Rada pedagogiczna
W dzieciństwie mieszkałem blisko szkoły i nieraz widziałem, jak się kończą rady pedagogiczne. Nauczyciele siedzieli tam do późnego wieczora, a potem wybiegali i jak oparzeni gnali do pobliskich barów czy kawiarni. Tam odreagowywali spotkanie z szefem.
Nie twierdzę, że wszyscy pili. Niektórym wystarczało ciastko z kremem i plotki przy herbatce, ale ten i ów musiał wychylić głębszego i powiedzieć to, czego na radzie nie wypadało mówić. Jako dziecko nasłuchałem się więc niecenzuralnych słów, które pedagodzy wypowiadali jeszcze w drodze do domu. Późno było, więc nie zawsze rodzice pozwalali mi się wałęsać po okolicy.
Dzisiaj sam jestem nauczycielem i po każdym posiedzeniu rady pedagogicznej zastanawiam się nie nad tym, czy pić, tylko ile. Ostatnie nasze zebranie było jednak takie, że musiałbym się zalać w trupa, dlatego postanowiłem nie pić wcale. To trudne, więc następnego dnia chodziłem tak struty, że nie mogłem patrzeć na nikogo. Zresztą nie musiałem specjalnie się starać, gdyż prawie na nikogo nie trafiałem.
Chociaż miałem tego dnia osiem godzić lekcyjnych i przebywałem w szkole od rana do siedemnastej, prawie nikogo nie spotkałem. Nieliczni koledzy mignęli mi na korytarzu, dyrekcji nie widziałem wcale, chyba ludzie pozapadali się ze wstydu pod ziemię. Jedna z koleżanek, na którą wpadłem, żaliła się, że tak ją głowa po radzie bolała, iż mało nie umarła. W sumie nic nowego, bo tak jest zawsze, czy się pije, czy nie. Głowa mała, żeby pomieścić to wszystko, co się dzieje na radzie pedagogicznej.
Komentarze
A ja zawsze myślałem, ze nauczyciele odreagowują sobie taką radę następnego dnia na uczniach. I następnego… To by wiele tłumaczyło. Tak Pan to napisał, ze tylko czekać, aż ktoś z samej ciekawości podłoży wam pluskwę do pokoju nauczycielskiego.
Panie kolego rozumiem pana ból z powodu tej urawniłowki na którą zbiera się nauczycieli, żeby posłusznie podnosili rączki za przy każdej rezolucji. Najgorsze w tym wszystkim jest, że nie ma określonej liczby tych urawniłowek, które są stratą czasu. Jeżeli dyrektor zechce to może zrobić nawet 10 w czasie jednego miesiąca roku szkolnego.
@Saurom
Właściwie czekałem na Pani wpis – jesteśmy sąsiadami. Maturę zdali jednak nie wszyscy uczniowie z Liceum – jeden matematykę oblał. W sierpniu był u mnie z pięć razy i zaliczył na 62%. To tak na marginesie, gdyż biorąc pod uwagę „jakość na wejściu”, „wyjście” jest całkiem, całkiem. A co do zebrań – mnie ze szkoły wygoniła już w 1983r. codzienność plenarnych dyskusji w pokoju nauczycielskim. Obiecałem sobie wtedy: nigdy więcej pracy w szkole 🙂
@Albert
W cywilizowanych krajach wiedzą, że niezależnie od woli, sfrustrowany nauczyciel to marny nauczyciel (również zły) … 😉
Krzysztof Cywiński
2 października o godz. 10:04
Przepraszam jeżeli pan z Gliwic to musiał mnie pan pomylić z kimś innym
@Saurom
Przepraszam – dałbym sobie głowę uciąć, że przeczytałem wtedy wszyscy – to ciekawy przyczynek do dyskusji z poprzedniego wątku: sprawdzamy czy uczeń przeczytał, czy też nie. Osoby nie pomyliłem, a okazuje się, że przeczytałem nieuważnie. Tym dziwniejsze, że dokładnie zapamiętałem miejsce, w którym post był opublikowany – odnalazłem dwoma kliknięciami. Jeszcze raz przepraszam.
Saurom
30 czerwca o godz. 12:28
I tu muszę się pochwalić u mnie w ZSO nr 1 w IV LO w Gliwicach spośród 140 uczniów nie zdało matury zaledwie 2 i to pomimo, że placówka gdzie pracuję nie stoi wysoko w rankingach najlepszych liceów. Znaczy się, że albo te wszystkie rankingi są g…. warte oraz, że miejsce w nich uzyskują ci którzy dadzą większą łapówką. Druga przyczyna jest taka, że koledzy i koleżanki nauczyciele dobrze przyłożyli się i skutecznie nauczyli abiturientów. A trzecia przyczyna tego wszystkiego leży po stronie uczniów, którzy uznają, że skoro już mają 18 lat to nie muszą chodzić do szkoły wskutek czego mieli braki. Wydaje mi się również, że winna tutaj była druga część egzaminu ustnego z polskiego w postaci prezentacji która jest stratą czasu i na którą zmarnowali zbyt dużo czasu. Kolejna przyczyna taka, że okaleczono kanon lektur z polskiego a nawet takiego okaleczonego kanonu nie chce się niektórym czytać. Jeżeli ktokolwiek ma pretensje to niech ma je do twórców tzw. bryków, którzy powypisywali w nich różne głupoty.
Krzysztof Cywiński
2 października o godz. 11:24
Sprawdziłem informacje u wicedyrekcji i okazało się że jednak u nas w ZSOnr 1 zdało ostatecznie całość maturzystów. 1 uczeń istotnie nie zdał z matematyki i tu przyznaję panu rację ale w czasie sesji poprawkowej tych dwóch uczniów zdało.
Z drugiej strony to dobrze świadczy o ZSO nr1 a źle o tzw. rankingach, które chyba są albo źle robione albo też pozycja poszczególnych szkół opiera się o inne czynniki niż te w założeniach.
W mojej szkole panuje miły dla nas, mężczyzn, zwyczaj. Otóż po kazdej radzie idziemy na piwo. Moja była uczennica, absolwentka ekonomii, prowadzi lokal, ma zawsze dla nas zarezerwowane oddzielne pomieszczenie. Tematy dotyczą w mniejszym zakresie problematyki rady. Bardziej dyskutujemy kwestie zwiazane ze sportem, samochodami, polityką i kobietami. W takiej zdrowej kolejności.To pomaga miło zakończyć dzień.
A czy na pewno szanowny szef nie czyta tego bloga?
Za gazeta.pl
„Bieńkowska przemawiała dobrym angielskim (…) ocenił z nasz korespondent z Brukseli Michał Gostkiewicz.”
Nie słyszałem angielskiego pana Gostkiewicza ale z tych fragmentów przemówienia p. komisarz Bieńkowskiej które są na gazeta.pl wynika, że polscy angliści i przebojowe polskie kobiety sukcesu mają jeszcze długą drogę przed sobą.
Czy o tym się gada na pedagogicznych radach?
Drogi Gospodarzu.
Pić na umór 😉 Parafrazując słynną scenę z „Psów 2” – Kiedy oświata na trzeźwo jest nie do przyjęcia.
A jeszcze bardziej poważnie. Wypowiedź Gospodarza znakomicie oddaje odczucia i nastroje w setkach polskich szkół. Gdzie wykształceni ludzie muszą godzinami wysłuchiwać idiotyzmów, jakie serwuje im władza od dyrektora po ministra? Mało tego władza zmusza nauczycieli do tworzenia kolejnych nikomu nie potrzebnych a wręcz szkodliwych tworów. Praktykujący w zawodzie wiedzą, jakich.
Pozostaje tylko zapić – zapomnieć. Do następnej „rady”.
@Saurom
To może być nie tylko kwestia zdawalności (ile osób zdało, a ile nie), ale np. także średnia z uzyskanych wyników. http://www.24gliwice.pl/wiadomosci/?p=38014
W sierpniu np. miałem dwójkę z Filomaty, więc w rankingu zdawalności bijecie Filomatę o kilka długości.
Jeśli ktoś przez przypadek z Braci Nauczycielskiej oglądał i słuchał wywiadu z ministrą Kluzik na TVP3 (02.10.) To współczuję. I sobie również 🙁
Nie oglądałam wywiadu, czyżby pani minister miała kolejne świetne pomysły na ulepszenie edukacji?