W politykę idziemy
Na przełomie września i października wpadają do liceum absolwenci, aby pochwalić się swoimi sukcesami. Jedni zaczęli studia, inni skończyli, ten się doktoryzuje, tamten jest na aplikacji radcowskiej, ktoś wyjeżdża z kraju, ktoś inny zostaje, bo wie, co tutaj ze sobą zrobić itd. Z każdym rokiem obserwuję, jak zmienia się u absolwentów pojęcie sukcesu. Bywało, że chwalili się studiami, pracą, rodziną, teraz coraz częściej chwalą się wejściem w politykę. A wejść chcą nawet najmłodsi absolwenci liceum, czyli świeżo upieczeni studenci.
Nie jest łatwo wejść na polityczne salony – opowiadają – ponieważ starzy zawłaszczają wszystko, co w polityce cenne i godne uwagi. Młodym pozostaje więc zbieranie się w jakichś obskurnych miejscach i prowadzenie dysput. Siedzą tam kandydaci na polityków, piją alkohol i dyskutują, jak przejąć władzę. To mniej więcej opowiadają mi dawni uczniowie. Zdarza się, że zanim absolwenci dotrą do mnie, wcześniej rozmawiają z młodszymi kolegami, czyli licealistami. I mieszają im w głowach.
Nic dziwnego, że gdy na lekcji o wierszu „Herostrates” Lechonia praktykanta zapytała, jaki jest najszybszy sposób zapewnienia sobie sławy, uczniowie odpowiedzieli: „zostanie politykiem”. Tymczasem dziewczyna miała na myśli zbrodnię. Po chwili wszyscy, tj. praktykantka i uczniowie, stwierdzili, że w sumie nie ma różnicy. A jak nie ma różnicy, to po co zostawać przestępcą, gdy można politykiem.
Picie alkoholu i snucie marzeń to czynności stare jak świat. Młodzi zawsze tak lubili spędzać czas. Bardziej niż picie alkoholu i snucie marzeń o przejęciu władzy martwi mnie tak bezceremonialne i oczywiste utożsamienie zbrodni z polityką. Obawiam się bowiem, że to pokolenie jest zarówno zdolne wyjść na ulicę i puścić z dymem parę samochodów czy kamienic, jak tumanić ludzi na wiecach wyborczych. A co będzie robić konkretnie, zależy od czystego przypadku. Chcą iść w politykę albo na rozróbę, w sumie to samo, byle z sukcesem.
Komentarze
Ale Gospodarz naiwny. I taki polski. co na jedno wychodzi.
” to pokolenie jest zarówno zdolne wyjść na ulicę i puścić z dymem parę samochodów czy kamienic, jak tumanić ludzi na wiecach wyborczych. A co będzie robić konkretnie, zależy od czystego przypadku. ”
Mało w Polsce jeszcze misjonarzy, oj mało. Takich misjonarzy od misji. Główne tereny misyjne to współczesnie Irak i Afganistan. Gdyby Gospodarz miał wśród rodziny lub wśród znajomych z pracy przynajmniej kilku misjonarzy, inaczej by myślał o zdolnościach młodzieży i nie tylko. I o motywacji ludzi,- wyborów życiowych dokonywanych zupełnie na zimno a nie z powodów jakichkolwiek przypadków.
Puszczać z dymem parę samochodów czu kamienic, już nie mówiąc o paru osobach, to czynność, którą robi się współcześnie zupełnie legalnie, przy pełnym poparciu setek milionów ludzi, całych organizmów państwowych, jako dobrze przemyślaną część kariery życiowej.
Idzie się do średnich szkół wojskowych. Albo przynajmniej do różnych paramilitarnych organizacji przygotowujących do służby wojskowej i bynajmniej nie są niewinni skauci.
A potem idzie się do takich wymarzonych miejsc jak np. West Point. Ale to tylko dla najlepszych. Reszta misjonarzami zostaje dużo prościej, ale też potem nie będzie miała szans tumanić ludzi na wiecach.
Takie West Point trzeba jednak skończyć, aby potem załapać się na tumanienie.
http://www.charlierose.com/view/interview/11697
Tutaj jest świetny przykład super-wykształconego (doktorat z Oxfordu, stypedysta Rhodesa, Duke Univ.) super-żołnierza (Navy Seal) dzieciom pomagajacego (buduje szkoły w trzecim świecie) super-gładkiego (wystarczy posłuchać) przyszłego polityka. Książkę napisał (obowiązkowe dla startującego polityka) „Serce i pięść”.
Nie wiem jak inni, ale ja mu nie ufam.
http://www.ericgreitens.com/
zza kaluzy: „Idzie się do średnich szkół wojskowych. Albo przynajmniej do różnych paramilitarnych organizacji przygotowujących do służby wojskowej i bynajmniej nie są niewinni skauci.”
A co, mieliby isc Swieci Franciszkowie? Rozumiem ze Panu marzy sie swiat bez wojska. Przyjdzie poczekac. Na razie moze Pan walczyc o pokoj spiewajac piesni. machajac liscmi palmowymi, palac ziola i urzadzjac pochody
A.L. pisze: 2011-10-06 o godz. 03:19
„Rozumiem ze Panu marzy sie swiat bez wojska.”
To źle Pan rozumie. Marzy mi się wojsko rozumiane inaczej aniżeli kariera życiowa. Czyli z poboru, ludowe. Obronne. Z kadrą zawodową, ale w większości z poboru. Tak aby każdy, włącznie z dziećmi polityka, musiał bać się wojny. A każdy polityk z dziećmi czy wnukami w wieku poborowym miałby ZAGWARANTOWANY ich pobór do woja i wysłanie na front. Teraz może sie Pan śmiać.
W USA już od dawna jest to (a i powoli i w Polsce zaczyna taką być) taka sama kariera jak każda inna. Murzyni (zaraz po II wojnie swiatowej) oraz kobiety (bardzo niedawno) czy też np. geje (teraz) bili się o równouprawnienie w sprawach służby wojskowej w specyficznie amerykańskim sensie.
W sensie dostępu do żłoba, do kasy.
Naiwni Polacy (nauczeni swoją własną historią) myślą, że wojna to jakaś ostateczność, to nóż na (swoim, niestety) gardle, to bohaterstwo i rozlewanie krwi za ojczyznę. Takie tam patriotyczne bzdurki.
Dla Amerykanów (kobiet, Murzynów, gejów i całej reszty) to w miarę dobrze płatna (oczywiście dla kogo wydaje się być dobrze płatną, dla tego się wydaje) bezpieczna (minimalna procentowo ilość ginie czy jest ranna), rządowa robota. Ani nic więcej ani mniej. Cynicznie podejmowana z chęci zysku. To dla ludzi z nizin, czyli takich, którzy bez wojskowych stypedndiów mieliby małą szansę zapłacić za studia. Oni przeliczają zabitych Irakijczyków czy Afgańczyków na ilość opłaconych semestrów w college. Takich mam w pracy i codziennie muszę jakoś z nimi pracować. Wiedząc co robili i gdzie byli lub gdzie będą i do kogo będą strzelać za pare miesięcy.
Ci, którzy daliby sobie jakoś radę np. za pomoca kombinacji pracy, stypendiów i pożyczek, czyli ci inteligentniejsi idą do woja dla kariery. Najzwyczajniej.
I później opowiadają (ach, jakie są śliczne i inteligentne te przyszłe „liderki” z West Point!) Charliemu Rose o swoich planach liderowania i o cudowności szkoły:
http://www.youtube.com/watch?v=-MpuEWkmQt8
Tylko jakoś mi tam w tym wywiadzie celebrującym w roku 2002 dwieście lat West Point, w pogaduszkach z generałem/politykiem/biznesmenem czy ze ślicznymi studentkami brakowało
np relacji z przesluchań w Guantanamo, o których już było wiadomo w 2007 roku, kiedy to dziennikarz wlepił swój program na YouTube.
Ciekawiło mnie, czy to podobne im żołnierki-amerykańskie patriotki czy może jakieś inne najemniczki malowały twarze więźniów w Guantanamo czerwonym flamastrem czy innym mazidłem mówiąc im, że jest to ich krew menstruacyjna?
Ach, jaki niebosiężny kod honorowy amerykańskiej, ochotniczej, kobiecej armii!
Gospodarz obawia się niebezpieczeństwa nieprzewidywalności losów młodzieży, gdy kariery przestępcy czy polityka mogą być podejmowane jako rezultat przypadku lub „zamieszania im w głowach”.
Ja patrzę na otaczający mnie świat TU I TERAZ i widzę dużo większe niebezpieczeństwo karier życiowych wybieranych przez młodych ludzi z premedytacja i bez żadnych złudzeń. Mało tego, w majestacie tzw. „obowiązującego prawa” i wszelkich „honorowych kodów”.
Armia będzie zawodowa, czyli wiedziały gały co brały. Matki nie będą mogły demonstrować na ulicy, a jeżeli to zrobią to z taka samą znikomą skutecznością jak pani Sheehan.
Politycy swoich dzieci na śmierć nie wyślą, więc o tyleż łatwiej będzie wywoływać wojny. Na które wyśle się świeże mięso armatnie imigrantów obiecując im wcześniejsze obywatelstwo. Tak jak wysyłało się Irlandczyków świeżo przybyłych do Nowego Yorku na wojne z Meksykiem. Niech katolik powalczy sobie z katolikiem, a co? WASPy miały juz wtedy świetne pomysły na organizację państwa. Teraz pośle się czarnego muzułmanina aby walczył z białym, tyż fajnie, no nie? Zero sprzeciwu społecznego, zero ryzyka protestów ala Wietnam, bo poboru nie ma, hulaj dusza. Dla polityka.
I w takim rozumieniu tego, co z nami robia politycy, wcale się młodzieży w liceum Gospodarza nie dziwię.
To bardzo często największe kurwy na świecie. Dużo groźniejsze od wielu złodziei i bandytów. I jak im łatwo przekonać dziadków, którzy właśnie zauważyli, że byle pietnastolatek może im spuścić łomot na ulicy. Że przyszedł wiek, gdy policja musi być silna, by obronić przed tym piętnastolatkiem. No a jak policja to i wojsko musimy mieć mocne! A co! Kartkę wyborcza zamienię na policyjną pałkę i pistolet. Oraz na czołg i rakietę. A wtedy będę mógł spokojnie spać. Po zamknięciu drzwi na trzy zasuwy, włączeniu alarmu i wsunięciu pod poduszke spluwy. Strzeżonego…
E tam. W Związku Radzieckim była armia z poboru i co dobrego to dało?
Hmm… może te żołnierki uznały, że pomalowanie komuś twarzy (fałszywą) krwią menstruacyjną to przynajmniej częściowa odpłata za wieki gnębienia, kontrolowania, gwałcenia i mordowania w majestacie prawa kobiet, które miały nieszczęście być rodaczkami tychże więźniów. Szczerze mówiac, jakoś mi ich nie żal. Zwłaszcza że obrzydzenie „krwią menstruacyjną” jest w prostej linii pochodną przekonania, ze kobieta jest stworzeniem drugiej kategorii. I po drugie zwłaszcza – gdyby to ci żołnierze byli na miejscu tych żołnierek, raczej nie ograniczyliby się do pomazania im twarzy mazakiem.
Doszliśmy do takiego momentu dziejowego, gdzie ludzie przestają mieć złudzenia. Bardzo już niewiele czasu zostało do momentu kiedy cały ten chory system się rozsypie, wszyscy przestępcy na wysokich stanowiskach zawisną na latarniach, a miasta zapłoną krwistoczerwoną łuną. Nikt nie będzie łożył na utrzymanie gargantualnych rozmiarów biurokracji w postaci podatków, bo większość rzeczy można załatwić bez obecności tej poczwary. Nikt nie będzie płacił na ZUS ani emeryturę, bo wszyscy wiedzą, że grosza z tego nie zobaczą. Źli zostaną ukarani, dobrzy będą mogli decydować. Brzmi cukierkowo ale to widać na każdym kroku, chociażby na ławkach i murach, że ludzie mają dość. Ktoś kiedyś pęknie i potoczy się lawina.
zza kaluzy: „Marzy mi się wojsko rozumiane inaczej aniżeli kariera życiowa. Czyli z poboru, ludowe”
Panu sie marzy wojsko z okresu pierwszej wojny swiatowej. A najwyzej drugiej. Gdy zolnierz byl miesem armatnim, ktore calymi batalionami, z okrzykiem „urrraaa!” wyskakiwalo z okopow na nieprzyjaciela.
Teraz czasy jakos sie zmienily. Nie ma okopow, nie ma batalionow. Jest sprzet wartosci wielu setek milionow dolarow od sztuki do obslugi ktorego tzreba miec studia. Wyzsze.
Przyslowiowy „Jasiu z naboru” nie da sobie rady. Wojsko musi byc profesjonalne. I dla wielu jest to droga kariery z wyboru a nie z przymusu.
I dobrze tak jest
zza kaluzy: „I w takim rozumieniu tego, co z nami robia politycy, wcale się młodzieży w liceum Gospodarza nie dziwię.
To bardzo często największe kurwy na świecie. Dużo groźniejsze od wielu złodziei i bandytów”
Co Pan pil dzisiaj?…
Overdirie: „Doszliśmy do takiego momentu dziejowego, gdzie ludzie przestają mieć złudzenia. Bardzo już niewiele czasu zostało do momentu kiedy cały ten chory system się rozsypie, wszyscy przestępcy na wysokich stanowiskach zawisną na latarniach, a miasta zapłoną krwistoczerwoną łuną”
Dolacze sie do Pana: PROLETARIUSZE WSZYSTKICH KRAJOW LACZCIE SIE!!!
Valana pisze: 2011-10-06 o godz. 10:09
„E tam. W Związku Radzieckim była armia z poboru i co dobrego to dało?”
O.K. Pobór PLUS zdobycze nowoczesnej demokracji. Bo w ZSRR było to samo co i w carskiej Rosji, czyli upodlenie bezprzedmiotowej masy, bez prawa głosu dla niej.
Mam (może naiwnie) nadzieję, że w Polsce nie jest aż tak źle jak w Rosji czy w ZSRR.
A.L. pisze: 2011-10-06 o godz. 15:02
„Teraz czasy jakos sie zmienily. Nie ma okopow, nie ma batalionow. Jest sprzet wartosci wielu setek milionow dolarow od sztuki do obslugi ktorego tzreba miec studia. Wyzsze.”
Banialuki. Wyższe studia są potrzebne pilotom, niektórym marynarzom, niektórym łącznościowcom itd. Elicie, której wcale nie jest aż tak dużo. Zresztą trzeba też najpierw zdefiniować zakres tych wojskowych studiów i porównac ich program na poszczególnych kierunkach z ich cywilnymi odpowiednikami. Nie wszystkie będą porównywalne i nie wszystkie wymagają takiego samego typu inteligencji.
Większość nie potrzebuje studiów tylko całkiem przecietnej szkoły średniej. Widać to po tym, w jakich miejscowościach albo w jakich dzielnicach dużych miast i w pobliżu jakich szkół są zlokalizowane centra rekrutacyjne wszystkich czterech rodzajów sił zbrojnych w USA. Tak samo jak po rodzaju i porze nadawanych reklam można sie dowiedzieć dla kogo dana stacja nadaje. A świadectwem poziomu rekrutów jest już to, że bez szkoły średniej nie biorą, bo w tamtych okolicach (geograficznie lub zamożnościowo) to są już same matoły.
„Przyslowiowy ?Jasiu z naboru? nie da sobie rady. Wojsko musi byc profesjonalne.”
Miałem do czynienia z wieloma nie-oficerami. Odpowiednik technika w pracy cywilnej. Jak wszędzie, różni ludzie, jedni bardzo fajni, mili i otwarci intelektualnie, inni to chamskie red necki, kowboje i tumaneria bez mózgu przekonana o swojej nadludzkości.
Ale jeżeli chodzi o tzw. wiedzę ogólną to niestety prezentowali niski poziom. Ze wszystkich dziedzin „tyle wiedział, co zjadł” i co mu w telewizorze pokazali. Ewentualnie co zobaczył w wojsku, gdy służył w Niemczech, Korei czy właśnie w Iraku. Ci bardziej otwarci przynajmniej słuchali i widać było, że ich mózg automatycznie nie odrzuca nowych wiadomości. Inni tak jak pisałem zakute pały.
Profesjonalni byli w tym sensie, że wojsko nauczyło ich żelaznego przestrzegania procedur i bezdyskusyjnego słuchania nadziratielstwa. Niektórych także donoszenia jeden na drugiego.
„I dla wielu jest to droga kariery z wyboru a nie z przymusu.”
Jak widać gadam do obrazu. To jest właśnie sedno sprawy i mojego początkowwego wpisu. Że młodzież racjonalizuje mordowanie ludzi w „profesjonalny” sposób jako drogę kariery życiowej. Że edukacja w tamtym kraju od stu lat wbija młodzieży do głowy podział na „my/Ameryka/USA/dobrzy” oraz na „oni/obcy/reszta świata/źli” czym umożliwia takie „racjonalne” wybory.
Jedyne, co Pana może usprawiedliwiać to nieznajomość skali tragedii rozgrywającej się „za morzami”. Amerykańskie przekaziory niczego nie pokazują, trzeba samemu sobie poszukać. Między innymi na necie. Ale jak ktoś uważa, że „I dobrze tak jest” to jemu się niczego nie wytłumaczy.
atenka pisze: 2011-10-06 o godz. 11:57
„Hmm? może te żołnierki uznały, że pomalowanie komuś twarzy (fałszywą) krwią menstruacyjną to przynajmniej częściowa odpłata za wieki gnębienia, kontrolowania, gwałcenia i mordowania w majestacie prawa kobiet, które miały nieszczęście być rodaczkami tychże więźniów.”
Aaa, dobrze, że atenka mi przypomniała, bo jakoś przespałem ogłoszenie powodu prowadzenia wojen w Iraku i w Afganistanie. A to chodziło o wyzwolenie kobiet z muzułmańskiej opresji!
Czy to znaczy, że w następnej kolejności zaatakujemy Europę za „wieki palenia na stosie kobiet-czarownic” albo Izrael za całkiem aktualne „równouprawnienie” kobiet w Izraelu jeśli chodzi o prawo do rozwodu? Radziłbym atence dowiedzieć się jakie szanse ma maltretowana Izraelka na rozwód, na który nie zgadza się jej mąż. W roku 5772.
„Szczerze mówiac, jakoś mi ich nie żal. Zwłaszcza że obrzydzenie ?krwią menstruacyjną? jest w prostej linii pochodną przekonania, ze kobieta jest stworzeniem drugiej kategorii.”
Oka za oko, ząb za ząb. Przynajmniej wiadomo na co przydał się dorobek myślowy człowieka za ostatnie 3700 lat. Czy to nie ironiczne, że atenka wróciła do czasu, gdy powstało to humanitarne prawo? A w Iraku to nawet i do miejsca?
„I po drugie zwłaszcza ? gdyby to ci żołnierze byli na miejscu tych żołnierek, raczej nie ograniczyliby się do pomazania im twarzy mazakiem.”
Oj, co to to nie.
Czy atenka mówi może o tych pięciu bohaterach – obrońcach kobiet?:
Sgt. Paul E. Cortez,
Spc. James P. Barker
Pfc. Jesse V. Spielman
Pfc. Brian L. Howard
Pfc. Steven D. Green
a może o tych z Tal Afar:
http://news.bbc.co.uk/2/shared/spl/hi/picture_gallery/05/middle_east_shooting_in_tal_afar/html/1.stm
zza kaluzy: „Jedyne, co Pana może usprawiedliwiać to nieznajomość skali tragedii rozgrywającej się ?za morzami?. Amerykańskie przekaziory niczego nie pokazują, trzeba samemu sobie poszukać. Między innymi na necie. Ale jak ktoś uważa, że ?I dobrze tak jest? to jemu się niczego nie wytłumaczy.”
Mnie wystarczyl pobyt na Manhattanie w dzien po 9/11. Oraz opowiadznia moich czlonkow rodziny ktorzy byli tam 9/11. Dalszych pzrekonywan i ideologicznego belkotu nie potzrebuje.
Z powodu ataku terrorystycznego z 11 wrzesnia 2001 roku i od tego czasu USA rozpętało dwie wojny, rozwaliło najbardziej cywilizowany z krajów arabskich i zabiło (umyślnie i nieumyślnie, przez stworzenie warunków dla wojny domowej) niewiadomo ile, z pogardą nigdy niepoliczonych ?podludzi?. Liczbę zabitych szacuje się na grube setki tysięcy, kalekami uczyniono następne setki tysiecy i wypędzono z domów na poniewierkę miliony ludzi.
Kilka tysięcy amerykańskich najemników zabitych, (więcej aniżeli ofiar ataku terrorystycznego) oraz kilkadziesiąt tysięcy rannych. Wydatki liczone są w amerykanskich trylionach dolarów i końca zarówno cierpieniom jak i wydatkom wojennym nie widać.
W atakach z 11 wrzesnia zginęło około 3000 osób.
W tym samym czasie, czyli od września 2001 do wrzesnia 2011 w USA w wypadkach drogowych zginęło prawie 400 tysięcy ludzi a rannych zostało ponad 25 milionów osób.
Licząc tylko ofiary śmiertelne wypadków drogowych było to więcej aniżeli ekwiwalent jednego ataku terrorystycznego z 11 września miesięcznie.
Sto dwadzieścia razy pod rząd.
Gdzie jest te 120 wojen rozpętanych przeciwko General Motors czy Fordowi? Przeciwko budowniczym autostrad? Producentom wódki?
Ile dziesiątek czy nawet setek tysięcy zabitych w wypadkach drogowych w USA można by zaoszczędzić wpompowując tryliony dolarów zamiast na wojny to w infrastrukturę drogową i w bezpieczniejsze samochody?
Ale tego nikt nie zrobił. Nikomu w USA nie chodziło bowiem nigdy o prostą ilość trupów. Nie chodzi o ilość ofiar wypadków drogowych. Dlaczego?
Bo ci kierowcy co zabili NIE MIELI ZŁYCH INTENCJI. Nawet jak wypili albo jak pędzili za szybko. Oni wyjeżdżając z domu chcieli dobrze, a nie źle.
A terroryści zabijając MIELI ZŁE INTENCJE. I dlatego USA będzie się mścić a nie chronić swoich obywateli. Wszystkie te tezy o wojnach zapobiegających następnym atakom można sobie o kant wiadomo czego potłuc.
Największego wroga USA wyśledziła nie potężna armia ale wywiad, czyli CIA. Zabity został nie przez dywizję zrzuconych na spadochronach super-czołgów tylko przez mały oddziałek Navy Seals. Bezużyteczna nagroda 25 milionów zielonych pokazała tylko światu mentalność tych, którzy ją ustanowili. Tortury w Guantanamo czy Abu Ghraib nic nie dały gdyż najwieksi „sojusznicy” w Pakistanie chronili największego wroga.
Gruzowisko na Manhattanie to symbol urażonej mocarstwowej dumy. A nie cmentarz 3 tysięcy ofiar. Gdyby chodziło o ofiary to inaczej wydawano by pieniądze i dostępne najbardziej innowacyjnej gospodarce świata środki. Choćby jak napisałem na przeciwdziałanie 400 tysiacom trupów w wypadkach drogowych.
Wojny wywołane pod z góry ułożone plany i pod fałszywym pretekstem nie byłyby potrzebne. Obyłoby się bez śmierci tysięcy najemników i ludzi „za morzami”. Bez katastrofy 10 lat niekończących się wojen. Prowadzonych zresztą zgodnie przez obie partie, bez żadnej różnicy. ZEMSTA była i nadal jest najważniejsza. Reszta świata musi dostać lekcję. Musi zobaczyć zaciśniętą, mściwą pięść. Kto tu kogo terroryzuje strachem.
Komu to było i jest potrzebne jak nie tylko i wyłącznie zbrodniczym politykom?
zza kałuży pisze:
2011-10-07 o godz. 09:58
„Komu to było i jest potrzebne jak nie tylko i wyłącznie zbrodniczym politykom?
Święta i smutna niestety racja.
Nie mogę patrzeć na obłudę obecnych i przyszłych polityków.
Nie wierzę, że zwycięstwo jakiejkolwiek opcji może przynieść zmiany na lepsze.
Mam wrażenie, że do polityki pchają się przede wszystkim typy pozbawione wszelkich hamulców moralnych. I najsmutniejszym jest to, że im bardziej ktoś cyniczny i pozbawiony jakichkolwiek skrupułów, tym częściej większe szanse na zwycięstwo w wyborach.
Z moich lokalnych obserwacji wynika, że w moim małym miasteczku również gro radnych to nauczyciele. Jakoś tak się złożyło, że są to w większości mężczyźni i najczęściej nauczyciele wf-u.
Niestety nie są to wybitni przedstawiciele tego zawodu – raczej nieudacznicy, którym praca pedagogiczna nie za bardzo wychodziła.
Dobry pedagog, kochający swoją pracę i odnoszący w niej sukcesy raczej nie będzie się pchał do polityki.
Natomiast „partacze” mają często nadzieję, że w zawodzie polityka sprawdzą się lepiej – wszak tu na niczym nie potrzeba się znać, ani niczego konkretnego umieć. Nie ma żadnej odpowiedzialności za pobieranie niemałych apanaży za „nieróbstwo” lub czasem gorsze od nieróbstwa nieudolne „reformowanie”.
Kiepski, za to zadufany w sobie nauczyciel sprawdzi się więc na stanowisku radnego lub posła wyśmienicie.
Smutne jest to, że dzisiejsza młodzież uczy się bardzo szybko od tych, którzy osiągnęli spektakularne sukcesy w polityce.
Mam u siebie w szkole przykład „kampanii wyborczej” do SU.
„Nowomowa”, slogany i obietnice niemożliwe do zrealizowania mnożą się jak grzyby po deszczu. Kandydaci na przewodniczących SU wiedzą, że należy obiecać jak najwięcej, a obietnice powinny być jak najbardziej ogólne i nierealne – najlepiej, żeby ich zrealizowanie zależało nie od samego kandydata, a od kogoś innego, – np. od dyrekcji szkoły, albo nauczycieli. Bo zawsze, w razie czego, można będzie obarczyć winą za ich niezrealizowanie „onych”, a nie siebie samego.
Stąd hasła typu „Jako przyszły Przewodniczący SU obiecuję Wam drodzy uczniowie bezpłatne wi-fi w szkole, ciekawe lekcje w plenerze, dyskoteki w każdą sobotę, 2- tygodniowe wycieczki, dni bez „klasówek” itp, itd…., im więcej populistycznych hasełek, tym lepiej.
Natomiast na pytania: Jak to zamierzasz osiągnąć? Może sam sfinansujesz to wi-fi lub poprowadzisz te ciekawe lekcje w plenerze?” – kandydat reaguje zrazu co prawda chwilową konsternacją, ale zaraz pada odpowiedź godna rasowego polityka:- „Porozmawiam z p. dyrektor, by zmusiła jakoś nauczycieli do prowadzenia lekcji w terenie. Zaproponuję np., żeby lepiej wynagradzała nauczycieli, prowadzących „ciekawe lekcje w terenie”.
No naprawdę nawet najmądrzejszy mędrzec nie wymyśliłby tak sprytnego rozwiązania 😀 Takiej odpowiedzi udzielić może tylko polityk.
Nasza młodzież – przyszła klasa polityczna nie jest gorsza, bo ma przecież z kogo czerpać wzory.
Jakbym słyszała w tej wypowiedzi młodocianego kandydata na przewodniczącego SU echo niedawnej odpowiedzi na niewygodne pytania o sposób sfinansowania i wprowadzenie w życie nierealnych postulatów udzielonej przez jednego z przywódców dużej partii politycznej.
Jeśli w propagandą i populizmem dość sprawnie posługuje się już kilkunastoletnia młodzież, to strach pomyśleć, do czego posuną się ci młodzi ludzie już za kilkanaście lat w staraniach o fotel radnego, posła, prezydenta….
Do zza kałuży
Tu nie chodziło o zemstę-to tylko pretekst dla motłochu.
1.Ktoś te3 (polskie)biliony dolarów zarobił – skądinąd wg noblisty Stieglitza brak dokładnie tej wartości dóbr w światowej gospodarce jest przyczyną aktualnego światowego kryzysu. Rumsfeld i Chenney reprezentowali interesy tego ktosia;-)
2.Odpadła już konkurencja bloku sowieckiego i można się nie bawić w (kosztowne!)pozory-trzeba społeczeństwa wziąć za pysk, zabrać mu socjal i pozory demokracji…
zza kaluzy: „W atakach z 11 wrzesnia zginęło około 3000 osób.
W tym samym czasie, czyli od września 2001 do wrzesnia 2011 w USA w wypadkach drogowych zginęło prawie 400 tysięcy ludzi a rannych zostało ponad 25 milionów osób.”
Czy Pan zartuje, czy naprawde tak mysli?…
Ja bylem na Manhattanie rankiem po 9/11. Wszystko pokrywal pyl gruby na palec. Ludzie w tym pyle pisali palcami” Bush, bomb somebody TODAY”. Bardziej radykalnie pisali” Bush, nuke somebody TODAY”. JA tez pisalem.
To nei chodzi o to ile osob zginelo tam, a ile zginelo w wypadkach drogowych. Chodzi o to ze MOCARSTWO jakim jest USA nie mzoe przelknac 9/11 i udawac ze descz pada.
Inna ma sie perspektywe siedzac spokojnie na jakims amerykanskim zadupiu, a inna widzac to wszystko z bliska.
Do Busza mam rozne zastzrezenia. Ale glowne to takie ze nei zastosowal sie do zadania obywateli „bomb somebody today” a zaczal kunktatorstwo z „meidzynarodowa opinia”. Kraj pretendujacay do „mocarstwa” nie pyta sie „miedzynarodowej opinii” w takim przypadku.
A dziueki tym wojnom, to Pan moze na swoim zadupiu spokojnie siedziec i popijac piwo.
„Komu to było i jest potrzebne jak nie tylko i wyłącznie zbrodniczym politykom?”
Mnie na przyklad.
Bandziory wywowujace wojny dla zysku i ludzie ich wybierający zamieniają mój świat w piekło. Przygotowują następną napaść na Iran i już mnie hipokryci straszą, że „Europa (w tym Polska) jest w zasięgu rakiet irańskich”. Jak widać przestraszonych konsumentów takiej argumentacji jest wystarczająco dużo.
Gdybym próbował opisać jak myśli blisko połowa Amerykanów a jeszcze do niedawna myślała znaczna ich większość to by mi ludzie w Polsce nie uwierzyli. „Ee tam, jakiś nieudacznik pluje na Amerykę.”
A tak mamy wpis A.L. z 2011-10-07 o godz. 15:28 i wszystko jasne.
Zaletą Polaków jest łatwość asymilacji w nowych ojczyznach. Zawodowej, rodzinnej, językowej. A nawet mentalnej, czego mamy tu świetny przykład.
Odnalazłem w Ameryce SWOJE MOCARSTWO. Do którego zbudowania przyczyniłem się BARDZIEJ aniżeli wielu z tutaj urodzonych, jest więc ktoś, kim mogę GARDZIĆ. No i jest RESZTA ŚWIATA do patrzenia na nia Z GÓRY i do wysyłania tam lotniskowców. I budowania tam setek naszych baz wojskowych z MOICH PODATKÓW, z czego JESTEM BARDZO DUMNY. Gdyż BEZ NAS reszta świata BY SIĘ POZABIJAŁA. MUSIMY ich uratować przed nimi samymi. No i powstrzymać upadajace kostki domina. Gdyż inaczej TEN ŚWIATOWY BURDEL dojdzie do MOICH brzegów.
„bomb somebody today”
Kim byli terroryści?
15 pochodziło z Arabii Saudyjskiej, stamtąd też pochodziła forsa na zamach.
2 ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
1 Egipcjanin.
1 Libańczyk.
Zbombardowano Afganistan i Irak.
Z saudyjskimi książętami amerykański prezio po zamachach, publicznie spacerował za łapkę. Krewnych organizatora zamachu FBI zapakowało do czarterowych samolotów i wysłało jako pierwszych po wznowieniu lotów z USA do ojczyzny. Bez żadnych przesłuchań. O powiązaniach biznesowych Bushów z bin Ladenami szkoda gadać. Każdy wie, że Bushowie byli wspierani pieniędzmi z Arabii Saudyjskiej tak samo jak ich dziadek handlował z Hitlerem w czasie II wojny swiatowej.
Moralny polityk to oksymoron.
Całe szczęście, że młodzież to widzi.
http://www.youtube.com/watch?v=7wChlvZbXjY&feature=related
zza kałuży masz wiele racji w tym co piszesz , podzielam wiele twoich spostrzezen.Przestalem sie ludzic, ze 20-30 % czesci spoleczenstwa usa(rozsadnego, wyksztalconego) bedzie mialo kiedykolwiek wplyw na sprawy tego kraju. To co wyczyniali Amerykanie w cgu kilkunastu ostatnich lat na swiecie, wzbudza obrzydzenie i zniesmaczenie (wojny z zemsty, polityka gosp., finansowa itd). Kraj definiujacy sie poprzez zbrojenia, kierowany(wplywy) przez lobbystow, nie majacy niczego do zaproponowania swiatu , jest i bedzie stawal sie karykatura zachodniej cywilizacji .
Jak sfrustrowana musi byc USA prowincja,ze mlodzi za 1000 $ zdodatkami godza sie bieganie po pustyni i zabijanie irakijczykow, afganczykow w imie demokracji .
pomijam , Obama niedawno glosil swiatu,- powstanie panstwo Palestynskie , obecnie przed wyborami (w obawie przec garstka lobby ), pieprzy na ten temat jak prowincjonalny zalosny polityk z jakiegos zadupia .
kapitalizm pokaze w calej okazalosci, bez zludzen swoje prawdziwe oblicze, bedzie bic swoje protestujace spoleczestwa ,na powaznie zacznie sie to zjawisko …. w kraju pierwszej demokracji na swiecie .
zza kałuży, coś Ci się chłopaku poj…ło w głowie. Za długo siedzisz w tym swoim kochanym mocarstwie z którego jesteś tak dumny. Otóż, bez WAS świat miałby się dużo lepiej. Bez wiecznego wtykania nosa w nieswoje sprawy, bez matactw, krętactw, łapówek, nacisków na NIEPODLEGŁE państwa, bez WASZEGO przemysłu filmowego, bez WASZEGO lobby naftowego, energetycznego, motoryzacyjnego, komputerowego, bez WASZEJ armii, która jeździ po świecie i z TWOICH podatków zabija bogu ducha winnych ludzi w imię zysków. Bez Ciebie i bez reszty bezmózgich amerykanów świat miałby się dużo lepiej. Uratujcie się przed sobą samymi, a do NASZEJ Ojczyzny nie waż się nigdy wracać.
Overdrive pisze: 2011-10-11 o godz. 15:34
Skomentowałeś/łaś mój wpis z 2011-10-08 o godz. 01:12, a i to przeczytany po łebkach i w konsekwencji nie dostrzegłeś/łaś sarkazmu. Proszę poświęć całe pięć minut ze swojego bardzo zajętego życia i przeczytaj od początku wszystkie wpisy w tym wątku.
Musisz być bardzo młoda osobą, gdyż takie strzelanie z biodra bez celowania jest charakterystyczne dla tej grupy wiekowej. Muszę przyznać, że nick dobrałeś/łaś dobrze.
@zza kałuży
W porządku, wybacz, usuń zatem z mojego wpisu odniesienia do Twojej osoby, reszta odnosi się do ludzi o których piszesz. Niemniej jednak to co napisałeś zrozumieć można różnie, niezależnie czy czytane uważnie czy „po łebkach”, jako Twoje przekonania jak i sarkazm.