Z kibicami na koncert Cohena
Jechałem wczoraj na koncert Leonarda Cohena z uroczymi chłopcami, którzy śpiewali faszystowskie piosenki. Jak zwykle było o gazie i Żydach, dla urozmaicenia czasem nawet pół na pół po angielsku i niemiecku, jednak o piłce nożnej ani słowa. Pod stadionem Legii rozstałem się z miłymi towarzyszami podróży i wstąpiłem na Torwar. Droga nasza była ta sama, ale cel inny.
Kiedy słuchałem Cohena, zacząłem się zastanawiać, gdzie to wszystko jest na płycie. Jakiej jakości sprzęt musiałbym mieć, aby moje ucho wychwyciło dźwięki wszystkich instrumentów, które towarzyszyły artyście? Niestety, nawet muzykę lepiej odbiera się okiem. Popatrzyłem więc na piosenki Cohena i na muzykę jego ekipy, co było dla mnie nowym przyjemnym doznaniem, posłuchałem tego, co dobrze znam, trochę się pokiwałem (niestety, był to koncert nie do tańczenia) i nawet się nie spostrzegłem, kiedy minęły cztery godziny.
W powrotnej drodze znowu spotkałem się z miłymi panami od gazu i Żydów – jechaliśmy razem do metra i przez pięć minut musiałem słuchać tego bełkotu. Chłopcy chyba nawet nie zauważyli, że nie byłem z nimi na meczu. Chyba też nie wiedzieli, że jestem z Łodzi (kibice Legii nie przepadają za pewnymi ludźmi). Pamiętam ostre spotkanie z podobnymi wyrostkami, którzy wiedzieli, skąd jestem. Tylko że ja wtedy głośno się do tego przyznawałem, a nawet niosłem stosowny transparent z napisem „Łódź…”. Ale to było dawno, miałem wtedy mleko pod nosem i nie słuchałem Cohena. Potem wyrosłem z pewnych zachowań. Mam nadzieję, że ci mili chłopcy też wydorośleją, porzucą swoje durne piosenki i któregoś razu zaśpiewamy coś wspólnie. Choćby „Hallelujah” Cohena.
Komentarze
po zachowaniach pseldo kibicow, pod krzyzem widac Polska tolerancje ,wychowanie kosciola w wierze katolickiej ,przekaz milosci
Panie Darku,
Wczoraj również miałem zaszczyt być na tym koncercie oraz wątpliwą przyjemność przespacerowania się przed koncertem ulicami: Myśliwiecką i Łazienkowską. Również widziałem wielu miłych chłopców oraz ich uroczych dziewcząt. Musze jednak przyznać, że w momencie, gdy przekroczyłem próg torwaru opanowała mnie niesamowita magia klimatu, który towarzyszył mi potem przez następne 4 godziny i całkowicie pozwolił zapomnieć o tym, z czym przyszło mi się zetknąć w drodze na koncert.
No cóż, wczoraj w tamtych okolicach nastąpiło zderzenie dwóch jakże różnych światów.
Cohen wraz ze swoim zespołem dał niesamowity występ. Wciąż jestem pod jego ogromnym wrażeniem i wiem, że pozostanie ono u mnie na zawsze.
Pozdrawiam!
Dlaczego pan się czepia młodzieży która w świecie paranoi im stworzonej musi dopiero się uczyć jak żyć?
Zamiast informacji o dopalaczach, paranoiczna histeria i łamanie prawa, które sam ustanowił, przez premiera Tuska.
Bandyci w policyjnych mundurach którzy pobili i poniżyli panią Jabłońska pracują dalej w policji.
Ich szef, komendant Dymek, pozwolił na niszczenie dowodów (video nagranie) i po chamsku kłamał.
Szef Dymka, MSWiA Miler tez dalej pracuje.
Potrzeba więcej przykładów by nie być zdziwionym ?
Przepraszam, zapomniałem dodać ze prokuratura oskarżyła panią Jabłońska o czynna napaść i pobicie czterech policjantów i jedną policjantkę.
Prokurator Generalny, Seremet, tez sie dobrze czuje.
a ja byłam w sobotę na koncercie Elżbiety Adamiak i było spokojnie, klimatycznie, ciepło i nawet młodzież grzeczna
a Cohena słucham w domu (niestety)
Kibiców miałam pod oknem w pobliskim pubie brrrrrrrrrr….
uszy więdły jak co tydzień w weekendy. Niestety władze niektórych miast pozwalają na całonocne imprezy w pubach. Policja przyjeżdża i odjeżdża a weekendowe „klimaty” jak trwały, tak trwają
Ci miłośnicy mocnych wrażeń, to absolwenci polskiej oświaty, która każe każdemu z nich uczyć się tego samego i w ten sam sposób, a potem odpytuje ich z matematyki, polskiego, biologii, … , żeby postawić jedyne, dwóje, czasem tróje. I to jest wszystko co dostają w szkole.
A czego nie dostają, z czym się nie spotykają, czego nie widzą i nie słyszą ?
ync
a ciekawe, kto ich chamstwa uczy?
Nie macie na to wpływu – to spoleczna frustracja. Polska w niej tonie, kiśnie. Miłosnicy ?Hallelujah? Cohena i uliczni żołnierze piłkarscy uciekają po prostu od frustracji swoimi drogami. Najwyższa pora na zmiany w tym kraju, bo ciśnienie frustracji go rozsadzi
Pan jestes troszke naiwny, Panie Dariuszu, chamy i prolety (te dwa terminy sa baardzo czesto tozsame, choc nie zwasze) istnieja wszedzie, w Niemczech np. ogolna kultura zachowan spoleczenstwa powtrzymuje ich od bycia soba – musza przez to w przestrzeni publicznej grac kogos innego. Tu dziala idealnie zwykly wstyd. Gdy odwiedzam Polske kilka razy w roku widze nie tylko w stolicy, ale tez mniejszych miastach, kompletny zanik poczucia tego poczciwego wstydu, ktory dziala cuda a jak go zabraknie, to bydlo wypelza z czlowieka. A kibol w PL to low lower class; oni istnieli „zawsze”, jednak rozpanoszylo sie to po kraju jak zaraza zatruwajac przestrzen publiczna kompletnie (ohydnie przeklinajace seksowne i urocze nastolatki, chamstwo i jakas taka „dzikosc” w spoleczenstwie, olewanie (doslownie i w przenosni) wszystkiego. Taki DODAIZM kulturowy.
Cohena, a raczej o Cohenie sluchalem we wczorajszym trojkowym Minimaxie, Piotr Kaczkowski (chwala Wam Niebiosa, ze nam ten czlek zyje) ladnie opowiedzial o tym, co tam na koncercie slyszal, widzial i przezyl.
Byłem wczoraj na Legii. Żadnej zadymy nie było. Z goścmi mamy zgodę. Ja tam uwielbiam ustawki i nawalankę. To moje hobby od podstawówki i mam nadzieję na gonienie psiarni po habilitacji. To coś co mnie trzyma przy korzeniach (Bródno – pozdrufka dla ziomali). Cohena też lubię choć nie jest to mój ulubiony poeta.
P.S. Jestem asystentem i doktorantem (obrona chyba w marcu) UW. Wychowawcą i pseudokibicem.
Wydziału nie podam.
ŚMIERĆ Żxxxxxxxxxj Kxxxxe
Swoją drogą, ciekawe, że akurat ta dyscyplina sportu przyciąga jak magnez ten specyficzny gatunek kibiców. Nie jestem zagorzałym fanem piłki nożnej ale trudno nie uznać, że jest to jedna z bardziej interesujących i widowiskowych dyscyplin sportu.
time
Chamstwa nikt nie musi uczyć. Chamstwem się zaraża. Natomiast kultury trzeba się uczyć, nabywać, wchłaniać. Niestety, coraz mniej interesuje się tym polska szkoła. A pojedyńczy nauczyciele, którzy chcą uczyć kultury, mają coraz mniej czasu na to.
ync
i siły (sic!)
time
Co za zbieg okoliczności ! Właśnie dzisiaj miałem rozmowę na temat siły. I powiem tobie, że już tracę ochotę do pisania (czuję jałowość, bezużyteczność). Natomiast rozmowa na żywo ciągle ma sens i może przynieść skutek. ROZMOWA DODAJE SIŁ ! W szkole bardzo unikamy rozmów.
Pozdrawiam !