Łybacka mi wszystko popsuła
Kuriozalnego wywiadu udzielił Mirosław Handke, były minister edukacji i twórca gimnazjów. Twierdzi on, że realizowana za jego kadencji reforma miała być lepsza, tylko przyszła Łybacka i wszystko popsuła:
„Co wyszło nie tak? Według ministra winę za deformacje jego pomysłu ponosi minister edukacji w rządze SLD-PSL Krystyna Łybacka. – Od razu zlikwidowała zapis ustawowy o zakazie łączenia gimnazjum ze szkołą podstawową i samorządy masowo tworzyły zespoły szkoła podstawowa-gimnazjum. System ponadgimanazjalny też miał być inny – jeden typ szkoły licealnej i jeden typ szkoły zawodowej. To też popsuła pani Łybacka – mówi były szef resortu.” (zob. tekst w Edufaktach).
Nie wątpię, że reformie Handkego towarzyszyła chęć szczera. Edukacja zawsze była droga sercu Solidarności. Oświatę należało zmienić, ponieważ zbyt pachniała PRL-em. Jeśli jednak AWS zależało na sukcesie reformy, to nie należało wywracać wszystkiego do góry nogami, do tego z zaskoczenia i bez porozumienia z nauczycielami. Trzeba było zrównoważyć to, co nowe, i to, co dobrze znane. Niestety, reformę charakteryzowała przesada. Uderzała ona we wszystkie typy szkół, zarówno w podstawówki (pomniejszone o dwa lata nauki), jak i w licea (pozbawione jednego roku). Bez zbadania, jakie będą skutki powołania nowego typu szkoły dla 13-15-latków, uruchomiono gimnazja.
Podstawą reformy Handkego była pycha i bezczelność jej twórców. Nie liczono się z żadnymi środowiskami, nawet nie policzono kosztów zmian. Po prostu wymieszano, skrzyżowano i połączono różne formuły szkół zachodnich, tworząc na gruncie polskim edukacyjnego potworka. Teraz, po kilkunastu latach od tej jakże nieprzemyślanej reformy, jej twórca zamiast rozważyć wady i zalety swego dzieła, posługuje się wyświechtanym frazesem, że ktoś mu popsuł pracę, dlatego nie wyszło. Chciałbym się zdobyć na inteligencki komentarz, ale jestem zbyt zdenerwowany. Dlatego wyręczę się słowami mechanika samochodowego: „Jak się umie tylko pieprzyć, to nie wychodzi”.
Komentarze
Jestem zwolennikiem, aby zaczynać od początku.
Często w rozmaitych tematach spotykam się z zaczynaniem od środka. Z założeniem, że początek jest oczywisty. W dodatku dla każdego oczywisty na ten sam sposób. A to się sprawdza rzadko.
Mówimy o reformie oświaty.
Uważam, że wprowadzenie gimnazjów nie sprawdziło się. Wprowadzono więcej niepotrzebnych pomysłów w ostatnim czasie. Kolejny to stopnie zawodowe; w stanie wojennym w studium wojskowym uczono mnie, że autorytet dowódcy składa się po pierwsze „z prestiżu stopnia i stanowiska”; stanowisko było, brakowało tylko stopni aby reaktywować autorytet w szkole. Wprowadzono stopnie i jest autorytet. W Gronie. Następnie zlikwidowano egzaminy wstępne na wszystkich szczeblach, łącznie z wyższym, uważam znowu, że błąd.
Nie da się jednak o tym dyskutować nie określając wcześniej celu, jakiemu miałyby służyć te środki.
Żeby więc zacząć od początku proponuję odpowiedź na pytanie: co ma być celem reformy w oświacie (nie mylić ze środkami, czy sposobami).
„Podstawą reformy ……………….. była pycha i bezczelność jej twórców. Nie liczono się z żadnymi środowiskami, nawet nie policzono kosztów zmian. Po prostu wymieszano, skrzyżowano i połączono różne formuły”.
W miejscu kropek wpisać dowolne nazwisko, pasuje jak ulal do kazdych reform.
Co to jest gimnazjum? 3 lata walki 13-16 latków „o ogień”, o tożsamość.
W tym czasie nauka nikogo nie interesuje.
A egzamin gimnazjalny jest jedynym, który nie podlega powtórce dla poprawienia efektów końcowych i tym samym wyboru lepszej drogi kształcenia.
Efekt? Byle jakie efekty matur, byle jacy studenci byle jakich kierunków studiów.
Mamy erę Triumfu Bylejakości, proszę Państwa…
Wygląda na to, że przy doborze człowieka na stanowisko ministra, należy zwrócić uwagę na jaką literę zaczyna się jego nazwisko :).
Jeżeli na „H” – klęska oświaty murowana – przykład? – Handke – HALLoween
Przed chwilą wysłuchałem bardzo ciekawej rozmowy w TOKFM Grzegorza Chlasty z
Jarosławem Szulskim, nauczycielem i autorem książki o szkole.
Serdecznie polecam odsłuchanie na podcastach jak się ukaże, wkleję link, bo nie zapamiętałem tytułu, a bym przeczytał.
Dotychczasowe reformy przypominają uzdrawianie pacjenta poprzez zmianę jego ubrania, fryzury i makijażu. Nikt nie chce zabrać się za naprawianie ciała, umysłu, zasad i celów życia chorego. A czy sam chory jest zainteresowany poprawą swego zdrowia ? Jeśli tak, to w czym owo zainteresowanie się objawia ?
Nie wierzę w pozytywną ewolucję systemu edukacji i szkoły. Obym się mylił.
To warto też przeczytać uważnie głosy, które się po prasowych występach Szulskiego odzywają w ramach komentarza;-)
I ja się z Panem zgadzam. Mnie w dodatku bardzo raziło, że refomę forsowali i zachwalali ludzie, którzy swoje dzieci posyłali do szkół prywatnych i zagranicznych, ‚równanie szans’ wszystkim dzieciom, itp, zwalili ma mnie i podobnych rodziców.
Geniusze Narodu Polskiego z KOR, S i Krk, dbają o swoje koryta i nie pozwolą, jak komuna, na wykształcenie ludzi mądrych, którzy pozbyliby się ich.
W każdym resorcie, nie tylko w MEN, są Handke, Łybacka, Konski Leb, Hall czy inna Pitera z Grasiem, Sikorskim, Klichem, Grabarczykiem …..
Aż dziw, że Redaktor „Polityki” nie zgodził się z ministrem Handtkem i nie zwalił wszystkiego na rządy SLD. Robi to stale np. Pani Redaktor Joanna Solska, twierdząc, że reforma emerytalna była świetna tylko popsuł ją SLD. A tymczasem wszystkie cztery wielkie reformy rządu Buzka-Balcerowicza są do bani. Skutki reformy oświatowej widać gołym okiem od dawna. Nie do końca zgadam się z opinią, że ta reforma to jest mieszanką różnych rozwiązań zachodnich. To powrót do okresu międzywojennego, ponieważ w opinii środowisk solidarnościowych PRL należy przekreślić, a wszystko to, co było przed wojną, było najlepsze i trzeba to przywrócić. Skutki reformy emerytalnej wychodzą dopiero teraz, ale prawdziwe wyjdą wtedy, gdy emerytury z OFE zaczną dostawać roczniki przymuszone do niej. I tak pierwsze emerytury wyniosły 23 zł, o czym dziwnie cicho. Służba zdrowia jaka jest, każdy widzi. Coś próbował naprawić min. Łapiński, ale go zaszczuto. Wbrew opiniom, uważam, że Pani min. Kopacz też robi coś pożytecznego, ale co z takim systemem można zrobić. Najmniej kontrowersji budzi reforma podziału terytorialnego, pewnie dlatego, że nie uderza ona bezpośrednio w nikogo, za to dała trochę etatów, którymi można obsadzać swoich.
Macie rację, wszystkie 4 reformy są beznadziejne. Oświatę próbują jeszcze ratować zwalając winę na nauczycieli.
Hall się miota z jakimiś dziwnymi zmianami, które nawet nie dotykają właściwych problemów.
żal
Drogi Belfrze! Proszę się nie denerwować. Pan cytuje mechanika, ja zacytuję mojego przyjaciela, który takie gadanie określał w ten sposób: to jest tak jak- by kobiecie tłumaczyć, że miękki jest lepszy od twardego bo mniej gniecie. swoją drogą, to skąd Premier wyciągnął taką P. ministrantową Hall??!! Myślę ,że czas najwyższy popędzić niektórych ministrów mianowanych przez święty kler KrK.
A wczorajsza informacja o laptopie dla każdego z pierwszoklasistów za 1 mld zł łącznie? Kocham pierwszoklasistów , zwłaszcza 6-latków, nie mam ansy do laptopów. Stwierdzam jedynie, że państwo fundujące pierwszoklasistom (rodzicom?) zabaweczkę do „bezwarunkowego” korzystania osiągnęło szczyt ignorancji w kwestii edukacji publicznej.
Dlaczego wobec „trudności gospodarczych” oszczędności w oświacie ograniczają się do likwidacji kilkuset szkół, a pomijają zbędne w omawianym kontekście wydatki na kształcenie i np. doskonalenie nauczycieli?
Więcej odwagi, proszę! Czas zwerbalizować naczelne hasło POLSKIEJ, publicznej edukacji: UCZNIU, UCZ SIĘ SAM, JAK CHCESZ, KIEDY CHCESZ I CZEGO CHCESZ!
Kolejna rzesza urzędników, (zgodnie z z prawem Murphy-ego) osiągnęła szczyty niekompetencji by mości się na urzędach.
Pozdrawiam ciepło.
PS. nr 1
W niedzielę moje wnuczęta (4 i 5 lat) poprosiły o pomoc w rozstrzygnięciu : W KTÓRĄ STRONĘ SKIEROWANY JEST „HACZYK” W LITERCE „J”. Osłupiałam. 27 lat wcześniej w przedszkolu mojej córki dowiedziałam się, że program nauki literek (6/7-latków) nie obejmuje literki „J” bo jest za trudna! „Pani” prosiła, aby faktu „trenowania” z literka J nie rozpowszechniać (sic!) bo są rodzice, niechętni „skracaniu dzieciom dzieciństwa” przez uczenie się!
PS.nr 2
Wnuki chodzą do „zwykłego”, (samorządowego) przedszkola, w osiedlu, gdzie ” pobierała nauki” również ich mama (obecnie 30).
Córka kochała to przedszkole tak, jak jej dzieci kochają obecnie.
„I to by było na tyle”
jpet1
http://www.tok.fm/TOKFM/0,89511.html
Obiecałem link do rozmowy z Jarosławem Szulskim.
Jestem szczerze zawiedziony mizernym entuzjazmem, jaki wzbudził temat reformy w oświacie.
Czyżby niczego nie można już zepsuć? Ani naprawić?
Rozumiem, że na wagarach każdy bywał, szanować by się chciał (lokalne maksima w ilości komentarzy w ostatnich tygodniach) a realną reformę w oświacie trudno sobie nawet wyobrazić w najśmielszych marzeniach.
No chyba, że to obawa. Żeby nie wywoływać wilka z lasu
Nasze swojskie zło polskiej szkoły:
1.Absurdalnie przeładowane programy
2.brak zajęć dodatkowych(wyrównawczych i innych) w myśl zasady:zapłacone dobrze zrobione.Darmówki-halówki to nonsens.
3.uczenie pod egzaminy, w sumie(jak ten po podstawówce) do niczego niepotrzebne
4.kwitologia w szkole(pomiary, analizy,wywiady,obszary skanowane i inne bzdury)odciągające nauczyciela od uczenia
5.brak finansowej motywacji nauczyciela(czy się stoi czy leży…)albo motywacja negatywna typu wylecisz jak nie zrobisz tam czegoś…umowy na rok zwłaszcza w szkołach prywatnych.
pozdrawiam Pana Dariusza.Czytałem Pańską książkę.Znakomita!
parker
Wysłuchałem audycji.
Nie do końca rozumiem o co chodzi z likwidacją KN.
Jestem wystarczająco zmotywowany do pracy i niezależnie od dyrektora chodzę na lekcje. Przygotowuję się w domu. Cały czas się dokształcam (często za własne pieniądze). Gdzie oni znaleźli tych nauczycieli – leserów? U mnie w szkole wszyscy pracują.
Reforma szkolnictwa jest nieudana. Trzeba znaleźć winnego.
PS
Na pewno są lawiranci, lecz jest ich stosunkowo mało
stary,
Wydaje mi się że autor wyjaśnił o co chodzi.
Że bezpieczeństwo zatrudnienia demotywuje.
Z tego co piszesz to i tak jesteś zmotywowany i w konkurencji o pracę wygrasz.
To po co Ci KN?
Nie chce na ten temat dyskutować.
Wkleiłem link, bo rzadko się zdarzają nauczyciele których poglądy na oświatę podzielam.
Chciałem żeby mnie trochę wyręczył w tej ciężkiej robocie na blogu 🙂
@ parker,
też słuchałem tej audycji i także podzielam poglądy p. Szulskiego.
Albo raczej – to normalny człowiek, wychowany w świecie zewnętrznym do skanseny mentalnego komunizmu, jakim jest szkoła publiczna.
Ciężka robota na blogu? Mnie to raczej bawi, nie mam złudzeń że mówienie do ptaków odnosi skutek.
Dolę ptaków może zmienić tylko otwarcie klatki, w której się zamykają ze strachu.
A potem -fruuu na wolny rynek. Że nie zechcą? Jasne, dlatego reformy z udziałem tego „towarzystwa” są skazane na niepowodzenie.
Potrzebny jest ptasznik, może być z Tyrolu, a najlepiej – pająk 🙂
@ corleone,
mnie odzew mikry na temat reformy nie dziwi.
Też mi się o tym nie chce pisać, bo to jak rozmowa ślepego z głuchym.
To już nie jest czas na rozmowy w tej kwestii.
Wdrażanie zmiany systemowej drogą „małych kroczków” to robota dla ignorantów o istotnie „małym kroczku”.
600 tys. uwłaszczonych na cudzym podatku to garb do interwencji chirurgicznej a nie polewania perfumą.
Ale chirurg – też garbaty.
Ludzie głosują nogami, pod katedrą – tłumy 🙂
Po co im zakładać reformy? Idzie wiosna 🙂
Pozdrawiam.
Fajny cykl do poczytania:
Włodzimierz Paszyński: Od ideologii do ideologii, czyli wychowanie w kontekście zmieniającej się polityki oświatowej
Vol.1
http://alfaomega.webnode.com/products/w%C5%82odzimierz%20paszy%C5%84ski%3a%20od%20ideologii%20do%20ideologii%2c%20czyli%20wychowanie%20w%20kontek%C5%9Bcie%20zmieniaj%C4%85cej%20si%C4%99%20polityki%20o%C5%9Bwiatowej/
Vol.2
http://alfaomega.webnode.com/products/w%C5%82odzimierz%20paszy%C5%84ski%3a%20od%20ideologii%20do%20ideologii-/
Vol.3
http://alfaomega.webnode.com/products/w%C5%82odzimierz%20paszy%C5%84ski%3a%20o%20wychowaniu%20%E2%80%93%20cz%C4%99%C5%9B%C4%87%20iii/
Vol.4
http://alfaomega.webnode.com/products/w%C5%82odzimierz%20paszy%C5%84ski%3a%20od%20ideologii%20do%20ideologii-1/
@Eltoro
Nie spodziewałem się dyskusji dwóch stron. Raczej ptasiego szczebiotu.
„Małe kroczki” w tej chwili to jak leczenie dżumy tabletką od bólu głowy pani Goździkowej.
Ja nie mówię do ptaków. Mówię do tych, którzy słuchają ptasiego śpiewu i nie słyszą fałszywej nuty w tym śpiewie. Albo uwierzyli, że ptasie gardziołko musi fałszować.
Garbaty chirurg-ptasznik jedynie wtedy odważy się otworzyć klatkę, jeżeli dla wszystkich stanie się jasne, że już nie opłaca się kupować w wyborach 1 mln głosów, bo straci się 5 mln. W tym kontekście uważam, że warto rozkodowywać ptasi śpiew.
@ corleone
Bardzo słusznie prawisz.
Też tak myślałem 22 lata temu 🙂
W dzisiejszej Polsce, gdy przemnożysz procent płacących podatki razy promil przynoszących społeczeństwu dochód a to jeszcze razy promil widzących korzyść z cywilizowania tego kraju, otrzymasz nasze 5.
Promilionów.
W konfrontacji z milijonami wyznawców – plemiennego pieczeniarstwa na żerowisku publicznej kasy.
Zawsze tu będzie atrakcyjniejszy model szajki komisji majątkowej niż wspólnoty majątek tworzącej.
Bo przecież tu śpiewać każdy może, nieważne czy sieje i orze.
Jak wyraził w tivi swoją misję małorolny wicepremier ds Gospodarki i zapoznany ekspert Nowych Technologii (sic!):
„Brukselkę wyciskać wszak trzeba”. I laptopy wyborcze będą.
Z pozytywistycznym: Czuwaj!
Reforma służyła wyłącznie reformatorom. Ileż kursów, narad i szkoleń zaliczyć musieli nauczyciele, ileż papieru zapisano, aby reformę opisać, ile książek powstało (autorstwa reformatorów), które koniecznie trzeba było do szkół zakupić. A kto na tym wszystkim zarobił? REFORMATORZY!!!
A efekty? Tak, tak, wszystkiemu winna szkoła. Bodajbyś cudze dzieci uczył. Zwłaszcza te w gimnazjach.
@Eltoro:
Puść wodze fantazji. Opisz nam polską oświatę Twoich marzeń po interwencji niegarbatego chirurga. Wszak dyskutujesz wyłącznie na argumenty.
@ willy T,
nie wiem, co prawda, jakim argumentem dla Ciebie jest moja opinia.
Opinie osobiste a co dopiero fantazje są bowiem rzeczowym argumentem tylko, jeśli wyraża je ktoś, będący dla dyskutantów autorytetem).
Skoro jednak normy cywilizacyjne, do których się odwołuję w dyskusji Tobie akurat kojarzą się jedynie z fantazją, proszę bardzo.
Pisałem o tym również tutaj, ale odsyłam do zaprzyjaźnionego blogu i mojej tam wypowiedzi.
http://blogrodzica.nq.pl/?p=123#comment-89
W zamian – oczekuję, że puścisz sobie (nie: nam, bo ja piszę uczciwie – w swoim jedynie imieniu) wodze … kompetencji i wskażesz, co w Twojej niefantazyjnej (?) rzeczywistości koliduje z fantazjami, które zwą cywilizacją.
Pozdrawiam 🙂
@Eltoro:
Bardzo ładnie to opisałeś. Szkoda tylko, że ten system nie ma prawa zadziałać. Jeśli dobrze zrozumiałem, to głównie rodzice mieliby – z pomocą lokowania bonu oświatowego – wybierać szkoły swoich dzieci. Bardzo pięknie, spora część z nich marzy tylko o zdjęciu ich dziecka z głowy. Czyli szkoła lekka, łatwa i przyjemna! I żeby im czasu sprawami dziecka nie marnować! I broń boże od dziecka nie wymagać, bo biedulek przed komputerem nie ma czasu siedzieć! Myślisz, że takich rodziców jest mało? Zobacz kto nami rządzi. Ktoś wybiera tych polityków. Większość szkół w Twoim systemie, żeby nie paść, będzie musiało takie dzieci przyjmować. Mądrych szybko zabraknie. O to Ci chodzi?
„Przetargi”, „niezależne” instytucje – żyjesz w Polsce, przypominam.
„system musi funkcjonować w otoczeniu rynkowym” – Słyszałeś może o tak działającym systemie oświaty w jakimś kraju na świecie?
„Nieuprawnionych korzyści interesariuszy obecnego systemu, w którym wszyscy oni wygrywają” – nauczycieli z tego wyłącz, przynajmniej tych prawdziwych, o których piszesz. Praca w szkole polskiej to nie jest bajka, naprawdę. Nie chcę się tu żalić, stwierdzam fakt. Że tyle wolnego – to prawda i to jest plus, wynikający z takiej a nie innej organizacji pracy w szkołach. Nie wiem, czym się zajmujesz, ale czy chciałbyś pracować we wciąż zmieniającym się systemie prawnym, gdzie jedna bzdura goni drugą, gdzie reforma (każda!) realizowana jest do połowy (mniej więcej) i nikt nie czeka na jej efekty, tylko wprowadza następną, gdzie uczeń w zasadzie nie musi nic (i ma do tego prawo!) a Ty masz materiał do zrealizowania i innych uczniów, którzy oczekują od Ciebie pomocy. Tak właściwie to nauczyciel nie wie, ile godzin w tygodniu pracuje. Nikt tego nie wie, minister też. I tak będzie zawsze, bo.. taki zawód. Na razie wszyscy wiedzą jedno – pracuje za mało. Skąd ta pewność? Ile pracuje aktor w (niech będzie) państwowym teatrze? Urzędnik (państwowy)? Co jest ich pracą? Na razie wiadomo, że przebywają w miejscu pracy 8 godzin dziennie. I nikt się nie czepia. To może nauczyciele też niech tyle przebywają?
I tu kolejna sprawa: rzeczywisty czas pracy nauczyciela tak naprawdę nikogo nie obchodzi. Na pewno nie Wielce Szanownej Minister Edukacji. To proste: jeśli nie wiadomo, ile kto pracuje, można założyć np. że pracuje za mało. No to jedziemy: 1, 2, 4 godziny tyg. więcej! Albo jeszcze więcej! Dlaczego nie? Bardzo bym chciał, żeby ktoś w końcu określił konkretne obowiązki nauczyciela i ramy czasowe. Niech to nawet będzie więcej niż teraz. Ale z zastrzeżeniem: koniec na tym. Jednak bądźmy spokojni: mowy o tym nie ma. Jak uważasz, łatwo pracować w takim systemie?
I jeszcze jedno – jeżeli myślisz, że wszystkim nauczycielom w Polsce podoba się obecny system oświaty, to jesteś w grubym błędzie. Pyta ich ktoś? W związkach siedzą cały czas ci sami ludzie. To są molochy, wbudowane zgrabnie w system. Rządowi ta sytuacja jest jak najbardziej na rękę. Zresztą, związki im każdą zmianę de facto przyklepią (czytaj: nie będą się zbytnio czepiać).
Twoja reforma jest jakimś tam pomysłem na oświatę – dobrym, złym – na pewno wartym dyskusji. Niestety, tylko na blogach. Zresztą, może to i dobrze. Ludzie u władzy tak naprawdę w ogóle nie są zainteresowani poważnymi zmianami w oświacie. Poza tym nie mają zielonego pojęcia o swojej robocie, za którą biorą nie taką kasę jak nauczyciele. Dużo lepszą. Cóż, ktoś ich wybiera: produkty polskiego systemu oświaty. Widzisz błędne koło?
bonu oświatowy = school voucher, Wikipedia wie wszystko 😉
http://en.wikipedia.org/wiki/School_voucher
Milej lektury!
@parker – Po wysłuchaniu audycji z Panem Szulskim cieszę się, że to nie on jest ministrem edukacji, chociaż Katarzyna Hall jest niewiele lepsza. Ulepszanie oświaty poprzez likwidację karty nauczyciela to kuriozum, a jeszcze większym kuriozum jest pomysł zatrudniania nauczycieli na dwuletnie kontrakty.
Taki pomysł mógł narodzić się jedynie w głowie kogoś, kto jest nieco – jak Pan Szulski – oderwany od realnych problemów polskiej oświaty. Jak się siedzi w Warszawie, pracuje w elitarnej szkole, to rzeczywiście można stracić kontakt z szarą, skrzeczącą rzeczywistością.
Szulski uważa, że starsi nauczyciele się „nie starają”. Co to znaczy? I jeśli nawet nauczyciel się „nie stara” to czy zawsze jest to wina nauczyciela, czy może również dyrektora, który nie potrafi go odpowiednio zmotywować? Czy zatrudnienie nauczyciela na dwuletni kontrakt spowoduje, że będzie się on coraz bardziej starał? Może i będzie się starał – dogodzić dyrekcji. Już widzę tę przejrzystość zatrudnienia z małych, prowincjonalnych dziurach, gdzie ludzie walczą o każdą dodatkową godzinę gdzie zatrudnia się w szkole tak zwanych „swoich”. Jak naiwnym trzeba być, żeby uwierzyć w to, że kontrakt rozwiąże problemy i sprawi, że nauczyciele zaczną pracować bardziej wydajnie i z większym zaangażowaniem dla dobra uczniów. Prawda jest taka, że dwa lata po wprowadzeniu takich reguł zatrudniania z wielu małych szkół zniknęliby niekoniecznie ci leniwi nauczyciele, ale również dobrzy, choć mało spolegliwi i niepokorni.
Jak długo miałoby trwać takie przedłużanie kontraktów? Do emerytury? Genialne w swej prostocie! Pomijam już fakt, że osoba zatrudniona na tak niestabilnych warunkach będzie mogła jedynie pomarzyć na przykład o kredycie mieszkaniowym. Kolejna kwestia to zakłócenie rytmu pracy szkoły; jeśli nauczyciel zostanie zatrudniony na dwuletni kontrakt, a nauka w liceum trwa trzy lata, w technikum cztery, to uczeń tuż przed maturą może mieć zmianę nauczycieli wiodących przedmiotów i niekoniecznie musi to oznaczać zmianę na lepsze.
Miarą mądrości człowieka jest jego umiejętność spojrzenia na pewne kwestie szerzej i wyjście poza czubek własnego nosa. Jesteśmy różni, również jeśli chodzi o poziom intelektualny i związane z tym możliwości. Nie każdy chemik jest Marią Skłodowską-Curie, nie każdy fizyk Albertem Einsteinem, nie każdy polityk Margaret Thatcher i nie każdy nauczyciel Jarosławem Szulskim; toutes proportions gardées;D. Pan Szulski sobie poradzi, a czy tak samo poradzi sobie solidny nauczyciel bez znajomości? Nie wiem czy to, co proponuje Szulski nie jest po prostu wylewaniem dziecka z kąpielą.
@ cyrus
oświata publiczna nie jest po to, aby nauczyciele nie umiejący sobie poradzić mieli bezpieczeństwo zatrudnienia.
oczywiście, że tak jak piszesz, że jest – lepiej być nie może. Pytanie – dla kogo?
Twoja wypowiedź jest żywcem wzięta (oczywiście – metaforycznie) z referatów komitetu powiatowego PZPR.
Jak wielokrotnie pisałem, system pozbawiony właściciela szybko staje się łupem sitw złożonych z osobno nic nie znaczących elementów.
Nie dziwota, że Broniarze ich żywią y bronią.
Na szczęście, przynajmniej część obywateli może na system żerowiska tego stada wziętego z Jurajskiego Parku – pogwizdać.
Szkoda tylko, że jego łupem pada Polska, jako wspólna zbiorowość zmierzająca w odmęty kredy i ordowiku.
I tyle w temacie.
@ Willy T,
dziękuję za rewanż.
Generalnie powiem, że towarzyskie dyskusje nad naprawianiem systemu najlepiej prowadzi się przy wódeczce o 3 nad ranem. 🙂
Tymczasem temat po prostu jest typowym zadaniem zarządzania strategicznego i trudno na poważnie dyskutować o tym na blogu.
To tak, jak gdyby zasady budowy samolotów i funkcjonowanie lotniska omawiać na zebraniach pracowniczych załogi.
Niestety, nauczyciele nie są i nie powinni zajmować się reformami systemowymi, a zarządzający nie mogą negocjować zasad zarządzania z załogą.
To już przerabiano w Republice Rad ze skutkiem wiadomym, chociaż dla wielu nieodżałowanym. I tu interesy społeczeństwa i żerujących na nim plemiennych szajek są ostatecznie i nieodwołalnie sprzeczne.
Z szacunku dla Twego trudu skomentuję w skrócie:
a/ bon nie „zdejmuje” ale właśnie nakłada na rodzica odpowiedzialność za przyszłość dziecka
b/ szkoła publiczna nie jest od „wybierania” sobie dzieci, tylko od fachowej realizacji celów edukacji społecznej. Jak chcesz zrzucać kogoś ze skały, to musisz nabyć machinę czasu.
c/ to, że żyję w Polsce właśnie, sprawia, że odrzucam sowiecką mentalność przekręcania przetargów. Tak się składa, że poza światem „przetargów” publicznych istnieje też w Polsce normalny rynek – o ile usunie się monopol państwa. Piszę o tym – jak.
d/ w każdym cywilizowanym kraju oświata funkcjonuje w otoczeniu rynkowym. Dziwi mnie że tego nie zauważyłeś, mur berliński zburzony od jakiegoś już czasu.
e/ na tym polega również praca nauczyciela, że uczeń nic nie musi – nauczyciel zaś ma umieć dostarczyć wynik klientowi w takich warunkach, jakie nauczyciel sam sobie wybrał i stworzył, wyborem i postawą zawodową. Na tym polega współczesność cywilizacji zachodniej. Oczywiście, można wybrać tę wschodnią – do Mińska jest z Wawy bliżej, niż do Poznania, ale proszę tam sobie pojechać, a nie budować swojego kołchozu w moim kraju.
f/ oczywiście, że nauczyciele, obok urzędników są jedynymi interesariuszami tego systemu – dlatego on trwa a społeczeństwo, rodzic i uczeń nie są w nim podmiotem ale przedmiotem.
g/ miarą wartości pracy jest wynik a nie sam czas. Nie będzie Kubicy z furmana a autostrad z Grabarczyka, choćby furman zajeżdżał bolidy na wsiowym dukcie całe wieki. Niekompetentny pracownik zawsze będzie jego zdaniem pracował za dużo – bo nie umie.
h/ zgadzam się, że standardy ilości pracy są potrzebne i muszą obowiązywać wzajemnie pracownika i pracodawcę. Ale nauczyciele nie walczą o standardy lecz o przywileje, nie bronią swych praw, ale bezpieczeństwa. Dlaczego? Bo znają wartość i jakość swych kompetencji, wiedząc że z takimi nie mają szans na utrzymanie się na wolnym rynku.
i/ … i to jest powód „niezadowolenia” w którym ‚nauczyciele’ tkwią już pokoleniami. Robić to, i tak, jak zawsze i dostawać (nie: zarabiać!) za to coraz więcej. PGR – story i tyle.
Willy, nie wiem w jakim jesteś wieku, ale doprawdy, takie dyskusje cywilizacja ma za sobą od pokoleń.
Oczywiście – po tamtej stronie Odry i Nysy.
Na szczęście szkołom publicznym szykuje się demograficzny los PGR-ów, a za 5 lat ‚wykształcenie wyższe’ w Polsce trzeba będzie udowodnić rozróżnianiem liter na tabliczce ekranu dotykowego.
I to już nie jest moje zmartwienie, thanks God.
Pozdrawiam 😉
@eltoro moja wypowiedź była adresowana do parkera, co nie oznacza bynajmniej, że nie możesz na nią odpowiedzieć;-), zastanawia mnie jednak dlaczego pominąłeś milczeniem wypowiedź poprzednią wyraźnie adresowaną do Ciebie. Brak argumentów?;-)
Rozumiem, że jak się wprowadzi kontrakty to już nie będzie sitw? O święta naiwności! Spójrz jak funkcjonuje oświata we Francji (nauczyciel ma status urzędnika państwowego i po mianowaniu gwarancję zatrudnienia), Wielkiej Brytanii, czy innych państwach Unii.
Masz jakiś uraz do nauczycieli jako grupy zawodowej i z definicji zakładasz, że skoro są wynagradzani z budżetu i mają gwarancję zatrudnienia to są leniami, leserami i pasożytami. Przepraszam, ale z takim podejściem nie powinieneś się w ogóle wypowiadać na ten temat, bo ja mogę na przykład – powołując się na podobne stereotypy – powiedzieć, że każdy przedsiębiorca to oszust, złodziej i krwiopijca;-). Pytanie tylko dokąd zajdziemy z tak jednostronnym oglądem rzeczywistości:)
@ eltoro
A tutaj jeszcze proponuję do przeanalizowania wyniki badań:
http://www.eurydice.org.pl/files/nauczyciele_w_ue.pdf
Sądzę, że naprawdę miarodajne:-)
do cyrus
Daruj sobie polemikę z ET i parkerem, a pewnie i corleone. Oni są ewidentnie wynajęci przez FOR, Lewiatana, BCC(a może MEN kierowany przez prywtną przedsiębiorczynię edukacyją Hall i jje koleżanki z branży) czy inną tego typu organizację „liberalną’promującą likwidację publicznej oświaty. Oni będą swoją mantrę powtarzać niezależnie od Twoich argumentów;-)
S-21,
zgadzam się z Tobą.
Do oświaty i szkoły w Polsce nijak nie przystają pseudoliberalne brednie propagowane tutaj tak żarliwie przez wolnorynkowych, neoliberalnych agentów Miltona Fridmana.
Niewidzialna ręka rynku według ich wizji musi działać w szkole: konkurencja ?wykosi? gorszych pracowników, poprawi się jakość kształcenia, zniknie problem niedofinansowania edukacji, itp.
Kto myśli inaczej nazywany jest komuchem, Parkiem Jurajskim, PGR-em, itd.
Jakie to proste, łatwe i piękne.
Spod katedry i uniwersyteckich biurek wielkiego miasta świat wygląda ładniej i inaczej. Nie ma w nim miejsca na problemy nauczycieli pracujących w kilku szkołach na cząstkach etatu. Bez możliwości awansu zawodowego, ale i bez prawa do ?kredytu bankowego. Z ich perspektywy nie widać nauczycieli z czasowymi umowami o pracę, z ograniczonymi szansami na poprawę swojej sytuacji zawodowej i materialnej. Do nich nie dociera, że we wszystkich rankingach wysokości zarobków nauczyciele zawsze są na końcu stawki.
Propagatorzy neoliberalizmu w oświacie mają klapki na oczach, oni wszystko wiedzą najlepiej. Tak jak ich guru Balcerowicz – współtwórca złodziejskich OFE, które okradły emerytów w Polsce. A miało być tak pięknie, te wczasy pod palmami, itp.
Teraz przychodzi kolej na oświatę. Tym razem bądźmy mądrzy przed szkodą.
@ janek
Twój raj utracony jest na wyciągnięcie ręki – tuż za Terespolem.
Przed wyjazdem zaciągnij tylko kredyt w znienawidzonym neoliberalnym banku – wystarczy niewidzialna ręka babci emerytki.
A potem to już hulaj dusza i czastuszki pełnego zatrudnienia, bez złodziejskich praw cywilizacji i demokracji.
Nie męcz się, młody hunwejbinie, szkoda tak prawego życia i szczytnych kredytowych ideałów…hihi.
@ cyrus,
gdybym chciał prostować wszystkie Twoje insynuacje, musiałbym rozpędzić imprę pod katedrą, sorry – to jest sobota i lud wolnorynkowy bawi się, na koszt nauczycielskich mas pracujących jelitowo!
Może jutro…
Buźka 🙂
@eltoro – po imprezie odnieś się rzeczowo do raportu Euridice.
Buźka 🙂
Do ET
>Twój raj utracony jest na wyciągnięcie ręki ? tuż za Terespolem.<
Coś się geografii nie uczyłeś;-)
Szkoły publiczne są również w zdecydowanej większości za Odrą(Łabą też)!Nikt ich nie próbuje zastępować prywatnymi. Nawet w USA w prywatnych jest tylko 10% populacji uczniów!!!
@eltoro:
a/”bon nie ?zdejmuje? ale właśnie nakłada na rodzica odpowiedzialność za przyszłość dziecka”
W przypadku wyboru szkoły mówimy oczywiście o podstawówkach. Szkoły średnie już dawno są wybierane, gimnazjum również można wybrać. Nie wiem, czy trzeba wprowadzać aż bon oświatowy.
b/”szkoła publiczna nie jest od ?wybierania? sobie dzieci, tylko od fachowej realizacji celów edukacji społecznej. Jak chcesz zrzucać kogoś ze skały, to musisz nabyć machinę czasu”
Nikogo nie chcę ze skały zrzucać, spokojnie! Przydałby się jednak mechanizm odsuwania jednostek całkowicie nieprzystosowanych do życia w grupie, których nie jest w stanie zainteresować nic oprócz zadymy na lekcji. Jasny, klarowny system kar i nagród. Ale czego ja wymagam, skoro nawet system prawny dla dorosłych chroni bardziej bandytę niż ofiarę.
c/ „to, że żyję w Polsce właśnie, sprawia, że odrzucam sowiecką mentalność przekręcania przetargów. Tak się składa, że poza światem ?przetargów? publicznych istnieje też w Polsce normalny rynek ? o ile usunie się monopol państwa. Piszę o tym ? jak”
Widzę że jesteś zdecydowanym zwolennikiem wolnego rynku. Szkoda, że jest was tak niewielu 😉 Nie zauważyłeś, że takie poglądy są niemodne? 😉 Oświata to przecież tylko część obowiązującego w UE, socjalistycznego systemu prawnego. Chcesz ją reformować resztę pozostawiając bez zmian? Chyba nie od edukacji należy w tym przypadku zacząć?
d/ „w każdym cywilizowanym kraju oświata funkcjonuje w otoczeniu rynkowym. Dziwi mnie że tego nie zauważyłeś, mur berliński zburzony od jakiegoś już czasu.”
Chodziło mi o szkołę jako przedsiębiorstwo, funkcjonujące w warunkach konkurencji, gdzie pracownicy są rozliczani z wpływu na powiększanie zysku firmy. Tam gdzie oświata jest finansowana z pieniędzy podatnika, taka sytuacja nie może zaistnieć. W większości krajów oświata funkcjonuje na podstawie odrębnych przepisów i NIGDZIE szkoła nie jest fabryką.
e/ na tym polega również praca nauczyciela, że uczeń nic nie musi ? nauczyciel zaś ma umieć dostarczyć wynik klientowi w takich warunkach, jakie nauczyciel sam sobie wybrał i stworzył, wyborem i postawą zawodową. Na tym polega współczesność cywilizacji zachodniej. Oczywiście, można wybrać tę wschodnią ? do Mińska jest z Wawy bliżej, niż do Poznania, ale proszę tam sobie pojechać, a nie budować swojego kołchozu w moim kraju.
Kiedy pisałem „uczeń nic nie musi”, miałem na myśli „może zrobić cokolwiek, i nie spotkają go za to żadne konsekwencje”. Masz grupę ludzi na lekcji. Jedna z nich za żadne skarby nie chce z Tobą i resztą klasy współpracować. Z jakiej racji reszta uczniów ma dostawać gorszy produkt?
f/ oczywiście, że nauczyciele, obok urzędników są jedynymi interesariuszami tego systemu ? dlatego on trwa a społeczeństwo, rodzic i uczeń nie są w nim podmiotem ale przedmiotem.
Naprawdę wierzysz w to, że nauczyciele mają rzeczywisty wpływ na trwanie tego systemu? To znaczy wierzysz, że dobry rząd przygotował światłe reformy, a źli nauczyciele je blokują? Znasz jakiegoś nauczyciela, czy o wszystkim dowiadujesz się z mediów?
g/ miarą wartości pracy jest wynik a nie sam czas. Nie będzie Kubicy z furmana a autostrad z Grabarczyka, choćby furman zajeżdżał bolidy na wsiowym dukcie całe wieki. Niekompetentny pracownik zawsze będzie jego zdaniem pracował za dużo ? bo nie umie.
h/ zgadzam się, że standardy ilości pracy są potrzebne i muszą obowiązywać wzajemnie pracownika i pracodawcę. Ale nauczyciele nie walczą o standardy lecz o przywileje, nie bronią swych praw, ale bezpieczeństwa. Dlaczego? Bo znają wartość i jakość swych kompetencji, wiedząc że z takimi nie mają szans na utrzymanie się na wolnym rynku.
i/ ? i to jest powód ?niezadowolenia? w którym ?nauczyciele? tkwią już pokoleniami. Robić to, i tak, jak zawsze i dostawać (nie: zarabiać!) za to coraz więcej. PGR ? story i tyle.
Do tych punktów odniosę się wspólnie. Nauczyciele bronią swoich przywilejów, bo są cwanymi leniami i nieukami. Ja też kiedyś oglądałem telewizję, ale na szczęście wyleczyłem się z tego.
Odłóżmy na chwilę tę argumentację. Jak myślisz, czy może jednak istnieć inny powód obrony niż te powyżej? A może jest dokładnie odwrotnie? Może jednak pracownicy oświaty bronią przywilejów, bo nie ma mądrej alternatywy? Może rząd chce po prostu rozwalić system oświaty nie proponując niczego w zamian? Może po prostu nie ma pomysłu na oświatę, a po prostu chce – tak jak wszystkie poprzednie – wypompować z niej pieniądze, nic nie dając w zamian? Może to właśnie rząd jest leniwy i niekompetentny oraz cwany? To są przecież politycy. Widać jak się wykazują w innych dziedzinach.
„Willy, nie wiem w jakim jesteś wieku, ale doprawdy, takie dyskusje cywilizacja ma za sobą od pokoleń. Oczywiście ? po tamtej stronie Odry i Nysy.”
No to popatrzmy tam. I co widzisz? Ja widzę większe zarobki nauczycieli i nadal sporą osłonę socjalną. Bardziej się to różni od Twoich pomysłów niż od obecnego systemu.
„Na szczęście szkołom publicznym szykuje się demograficzny los PGR-ów, a za 5 lat ?wykształcenie wyższe? w Polsce trzeba będzie udowodnić rozróżnianiem liter na tabliczce ekranu dotykowego.”
I oczywiście będzie to wina nauczycieli, zapomniałeś dodać.
@ Janie B
mam wrażenie że piszesz do mnie, choć ET to zupełnie inny nick (na sąsiednich blogach), o czym nie wie s-21 🙂
Ale a propos rzetelności polemiki: z jakich to przesłanek wnosisz to, co piszesz?
Jak na razie są to gołosłowne insynuacje ad personam.
Niewarte klikania, również w odpowiedzi.
@ cyrus,
Twój link nie działa, jakie dane z raportu i wnioski chcesz dyskutować?
Danych mnóstwo – wnioski – dowolne, IMHO.
a propos
cyrus pisze:
2011-04-02 o godz. 09:35
Niestety, sam ustawiasz sobie do rzekomej polemiki tezy, jakich nie wypowiedziałem oraz przyznajesz jednostronne prawa w dyskusji – to tylko Twoja manipulacja insynuacjami a nie dyskurs, z czego lepiej, abyś sobie zdawał sprawę, jeśli chcesz rozmawiać w poważny sposób.
a/ cóż to niby pominąłem milczeniem i dlaczego ktoś inny niż Gospodarz ma mi dyktować, o czym i pod wpływem czyich wpisów mam zamieszczać swoje? Teza o braku argumentów jest więc (nie)czystą, za to oczywistą insynuacją.
b/ jakie i gdzie kontrakty rzekomo postulowałem wprowadzić? Polemizujesz z własną tezą, nie moją.
c/ o czym niby świadczy sytuacja we Francji czy UK i do czego, w tym co ja piszę, się odnosi? Demagogia, gogu.
d/ skąd insynuacja o mojej rzekomej „nienawiści”? Erystyka-toksyka i nic więcej.
e/ piszę coś odwrotnego, niż to, z czym polemizujesz. Piszę wyraźnie, że lenie i leserzy i pasożyty są zatrudniani i wynagradzani z budżetu i chcą to bezpieczeństwo zakonserwować – a nie odwrotnie co do skutku i przyczyny, jak imputujesz.
f/ kto daje Ci prawo odbierać innym prawo do wypowiedzi, z którymi Ty się nie zgadzasz? I jakim prawem usiłujesz wymóc na mnie jakąś wobec Ciebie „powinność”? Co do podzielania Twoich poglądów?
g/ Twój jednostronny, zaiste, pogląd na przedsiębiorców nie ma żadnego, tym bardziej symetrycznego odzwierciedlenia w jakichkolwiek moich poglądach tu wyrażanych. Kolejna Dema-gogia.
h/ Taki sposób ‚dyskutowania’ , jak Twój, w krajach cywilizowanych prowadzić może do (re)edukacji w zakresie etyki i zasad dyskusji. O ile Twoje sztuczki to wyraz ignorancji a nie złej woli. Tak więc nie „my zajdziemy”, bo nie ma symetrii w Twoim i moim sposobie dyskusji, ale Ty się wybierz we wskazanym kierunku kompetencji (polecam, byłem i nabyłem), jeśli chcesz aspirować do dyskusji o nauczaniu.
Inaczej, to, co komentuję w pnkt. a-g jest tylko czczym trolleniem.
A za moje zmarnowane (?) na tę lekcję dla Ciebie, cyrus, minuty niedzielne, wisisz mi stawkę za 45′.
Bye 🙂
@eltoro – zainstaluj sobie program acrobat reader, jak Ci link nie działa. Poza tym radzę wybrać się jednak do szkoły, która nauczy Cię jasnego formułowania myśli, bo to co piszesz to jakiś pseudointelektualny bełkot.
„Twój link nie działa, jakie dane z raportu i wnioski chcesz dyskutować?
Danych mnóstwo ? wnioski ? dowolne” – brak logiki mogę Ci wytknąć już tutaj, skoro – jak twierdzisz – link nie działa, to skąd wiesz ile jest danych i, że jest ich „mnóstwo”.
Nic Ci, jak się wyrażasz, po prostacku, nie „wiszę”, bo musiałem poświęcić prawie 15 minut, by wgryźć się w Twoją pokrętną pseudologikę.
Bye 🙂
@ cyrus,
najpierw wyjaśnię Ci, co to jest logika:
a/ Twój link nie działa i nie ma to nic wspólnego z posiadaniem przeze mnie acrobata (a nie readera, misiu)
b/ działa natomiast strona, która w linku wskazujesz, jednak nie wiadomo, o który jej fragment Ci chodzi, skoro Twój link nie działa.
teraz, tak aby prostak nawet zrozumiał, odpowiem na Twoje obraźliwe uwagi pod moim adresem:
nie pasałem z Tobą świń a i żadnej szkoły, sądząc po wynikach, z Tobą dzielić niepodobna.
Przetraw sobie to w znoju skupienia zwoja, hihi 🙂
@ Willy T,
(WillyT pisze:
2011-04-03 o godz. 13:28)
wybacz, ale nie mamy dalszych punktów stycznych.
Jeśli Ty rozumiesz uczciwość i praworządność jako „niemodne”, to z resztą głupstw, które napisałeś, naprawdę polemizować już nie warto.
Masz prawo hołdować lub nie – modom na przekręty, czy rozumieć „wolny rynek” jako zagrażające tej modzie nowinki; polemiki z taką postawą niech prowadzą odpowiednie organa ścigania.
O ile odważysz się prowadzić swoje ideały w życie, hihi 🙂
Saluto.
@eltoro – no i wyszedł z Ciebie zadufany prostaczek boży, co Ty wiesz o nauce? Chyba tylko tyle, że istnieje. Naucz się pisać po polsku, bo jak Cię czytam, to się zastanawiam o co Ci chłopino chodzi. Platona czytam i rozumiem, Kanta też w swoim czasie się liznęło, a takiego eltoro za Chiny ludowe pojąć nie mogę! Geniusz jakiś cy co?;-)
@Eltoro
W którym miescu WillyT stwierdził, iż „uczciwość i praworządność są niemodne”?
Dlaczego nie warto z nim polemizować?
Poprawna forma to „Thank God”, nie „Thanks God”.
Regards
Do silversun
>Dlaczego nie warto z nim polemizować?<
To taki chwyt "polemiczno-erystyczny" ET jak mu czyjeś argumenty polemicznie "nie leżą" 😉 Czyli nie wie najmita internetowy co ma odpowiedzieć jak mu się przepisane przez chlebodawcę mantry skończą;-) Tak jest ostatnio coraz częściej, więc to i lepiej widać…;-)
@ silversun
___________
a/ Tutaj:[WillyT pisze:2011-04-03 o godz. 13:28] (komentuję, jak napisałem, nie ‚stwierdzenie’ ale sposób rozumienia przez Willego. Nb nie rozróżnia on również normalnego rynku od wolnego rynku.)
cytat:
Ja: ?to, że żyję w Polsce właśnie, sprawia, że odrzucam sowiecką mentalność p r z e k r ę c a n i a przetargów. Tak się składa, że poza światem ?przetargów? publicznych istnieje też w Polsce n o r m a l n y rynek ? o ile usunie się monopol państwa. Piszę o tym ? jak?
Willy na to: >Widzę że jesteś zdecydowanym zwolennikiem w o l n e g o rynku. Szkoda, że jest was tak niewielu 😉 Nie zauważyłeś, że takie poglądy są n i e m o d n e?<
_____
b/ A dlaczego uważasz, że nie warto z NIM polemizować? Ja napisałem, że nie warto polemizować z głupstwami, które pisze. I nadal tak uważam.
_____
c/ użyłem gramatycznie poprawnej formy, popełniając jednak błąd ortograficzny. Wskaż poprawnie – jaki, mistrzu 🙂 I jak to się ma do meritum polemiki.
I po co to wszystko? Potrafisz wyjaśnić swoje cele i motywacje?
Bo ja – tak 🙂 Ale też nie warto.
Affections.
@ cyrus
a jednak zaczynasz coś rozumieć, na początek tryb przypuszczający – wystarczy.
Takie Tobie gwiazdy i geniusze, jakie niebo nad Tobą, niech Ci Twój ka-Ton lekkim będzie…hihi.
@eltoro – bez komentarza, naprawdę bez komentarza – napiszę jak Ci się poprawi, bo kiedyś na pewno Ci się poprawi.
Buźka 🙂
Ależ się nam dyskusja rozszalała 😉
Szanowny eltoro!
Wykaż mi proszę Cię bardzo różnicę między rynkiem wolnym a normalnym. Najlepiej napisz, jakie znasz rodzaje rynków normalnych, ale nie wolnych. Ja po prostu o takich nie słyszałem.
Tu Cię pewnie zaskoczę: jestem zdecydowanym zwolennikiem wolnego rynku i zawsze w wyborach głosuję na UPR. To są tak jakby moje marzenia, aby żyć w kraju rządzonym przez tę partię. Ale marzenia sobie, a rzeczywistość sobie. A jest ona taka jak widać: socjalizm pełną gębą. Napisałem „niemodne”, bo ludzie przy władzy mają w głębokim poważaniu zasady o których piszesz, co pozwala mi sądzić, że ich wyborcy również. NIGDZIE nie napisałem, że podzielam ich poglądy, więc nie naskakuj na mnie z łaski swojej.
Niestety, nie żyjemy w raju, jest jak jest, i lepiej raczej nie będzie, bo większości się tak podoba. Pretensje, które kierujesz do nauczycieli, mógłbyś równie dobrze kierować do całego świata.
Czas sobie tak naprawdę zdać sprawę, że niewiele zależy ode mnie i od Ciebie też. Świata nie zmienisz, na rewolucję się nie zanosi. Co najwyżej podskoczy ciśnienie i zawał gotowy 😉 Jedyne co można zrobić, to zacisnąć zęby, nie słuchać dyrdymałów o straconych głosach i brać udział w wyborach głosując zgodnie z poglądami i sumieniem.
Szczerze mówiąc, miałem sobie darować udzielanie w komentarzach do tego bloga. Czysta strata czasu. Nie zrozum mnie źle, miło powymieniać poglądy. Tylko że i tak nic z tego nie wyniknie. Ale cóż, to silniejsze ode mnie 😉
Pseudo reformatorzy dawno zapomnieli, że nauczyciel przede wszystkim ma UCZYĆ I WYCHOWYWAĆ a nie zajmować się kolejnym bzdurnym tworzeniem papierzysk typu ewaluacja wewnętrzna, obszary, strefy,plany, protokoły ze wszystkiego i inne bzdety, które w rezultacie do niczego nie prowadzą i odciągają nauczyciela od właściwych zadań.