Szkoła jest najważniejsza
Kampania wyborcza po raz kolejny zaczyna się od rozwiązywania problemów edukacji. Szkoły bowiem są wdzięcznym obiektem ataków, tyle w nich dzieje się złego, oraz jeszcze wdzięczniejszym obiektem obietnic, tyle jest w nich do poprawienia.
PJN zdaje sobie sprawę, że na edukacji wiele można ugrać, dlatego atakuje i obiecuje. Partia ta wystawia Katarzynie Hall, minister edukacji, pałę na świadectwie – bez możliwości poprawienia (za sześciolatków, za tegoroczną maturę, za bandyckie zachowania uczniów). Aby było lepiej, PJN obiecuje zatrzymać reformę, radykalnie zmniejszyć liczbę uczniów w klasach, a przede wszystkim bardzo poważnie zająć się sprawami edukacji. Bardzo poważnie! (zobacz tekst)
Człowiek robi się miękki, gdy słyszy o potrzebach dzieci. A dzieci – twierdzą dorośli – najbardziej potrzebują wykształcenia. Nie cukierków, lodów czy zabawek, ale przede wszystkim dobrych szkół. To przecież da im gwarancję lepszej przyszłości. Mówiąc o edukacji dzieci, łatwo skruszyć twarde serca wyborców. Łatwo też wymyślać pięknie brzmiące slogany, które ludzie będą powtarzać jak pacierz.
Im bliżej wyborów, tym częściej będziemy uświadamiani, kto dzieci krzywdzi, a kto ma dla nich wizję świetlanej przyszłości. Na pewno jako wiedźma będzie przedstawiana Katarzyna Hall. Kolejne partie będą tę wiedźmę wrzucać do pieca, ratować dzieci i czarować nas obietnicą wspaniałych szkół. W kampaniach wyborczych oświata jest najważniejsza.
Dlatego bardzo lubię kampanie wyborcze. Szczególnie palenie wiedźm, ratowanie Jasia i Małgosi oraz jedzenie wyborczych pierników. Szkoda, że ta szopka nie trwa wiecznie.
Komentarze
Gospodarz: „Kolejne partie będą tę wiedźmę wrzucać do pieca, ratować dzieci i czarować nas obietnicą wspaniałych szkól”
Ostatnio czarowano wizja „laptop dla kazdego ucznie”. Dosyc przerazajaca wizja.
Katarzyna Hall jako Baba Jaga – dobre. 🙂
Jakoś za rządów PiSu (PiS, śmis czy PJN to jedno tak naprawdę)agresja w szkołach jakoś nie była mniejsza. Za to zdawalność matur za Giertycha (nie wiem, z jakiej on jest bajki – może Gargamel do niego by pasował)- doskonała. Nie wiem, który wariant wolę. Dla dobra dzieci chyba jednak tegoroczny. Tak czy inaczej za wszystkie fanaberie nowych i starych ministrów tzw. edukacji i tak my zapłacimy.
dobrze, że chociaż jedna partia zajęła się tym tematem, jak na razie ma mój głos
@Barbara może sprawdź statystyki, może przy okazji zmienisz zdanie
Gospodarz: „Szkola jest najwazniejsza”
Najwazniejsza jest poprawnosc polityczna.
„Nie udało się z ulicą, udało się ze szkołą. Liceum Ogólnokształcące w Klimontowie (woj. świętokrzyskie) nie będzie już nosić imienia Brunona Jasieńskiego. Bo znany poeta „nie jest dla młodzieży autorytetem”
„Rada powiatu sandomierskiego podjęła uchwałę o zmianie patrona liceum 29 czerwca. Szkoła będzie teraz nosić imię św. Urszuli Ledóchowskiej, założycielki zakonu urszulanek…”
http://wyborcza.pl/1,75248,9930490,W_Klimontowie_wycieli_Jasienskiego.html#ixzz1RuuCSCpK
Pamietam jak Katowice przemianowano na Stalinogrod. Bylem wtedy pacholeciem.
To PJN o głosy uczniów i ich rodziców zabiega?
Czy może o głosy nauczycieli?
Bo jak o to drugie, to nam, czyli rodzicom i ich dzieciom się od tych ich reform nie poprawi.
Ale na pewno jako podatnicy za to zapłacimy.
Ale jak czytam, jeden głos już maja to im sie sondaże poprawią.
A tak konkretnie to co zamierza PJN zrobić w w.w. kwestii? Cofnie reformę – okej, czyli znów nowe podręczniki na jedną kadencję ministra, bo następny zrobi kolejną rewolucję. Nie trzeba będzie szkoł przygotowywać, bo przecież brak ciepłej wody przeszkadza tylko sześciolatkom, już dla siedmiolatków to w porządku. Przywróci 100% zdawalność matur – fajnie dla głąbów, mniej dla społeczeństwa. Zmniejszyć liczebność uczniów w klasach – piękne, ale malo realne – bo to samorządy płacą, a komu zbierze PJN pieniądze na mniej liczne klasy?
„Bardzo wielu uczniów nie zdało matur. Nie jest to wina uczniów, trzeba spytać, czy nie jest to wina wprowadzenia nowego systemu edukacji ” – tzn. niby jaki nowy system wprowadzono? Bo jedyne, co wprowadzono obecnym maturzystom to matura z matematyki, zresztą już rok temu. Maturzyści ida starym programem, więc żadnych zmian w systemie poza ta nieszczęsną matmą nie doświadczyli.
„Trzecią sprawą, o której mówił Dudziński była narastająca agresja w polskich szkołach. – Tą sprawą trzeba się bardzo poważnie zająć. To też jest efekt, być może, wprowadzenia gimnazjów – stwierdził. ”
Bardzo poważnie zająć – jak konkretnie? Znów tylko gadanie dla gadania. Zlikwidować gimnazja? Co w zamian? Za co? Ile miliardów planuje wydać PJN na swoje propozycje i komu zamierza je zabrać – to jest konkretne pytanie.
Co nie znaczy, ze dla mnie Hall też zasługuje na 1 jako minister edukacji. Tyle że Giertych na 2 tez nie zasłużył. Kogo PJN widzi zamiast, to mnie ciekawi. Gadać, że można zrobić lepiej, to ja tez potrafię.
Bardzo poważna inicjatywa bardzo poważnej partii. Kampania wyborcza ma swoje prawa, warto zachować nieco dystansu.
Według mnie Albert ma rację. Za Giertycha mieliśmy jako kosztowną reformę mundurki na rok (notabene moje ówczesne gimnazjum wprowadziło wtedy jako „mundurek” marynarkę jaką kto chce, i tak każdy zostawiał ją w szatni mówiąc że gorąco w szkole – to chyba jedyna jaką pamiętam reforma, której tak ostentacyjnie przeciwni byli i uczniowie, i nauczyciele, i dyrekcja jednocześnie), jako przeciwdziałanie przemocy mieliśmy program „zero tolerancji” (który najwyraźniej do mojego ówczesnego gimnazjum nie dotarł a przynajmniej nie zauważyłem efektów), i mieliśmy „podnoszenie zdawalności matury” – nie przez zmianę systemu nauczania jednak, a przez amnestię i promowanie głupoty (i tak będzie i w przypadku obietnic takich jak PJN – chodzi o uzyskanie efektu jeszcze przed następnymi wyborami, a na efekty reformy nauczania trzeba czekać 6 lub 12 lat).
Pani Hall wystawiłbym jednak dwóję na szynach za uczciwość – nieco mniej od swojego poprzednika mydli oczy populistycznymi sloganami o przeciwdziałaniu agresji czy poprawianiu zdawalności matur. A jej nieprzemyślane reformy przynajmniej obejmują roczniki zaczynające edukację w podstawówce/gimnazjum, p. Giertych lubił zmieniać reguły w trakcie gry (mundurki czy też ocena z religii wliczana do średniej – wbrew pozorom bardzo istotna rzecz, dwa lata temu była „języczkiem u wagi” decydującym o nieprzyznaniu stypendium prezesa rady ministrów, gdyż osoba o zerowych osiągnięciach miała tę jedną szóstkę której „konkursowemu czempionowi” zabrakło – oczywiście we wrześniu następnego roku „niewierny Tomasz” wyznał swoje winy, wrócił na lekcji religii i odmawianie „ojcze nasz” wbrew własnym wierzeniom – rok później zdobył owo stypendium, żałując że nie przemyślał tego już w klasie pierwszej)
AdamJ:”Bardzo poważna inicjatywa bardzo poważnej partii”
Znaczy… jaka inicjatywa i jakiej partii? Dopytuje sie o to okreslenie „powazna”
@ AL
Alez Szanowny Panie AL!
Przeciez B. Jasienski byl ZYDEM, moze niekompletnym, ale zawsze! Jak mozna dzieciom dawac takiego patrona! Kompletny brak patriotyzmu.
Ha, ha – ja tez pamietam Stalinogrod i smiac mi sie chce, bo mieszkalem na Katowickiej i tylko czekalismy kiedy ja zmienia na Stalinogrodzka. Jakos nigdy to nie nastapilo.
Tak jak nie zmienili w 1956 Jozefowa na Nikicin 😀
Pękam ze śmiechu gdy słyszę i czytam o reformach w oświacie. I zgrzytam zębami.
Pamiętam badania lekarskie, szczepienia, dentystów w szkołach za moich czasów. Wtedy rządziła PRL-owska władza która, (cyt) „nienawidziła ludzi”. Na religię chodziliśmy do sal katechetycznych przy kościele.
Światli reformatorzy wywalili ze szkół opiekę dentystyczną, lekarską, szczepienia a wcisnęli religię. Widać „nauka” o duchach jest ważniejsza od zdrowia naszych dzieci.
Czas zmienić „Konstytucję RP”, wykreślić prawo do opieki zdrowotnej a w wolne miejsce wstawić prawo (i nakaz) do nauki religii (tej jedynie słusznej).
O programach nauczania i podręcznikach ….nie będę pisać.
Proszę pana (pani) A.L., w moim rejonie wszystkie szkoły mają kościelnych patronów.
Hall – Baba Jaga, Giertych – Gargamel… a my wszyscy sierotki Marysie… 😉
Na otrzeźwienie entuzjazmu niektórych PJN-em przypominam, iż jeden z jej ojców-założycieli M.Kamiński (z T.Wołkiem i M.Jurkiem) bił pokłony przed Pinochetem.
Aleksander Čotrić poeta i prozaik, były wiceminister ds. diaspory w rządzie serbskim powiedział:
Naród rzadko popełnia błędy.
Raz na cztery lata.
Szczęście jest piękne gdy na nie się czeka,
dlatego nie spełniamy obietnic przedwyborczych.
Mam lęk wysokości.
Boję się tych na górze.
A.L. chyba zaszło nieporozumienie.
Nawiązuję do wpisu Gospodarza i artykułu, który wskazał.
Jeśli chodzi o Twój komentarz, cóż mogę powiedzieć.
Sytuacja w tej szkole to konsekwencje takich a nie innych wpływów Kościoła. Jak już kiedyś wspomniałem, nie możemy liczyć na zmiany w tym względzie, dopóki będzie się cieszył takim dużym wsparciem społeczeństwa. Rekcje religii, nadmierna obecność w życiu publicznym, zabieganie o względy itp. Żadna ustawa problemu nie rozwiąże, jeśli ludzie nie będą tego chcieli.
AdamJ: „Jak już kiedyś wspomniałem, nie możemy liczyć na zmiany w tym względzie, dopóki będzie się cieszył takim dużym wsparciem społeczeństwa.”
Mam watpliwosci. Praktycznie wszystkim z ktorymi rozmawialem o edukacji (w Polsce, znaczy) nie podoba sie religia w szkole, zwlaszcza jes duza ilosc. Moze 10% mojej probki byla „za” a 90% bylo pzreciw. Tyle tylko… Byli przeciw, jak rozmawialismy na osobnosci. Nikt sie nie odwazy powiedziec publicznie co mysli. Wiec powstaje wrazenie ze wszyscy popieraja. Ot, taka nowa forma Frontu Jednosci Narodowej. Z inna partia niz za komuny
Natomiast mam watpliwosci czy PJN to „powanza partia”. Dla mnei to partia operetkowa. Podobnie zreszta jak wszystkie inne. Tylko w roznym stopniu
Z kolei zaden polityk nie wystapi przeciwko Kosciolowi, bo to by byla smierc polityczna. Kosciol bowiem trzyma w reku glosy wyborcow.
W sumie, w sensie zneiwolenia spoleczenstwa pozostalemy na mniej wiecej tym saym poziomie co 30 lat temu. Tylko sztandary sie zmienily
A.L., właśnie – „poważna”!!! 🙂
Trudno traktować serio tonącą szalupę ratunkową, z której w dodatku uciekł kapitan.
Ludziom nie podobają się np. kościelne zasady odnośnie życia seksualnego, mało kto się do nich stosuje, to po co u diabła biorą śluby kościelne, hipokryzja do kwadratu! I w wielu innych sprawach.
„Podobnie zreszta jak wszystkie inne. Tylko w roznym stopniu” – mam na dzieję, że nie chcesz mi powiedzieć, że USA i inne kraje mają tylko światłych polityków i życie polityczne o najwyższym standardzie.
W sumie, w sensie zneiwolenia spoleczenstwa pozostalemy na mniej wiecej tym saym poziomie co 30 lat temu. Tylko sztandary sie zmienily
No, tak samo jak za komuny.
Trudno różnicę dostrzec.
I wszystkie partie operetkowe.
I cenzurę zlikwidowano, nie dając nic w zamian jak zauważył S-21, stąd schamienie narodu.
Ale za to, pieprzyć głupoty wolno.
I ludziska korzystają z tego prawa, aż miło.
Nawet zza oceanu do nas popieprzyć przyłażą.
A przyszłość widzę czarną, oj czarną.
Chłop z chłopem a baba z babą..
parker pisze: 2011-07-13 o godz. 21:21
„Chłop z chłopem a baba z babą.”
Emotikon wstaw, ile razy ci powtarzac trzeba?!
Amerykaninowi piszesz.
„W sumie, w sensie zneiwolenia spoleczenstwa pozostalemy na mniej wiecej tym saym poziomie co 30 lat temu. Tylko sztandary sie zmienily”
Mniej więcej.
Ostatnim razem na urlopie w Polsce też musiałem po mszy wieczornej z kolegami pięćdziesięciolatkami czekać na księdza pod kościołem aby go przez ulicę przeprowadzić do budynku parafialnego. Bo tak samo jak wtedy pod kościołem przez dwie godziny codziennie stała oliwkowa, zakratowana „nyska” bez tablic rejestracyjnych, z której na papierosa wychodziło kilku młodych, krótko ostrzyżonych gości, w cywilnych ciuchach i wojskowych butach.
I tak samo jak trzydzieści lat temu prawie że srałem ze strachu w portki maturzysty, prężąc się, prostując i wypinając klatę pod kurtką, teraz też nie wiedziałem, czy zostać z kumplami i grupą osłonić księdza czy spierdalać w pizdu zanim ktoś mnie tu pałką wyjebie w łeb.
Bałem sie tak, mimo bicia się z Cyganami w podstawówce z kluczami między palcami dłoni.
Tak samo jak w stanie wojennym, teraz też podczas urlopu uważałem aby zawsze mieć przy sobie studencką książeczkę wojskową, która w okolicach dowództwa okregu wojskowego zapewniała nietykalność nie tylko przed WSW ale, co szczególnie ważne, przed MO, ZOMO i ROMO.
Ostatnia wymiana dowodu osobistego i paszportu w Kraju wyglądała zupełnie tak samo jak trzydzieści lat temu. Wizyta w urzędzie z większą ilościa okienek niż można zliczyć. Z uprzejmymi paniami z informacji, do której kieruje cię pytający jak może pomóc strażnik-cieć przy wejściu. Z urzędniczkami dziesięć razy sprawdzającymi kompletność dokumentów „aby pan nie musiał dwa razy chodzić”. Z końcowym efektem w postaci nowego dowodu osobistego i nowego paszportu wyrobionych w ciągu ośmiu dni roboczych, gdzie „na wejściu” nie miałem starego dowodu osobistego, ważność mojego paszportu wygasła, nie miałem ważnego zameldowania i nie znałem swojego PESELa. Bez dodatkowych opłat i ekspresowych trybów. Dwie wizyty w urzędzie – pierwsza godzinna i druga pieciominutowa, po telefonicznym umówieniu sie na godzinę.
Zupełnie jak trzydzieści lat temu, gdy w budynku sądu czekałem w kolejce na schodach sześć godzin aby dowiedzieć się, że dzisiaj już mojego podania nie przyjmą a „co sobie tam kolejka ustali z numerkami na dzień następny to nas nie obchodzi”.
to trafiłeś do dobrego urzędu. O staczach pewnie nie słyszałeś? O urzędach gdzie kolejka ustawia się przed 6 rano, a okienko otwierają o 8. Jak przyjdziesz później to nie masz szans się dostać do okienka. Chyba, że zapłacisz staczowi.
Co prawda A.L. pewnie tego nie przeczyta, bo jestem przez niego wykluczony, ale nie jedyny, jak się ostatnio okazało.
Mimo to, nie mogę sie powstrzymać przed komentowaniem nielogiczności naszego nowego kolegi zza oceanu. To czysta przyjemność, której już wielokrotnie dzięki niemu doświadczyłem.
A.L. pisze: „Byli przeciw, jak rozmawialismy na osobnosci. Nikt sie nie odwazy powiedziec publicznie co mysli. Wiec powstaje wrazenie ze wszyscy popieraja. Ot, taka nowa forma Frontu Jednosci Narodowej. Z inna partia niz za komuny”
No to znaczy,że społeczeństwo jest przeciwko Kościołowi w swojej masie.
Precyzyjnie, 90% jest przeciw jak wynika z obliczeń A.L a 10%. za.
Jak te 10% terroryzuje pozostałe 90% nigdy sie nie dowiemy, bo na pytanie A.L nie odpowie, bo nie jestem godzien.
Mogę się tylko domyślać.
Jak mówi prawica i A.L., nie ma u nas demokracji.
Te 90% jest zastraszone. Media w rękach liberałów, prawdy mówić nie można, Rzeczpospolita sprzedana, telewizja publiczna przejęta.
Tylko ojciec Tadeo sie broni.
Zaraz, ale to znaczy, że mniejszość terroryzuje większość katolicką.
Mniejszość, większość, co za różnica.
Brak jest demokracji w Polsce i to wie zarówno katolicka większość reprezentowana przez Ojca Tadeo, jak laicka większość, którą na blogu A.L reprezentuje.
Co łączy te większości?
Poziom nielogiczności.
Razem stanowią, 25% większość.
AdamJ :”?Podobnie zreszta jak wszystkie inne. Tylko w roznym stopniu? ? mam na dzieję, że nie chcesz mi powiedzieć, że USA i inne kraje mają tylko światłych polityków i życie polityczne o najwyższym standardzie”
Nie chce powiedziec. Mieszkalem wiele lat w Austrii, teraz mieszkam w USA – neistety, politycy sa tacy sami – glowny problem w momencie objecia wladzy – jak wygrac nastepne wybory. Polska nie jest zadnym wyjatkiem
@Caramba
Naprawdę wycofano szczepienia ze szkół? Rzeczywiście, sprawdziłem i tak się naprawdę stało. Teraz tylko czekać masowych zachorowań na „choroby niemal wyeliminowane obowiązkowymi szczepieniami” – biorąc pod uwagę, że w liceum (ostatnia szczepionka, w klasie maturalnej) zawiadomienie o konieczności zaszczepienia otrzymały razem ze mną może 3 osoby, z 5 wiedziało o tym, reszta dowiedziała się ode mnie (inaczej do dziś byliby nieświadomi bo kto rozmawia ze znajomymi o szczepieniach?), a i tak połowa z nich nigdy nie wykona tych szczepień bo im się nie chce iść do lekarza a za parę miesięcy zapomną. Jeśli czytają to nauczyciele-wychowawcy – przypominajcie swoim uczniom o istnieniu kalendarza szczepień! Wielu nie ma pojęcia o konieczności zaszczepienia się, bo od samego początku edukacji byli po prostu wzywani do gabinetu higienistki na szczepienia.
Wycofano szczepienia ze szkół, bo szkoła, to do zatrudniania nauczycieli jest powołana.
Są jeszcze naiwniacy, jak ja, co uważają, że uczeniu dzieci służy, ale ten pogląd jest rzadki wśród nauczycieli.
Od szczepień jest służba zdrowia i lekarz rodzinny którego każde dziecko musi mieć, obowiązkowo.
Są też szczepienia do 19 roku życia obowiązkowe, bezpłatne.
Problemem jest akcja przeciwników szczepionek.
Jak sie wbije w Google szczepienia dzieci, to strona tej akcji wyskakuje na pierwszym miejscu.
To taki przejaw chłopskiego rozumu naszego społeczeństwa, który jak wiadomo stoi w sprzeczności z rozumem bez przymiotnikowym.
To podobna akcja jak ratujmy maluchy, która występuje przeciwko posyłaniu dzieci do szkoły w wieku sześciu lat.
Nauka swoje, akcje swoje.
parker skończ z obrażaniem nauczycieli!
niby jaki jest według ciebie pogląd nauczycieli na temat tego do czego służy szkoła?
Bo to raczej rodzicom się poprzestawiało i szkołę chcą traktować jako przechowalnie z minimalną ilością wymagań wobec ich pociech.
Mam ci odszukać blogi gdzie gospodarz pisze od czego jest szkoła?
To ja obrażam?
Pisze wprost, nie między wierszami.
Szkoła jest od zatrudniania.
Teraz sie dowiaduję,że od szczepień też powinna być.
A zresztą, są szkoły które zatrudniają szkolną pielęgniarkę, i tam książeczki szczepień są w szkołach.
parker pisze: 2011-07-14 o godz. 10:32
„Jak sie wbije w Google szczepienia dzieci, to strona tej akcji wyskakuje na pierwszym miejscu.”
Uwaga techniczna. Google porządkuje wyświetlane na danym komputerze strony także w zależności od monitorowanej historii stron internetowych, odwiedzanych w przeszłości z danego komputera. Coraz częściej zatem zdania takie jak informacja od Parkera mówią więcej na temat użytkownika googla aniżeli na temat popularności strony. Algorytm jest tajny, więc nie wiadomo jaka jest proporcja, ale należy o niej wiedzieć.
Wpisałem (teraz) hasło „szczepienia dzieci” i oto, co otrzymałem:
1. SZCZEPIENIA – Kalendarz szczepień
2. YouTube – Bezpieczeństwo szczepionki na AH1N1 nie ustalone dla …
3. Rodzice odmawiają szczepienia dzieci – Wiadomości – WP.PL
1. Po przeczytaniu wpisu Caramby (wczoraj) użyłem googla („szczepienia”) i otworzyłem stronę, która teraz (dzisiaj) pojawiła się jako pierwsza
2. Faktycznie, na youtube bywałem w ostatnich dniach bardzo często…
3. ? Najprawdopodobniej czysta popularność strony a nie moje zwyczaje
z gospodarzem się nie zgadzam, wątpię aby wyglądała tak jego szkoła skoro jest wysoko w czołówce, wpisy są raczej przerysowane i często ironiczne,
podejrzewam też, że ma dość trudny charakter i czasami stara się dopiec komuś kto mu podpadł w jego szkole, nie wiem
Jeśli chodzi o szczepienia to wykonywał je personel medyczny nie nauczyciele, obowiązek spadał z rodzica, tak sądzę, bo cała grupa była szczepiona w szkole, a nie każdy z osobna w swojej przychodzi
W szkole podstawowej gdy byłem mały był też gabinet dentystyczny, w co może ciężko teraz uwierzyć można było leczyć zęby bezpłatnie. I tez tego nie robił nauczyciel a lekarz stomatolog. W czym problem. Czy to przeszkadzało nauczycielom w nauczaniu. Nie sądzę. I pieniądze na to były. Teraz jeśli rodzina jest biedna i nie stać na opłacenie składki na radę Rodziców czy wyjścia do teatru to i bardzo wątpię aby był stać taka rodzinę na leczenie zębów.
Pielęgniarki robiły kiedyś regularnie przegląd głów uczniów pod kątem wszawicy. Z tego co czytałem teraz nie mogą się nawet dotknąć włosów. I podobno problem jest.
„Szkoła jest od zatrudniania.” Oczywiście ideałem jest aby najlepsi z najlepszych poświęcali się za Bóg zapłać.
Uważam zaniedbania w opiece stomatologicznej dzieci za skandal.
Ale nie szkoła jest od tego, żeby sie tym zajmowała.
Też w moich czasach był gabinet stomatologiczny, ale mam wątpliwości, czy to właściwe miejsce.
Ze szczepieniami, jest jeszcze jeden problem.
Na niektóre choroby można się dziś rzeczywiście nie szczepić. Ale to jazda na krzywy ryj. Bo można sie nie szczepić pod warunkiem, że reszta się szczepi.
W szczepieniach istnieje coś takiego jak mas krytyczna.
Jak sie nie zaszczepi 10% populacji, to ci niezaszczepieni na gapę pojadą, ale jak takich cwaniaczków będzie w społeczeństwie 30%, to ci niezaszczepieni zachorują z dużym prawdopodobieństwem.
Ja nie obrażam nauczycieli, nie można obrazić 600 000 ludzi, bo siłą rzeczy są oni różni. Cenię gospodarza za szczerość wypowiadanych opinii i jestem mu wdzięczny za stworzenie miejsca gdzie również ja, mogę szczerze swoje opinie wyrażać. Uważam, że wszyscy na tym korzystamy.
Rozumiem więcej niż Ci sie wydaje i mam dużo więcej tolerancji dla ludzkiej ułomności niż to z moich komentarzy wynika.
zza kałuży pisze:
2011-07-14 o godz. 18:24
To, że ta głupia maszyna mnie szpieguje, wiem.
Nie przeszkadza mi to, dopóki to maszyna.
Dlatego cookies nie wyłączam.
Bo to wbrew pozorom ułatwia życie.
Czasami jest śmiesznie.
Po rozmowie z dziećmi na temat Leonardo da Vinci, jak wyjeżdżaliśmy do Niemiec i szukaliśmy hotelu, to nam hotele Leonardo i inne nazwy spokrewnione z tematem na pierwszych miejscach wyskakiwały.
nn: „O staczach pewnie nie słyszałeś? O urzędach gdzie kolejka ustawia się przed 6 rano, a okienko otwierają o 8.”
Jak ostatnio zalatwialem sprawe w urzedzie w Warsawie tez myslalam ze wystarczy przyjsc o 6 rano. Jak przyszedlem to mnie wysmiano i poinformowano mnie ze po 4 rano nie ma szans. A potem okazalo sie ze maszynka do wydawanai numerkow sie zepsula, wiec sporo osob wdarlo sie „na chama” i nic nie zalatwilem tego dnia.
” A potem okazalo sie ze maszynka do wydawanai numerkow sie zepsula”
jakimś dziwnym trafem w urzędach, w których jeszcze nie wprowadzono numerków kolejek od połowy nocy nie ma i można załatwić sprawy również idąc po południu, tam gdzie urzędasy wprowadzili numerki mam wrażenie jakby narzucono im maksymalne limity jak lekarzom
cvb, skończ z obrażaniem urzędników!
parker, ale cvb ma rację w przypadku urzędów i numerków. W moim „przestarzałym” urzędzie funkcjonują zwyczajne kolejki. Jak jest sprawa, którą załatwia się „sezonowo” i pojawia się wielu petentów, to nie ma innego wyjścia, jak uruchomić właściwą liczbę stanowisk – bo urzędnik nie będzie siedział po godzinach pracy, ale nie zamknie też czekającej grupie ludzi drzwi przed nosem mówiąc „ja już nie pracuję” – bo owi petenci zaczną się awanturować, skargi pisać, zaraz zjedzie się prasa itd. W związku z tym kierownictwo dba, by regulować liczbę stanowisk w zależności od potrzeb.
W sąsiednim mieście funkcjonuje „nowoczesny system numerkowy”. Czasem załatwiam tam jakąś sprawę osobie z rodziny. I w szczycie „sezonu podaniowego” danego wydziału na trzy stanowiska do danej sprawy dwa są puste, numerki do trzeciego należy pobierać na kilka godzin przed końcem godzin urzędowania. I kierownictwo jest zadowolone, bo nie musi się martwić petentami – nikt nie naraża się na bluzgi, złe wieści przekaże mu automat. Przecież nie stanie pod nim i policzy ilość osób odesłanych z kwitkiem w ciągu dnia. A jeden odesłany to jest przecież nic, żadna gazeta się tym nie zainteresuje.
Po części winni są też sami petenci. Numerek pobiera się anonimowo, zatem wielu bierze „drugi dla znajomego, ale nie wiem czy zdąży”, sami wychodzą na obiad czy spacer i nie wracają na czas itd. W efekcie system odrzuca nas bo „jest dwadzieścia numerków w kolejce a za dwie godziny zamykamy”. Tyle że jedna trzecia z nich to numerki „fikcyjne”.
Także krytyka owego systemu jest jak najbardziej zasadna, bo z moich obserwacji wynika, że nie przynosi on przeciętnemu petentowi szczególnego udogodnienia. Tyle tylko że nie trzeba zawzięcie pilnować miejsca (Polacy chyba jeszcze z czasów PRL-u wynieśli odruchy cudowania z kolejkami i przeciwstawną im dziką agresję w stosunku do osób, które choćby najmniejszym ruchem stwarzają pozory próby wciśnięcia się w nią)