Cyber kontra belfer
Wyborcza doniosła, że coraz więcej nauczycieli doświadcza cyberprzemocy ze strony uczniów. Moim zdaniem, tylko część tych ataków to przejaw młodocianego bandytyzmu, a reszta to slaktywizm (zob. źródło).
Uczniowie nie są przyzwyczajeni, że z nauczycielem można się nie zgodzić. Otwarty sprzeciw to rzadkość. Szczególnie w publicznych placówkach. Pamiętam, jak jeden z uczniów odmówił podpisania informacji o zagrożeniu oceną niedostateczną, gdyż – jego zdaniem – do końca roku jest jeszcze miesiąc, więc z palcem w nosie poprawi wszystkie oceny. Argumentował, że wystawianie mu zagrożenia jest przejawem mobbingu i zastraszania. Oczekuje pomocy, a nie terroru. Zrobiła się z tego afera, ale w sumie otwarty bunt wyszedł wszystkim na zdrowie. Nauczycieli przekonał, że nie powinni dzielić zagrożeniami jak kromkami chleba, gdyż w ten sposób mogą podcinać młodzieży skrzydła.
Otwarty sprzeciw zdarza się tak rzadko, że prawie go nie ma. Dzieci są mniej lub bardziej rozbrykane, ale nauczycielom się nie stawiają. Dominuje postawa feudalna, czyli czapkowanie i obśmiewanie po kątach. Uczeń kłania się w pas, zaciska zęby, gdy coś mu się nie podoba, jest bierny na lekcji, a potem w internecie atakuje. Uważam za kuriozalne, gdy nastolatek słucha bez sprzeciwu, jak stary pryk, czyli ja, truje przez pół godziny. Natura młodości powinna prowokować do buntu, do aktywności tu i teraz, a nie anonimowo w internecie. Pomijam przypadki patologiczne, czyli autentyczny bandytyzm w sieci, ale takich postaw jest zdecydowanie mniej. Większość przypadków to zwykła nieumiejętność dialogu z nauczycielem. Uważam, że powinniśmy postawić na otwarte wyrażanie swojego zdania, wtedy cyberprzemoc spadnie do minimum.
Komentarze
„Większość przypadków to zwykła nieumiejętność dialogu z nauczycielem.”
Ja wiedziałem, że tak będzie.
Jak tylko zobaczyłem w GW doniesienie o zagrażającym nam ataku na Rzeczpospolitą ze strony cyberprzestępców.
Oczywiście, nie chodzi o imperium, stojące ze 100tysięczną armią na sąsiedniej granicy; na belferblogu jak zwykle trwa przyspobienie obronne rzeczypospolitej w granicach pokoju gogicznego, przed zdegenerowanym światem uczniów i rodziców.
Tym razem atak jest wyjątkowo perfidny, bo cyfrowy, w wyniku nieprzygotowania bandy zwyrodnialców w krótkich majteczkach do kontaktu z dojrzałym i otwartym na dialogi i bunty Nauczycielem Polskim.
Zupełnie jak na Krymie, gdzie ”faszyści ukraińscy” nie dorośli do współistnienia z pokojowym i „tęskniącym moralnie” za matiuszką Rossiją (to cytat!) Narodem Rosyjskojęzycznym.
No i jak tu uczyć tolerancji, kultury, polonizmu, czy całek, jak się buntować, ci mali, genetyczni oportuniści – nie chcą?
A jak już się buntują, to przed donosem do starych, że się niedostatecznie buntują. Co belfer uznaje za bunt słuszny.
Czyli, buntować się przeciw jawnej świadomości oceny swego wyniku, mały cyberterrorysta powinien, tak uczy go szkoła.
Jednocześnie, podstępni cyberoportuniści, atakujący belferstwo zza węgła, w szkole pojawiają się już tak ukształtowani, z zewnątrz. To nie szkoła ich tego uczy, nie.
Belfrzy nad oportunizmem (cudzym) boleją.
W każdym wpisie na blogu.
Szkoła i belfrzy, o edukacyjnym i wychowawczym wpływie swych zachowań i postaw nie wiedzą, że nie wiedzą. Objawy swej działalności kojarzą z inwazją cybermarsjan, w zdziczałe dziatki wcieloną.
Szkoła i belferblog stawiają przecież na otwarte wyrażanie własnego zdania 🙂 🙂 🙂
Wypowiedzi i komentarze zawierające zdania nie będące ich własnym , jak uczy przykład belferbloga, po prostu i po łowicku wycinają z publikowanego tekstu.
Nic dziwnego, że tym sposobem, udział w blogu to może być jeszcze jeden przykład pokątnej i skrytej cyberprzestępczości nieprzygotowanych na kontakt z nauczycielem obywateli.
A przecież nietrudno zrozumieć lekcje, na których bunt przed odpowiedzialnością to najlepsze przysposobienie obronne do kontaktu z wrogiem 😉
uczniowie żyją w rzeczywistości III RP i wiedza,
ze sprzeciw może ich bardzo drogo kosztować
Osobiście współczuje współczesnej młodzieży, oni żyją pod ciągła agresja kościoła, szkoły, mediów, zaganianych za utrzymaniem się na powierzchni rodziców, maja g… teraźniejszość i jeszcze gorsze perspektywy.
Swego Michnik w GW proponował im wakacje w centrach handlowych, gdzie mogą podziwiac wystawy, zjeść posiłki na pokazach żywności, zamiast koloni, obozów, wczasów, Domów Harcerza, Zakładowych Domów Kultury, czy takich innych „represji” w PRL u
„…Michnik w GW proponował im wakacje w centrach handlowych…” ( Adam 2222, 31 marca o godz. 19:04)
Mam nadzieję, że @ Adam2222 zamieści źródło tej wiedzy, aby nie powstało wrażenie, że anonimowo szkaluje oszczerstwem osobę publiczną.
A Gospodarz zadba, aby swój bunt przeciw ew. oszczerstwom i niegodziwościom anonimów w sieci wyrazić zgodnie z regulaminem prowadzącego blog.
Bo chyba nie ma co się bać licznie tu zaglądających nauczycieli – anonimów, kto jak kto ale Pan jest przygotowany na walkę z oportunizmem, prawda?
Cóż się dziwić młodzieży – niech któryś z nauczycieli wyrazi jawny sprzeciw wobec nakazów dyrekcji. Niechaj dyrektor szkoły ponadgimnazjalnej nie zgodzi się w jawny sposób z organem prowadzącym… Szkoła XXI wieku w Polsce to – podobnie, jak Kościół Katolicki, relikt feudalizmu…
„Pamiętam, jak jeden z uczniów odmówił podpisania informacji o zagrożeniu oceną niedostateczną, gdyż ? jego zdaniem ? do końca roku jest jeszcze miesiąc, więc z palcem w nosie poprawi wszystkie oceny.”
A ja o czym dopiero co pisałem? 😉 Teoretycy-piekarze robią sobie jaja a tu – w elitarnym liceum – proszę, prymitywny, że aż strach problem „poprawienia oceny przed końcem” jak się okazuje był przyczyną afery. To ja się zapytowywuję szanownego grona (a także i zarówno lajków końpletnych), jak to jest w ogóle możliwe aby w miesiąc można było cośtam poprawić? Rzutem na taśmę? Metodą 3xZet?
Jedynka, jedynka, jedynka, jedynka a na koniec dwója i średnia już „wychodzi” większa od jedynki i uczeń jest nauczony i wszystko jest git! Tak działa ten „proces” co to wynajdowania piekarniczego koła nie potrzebuje? Młyńskimi kołami mle jak czeba, no nie? Po co komu oczujnikowywać światłego ucznia ze światłym nauczycielem… une same wiedzom jak siem naumiewać.
W mojej piekarni stopnie z podstawówki uczeń przyniósłby sobie w elektronicznym kajeciku do gimnazjum a potem wszystkie w kompleciku do liceum. Coby było widać jak na dłoni postępy od pierwszej do 12-tej klasy. I żadnego stopnia nie byłoby bez słownego komentarza. Tego z wtorku 13 maja 2003 z geografii też. A do wystawienia oceny w danym okresie/semestrze/roku SYSTEM przebrzydły informowałby ucznia o zamykającym się mu okienku pozostałych mu możliwości.
To byłby eksperyment na skalę niewidzianą od Mieszka w pszenno-buraczanej!
-To nie można „poprosić”?!
-Pani nie otworzy okienka po godzinach?
-Urząd jest zamknięty i kuniec?!
-Nie da się za czekoladkę, wódeczkę, kopertę czy po znajomości?!
Ziemia jest twardsza od łba durniów i jak pogoda jest piz*a to ze światem najwyżej pożegnać się można krzycząc kur*a?!
Nie wydaje mi się aby mieszkańcy pszenno-buraczanej byli na mentalnym poziomie dopuszczającym podporządkowanie jakimkolwiek „procesom”. Oni zawsze się dogadają a jak nie to awanturę zrobią i ZNANY IM OD POCZĄTKU ROKU SZKOLNEGO system wyzwą od mobbingu i zastraszania. Trzeba było od debila na początku roku wziąć podpis, że regulamin zna i że zobowiązuje się go przestrzegać a potem przy „protestach” na zbity pysk wywalić.
Inaczej mirosławce bądą rodziły smoleński a smoleński – mirosławce.
„W mojej piekarni stopnie z podstawówki uczeń przyniósłby sobie w elektronicznym kajeciku do gimnazjum a potem wszystkie w kompleciku do liceum. Coby było widać jak na dłoni postępy od pierwszej do 12-tej klasy. I żadnego stopnia nie byłoby bez słownego komentarza. Tego z wtorku 13 maja 2003 z geografii też. A do wystawienia oceny w danym okresie/semestrze/roku SYSTEM przebrzydły informowałby ucznia o zamykającym się mu okienku pozostałych mu możliwości.
To byłby eksperyment na skalę niewidzianą od Mieszka w pszenno-buraczanej!”
Mój boże…
A słyszał w czym problem o tym, że ludzie mają prawo dojrzewać, zmieniać się? Że każda durnota da się ostatecznie wytłumaczyć i dlatego w cywilizowanych społeczeństwach nie ma kary śmierci? Że życie z piętnem i pamięcią piętna może skutkować złem?
Nie słyszał. Przeważnie słucha siebie.
Belferka 31 marca o godz. 22:46
„Że życie z piętnem i pamięcią piętna może skutkować złem?”
Piętno? A dlaczego @Belferce jako pierwsze właśnie to „piętno” do głowy przyszło?
Zarówno po swoich dzieciach widzę jak i zewsząd dochodzą do mnie informacje, że to raczej na początku edukacji dzieciaczki mądre są, ciekawe świata i nawet grzeczne. Że to szkoła, życie termita w ścisku depersonifikującej termitiery „psuje” uczniów częściej nż ich „ulepsza”.
Ja śmiem twierdzić, że o wiele częściej nauczyciel mógłby sobie popatrzeć na malejący przez lata trend ocen a nie na rosnący. Uczeń „kiedyś” dużo częściej był „lepszy” aniżeli jest „teraz”.
Już nie mówiąc o dziwnym dla mnie rozumowaniu doprowadzającym do użycia słowa „piętno”.
Czy @Belferka chce powiedzieć, że jak ona wie, iż Kasia napisała dwie klasówki na słabą trójkę to tej trzeciej, choćby nie wiem jak dobrze napisanej klasówki, @Belferka Kasi na szóstkę nie oceni? Bo Kasia to przecież trójara? Jak @Belferka się dowie, że Kasia w gimnazjum miała trójki to w liceum nie da Kasi czwórki? Więcej będzie ufała cudzym aniżeli swoim ocenom? @Belferka ma histerezę?
Widać by było jak na dłoni te podwyższanie stopni na koniec każdego ważnego okresu rozliczeniowego „aby uczniowi nie zaszkodzić”. Kompletnie nie mające uzasadnienia ani w porzednich ani w następnych osiągnięciach. Ach, te nasze „uciekanie ze wsi do miasta”. Ucieknę, wyjadę, w wielkim mieście tropy zgubię, tam mnie nikt nie zna. Jak po wyjściu z więzienia, co za rozkosz zrzucić pasiak i wmieszać się w anonimowy tłum! Dobra analogia, prawda?
A przecież każdy zna takich nauczycieli z poprzednich szkół, do których sami z przyjemnością wracamy pamięcią i bardzo chętnie spotkalibyśmy się z nimi w każdym momencie. Naszej z nimi wspólnej historii ani się nie wstydzimy ani nie unikamy. Szkoda, że @Belferce właśnie „piętno” do głowy wpadło.
„coraz więcej nauczycieli doświadcza cyberprzemocy ze strony uczniów”
– skoro coraz więcej dostępu do sieci…… , skoro coraz więcej dzienników elektronicznych…., skoro coraz więcej „przemocy słownej” pod adresem nauczycieli wszędzie…… to akurat wyżej cytowane zdanie nie dziwi;
„Uczniowie nie są przyzwyczajeni, że z nauczycielem można się nie zgodzić.”
– bo z większością nauczycieli nie można (bez ponoszenia konsekwencji, których wolałoby się nie ponosić).
„Otwarty sprzeciw to rzadkość. (…) Pamiętam, jak jeden z uczniów odmówił podpisania informacji o zagrożeniu oceną niedostateczną, gdyż ? jego zdaniem ? do końca roku jest jeszcze miesiąc, więc z palcem w nosie poprawi wszystkie oceny. Argumentował, że wystawianie mu zagrożenia jest przejawem mobbingu i zastraszania. Oczekuje pomocy, a nie terroru. Zrobiła się z tego afera, ale w sumie otwarty bunt wyszedł wszystkim na zdrowie. Nauczycieli przekonał, że nie powinni dzielić zagrożeniami jak kromkami chleba, gdyż w ten sposób mogą podcinać młodzieży skrzydła.”
– tego fragmentu nie rozumiem. Co ma wspólnego podpisanie informacji z jakimś buntem w słusznej sprawie? Przecież to zwykłe potwierdzenie podpisem tego, że wie, jak zgodnie ze szkolnymi ustaleniami przez ten miesiąc postępować. Jakie dzielenie zagrożeniami???? Zagrożenie bywa wynikiem niespełniania wymogów, nie dostaje się go z przydziału. Tego typu artykuły sprawiają, że sama mam ochotę na cyberprzemoc wobec nauczycieli 😉
„Uczeń kłania się w pas, zaciska zęby, gdy coś mu się nie podoba, jest bierny na lekcji, a potem w internecie atakuje.”
– ilu dorosłych robi to samo: w pracy „tak, szefie”, a przy znajomych „a wiesz, ten mój szef to taki i owaki”;
„Uważam za kuriozalne, gdy nastolatek słucha bez sprzeciwu, jak stary pryk, czyli ja, truje przez pół godziny”
– nauczyciel ma uczyć, a nie truć przez pół godziny, powinni tego Pana zwolnić 😉
– jak nastolatek się zbuntuje i założy mu kosz na głowę, to robią aferę w TV 😉
„Natura młodości powinna prowokować do buntu, do aktywności tu i teraz, a nie anonimowo w internecie.”
– jakoś piszący artykuł i komentujący też wolą swój bunt wyrażać w internecie 🙂
„Większość przypadków to zwykła nieumiejętność dialogu z nauczycielem” – z czego ta nieumiejętność wynika? z tego, że ich nikt nie nauczył???? czy z obaw wszelakich???? (tak źle i tak niedobrze), a może z braku czasu na rozmowę? bo materiał, bo egzamin, bo dzwonek.
„Uważam, że powinniśmy postawić na otwarte wyrażanie swojego zdania, wtedy cyberprzemoc spadnie do minimum.”
– teraz piszący artykuł stał się uczniami????? czy ja już jestem tak zamotana, że sens nie umie do mnie dotrzeć ????
Proponuje psychozabawę:
Z tekstów Gospodarza z wybranych 6 miesięcy opisujących życie szkolne przez pryzmat LO Renomowanego wypisz wyczerpująco opisane przypadki:
– w pierwszej kolumnie: postaw i zachowań, które nauczyciele w szkole są zmuszeni wykazywać;
– w drugiej kolumnie: postaw i zachowań, które uczniowie po 9-letnim przebywaniu w szkole, o zgrozo, wykazują.
Następnie za pomocą strzałek zaznacz zauważone analogie oraz relacje przyczynowo-skutkowe (różne kolory strzałek).
Wniosków nie wyciągaj.
Gospodarz chętnie sięga po ironię i sarkazm, czego większość autorów wpisów nie zauważa. Jeśli są to nauczyciele, żal mi ich i ich uczniów.