Palić czy nie palić?
Cała szkoła została oblepiona zakazami palenia papierosów. Zakazy biją i uderzają zewsząd. Najwięcej przypomnień w toalecie. Człowiek wchodzi, zdejmuje majtki i czyta, że nie wolno mu palić. Efekt jest taki, że palić się chce. Z zakazami już tak jest, że mają nieprzepartą siłę kuszenia. Szczególnie w szkole.
Uczniowie na lekcjach zadają pytania, czy naprawdę nauczyciele nie będą palić. Im bardziej pytają, tym mocniej chce się palić. Dzisiaj w pokoju nauczycielskim oglądaliśmy reklamy kabin dla palaczy. Wygląda na to, że trzeba będzie taką kabinę kupić. Tylko za co?
Dzisiaj były w szkole badania lekarskie. Najpierw internista zapytał, czy palę, a potem o to samo pytał laryngolog. A ja myślałem, że jak ktoś nie pali, to widać to i czuć. Dlatego potraktowałem pytania lekarzy jako kolejne kuszenie. Tyle tego gadania o paleniu, że naprawdę chce się zapalić. Współczuję tym, którzy muszą.
Do tej pory było tak, że nauczyciele palili papierosy na przerwie, a uczniowie w czasie lekcji (wychodzili do toalety). Teraz jeśli belfer chce palić, to powinien robić to z uczniem. Gdy nastolatek prosi o zgodę na wyjście do ubikacji, nauczyciel może powiedzieć: „To ja pójdę z tobą, aby cię przypilnować”. A potem w konspiracji razem sobie zapalą. W razie nagłego spotkania z dyrekcją, belfer może zeznać, że palił tylko uczeń i sekundę wcześniej został przez nauczyciela złapany. Dzieciak potwierdzi i sprawa będzie czysta.
Zakaz palenia papierosów w szkole to dobry zakaz. Nie dlatego dobry, że zakazuje, ale dlatego, że jego łamanie będzie łączyć uczniów i nauczycieli. Już teraz mamy parę takich zakazów, które wspólnie łamiemy. Nie chcę zdradzać szczegółów, bo jeszcze dyrekcja się dowie. W każdym razie chodzi o sytuację, że uczeń kryje belfra, belfer nauczyciela i jest naprawdę super. Pełna jedność w walce z durnym systemem. Teraz będzie podobnie.
Gdy zakaz dotyczy tylko uczniów, to nauczyciele się wyżywają. Jeszcze w uszach brzmią mi słowa, jak należy traktować uczniów, którzy palą w szkole papierosy. Kolega mówił: „Trzeba podejść do takiego i dać mu kopa w dupę. To go oduczy palenia”. Teraz już nikt nikogo nie będzie kopał w dupę. Palący uczniowie będą na wagę złota. Bez nich nauczyciele nie mieliby alibi.
Komentarze
HA!! Wczoraj w pociągu przez 4 godziny nie paliłem, bo poparzyłbym zapewne współtowarzyszy niedoli na korytarzu. Dziś w szkole (czyli w pracy) też nie zapaliłem, w czasie okienka wyszedłem poza teren szkoły, by kupić kanapkę i w czasie spaceru puściłem dymka”. Zastanawiam się, czy nie powrócić od jutra do starego nawyku i nadal palić w jednej z dwóch nauczycielskich toalet, do której tylko nieliczni mają klucz. Zastanawiam się też nad jedną sprawą – czy w momencie, gdy przechodzę przez przystanek autobusowy, idąc chodnikiem z papierosem w ręku – to łamię prawo?
A mnie martwi taki lekceważący stosunek do prawa jaki prezentuje gospodarz.
I nie ma znaczenia czy mówimy o paleniu czy o jeździe samochodem czy o innych represyjnych ograniczeniach.
Rozumiem, że każdemu z nas się zdarza prawo łamać.
Że palacz jak myśli, że go nikt nie nakryje to sobie zapali w miejscu gdzie nie wolno.
Że jak się spieszymy to za szybko jedziemy samochodem czy parkujemy na zakazie bo nie chce nam się zasuwać kilkuset metrów do sklepu.
To normalne, bo człowiek ułomny jest.
Ale o demoralizacji nas jako społeczeństwa świadczy to, że łamanie prawa nie budzi w nas poczucia wstydu.
Że tak często się tym chwalimy jak gospodarz w swoim wpisie.
Tak się wychowuje młodzież, w pogardzie dla ustalonych norm.
Ileż to razy słyszałem opowieści jak to bandyta jeden z drugim z Warszawy do Łodzi w godzinę piętnaście dojechał czym wzbudzał uznanie kolegów.
Ironia wpisu gospodarza nie kryje jego wyssanego z mlekiem matki, jak u wielu z nas, pogardliwego stosunku do prawa.
Przepraszam Panie Profesorze, że to na Pana napadam w tym komentarzu.
Pro publico bono.
Mam nadzieję, że Pan rozumie, i nie odbiera tego osobiście.
Widocznie prawo jest złe…Czuję się dyskryminowany i już. Wiadomo trzeba chronić osoby niepalące. Ale jeżeli ja jestem palaczem to jest to mój wybór i powinny być miejsca w szkole dla pracowników gdzie można zapalić.
Po pierwsze – szkoła z wiadomych względów – kształtowanie właściwych postaw i zachowań – powinna być wolna od dymu i palaczy. Dotyczy to oczywiście w pierwszej kolejności nauczycieli!!!!
Po drugie – może i Pan jako belfer jakoś sobie radzi, ale jako ojciec – to już kompletnie nie! Korepetycje dla 5-letniej córki świadczą o żenująco niskim poziomie wiedzy psychologicznej, która powinien Pan przecież posiadać z racji wykształcenia!
Dziecko potrzebuje ojca, a nie belfra. Bardzo współczuje małej, tym bardziej, ze sama mam córkę w tym wieku i zapewniam Pana, to czego dzieci najbardziej potrzebują to uwaga i zainteresowanie rodziców!!!!
zapraszam na stronę http://www.niezbednik.strona.pl
Panie Parker, zakaz prawny palenia w miejscach publicznych to dyskryminacja, z którą walczymy podobno. Łamanie prawa na salach sądowych przez Sędziów to jest śmiech i to poniżający proceder, a nie naprawdę dowcipny i pełen dystansu artykuł P. Chętkowskiego, w którym pisze prawdę, bo tak będzie. I co p. Parker wszystkich ukaracie mandatami? Watpię. Niestety w naszym kraju brakuje rozsądku w podejmowaniu róznych głupich decyzji, a później jest życie sobie i prawo sobie.Pozdrawiam .
@ natuszka – jeśli chce Pani dyskutować, to niech Pani posługuje się rzeczowymi argumentami, a nie stosuje atak ad personam, brzydkie to i prostacki – nie sądzi Pani? A propos dymu i papierosów, które go wytwarzają – skoro państwu polskiemu (jak i reszcie UE) tak zależy na zdrowiu obywateli, to najprostszym wyjściem będzie całkowity zakaz PRODUKCJI papierosów.
Jest to oczywiście nierealne, ponieważ z hipokryzją pazernego na pieniądze z akcyzy państwa nie ma co dyskutować. Szkoda tylko, że tworzy się przepisy, powodujące schizofreniczną rzeczywistość – LEGALNY PRODUKT – NIELEGALNE SPOŻYCIE. Idę zapalić!!!
lola,
Nic Pani nie zrozumiała z mojego komentarza.
Jaśniej nie potrafię.
Może niech Pani spróbuje jeszcze raz przeczytać.
Czy zakaz publicznego spożywania alkoholu to też dyskryminacja? No dajcie spokój.
Parker, nie sądzę aby pan Chętkowski lekceważył przepisy. Uważam raczej, że piętnuje rozwiązania nietrafione, żeby nie powiedzieć idiotyczne i jednocześnie dostrzega złożoność natury ludzkiej. Co nie zmienia, że masz dużo racji w ogólnym ujęciu problemu.
Co do zakazu, palę, będzie ciężko, ale mam zamiar stosować się do obowiązujących przepisów, tym bardziej, że te parę papierosów mniej na dzień na pewno będzie z korzyścią dla zdrowia (absolutnie zgadzam się, że palenie jest szkodliwe chociaż przyjemne) i kieszeni. Może nawet rzucę palenie.
W ogóle sądzę, że alkohol, nikotyna, narkotyki i dopalacze są szkodliwe. Najlepiej aby ich nie było. Ale są, ludzie w różnym stopniu sobie z tym faktem radzą. Ustawodawstwo, profilaktyka, sankcje karne, to wszystko powinno być dla ludzi a nie przeciw nim. Rozwiązania oderwane od rzeczywistości są przeciw.
Bosko! Nikt do tej pory nie powiedział chyba na ten temat nic trafniejszego.
AdamJ,
Można i tak ten wpis tłumaczyć.
Moim zdaniem Twój komentarz jest wodą na mój młyn.
Każdy kto łamie prawo tak się usprawiedliwia.
Nieżyciowe głupie przepisy.
No ale co dla jednego głupie i nieżyciowe dla drugiego mądre i pożyteczne.
Nie chcę wnikać w istotę sporu który się toczy.
Mój komentarz był bardziej uniwersalny.
A najbardziej mnie do komentarza skłonił fragment o solidarności uczniowsko-nauczycielskiej w opozycji do dyrekcji,która gospodarz przed nami skrywa.
To też chyba jakiś norm dotyczy?
Podobał mi się wpis na innym blogu- niestety nie mogę go znaleźć. O tym, że to nie chodzi o zdrowie czy o szkodliwość. Papierosy po prostu ŚMIERDZĄ. Mi śmierdzą strasznie. I jak nie chcę wchodzić do zasranej i śmierdzącej toalety tak nie chcę wąchać papierosów. A często nie mam wyjścia.
Popieram Parkera. W Polsce wszyscy sa wybitnymi indywidualistami, wiec z reguly KAZDY przepis prawny, bedzie dla kogos niezyciowy.
Watpie by Gospodarz tego nie rozumial, raczej musi tak pisac by jakos kontrowersje wzbudzic.
He, he, dyskryminowani palacze. Ja jestem dyskryminowanym leniem. Chcialabym pospac katem, gdzies w szkole, a mi takiego specjalnego kata do spania nie chca zorganizowac.