Wstrzymać się
W głosowaniu nad likwidacją szkół w Łodzi Wiesława Zewald się wstrzymała. Jako jedyna nie zapomniała, że jej kariera jest ściśle związana ze szkolnictwem (była dyrektorem I LO, szefowała OKE, pełniła urząd kuratora, potem wiceprezydenta Łodzi, obecnie jest radną). Inni radni udają, że nigdy nauczycielami nie byli. Niektórzy zaś tak mocno nienawidzą swojej przeszłości, że chcą zniszczyć wszystko, co im ją przypomina. Jednego z byłych nauczycieli, obecnie wiceprezydenta odpowiedzialnego za oświatę, Krzysztofa Piątkowskiego, nienawiść tak rozpiera, że w ciągu kilku miesięcy urzędowania zyskał sobie przydomek Grabarza (łódzkiej oświaty). Natomiast Wiesława Zewald się wstrzymała (zob. tekst).
Wstrzymywanie się to ważny gest. Działa on ludziom na nerwy i niepokoi. Odbierany jest bowiem jako bunt. Osoba, która się wstrzymuje, staje na pozycji wygranej. Zawsze bowiem może powiedzieć: „Czyż nie było to oczywiste od samego początku, że z podjęciem decyzji należy się wstrzymać?”. Mówi więc o sobie, że jest mądra i przezorna, natomiast ci, co głosowali za, niepotrzebnie się pospieszyli. To zwykli durnie w gorącej wodzie kąpani.
W niektórych szkołach jest taki zwyczaj, w mojej też, że głosowanie zaczyna się od pytania: „Kto się wstrzymał?”. Potem: „Kto jest przeciw?”. A dopiero na końcu: „Kto jest za?”. Czyż trzeba lepszego dowodu, aby przekonać, że najniebezpieczniejsi ludzie to ci, którzy się wstrzymują?
Z początków swojej pracy w szkole pamiętam awanturę z powodu osoby, która w ważnym głosowaniu postanowiła się wstrzymać. Wtedy ówczesna wiceszefowa wygłosiła mowę potępiającą człowieka, który nie głosuje ani za, ani przeciw. Gdyby głosował przeciw, to przekonalibyśmy go, że nie ma racji. Co jednak można zrobić z takim, który się wstrzymuje? Przecież jest on jednocześnie z nami i przeciwko nam, a właściwie ani z nami, ani przeciwko nam. Jest jak wrzód na tyłku – niby fragment naszego ciała, ale jednak boli.
Wstrzymując się, Wiesława Zewald powiedziała, że chce kontynuować politykę PO (jest członkiem tej partii), ale innymi środkami. Myślę, że mnóstwo osób w Łodzi tak właśnie myśli. W końcu nie bez powodu Platforma zwyciężyła w wyborach. Myślę, że po tym, co w Łodzi dzieje się ze szkołami, wyborcy podejmą podobną decyzję: z głosowaniem na PO trzeba będzie się wstrzymać. Mimo że program tej partii wydaje się sensowny, to przecież nie można go realizować takimi środkami. Patrząc na to, jak w Łodzi padają szkoły, także mówię PO pas.
Komentarze
Ważna deklaracja padła. Aż ciekaw jestem dyskusji
Pozdrawiam
Pani Zewald jest z frakcji PO ministra sprwiedliwości Kwiatkowskiego.Łodzią rządzi frakcja min.Grabarczyka, która Zewald wymieniła na Piatkowskiego z PiS w roli wiceprezydenta Łodzi(za koalicję z radnymi PiS).No więc Zewald w imieniu frakcji mogła się wstrzymać i zademonstrować nieukontentowanie.I tyle tej niezależności oraz „nauczycielskiej” postawy…;-)
Akurat pani Wiesława Zewald jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. Jako była dyrektor najlepszego liceum w Polsce (słynnego Kopra), wie, co robi i mówi. Potem jako dyrektor OKE, kurator i jako wiceprezydent Łodzi zajmująca się oświatą, była OK. Aż dziw bierze, że jako osoba znająca się na oświacie jest akceptowana przez włodarzy miasta nad Łódką. Oby nadal stworzono jej możliwość wpływania na łódzką oświatę. Ale tego nie jestem pewien. Przecież prawdziwi fachowcy stwarzają zagrożenie dla Donka, Kataryny (to słynna posłanka PO z Łodzi) et consortes.
Ps.: A jak długo pan Piątkowski był nauczycielem? Pół roku, rok? Góra! Bo nie dłużej. Kolejny ignorant na stanowisku. Ogólnie jest fajnie!
Obserwuję, że do władz w samorządach wszystkich szczebli pchają się głównie nauczyciele – moje wnioski: 1. nauczyciele mają za dużo wolnego skoro jeszcze ich stać na organizowanie dodatkowych stowarzyszeń, kóre potem wygrywają wybory;2. lata 80-te szkolnictwu dały wielu nauczycieli -z przypadku, nigdzie się nie dostał na studia to szedł uczyć do szkoły, potem wskoczył na zaoczne i takie mamy teraz kady; 3. jesli tacy nauczyciel z przypadku uczą i uczyli, a teraz pchają się do władzy, to władza jest z przypadku (?)
„Patrząc na to, jak w Łodzi padają szkoły, także mówię PO pas.”
– dopiero??? Głosowałam na światłą PO w 2007 roku, ale po pracy najgorszego ministra edukacji, jaką jest pani Hall, od dawna już mówię PO -pas. A sprawa z edukacją jest tylko „jedną z….”, które mnie w tym upewniają.
PO niech się buja i spada.
I co dalej droga Mado? Pan Piątkowski był z PiS-u i już nie jest.Lepszy okazuje się Prezes, bo nie chce zamykania szkół, chociaż nie wszędzie (dlaczego?).Czy wystarczy zmienić ministra? Pan Giertrych był lepszy, rozwiązał trudne problemy przy pomocy mundurków, a poza tym krytykuje Hallową, co prawda słabo zna szkolne lektury,ale jest przystojny i nosi ładne krawaty…Dlaczego radzimy sobie z domowym budżetem w czasach mizerii a globalnie już nie.Możemy też poczekać do jesieni, będą rozdawali jabłka na ulicy.
Droga Mada nie wie, co dalej, ale nie chce już wybierać „mniejszego zła”, jakoś nie przekonuje mnie JUŻ pan Donald „Nie mam z kim przegrać” Tusk. I pani Hall z jej wiecznym zadowoleniem z samej siebie. Na jabłka tym bardziej nie mam zamiaru dać się nabrać. Chyba „uszy i oczy odmówiły posłuszestwa”.
Nie jest już tak,że jedyny wybór to PO lub PiS!!!Więc,obrońcy Tuska i Hall, nie straszcie…;-)