Stypa z wódką

W hipermarketach straszne tłumy, a największe kolejki po alkohol. Nie wiem, czy ludzie kupują na zapas, czy tylko na ten weekend. Zapowiedź prohibicji wystraszyła mnóstwo osób – podobno trudno przetrwać dzień bez kieliszka. A niedziela na trzeźwo to po prostu zbrodnia.

Z dzieciństwa pamiętam, że na stypach, szczególnie wiejskich, alkohol był. Dziadek umarł, było gorąco, trumna stała w chałupie, rozkład zwłok postępował błyskawicznie. Długa ceremonia pożegnania, pocałunek, dotknięcie rąk, chwila modlitwy, rozpoznawanie krewnych, których się nigdy nie widziało, smutne słowa, próba pociechy. Smród w pomieszczeniu potworny, z trumny wręcz się lało, człowiek za życia był fascynujący, jego zwłoki zaś ohydne. Po spotkaniu z trupem i z krewnymi trzeba było się napić. Nawet dzieci dostawały kropelkę.

Policja jedzie do Krakowa, reszta kraju pozostanie więc bez ochrony. Na drogach może być bardzo niebezpiecznie. Na zakończenie żałoby narodowej cała Polska będzie jeździć w odwiedziny i pić. Umarł król, niech żyje król. Ciekawe, ile osób w ten weekend pójdzie do nieba z powodu własnej głupoty?