Co czytać?
Wzięło mnie dzisiaj na czytanie książki, ale nie bardzo wiedziałem, jaką warto. Pomyślałem więc, że sprawdzę, co czytają inni, może mi coś polecą. Zajrzałem najpierw na blog minister edukacji, ale się zawiodłem. Przejrzałem nowe i stare posty, z których jasno wynika, że Katarzyna Hall książek nie czyta. I pewnie szybko nie zacznie, gdyż zaczęła się kampania wyborcza.
Skoro politycy zawiedli, to zajrzałem do ludzi kultury. Krzysztof Skiba, z którym kiedyś mieszkałem w tym samym akademiku Balbinie i troszczyła się o nas ta sama pani kierownik Basia, czyta dużo, tak w ruchu (zobacz, co poleca), jak i w spoczynku (zobacz koniecznie). Na wszystkie książki Skiby nabrałem wielkiej ochoty. Zaraz też zacząłem je zamawiać (w suwalskich księgarniach takich rzeczy nie sprzedają), ale uświadomiono mnie, że paczka dojdzie późno, gdyż w poniedziałek przypada święto Matki Boskiej Zielnej. Czekać nie mogę, ponieważ ochota na czytanie u mnie bardzo krucha, za parę dni mi przejdzie. Muszę wziąć coś do ręki teraz.
Prawie wszyscy przyjaciele siedzą w pracy, a tylko ja się byczę na wakacjach, więc odezwało się we mnie sumienie, aby przeczytać coś dla dobra uczniów, czyli pedagogicznego. Zajrzałem na blog Bogusława Śliwerskiego, pedagoga, którego niezmiernie cenię. Nie zawiodłem się, profesor czyta i poleca. Spośród licznych książek, które są komentowane na blogu, serce otworzyło mi się na wspomnienia Jacka Fedorowicza o czasach PRL (zob. komentarz Śliwerskiego). Wszystko to znane, bliskie, prawie własne. W moich czasach studenckich też masowo korzystaliśmy z pomocy kolegów, którzy potrafili fałszować pieczątki. Książka dobra, ale raczej antypedagogiczna, więc do zagłuszenia nauczycielskiego sumienia nie bardzo się nadaje. Przeczytam ją kiedy indziej.
Już miałem dać sobie spokój z czytaniem, gdy o moich potrzebach dowiedziała się żona. Dała mi to, co poleciła jej koleżanka. A tej koleżance inna koleżanka itd. Warunek był taki, że muszę przeczytać szybko, gdyż na tę książkę jest spora kolejka. Zgodziłem się, ponieważ lubię szybkie tempo. Wziąłem więc do ręki „Bojową pieśń tygrysicy. Dlaczego chińskie matki są lepsze?”, przeczytałem między śniadaniem a obiadem i zdębiałem z wrażenia. Dobre, naprawdę dobre. Po prostu zwala z nóg. Z wrażenia tak się zapomniałem, że zażądałem na obiad kołdunów Melchiora Wańkowicza (zob. info). Za karę dostałem kluski śląskie z hipermarketu. Teraz boli mnie głowa i brzuch.
Komentarze
Szkoda czasu na książki. Telewizję trzeba oglądać.
A co tera w telewizji?
Same powtórki.
Czterech pancernych dobrze, że rano dają, bo można oczu nie otwierać, same dialogi i odgłosy wojny wystarczają a obraz i tak przed oczami.
Syn który jest drugim pokoleniem zafascynowanym serialem, próbuje mnie sprawdzać co się dzieje i nadziwić nie może, że tak można.
Musze kończyć bo chce mnie sprawdzić na „Wejściu Smoka” na którym w kinie byłem kilkanaście razy czy tez z zamkniętymi oczami potrafię oglądać.
Boję się tylko, to może być ostatni punkt wieczoru.
Teraz dużo będzie się w Suwałkach działo – dni Suwałk, to sobie Gospodarz odetchnie kulturą 🙂 Jutro np. o 10 konkurs rysunkowy dla dzieci w parku Konstytucji 3 maja. Ja tam będę 🙂
Szalenie podoba mi się idea kolejki za książką/ na książkę? ;DDD
pozdrawiam!
To prawda Parker,że w TV nie ma co obejrzeć)). Kto mi napisze, co powiedzieć dyrektorce- zabrała mi wychowawstwo- a co roku je miałam i czułam się z tym dobrze. Dowiedziałam się pocztą pantoflową a nie wprost,że nie sprawuję opieki nad klasą. To ma być motywacja do lepszej pracy?A może nic nie mówić? Pozdrawiam- póki co -wakacyjnie ))
@lara
masz dwa wyjścia
1. dowiedzieć się „pocztą pantoflową” , jaka jest przyczyna nieprzydzieleia wychowawstwa
2. wybrać się do dyrekcji na rozmowę i zapytać,
W mojej szkole dyrekcja pyta, kto chciałby sobie odpocząć od wychowawstwa i zdarzają się osoby, które oficjalnie deklarują, że chętnie sobie odpoczną (bo np. nie muszą liczyć każdego grosza)
Time
dziękuję za zainteresowanie. Wybieram tylko punkt 2 . Sztuka komunikacji nie jest łatwa, zwłaszcza jeśli rozdawanie kart odbywa się po cichu )). Wydawać by się mogło,że jestem jakimś nierozgarniętym pracownikiem rady pedagogicznej, a to g…. prawda. Jestem parezjastką. I co z tego ?Taka umiejętność zawsze spotyka się z marną przychylnością dyrekcji.
W wakacje zazwyczaj nadrabiam zaległości- w ciągu roku czytam jednak głównie wypracowania:)- niestety, mam też zwykle przynajmniej jedno „odświeżanie”- jakieś Biesy czy inni Buddenbrockowie.. W tym roku:” Asystent śmierci” Bogusława Świderskiego- świetna rzecz, choć nie wszystkie poglądy autora podzielam, „Papuga Flauberta” Barnesa w pakiecie z „Panią Bovary”- genialne, „44 listy ze świata płynnej nowoczesności”-polecam choćby pierwszy tekst wszystkim nauczycielom-żeby wiedzieli, z kim i czym się mierzą w swojej pracy; z podobną dedykacją Frank Furedi „Gdzie się podziali intelektualiści”. Z nieco zaległych nowości Anny Kamienieckiej „Dziewczyna z Buenos”- niezła proza, obiecująca autorka, a z nowszych nowości „Obsoletki” Justyny Bargielskiej. Kocham wakacje:)