Co wymyśli ZNP?
W Warszawie przez trzy dni będą debatować nauczyciele zrzeszeni w ZNP. Trwa bowiem Krajowy Zjazd Delegatów (zobacz info). Związkowcy mają wybrać prezesa na kolejną kadencję oraz przedstawić program działań. Ponieważ jestem nauczycielem i związkowcem, bardzo mnie to wszystko interesuje.
Związek stoi przed – generalnie mówiąc – dwiema możliwościami: wsłuchiwać się w głosy płynące z nauczycielskich dołów albo wejść w komitywę z górą i na doły nie zważać. Jeśli chodzi o doły, to ludzie są tu bardzo krytyczni i wymagający. Sam działam na nizinach, więc wiem, co mówię. Szeregowi nauczyciele domagają się od ZNP czynów. Wczoraj na przykład usłyszałem zarzut, że nie można zrozumieć, jak mogliśmy pozwolić na odebranie nam przywilejów emerytalnych, gdy innym grupom zawodowym się ich nie odbiera. Myślę, że ZNP będzie się z tego tłumaczył jeszcze przez najbliższe ćwierć wieku. Sam zresztą tłumaczę Związek z tego co kilka dni.
Czy ZNP wymyśli jakiś czyn? Czy ma pomysł na akcję, która zjednoczy nauczycieli? Czy jest w stanie narzucić nauczycielom nowe cele, aby przestali babrać się w utraconych przywilejach emerytalnych? Co mają w głowach władze krajowe ZNP? Wśród nauczycieli w szkołach ogólna niemożność i antywola. A co w Warszawie? Siła czy trup na sali?
Komentarze
Z całą śmiałością (a jako związkowiec mam do tego prawo) mogę stwierdzić, że będzie to przysłowiowy trup na sali. Pamiętam protest w deszczowy dzień w Warszawie przeciw działaniom ówczesnego ministra R. Giertycha. Było nas wielu i co? I nic. Zamierzam zrezygnować z „bycia członkiem” ZNP.
ZNP zabrałby się lepiej za poprawę warunków pracy nauczycieli. Może wtedy wzrosłoby poczucie samoakceptacji tych drugich i ich poczucie własnej wartości. Wtedy nikomu niepotrzebne byłyby obciążające budżet prerogatywy. Kiedy czytam bloga Dariusza Chętkowskiego, odnoszę wrażenie, że próbuje on przedstawić nauczycieli jako bandę frustratów pretensjonalnie nastawionych do rzeczywistości i łasych na Bóg wie jakie przywileje, strzeżone heroicznie jak jakiś pieprzony święty Graal przez PZPRowskiego pogrobowca, jakim jest właśnie ZNP.
Nie, nie dodam komentarza.
Na tym zjeździe proszę rzucić temat „Pozyskiwanie nowych członków”. Kilkanaście osób z mojej szkoły zatrudnionych w ostatniej dekadzie nie zetknęło się w szkole ze związkami w ogóle, ZNP nie promuje się, nie dba o pozyskiwanie nowych członków. Pokuszę się o tezę, że tkwi gdzieś w jakimś dziwnym świecie przeszłości i nie ma do zaoferowanie nic nowym nauczycielom, a nawet jak ma to nie ukazuje tego i my myślimy, że nie ma O!.
No nie, ja tez sie wstrzymam.
No nie mogę się powstrzymać.
Mni.
Super ! rewelacyjnie ! Nie tylko treść, ale język i forma. Zachwycające. Już kopiuję. I gratuluję.
P.S.
Jak to było: styl to człowiek czy człowiek to styl ?
Od lat należę do ZNP, choć nie wiem dlaczego. W latach ’90 straciłam na dwa lata pracę (likwidacja szkoły) i pies z kulawą nogą nie upomniał się o mnie, związek nie pomógł „wykombinować” choć pół etatu w pobliskiej szkole (a był). Dwa lata temu strajkowaliśmy solidarnie i co? Wójt poleciał po zarobkach. Za 1 dzień siedzenia w pokoju nauczycielskim straciłam ponad 90 zł.
Chyba się wypiszę, przynajmniej zostanie ok. 30 zł składki w kieszeni.
A co z godziną karcianą? Czy związek coś z tym robi? Musimy siedzieć i odrabiać ją w świetlicy. To ma być sposób na „lenistwo” nauczycieli?
Czy wymyśli ZNP czyn? Zapewne tak i będzie on jak zwykle społeczny, czyli zgodzimy się na darmowa pracę, na zmiany niekorzystne w KN, na … cokolwiek zażyczy sobie rząd. A „zolidarność”? A ta – nie pozostanie w tyle. I to jest powód, masowych startów belfrów w wyborach. Pozdrawiam, lecę koledze kleić reklamówki … . Jak wygra może i mnie pociągnie w górę ….
Wypisałem się i jestem rozdarty jako ta sosna na rozdrożu.
Związki zawodowe muszą być aby wójt, pleban and campany nie wdeptali nas w piach. Obecnie wdeptują a związki nic nie robią.
Muszą być abyśmy pracowali 8 godzin dziennie. Obecnie pracujemy dużo więcej i jeszcze słyszymy, że jesteśmy bandą nierobów.
Muszą być abym nie wstydził się przyznawać, że jestem nauczycielem.
Muszą być …
Wypisałem się w ramach protestu.
Pracuję w szkole 20 lat, ale nigdy nie czułam potrzeby należenia do związków, a im bardziej przyglądałam się ich pracy- tym bardziej byłam na nie.
Wydaje mi się, że pan Broniarz to nie z „dołami” będzie się dogadywać, a raczej pewna jest ta komitywa z „górą”. A problemy są realne: idzie niż, czytam w gazecie, że jest ok. 10 tyś. nauczycieli na dużo? I co z tym zrobią związki? Zgodzą się na liczne zwolnienia czy też będą walczyć np. o zmniejszenia liczy uczniów w klasach, bo i niż jest przecież zjawiskiem przejściowym, chociaż na trwać aż do 2023 r.
Wydaje mi się, że pan Broniarz to nie z „dołami” będzie się dogadywać, a raczej pewna jest ta komitywa z „górą”.
http://lubuskie.naszemiasto.pl/artykul/676062,nie-chcial-ale-musial-broniarz-czwarty-raz-prezesem,id,t.html