Stypa z wódką
W hipermarketach straszne tłumy, a największe kolejki po alkohol. Nie wiem, czy ludzie kupują na zapas, czy tylko na ten weekend. Zapowiedź prohibicji wystraszyła mnóstwo osób – podobno trudno przetrwać dzień bez kieliszka. A niedziela na trzeźwo to po prostu zbrodnia.
Z dzieciństwa pamiętam, że na stypach, szczególnie wiejskich, alkohol był. Dziadek umarł, było gorąco, trumna stała w chałupie, rozkład zwłok postępował błyskawicznie. Długa ceremonia pożegnania, pocałunek, dotknięcie rąk, chwila modlitwy, rozpoznawanie krewnych, których się nigdy nie widziało, smutne słowa, próba pociechy. Smród w pomieszczeniu potworny, z trumny wręcz się lało, człowiek za życia był fascynujący, jego zwłoki zaś ohydne. Po spotkaniu z trupem i z krewnymi trzeba było się napić. Nawet dzieci dostawały kropelkę.
Policja jedzie do Krakowa, reszta kraju pozostanie więc bez ochrony. Na drogach może być bardzo niebezpiecznie. Na zakończenie żałoby narodowej cała Polska będzie jeździć w odwiedziny i pić. Umarł król, niech żyje król. Ciekawe, ile osób w ten weekend pójdzie do nieba z powodu własnej głupoty?
Komentarze
Gospodarzu – czy skończył sie intelekt, a zaczął alkohol ?
No tak, kilka dni temu zdołowany żałobą wyskoczyłem na piwo. Jak pisałem wcześniej musiałem je pić pod telewizyjne nabożeństwo załobne, bo kelnerka bała się wyłączyć a nawet ściszyć zawieszone u sufitu telewizory. Trochę przesadziłem, więc nastepnego dnia skoczyłem na kufelek do baru. Niestety w telewizorze nad barem finałowe sceny z „Katynia” Wajdy. Więc staliśmy z kuflami w dłoniach w milczeniu patrząc na rozstrzeliwanie oficerów w katyńskim lesie.
Przypomina mi się dzień w którym znalazłem martwego sąsiada w jego niedomkniętym mieszkaniu. Telewizor grał od kilku dni więc się zainteresowałem. Lipiec był, gorąco więc sasiad zdążył już spuchnąć i zsinieć. Smród, klęby czarnych, tłustych much. Czułem na swoim ciele ten odór smierci jeszcze przez kilka godzin. Pamiętam, że w kilka minut wypiłem ćwiartkę wódki. Pewnie dlatego śmierć kojarzy mi się zwykle alkoholem?
Pozdrawiam
Profesorze , posłużę się pewnymi dziełami :
Niech się pan zastosuje do starej, mądrej zasady. Podobne należy leczyć podobnym. Jedyne, co może przywrócić panu życie, to dwie wódki pod pikantną, gorącą zakąskę.
Ponadto, uczniowska dyrektywa dla Profesora , voil? :
1. Nie miej cudzych bogów
Prócz kobiecych nogów.
2. Obmawiaj bliźnich, wiele chcesz,
Oni obmówią ciebie też.
3. Nie kradnij – chyba dużo,
To jeszcze cię obsłużą.
4. Nie zabijaj… czasu,
Bo szkoda czasu i atłasu.
5. Nie pożądaj żony bliźniego swego.
Rzecz rozumniejsza
Pożądać córkę jego,
Bo młodsza i ładniejsza.
Proszę podejść do sprawy poważnie i przyjąć ww. wzmianki jako istotne sugestie , dotyczące Pańskiego życia 😉 Od razu będzie sympatyczniej , gwarantuję. Przyjemność działa cuda – będzie Pan mniej sardoniczny 😉
No wlasnie, no wlasnie, zgadzam sie w pelni z Alicja w Krainie Czarow!
Ale sluchajceie, moja zona wczoraj przyniosla mi Yerbe, taka herbatke ktora kopie lepiej niz kawa, no i wyobrazcie sobie, na opakowaniu jest ptaszek, a pod spodem napis: Pajarito.
Skad jest Pajarito? W czyjej ksiazce pojawil sie Pajarito? Nie moge sobie przypomniec i meczy mnie to od wczoraj. To byl chyba jakis zwierzak, ale kto to napisal, co to za opowiadanie? Prosze pilnie o pomoc.
Głupku
To ci żona dogodziła! Yerbas jeszcze lepsze jest w postaci likieru, który pija się zwykle na koniec imprezy gdy zapasy wina się kończą. Niewiele się go pije – zwykle dwie lufy i doskonale się po nim śpi mając fajne, spokojnie relaksujące sny. Takie odrobinę filozoficzne. Przesyłam Ci film o gościu, który zbiera te zioła. Wyjątkowo sensowne życie – moim zdaniem. Tak to w każdym razie dziś widzę.
http://vodpod.com/watch/673414-el-ermitao-de-la-yerba
Pozdrawiam
Głupku, Pajarito to właśnie ptaszek – poufale i z czułością. Przejrzyj opowiadania Geralda Durrella, podróżnika i przyrodnika, a w pewnym okresie życia – także łowcy (dla ogrodów zoologicznych) zwierząt. W zbiorach „Nowy Noe”, „Moje ptaki, zwierzaki i krewni” opisuje łowy w Ameryce Południowej, m. in. w Paragwaju. Strasznie dawno czytałem te opowiadania, ale podejrzewam, że tam ów Pajarito pojawia się.
Pozdrawiam
Alicjo szczególnie 5 punkt mi się podoba 🙂
Jako , że jestem uczennicą Pana Profesora , w związku z tym łatwo domyślić się , że lat nie liczę dużo 🙂
Być może ze względu na młody i niedoświadczony wiek , tak mocno podobają mi się owe przykazania , również numer 5. Za 20 lat , zapewne to ja będę taką pochmurną żoną , która wilczym okiem będzie spoglądała na młode i gniewne 😛
aro,
Polecam coś z pogranicza literatury pięknej „Sceny z życia pozamałżeńskiego” . Jeżeli lubisz 5 punkt , to i polubisz tę książkę.
(…)
Poruszaj się rodzajem żeńskim
w nieokrzesanym męskim
zasłuchaniu.
Pozdrawiam
Ludzie kochani. Czuje sie bardzo zobowiazany odpisac, chociaz nie o to mi chodzilo. Yerba o.k., ale Pajarito… , ja wiem, ze to byl ptaszek, ale ktorys z autorow tak nazwal chyba swojego psa. I w jakim opowiadaniu to bylo? Nie moge sobie do cholerki przypomniec mimo ze tu Prezydent umiera, caly naród klęka, a ja nie wiem, jak mam sie zachowac, bo mi akurat Pajarito po glowie chodzi. Z Pajaritem łączyc sie chce, a nie moge. Manager, moze ty brachu mnie uratujesz?
Głupku
Pajarito w prezencie
http://www.youtube.com/watch?v=mSJKdm9G65Y
A tam… caly czas nie traktujecie mnie powaznie…
Głupku
To nie była postać z książki. To bokser Ricardo „El Pajarito” Morena
http://www.youtube.com/watch?v=3c1JpxewHB8
Pozdrawiam
Napiszę teraz kolejny wiersz ku czci „Stanisława”.
Prezydencie drogi.
Prezydencie drogi, niezdrowe twoje nogi
twoje Ego nie tego
nie ruszać go przyzwoi.
Presidente drogi,
nie twoje rozstaje drogi,
nie twoje już przyrzecza,
nie twój ruczaju zdrój.
Prezydent się nie pasie,
nie jeździ na wypasie
to bratu go pochowa
na Wawel uciśnionych
niewiernych braci w wierze
po wielu nawiedzonych.
To ego to nie tego
nie ruszaj jego czas.
Wyrażaj się poprawnie
nie sceduj na kalambrze
nie opluj prezydenta
za to, że nie zna cię.
Zapłaczesz w sarkofagu,
bo cię też czeka śmierć.
Ocieram łzy stojąc przed swoim kościołem u nas w Sianożętach. Pozdrawiam wszystkich w tej trudnej dla nas chwili.
Czesław
LITERAT I LITERATKA
Gdyby nie miał flaszki,
nie napisałby nawet fraszki.
O ile się nie mylę Pan Prezydent też lubił się napić.
Mam pytanie: czy mieliśmy żałobę narodową po tragedii w Biesłanie i po katastrofie samolotowej z dziećmi nad jeziorem Bodeńskim ?
Czy moje pytanie jest niestosowne lub nietaktowne ?
Czy naprawde o to nam chodzi, zeby wspominac pana prezydenta jako czlowieka, ktory lubil suto zakrapiac uroczyste posilki na kazde okazje? Czy nie lepiej wspominac go jako lekkoducha biegnacego przez pusty las wraz ze swym bratem Jarasem? Albo jako energicznego moderatora pelniacego dyzur w pogotowiu solidarnosciowym… Napewno byl niejednoznaczny, chociaz jako prezydent mnie nie inspirowal.
Post skriptum.
Chcialbym miec taki sarkofag jak Kaczynski, ale ze zwyklego betonu, nie przepuszczajacego powietrza i swiatla. A tak w ogole, to ciekawe, czy Jaroslawa tez tam pochowaja, razem z nim, w mysl maksymy:”Pochowalem brata na Wawelu, to i sam na Wawelu spoczne”. Prosze mnie poprawic jezeli sie myle. Jezeli zle mysle, to wszystko zaraz odwolam i przeprosze.
Nie mogę się powstrzymać, łzy same cisną się do starych oczu.
Dla prezydenta.
Oczyma cisakasz jak niewielu
jak podwładny twój na Wawelu
kroczy, bo musi…
Bo inaczej byś zwolnił go,
a wiesz że on rodzinę ma żywić,
bo jak ty go zwolnisz,
to on nie wyżywi.
Bo żywi są za pan bratku
i nie umieją się skrzywić
No cóż, cała nasza wieś oczy ze zdumienia przeciera, że coś takiego wydarzyć się mogło pod Smoleńskiem. Płaczemy za naszym Prezydentem zjednoczeni w bólu.
A ja mam was wszystkich gdzieś. Pierdzę sobie w swoją trąbkę co dnia i oglądam was małe mrówki, jak w żałosnym orszaku podążacie.
Panie Wiesławie,
I mnie jest smutno, że taka piękna żałoba się kończy.
Jestem dumny z naszych rodaków.
Z naszego patriotyzmu w te dni.
P.S Wzrusza mnie Pana poezja
Trębacz pierdzi ten sam kawałek całe życie.
Co za życie?
„Spieprzaj dziadu!”, czy ten cytat ci pomoże?!
?Spieprzaj dziadu!? to od wczoraj zwrot grzecznościowy.
No nie moge, musze to skomentowc. Tak jak wałęsowskie „Nie chcem ale muszem”, tak „Spieprzaj dziadu!” bedzie trejdmarkiem Kaczynskiego. Ciekawe co jego brat wymysli.
„Ciekawe co jego brat wymysli.”
Po wyborach powie „spieprzam dziady”.