Pamiątka
Koszulka z logo szkoły – specjalnie zaprojektowanym przez uczniów – to jest coś. Tak myślało paru młodych zapaleńców. Od kilku miesięcy pracowali na swoim pomysłem, starając się jednocześnie wciągnąć do współpracy swoich rówieśników. Przyglądaliśmy się inicjatywie uczniów i ją całym sercem popieraliśmy, ale się nie wtrącaliśmy. Niech robią po swojemu, w końcu to im ma się podobać, a nie nam.
Była ankieta, czy ludzie chcą mieć taką koszulkę i ile gotowi są za nią zapłacić. Był konkurs na rysunek. Zapowiadało się nieźle, wszyscy byli za, a nikt przeciw. I tak znaleźliśmy się na mecie przedsięwzięcia, kiedy to deklarację udziału w przedsięwzięciu trzeba zamienić na czyn. A czyn polega na zakupieniu koszulki. Okazało się, że dopóki chodziło o słowa, to uczniowie popierali swoich rówieśników, ale kiedy trzeba zapłacić za produkt (10 złotych), to ludzie zaczęli robić uniki. Mamy zatem problem, że koszulki z logo szkoły są, ale ich nikt nie chce.
Mam w swoich zbiorach parę firmowych koszulek, w tym studencką sprzed 20 lat z napisem „Bycie studentem jest przyjemniejsze niż seks” oraz z logo Uniwersytetu Łódzkiego. Ta koszulka jest dla mnie tak samo ważna jak dyplom uczelni. Wprawdzie nie zgadzam się z hasłem, jakie na niej widnieje, ale chodzi o ideę, że lubi się to, co się robi. Koledzy wymyślili porównanie studiowania do seksu, ale równie dobrze mogli napisać, że „Bycie studentem jest OK.”, a też kupiłbym taką koszulkę. Naprawdę żałuję, że nie mam podobnej pamiątki z liceum, w którym się uczyłem. W podstawówce sami sobie zrobiliśmy takie koszulki na zajęciach z tzw. prac ręcznych, ale moja zużyła się do ostatniej nitki i ją w końcu wyrzuciłem. Żałuję, że nie zrobiłem sobie kilku egzemplarzy w różnych rozmiarach. Ale byłem wtedy głupi i nie wiedziałem, że fajnie jest mieć pamiątkę po nauce w szkole.
Nauczyciele próbują przekonać uczniów, że powinni kupić te koszulki, ale marnie im to idzie. Młodzież nie chce. Nie widzi sensu w nabyciu czegoś takiego. Nie ma już dziś niczego, co byłoby znakiem szkoły: nie ma tarcz, nie ma plakietek, nie będzie też koszulek. Uczniowie nie chcą mieć niczego, co kojarzyłoby im się ze szkołą. Po skończonej nauce książki się sprzedaje, zeszyty pali na działce, a wszystko inne wyrzuca. Cała przeszłość znajduje się w internecie na portalu Nasza Klasa bądź innym i to wystarczy. Realny ślad bytności w szkole jest już niepotrzebny.
Komentarze
Koszulki liceum też nie mam, ani podstawówki – nie są to szkoły z których jestem dumna. Logo gimnazjum i uniwersytetu noszę chętnie:)
Mimo że nie koniecznie zgadzam się z zawołaniem mojej uczelni – Soli Deo.
Można by rzec że dzieciaki po prostu nie mają pieniędzy na koszulkę za 10 zł. Ale myślę że to zbyt proste wytlumaczenie. Według mnie niemałą rolę odgrywają tu dwie rzeczy spoza finansów. Pierwsza to niestety brak autentycznej dumy ze swojej szkoły. W dobrych szkołach zachodnich poczucie to jest pielęgnowane poprzez wysoki poziom edukacji konkretnej szkoły, osiągnięcia uczniów ale też poprzez stwarzanie przez władzę i pracowników dobrego, twórczego klimatu. O dobre imię szkoły starają się wszyscy, rodzice także. Wtedy taka szkolna koszulka czy inny gadżet jest powodem do dumy. Czy tak jest także w naszych szkołach? Powiedział bym że w niektórych jest. Ale tylko w niektórych.
Inną rzeczą jest, można tak powiedzieć, typowo polskie gadulstwo połaczone z brakiem konkretnego działania. Niestety tu niewiele się zmienia. Można zrobić w klasie bardzo owocną burzę mózgów ale już jak przychodzi do realizacji najciekawszych nawet pomysłów to często chętnych brak. Nie jest to regułą i znam przykłady fajnych rzeczy które udało się z uczniami zrealizować ale niestety da się zauważyć pewną niechęć do konkretnej pracy.
Z tego co zbyt łatwo przychodzi nie jest się dumnym. Szkołę ukończy każdy. Bez wysiłku, bo takie czasy. Szkoły nikt nie lubi, ani nauczyciele, ani młodzież. Nauczyciele, bo trudniej o gorzej zorganizowany zakład pracy. Młodzież, bo czegoś się tam od niej żąda, a przecież podstawą egzystencji jest rozrywka. Szkoła nie zapewnia rozrywki. Trzeba ją sobie samemu organizować i nagrywać nauczycieli na komórki, aby puszczać w internecie. Takie nagranie to dopiero jest pamiątka, nie to co jakaś tam koszulka. Żeby być z czegoś dumnym, to musi to być wyznacznik przynależności do czegoś wyjątkowego. Szkołę bez wysiłku kończą wszyscy. Z czego tu być dumnym.
Witam.Mam tarczę ze swoich podstawówek(ukradkiem przypinane agrafką).Troche żal,że obecnie młodzi nie chcą pamietać swojej szkoły,a to tam były pierwsze miłości,odkrycia i inne atrakcje.