę szefowej MEN. Obawiam się jednak, że choćby całe ministerstwo podpowiadało Annie Zalewskiej, to nie da rady odpowiedzieć na te pytania (test tutaj).

Pytania ZNP mają uświadomić minister konsekwencje reformy. Zawierają przestrogę przed pochopnymi zmianami. Nie są po to, aby sprawdzić wiedzę Anny Zalewskiej, ale by przestrzec. Działają na wyobraźnię. Gdyby człowiek wiedział, co go spotka, pewnie przedsięwziąłby jakieś środki zaradcze, np. zawróciłby z drogi, którą wybrał.

Niestety, PiS nie ma wyobraźni i nie kieruje się zasadami logiki. Może więc ZNP stawiać jeszcze bardziej prowokujące i dające do myślenia pytania, a i tak nie przemówią one do rządu. Mnie od tych pytań zrobiło się niedobrze, ponieważ uświadomiłem sobie zapaść, jaka nastąpi w szkolnictwie po pisowskich zmianach.

Najbardziej zdumiały mnie pytania o narzucany z góry program godzin do dyspozycji wychowawcy oraz przymusowy wolontariat. Rodzi się całkiem nowa logika, wg której pojęcia są tylko wyrazami, góra jest dołem, dobro – złem, ciemność – światłością, a sala lekcyjna – areną walki politycznej. Gdyby minister chciała rzeczowo odpowiedzieć na te pytania, musiałaby przyznać, że celem reformy jest wzięcie szkół i poddanie ich totalnej indoktrynacji. A na taką szczerość chyba jeszcze za wcześnie.