Dla kogo Budżet Obywatelski?
W Łodzi trwa głosowanie na projekty zgłoszone do Budżetu Obywatelskiego 2015. Mieszkańcy miasta decydują, na co wydać 40 milionów zł. Do walki o pieniądze stanęło sporo szkół, w tym także moje liceum. Zgłosiliśmy pomysł na bardzo fajne boisko. Co z tego będzie, zobaczymy (zob. info o budżecie).
Przy okazji zorganizowanego głosowania klasami miałem okazję poobserwować, ilu mamy uczniów spoza Łodzi. Ci, którzy nie są mieszkańcami miasta, nie głosują. Gdy więc posłaniec zawiadamiał, że teraz przyszła pora na daną klasę, wstawali uczniowie z Łodzi i szli do sali komputerowej, a reszta pozostawała na swoim miejscu. Zorientowałem się wtedy, jak dużo mamy uczniów z innych miejscowości. Lekko licząc, wychodziło pół na pół.
Połowa uczniów niby jest z Łodzi, ale też ma do nas daleko. Z najbliższej okolicy mamy bowiem bardzo niewielu uczniów. A szkoła jest w centrum. Gdy idę do pracy, spotykam mnóstwo młodych ludzi, którzy mieszkają blisko, ale u nas się nie uczą. Może w ogóle się nie uczą, a może chodzą gdzieś do bardzo odległej szkoły. Podejrzewam, że podobnie jest w wielu innych dużych miastach. To smutne, że szkoła jest tak mało związana z najbliższym sąsiedztwem. Obawiam się, że większość okolicznych mieszkańców mało się interesuje naszym projektem, gdyż i tak nie będzie służył ich dzieciom.
Komentarze
My też walczymy o boisko. Obecne jest zamknięte, bo łatwo o złamanie nogi, w tak dramatycznym stanie jest nawierzchnia. Dzieci ćwiczą na trawie. Jest to strasznie niewygodne, ale trudno o złamania. I skandalem jest, że o takie rzeczy należy walczyć, należy wydzierać innym z gardła, gdyż jakby nie było coś takiego jak zapewnienie dzieciom już nie idealnych, ale poprawnych warunków do nauki i uprawiania sportu, to podobno psi obowiązek państwa. Za kilka lat będziemy walczyć o budżet na ławki i krzesła lub meblościanki, gdyż te, które mamy pamiętają początki „tysiąclatki”…
Srodki z budżetu obywatelskiego na boisko renomowanego liceum? Mało jest innych potrzeb, np. dotyczacych młodych ludzi z biednych środowisk i wyrównywania ich szans. Ale rzeczywiście, to smutne, iż szkoła jest tak mało zwiazana z najbliższym sąsiedztwem. Szkoła z górnej ośwoatowej półki. Tylko czy to wina jej sąsiadów?
Nic smutnego w tym nie widzę. To specyficzna szkoła. Bardzo humanistyczna. I jedna z lepszych w mieście. Ważniejsze jest, by uczeń wybrał szkołę dopasowaną do niego, a nie żeby miał blisko. Ze mną do klasy chodziła koleżanka, która 40 km dojeżdżała.
„Mieszkańcy miasta decydują, na co wydać 40 milionów zł. (…) Ci, którzy nie są mieszkańcami miasta, nie głosują. (…) Obawiam się, że większość okolicznych mieszkańców mało się interesuje naszym projektem, gdyż i tak nie będzie służył ich dzieciom.”
Skąd pochodzą środki na Budżet Obywatelski? Czy z podatków od miejskich sklepów? Łódzkich firm? Mieszkańców Łodzi? Z podatków wszystkich Polaków po przejściu przez wnętrzności budżetu centralnego? W jakich częściach?
Na mój rozum o sposobie wydawania pieniędzy powinni decydować ci, którzy się składali.
Od poprawiania warunków edukacji, czyli szkolnego boiska jest chyba dotacja oświatowa?
A jak to boisko ma służyć także okolicznym mieszkańcom to w jaki sposób szkoła zapytała się tych mieszkańców ZANIM zgłosiła projekt co oni by chcieli? Czy wiadomo, ile owi mieszkańcy mają dzieci, w jakim wieku i czy są zainteresowani uczestniczeniem w planowaniu, budowie/modernizacji i późniejszym używaniu/opiece nad boiskim?
W liceum to już czas myśleć o nauce i pracy, a nie o kopaniu w piłkę 😉 Kto chciał kopać, wybrał inną szkołę, taką z boiskiem 😉
Inna inność – boisk w ostatnich czasach powstało aż nadto. Trzeba je teraz tylko wykorzystywać, a nie zabraniać dzieciom i młodzieży grania, bo….. np. nawierzchnia się niszczy.
Pytanie wynikające z ciekawości – ile boisk jest w Łodzi?
Nie wiem, co pan sugeruje, Gospodarzu.