Kartkówki z lektur

Robię uczniom zapowiadane kartkówki ze znajomości lektur. Jednym wychodzi ten sprawdzian na zdrowie, a innym nie. Niektórzy zapewniają mnie, że przeczytali, ale nie zapamiętali. Jak bowiem można zapamiętać informacje z kilkuset stron? Aby więc sprawdzić, czy to naprawdę takie trudne, postanowiłem przetestować samego siebie.

Do testu wybrałem „Oddział chorych na raka” A. Sołżenicyna (sporo nazwisk, wiele wydarzeń, dialogi pół na pół z opisami), książkę grubą na prawie 500 stron. Przeczytałem, zacząłem porządkować fakty, zastanawiać się, ile zapamiętałem. Przy okazji wdałem się z kilkoma uczniami w dyskusję, jak to jest, że nie zapamiętują. Czy to takie trudne zapamiętać informacje, o których czytało się wczoraj czy przedwczoraj.

I w tym momencie zobaczyłem, jak ludziom szczęka opada. Jakie wczoraj czy przedwczoraj? Książkę 500-stronicową czyta się jakieś półtora miesiąca po godzinie dziennie. W tej samej chwili szczęka opadła mnie. Jakie półtora miesiąca? 45 godzin na 500 stron? 11 stron na godzinę? Pięć i pół minuty na stronę? Czytanie w tak wolnym tempie to dla mózgu śmiertelna nuda. Zbyt wolne czytanie to bardzo poważne zagrożenie dla mózgu. Mówię to jako pedagog i polonista – jak ktoś ma czytać literaturę w tak ślimaczym tempie, niech nie czyta wcale. Bo jeszcze mu się powolnica tyfoidalna rozwinie.