Targ koński zamiast Karty Nauczyciela
ZNP nie zgadza się na zmiany proponowane przez MEN (o szczegółach można przeczytać tutaj). W szkołach na razie cisza, nauczyciele wystawiają oceny semestralne i szykują się do ferii. Cieszą się, że będą mieli wolne. Planują wyjazdy, odpoczynek, niektórzy szukają możliwości dorobienia. Samo życie – teraźniejszość ważniejsza od przyszłości. W szkołach nie słychać więc rozmów o przyszłych losach nauczycieli, chociaż kroki przeznaczenia już słychać. Wycie poszkodowanych belfrów zacznie się później.
Obecnie zatrudnianie i zwalnianie belfrów obwarowane jest licznymi przepisami i ograniczeniami. Gdy już nie będzie Karty Nauczyciela, można będzie robić to bez ceregieli, po prostu od ręki. Polska stanie się ośrodkiem ożywionej wymiany nauczycieli, co niewątpliwie przysłuży się edukacji. Ponieważ co roku ruch kadrowy będzie wielki, powstaną miejsca zwane targami nauczycielskimi. Na taki targ będzie mógł przyjść dyrektor każdej szkoły i wybrać sobie belfra określonej rasy, maści i wieku. Jak się belfer spodoba uczniom, to zostanie w szkole na dłużej, a jak nie, to się go odstawi na targ, może wypatrzy go inny dyrektor. Tu już problem belfra rżeć tak, żeby ktoś go zechciał wziąć.
Targ nauczycielski dobrze wpłynie na nauczycieli. Wykształcą się nowe rasy belfrów, obecnie bowiem obserwujemy w gatunku belferskim pewne wynaturzenie cech pożądanych przez MEN. Mianowicie nauczyciele są niespolegliwi do tyrania od świtu do zmierzchu za mizerną strawę. Dużo jest narowistych klaczy i zmanierowanych rumaków, którym wydaje się, że są czystej krwi belframi, stworzonymi do dostatku i luksusu. Konie te trzeba czym prędzej wypędzić ze szkół – nie takiej rasy bowiem trzeba. Gdy już zostanie zniesiona Karta, wtedy dokona się wśród belfrów odpowiednich krzyżówek i wyhoduje rasę pociągową, której cechą jest to, że dużo robi, mało żre, a podwyżek się nie domaga. Obecnie istnieje zapotrzebowanie na takich właśnie tępych, muskularnych, silnych, wytrzymałych i niezawodnych belfrów do ciągnięcia pługa edukacji przez grząskie, bagniste tereny polskich szkół.
Jedyny problem MEN polega na tym, żeby ZNP nie stanęło dęba i nie kopnęło. Jeśli uda się oswoić Związki, z okiełznaniem belfrów nie będzie najmniejszego problemu. Na wszelki wypadek już się zastanawiam, czy nadaję się na belfra pociągowego, czy jednak w nowej rzeczywistości zostanę przeznaczony do odstrzału.
Komentarze
Już widzę te komentarze, że taki system wyeliminuje nieudaczników i przysłuży się polskiej edukacji… Ja do serii „tępych, muskularnych, silnych, wytrzymałych i niezawodnych” dodałbym jeszcze poddańczo posłusznych i przytakujących dyrekcji, rodzicom i uczniom, bo to niezmiernie ważna cecha u belfra pociągowego.
Do tego ponurego obrazu godzi się jednak dorzucić jedną uwagę – reprezentanci wielu, wielu innych zawodów są właściwie ‚od zawsze’ zatrudniania w taki właśnie sposób, niektórzy zaś – w szczególności ci, którzy wykonują wolny zawód lub działają jako indywidualni przedsiębiorcy – mają nawet gorzej, bo w ogóle nie stosuje się do nich przepisów kodeksu pracy i ich usługi mogą zostać wymówione nieledwie z dnia na dzień.
Zatem na specjalne współczucie bym tu raczej nie liczył.
Szanowni nauczycie,
Zaczynacie zbierać owoce swojej grzeczności i układności. Przez całe lata byliście układni i akuratni wobec władzy. Teraz dostaniecie od niej w d…
Jak wam będzie źle to pomyślcie – mogliśmy wzorem górników raz w roku poniszczyć fasadę ministerstwa, wzorem chłopów mogliśmy czasami zablokować drogi, wzorem lekarz mogliśmy czasami zostawić dzieciarnię (bo pacjentów nie macie) samą w szkole (tak np. na miesiąc w okresie matur). Niestety, w porę nie zrozumieliście polskich realiów. U nas jak ma się miękkie serca, to trzeba mieć twardą d…. Skoro jesteście takiego miękkiego serca dla kolejnych ekip w MEN, które wymyślały rożne głupoty, no to teraz macie za swoje.
Szanowni nauczycie,
Zaczynacie zbierać owoce swojej grzeczności i układności. Przez całe lata byliście układni i akuratni wobec władzy. Teraz dostaniecie od niej w d…
Jak wam będzie źle to pomyślcie – mogliśmy wzorem górników raz w roku poniszczyć fasadę ministerstwa, wzorem chłopów mogliśmy czasami zablokować drogi, wzorem lekarz mogliśmy czasami zostawić dzieciarnię (bo pacjentów nie macie) samą w szkole (tak np. na miesiąc w okresie matur). Niestety, w porę nie zrozumieliście polskich realiów. U nas jak ma się miękkie serca, to trzeba mieć twardą d…. Skoro jesteście takiego miękkiego serca dla kolejnych ekip w MEN, które wymyślały rożne głupoty, no to teraz macie za swoje.
Kochany Gospodarzu! Pan, profesor liceum, polonista, autor udanych książek powinien dawać nam wszystkich przykład, jak pisać bezbłędną polszczyzną, a tu takie zdanie: „Mianowicie nauczyciele są niespolegliwi do tyrania od świtu do zmierzchu”. Termin „spolegliwy” („opiekun spolegliwy”) ukuł profesor Tadeusz Kotarbiński dla określenia człowieka, na którym można polegać. Tymczasem szerzy się użycie terminu w zastępstwie przymiotnika „uległy”, czemu i Pan uległ, ale nie spoległ. I w dodatku w takiej zdania konstrukcji!
Panie Profesorze…
ponownie i zasadnicze niezrozumienie tematu?
” Tu już problem belfra rżeć tak, żeby ktoś go zechciał wziąć.”
Uprzejmie donoszę, że konia kupuje się na targu nie po to, aby rżał – i nie rżenie jest wyrazem jego kompetencji pociągowych.
Może nauczyciele, zmuszeni do wykazania się czymś aby uzyskać zatrudnienie, przestaną rżeć żałośnie nad swym utraconym losem uKartowanym?
Może zaczną konkurować swoimi możliwościami i kompetencjami?
Może przestaną się sami dumpingować cenowo, pogrążając wizerunek i jakość tego zawodu poniżej wszelkich standardów?
Może dołączą do reszty społeczeństwa, które tak im w ławkach przeszkadza używać fruktów bezpieczeństwa i korzyści jakich nie ma żaden inny zawód w Polsce?
” Na wszelki wypadek już się zastanawiam, czy nadaję się na belfra pociągowego ”
Jeśli nie pociągowym, to jakim obecnie belfrem Pan jest? Jak określa Pan swoją professional identity?
Czy aby nauczyciele nie hodują sobie wsobnie fałszywego przekonania o swej roli jako Konika Polnego, gardzącego zaprzęgami celów i wyników swej pracy?
Utrata głupich i nieuzasadnionych przywilejów to KARTA wstępu do wyższej klasy odpowiedzialności za to kim się jest i co się robi. I wyższych stawek w tej grze.
O czym donoszę (d)rżąc w oczekiwaniu pod Katedrą na wyższej jakości KN-unplugged Its Masters’ Voice 🙂 🙂
Hm…
zmiana układu portalu Polityki skutecznie odcięła Pana od czytelników.
Nie za bardzo się z Panem zgadzam. Ba, odnoszę wrażenie, że „aliquando bonus dormitat Homerus”.
Dlaczego boi się Pan zwolnienia? Czyżby to obawy, że prezentowana nam postać nauczyciela Dariusza Chętkowskiego nie jest taka znakomita, jak wynikałoby z pańskich felietonów i ma Pan uzasadnione obawy zwolnienia
? Sądzi Pan, że dyrektorom szkół nie nie będzie zależało na dobrych nauczycielach? Że pozbawionych ojcowskiej opieki ZNP nauczycieli będą masowo zwalniać, bo powiedzieli „Dzień dobry Panie Dyrektorze” z podejrzanym uśmieszkiem, albo żona(mąż) dyrektora nie chciał nocą spełnić małżeńskich obowiązków?
Na pewno tak czasem będzie, ale myślę, że nauczyciele sami będą chcieli opuścić szkołę zarządzaną przez kogoś takiego. A ruch kadrowy będzie większy, więc i o pracę łatwiej…
Czasem dobry dyrektor zwolni złego nauczyciela, więc dobry będzie miał szansę zająć jego miejsce, nieprawdaż?
Teraz nauczyciel musi zgwałcić ucznia/uczennicę albo przez tydzień przychodzić pijany do szkoły, by można było go zwolnić. Może natomiast bezkarnie markować, że uczy.
PS
Czy nie zechciałby Pan przetłumaczyć na zrozumiałą polszczyznę, co znaczy:
„nauczyciele są niespolegliwi do tyrania”?
Czy chodzi o Tap Madlowe (ususowe) znaczene „spolegliwy” == „uległy”, czy znaczenie Tatarkiewicza i cieszynian: „spolegliwy” == „na którym można polegać”.
Wiem, z kontekstu wynika, że chodzi o znaczenie pierwsze. Nie można przecież polegać na nauczycielskiej chęci do tyrania. To „oczywista oczywistość”.
Ale, czy czasem poloniści nie zapominają, że język ma służyć do komunikacji? Czy nie dobrze byłoby, gdyby choć oni sami wątpliwych wyrażeń?
Szanowni nauczycie,
Zaczynacie zbierać owoce swojej grzeczności i układności. Przez całe lata byliście układni i akuratni wobec władzy. Teraz dostaniecie od niej w d?
Jak wam będzie źle to pomyślcie – mogliśmy wzorem górników raz w roku poniszczyć fasadę ministerstwa, wzorem chłopów mogliśmy czasami zablokować drogi, wzorem lekarz mogliśmy czasami zostawić dzieciarnię (bo pacjentów nie macie) samą w szkole (tak np. na miesiąc w okresie matur). Niestety, w porę nie zrozumieliście polskich realiów. U nas jak ma się miękkie serca, to trzeba mieć twardą d?. Skoro jesteście takiego miękkiego serca dla kolejnych ekip w MEN, które wymyślały rożne głupoty, no to teraz macie za swoje.
dlaczego belfrów chroniono aż 21 lat ?
Przecież praktycznie nikomu nie zależy na dobrej, ogólnodostępnej edukacji jaka była za komuny.
Zresztą KN wcale tego nie gwarantuje.
Walesa obiecał ze rozpier… PGRy. i rozpierd… przy pomocy prof. Balcerowicza i ~ 1.5 mln ludzi (katolików) straciło prace i możliwości godziwej egzystencji.
Podobnie stało się z innymi zawodami.
Herbatiano, chętnie przeczytam Twój wnikliwy wpis odnośnie bardzo ważnego tematu poruszonego przez Gospodarza. Tymczasem czytałem odnośnie skladni wypowiedzi Gospodarza blogu, który pisząc z pasją, kierował się emocjami, co jego usprawiedliwia. Robi dobrą robotę w tych cholernie ciężkich czasach dla belfrów. Nie można być zawsze przez „ą,ę”, jak mawiał profesor, który mnie uczył kultury języka polskiego.
Przepraszam Szanownych Blogowiczów za potoczne użycie słowa „spolegliwy”. Ino dziękuję za wsparcie.
Serdeczności
Gospodarz
MP, gdy nauczyciel zgwałci, przychodzi do roboty pijany, z każdej szkoły od Tatr do Bałtyku wylatuje, mówiąc obrazowo i kolokwialnie,na zbity pysk. A gdy markuje, że uczy,również nie będzie bezkarny, Takie podejście do obowiazków może trwać w dzisiejszych czasach bardzo krótko.
Zrozumiałeś wypowiedż Gospodarza, posługując się kontekstem. Ja również to samo czyniłem, czytając ostatnie Twoje zdanie. Jesteśmy przeciez ludzmi myślącymi. Kto biegnie,ma prawo się przewócić, prawda?
Rzeczywiście, trzeba było w ’93 przeprowadzić strajk do końca, a nie przejmować się maturami.
A tak w ogóle, to pisałam tu już parę razy: Karta Nauczyciela nie ochroni nikogo, gdy dyrektor chce się pozbyć nielubianego (niepokornego) nauczyciela. Zostałam zwolniona po przeszło 20 latach nienagannej pracy- dyrektorka zlikwidowała moją klasę i tym samym stanowisko pracy. Nikogo nie obchodziło, że nagle z trzech 20- osobowych klas zrobiły się dwie 30- osobowe, choć było to ewidentne działanie na niekorzyść dzieci i szkoły!
Znalazłam zatrudnienie w elitarnej szkole prywatnej, Karta Nauczyciela mnie nie obowiązuje i nie umarłam od tego.
Wisi mi karta. Ja już nie mogę dłużej pracować. NIe mogę albo niech mi dadzą dodatek na psychiatrę. W tej chwili jestem na dzień przed końcem semestru, siedzę i tyram jak glupia, codziennie wracam o 19-tej do domu, niania siedzi z moim 7 letnim dzieckiem. Teraz sobie tu napiszę, pofrustruję się i jeszcze zrobię ogłoszenia na stronę internetową szkoły. A potem napiszę jeszcze 5 ewaluacji z 5 dzienników zajęć dodatkowych i samochwałkę którą dostałam dzisiaj na jutro.
Jestem zmęczona. Dziś miałam szkolenie z pomocy psychologiczno – pedagogicznej- nawiasem mówiąc cudowny pomysł. Diagnoza wielojakaśtam, program zajęć itp itd. Ja w tej chwili już pracuję 40 godzin i więcej. Ile mam pracować? a ta nowa ewaluacja? I co jeszcze? Ja już nie mogę. Nie dam rady. Jestem przemęczona, wściekam się na dzieci na dorosłych… ile jeszcze? Niech się Pani Minister kurde zajmie kimś innym i odczepi się ode mnie.
I co dalej ? Na jakie Pytanie szuka Pan/Pani odpowiedzi ? Jaki problem chce Pan/Pani rozwiązać ? Jakie ma Pan/Pani propozycje rozwiązań ?
Jest też ostrzejsza wersja: tych z Państwa, którzy mają jakieś propozycje i są gotowi do działania prosimy o pozostanie. Pozostałych prosimy o opuszczenie sali.
lidqa
To, że tacy nauczyciele jak Ty, pracujący z pasją, są teraz rozgoryczeni, to zrozumiałe. Ale to, że to rozgoryczenie, zmęczenie i frustracja są z roku na rok coraz większe, to tragedia. Czy ocena KN chroni Was – utalentowanych, pasjonatów, pracujących ponad siły, czy może tych pozostałych ?
Ja nie wiem, mam tylko wątpliwości.
lidqa
Przeczytałem Twoje słowa „mojej lidce”. Mam przekazać Tobie wyrazy pełnego zrozumienia i współczucia z powodu takiej samej złości.
Coś pokręciłem, więc powtórzę:
czy KN chroni Was – utalentowanych, pasjonatów, pracujących ponad siły, czy może tych pozostałych ?
Odnośnie spolegliwości.
Nie bagatelizowałby takich pomyłek i podobnych: włanczam, poszłem, powinła, wziąść, dywagować, leży do góry, … .
Sposób myślenia kształtuje mowę. Sposób mówienia kształtuje myślenie. Jedno i drugie jest podstawą działania. I do tego jeszcze prawo Kopernika.
Ale zgadzam się: nikt nie jest doskonały. Nauczyciel też.
„Czy ocena KN chroni Was – utalentowanych, pasjonatów, pracujących ponad siły, czy może tych pozostałych ?
Ja nie wiem, mam tylko wątpliwości.” Takie właśnie myślenie to woda na młyn dla MEN – gratuluję ync! Oby więcej tak podchodzących do sprawy i zobaczysz jak szybko zostaniesz pozbawiony(a) gwarancji zatrudnienia, w zamian za co otrzymasz pięcioletni kontrakt, po którego zakończeniu będziesz musiał udowadniać każdorazowo, że nie jesteś wielbłądem i tak do emerytury, jeśli dożyjesz.
Karta Nauczyciela zapewnia nam pewne bezpieczeństwo, nie chroni nieudaczników; znam dyrektora, który szybko pozbył się nauczyciela mianowanego, który – na marginesie – wcale nie był złym belfrem, ale po prostu dyrektor z jakichś sobie znanych powodów za nim nie przepadał. Twierdzenie, że KN to stereotyp wciskany nam przez MEN podobnie, jak twierdzenie o tym, że „polscy nauczyciele pracują najkrócej w Europie” (to drugie już mi pobrzmiewa w uszach niczym słynne „Kaligula musi odejść”;)). Takimi właśnie stereotypami karmi się polskie społeczeństwo buntując je przeciwko nauczycielom i utrwalając obraz polskiego nauczyciela jako pasożyta i lenia na dodatek „coraz lepiej wynagradzanego”. Co z tego, że europejskie i światowe raporty na temat edukacji przeczą temu wizerunkowi, skoro to nie one przebijają się do tzw. opinii publicznej?
Jeśli się nie poszanujemy, to nikt nas nie poszanuje, a my się niestety wzajemnie nie szanujemy – jesteśmy środowiskiem zawistnym, podzielonym, sfeminizowanym i skłóconym… Krótko mówiąc stanowimy łatwy cel dla „reformatorskich” zapędów kolejnych, coraz mniej lotnych i coraz mniej kompetentnych ministrów.
Lidqa – błagam, nie pisz, że stać Cię na nianię dla Dziecka. Jutro na Onecie, Plotku, Gazecie Wyborczej (ten sam poziom btw) będą niusy, jak to nauczyciele pracują 18 godzin na tydzień i jeszcze im starcza na nianię do dziecka. Oni Cię oskalpują. Pamiętaj – to jest wojna. Chcesz się dać zabić – Twoja sprawa.
witam, wspolczesni n-le boja sie dzieci, ich rodzicow a najbardziej chyba dyrektora, KN moze ochronic ich przed jeszcze wieksza samowola dyrektora, dzis dyrektor „ustawia” klasy, „dobiera” nauczycieli do „ustawionej” klasy i ci, co ucza tylko tzw.slabe klasy zawsze beda tymi beznadziejnymi belframi, zawsze beda osiagali mierne efekty nauczania, gdzie wiec bedzie miejsce na sprawiedliwa ocene pracy i zatrudnianie tylko nauczycieli z powolania? ktoz z nas bedzie mial czas, zdrowie i pieniadze skladac pozwy o mobbing? przyznaje racje internaucie o nicku spiteful – nie umiemy zawalczyc swoje i poniesiemy tego konsekwencje…
Ale ja nie wiem kogo chroni KN, ja nie mam czasu się nad tym zastanawiać. I to będzie przyczyna braków strajku itp. My nie mamy czasu czytać o zmianach w prawie i nad nimi debatować. Zobacz, ostatnio prawie mnie tu nie ma- bo ja już zwyczajnie jak mam trochę wolnego to gram w gierki na facebooku. Ja się potrzebuję odmóżdżać a nie frustrować.
I nie wiem czy jestem pasjonatem. Chyba że wściekłośc to pasja. Mnie te dzieci ostatnio doprowadzają do szału. Jestem zmęczona i zła.
Ale wiem jedno, że jak mi obetną wakacje to po prostu ktoś kiedyś nie zdzierży i jakieś dziecko zostanie pobite. To że ja mam od jutra ferie to jest jakiś wentyl bezpieczeństwa. A jak mi jeszcze dowalą to wszystko co wynika z rozporzadzenia o pomocy psychologiczno pedagogicznej plus kolejne rzeczy – bo przeciez co roku są jakieś pomysły … Moje dziecko powinno sobie jakąś mamę adoptować bo własnej oglądać nie będzie.
Gospodarz trafnie dobrał temat i klimat swojego wpisu.
Poruszający -dosłownie:
„nie mam czasu się nad tym zastanawiać
nie mamy czasu czytać o zmianach w prawie
jak mam trochę wolnego to gram w gierki na facebooku
Ja się potrzebuję odmóżdżać a nie frustrować
Mnie te dzieci ostatnio doprowadzają do szału
jak mi obetną wakacje
jakieś dziecko zostanie pobite
jak mi jeszcze dowalą to wszystko
z pomocy psychologiczno pedagogicznej”
To nie jest cytat ekstrawagancki, tylko szczerze reprezentatywny dla środowiska.
A koledzy przestrzegali, aby się nie ujawniać i mediom tej prawdy o kondycji nauczycieli nie dowodzić.
Niestety, jak to mówią pod Katedrą, prawda wyłazi na wierzch, jak pewien ekologiczny materiał izolacyjny z butów.
Potrzebna jest poważna i rzetelna pomoc.
Pora, aby ciężki los nauczycieli połączyć z jeszcze cięższym losem nie psychologów (na to już za późno), ale lekarzy.
Razem będzie i raźniej i zdrowiej.
A dzieci rzeczywiście trzeba posłać gdzie indziej, aby uniknąć konieczności masowych adopcji.
Zdjęty grozą spod złowrogiego cienia Katedry – ostrzegam uniżenie.
Wuuteng!
Uczeń nasssss pannnn
jedyne sensowne co może przynieść zmiana to na podział przy tych przy tablicy i na WF-stów, bibliotekarzy itp. Powinno się trochę zróżnicować pensum w zależności od przedmiotu i tyle. Znając moją wrodzoną złośliwość – charakterystyczną dla rasowego Polaka długo w szkole nie zagrzeję 🙂
pozdrawiam wszystkich myślących podobnie.
jednego jestem pewna, jeżeli zniknie KN to prace stracą przede wszystkim nauczyciele dyplomowani i mianowani jako „najdrożsi”. Awanse dla młodych, niedoświadczonych nauczycieli się zmieni (będą trwały dłużej). Spowoduje to stałą rotację kadr wśród młodych nauczycieli – co dzieje sie już dzisiaj, ponieważ młodzi nauczyciele (tak krytycznie oceniający starszych) w niedługim czasie dochodzą do wniosku, że praca w szkole nie jest taka łatwa (z pewnością nie daje szansy na godne życie) a ich umiejętności nie wystarczają aby wszystkiemu podołać.
Ucżę języka niemieckiego, wypieranego przez jeden z najważniejszych języków świata – angielski. W szkołach w których uczę, największa rotacja jest wśród mlodych nauczycieli języka angielskiego.
Jest zasadnicza różnica, pomiędzy szkołą, a firmą produkującą jakieś dobra, lub świadczącą usługi: Towar da się wycenić, a efektów pracy szkoły – nie. Dlatego samorządy nie są zainteresowane wysokim poziomem nauczania; są zainteresowane obniżaniem kosztów. To jest dramat: nauczyciele, często z powołania, chcą świadczyć usługi, których nikt nie chce kupić: urzędnicy gminni mają to „gdzieś”, podobnie dyrekcja, a dzieciaki są zbyt głupie, żeby rozumieć, co tracą. Są licea, gdzie dzieci tracą kilka miesięcy lekcji Fizyki, bo ważniejszy jest udział w szkolnych Jasełkach! Dyrekcja uważała, że wszystko jest OK, bo po co komu Fizyka! Szkoły muszą być oceniane, pieniądze które otrzymują powinny zależeć od uzyskiwanych wyników. Dlatego reforma niszcząca polską edukację powinna zostać znowelizowana: szkoły nie mogą podlegać gminom, tylko Kuratorium Oświaty. Znam sytuację, gdzie dziecko samorządowego działacz, które z trudem dobrnęło do matury, dostało się do samorządu i od razu zapisało się do komisji oświaty!. Teraz mści się na swoich byłych nauczycielach. Trzeba z tym raz na zawsze skończyć.
Na pewno jest wielu nauczycieli, którzy nigdy nie powinni pracować w tym zawodzie. Ale są na to sposoby. Trzeba sięgnąć do metod selekcji wypracowanych w innych państwach, np we Francji. A nie zaczynać od KN.