Mało tych świąt

Ludzie spierają się tak często, że nie wystarcza świąt, aby ze wszystkimi się pogodzić. Ja sam też nie mam pewności, czy podczas tegorocznych świąt uda mi się uzyskać przebaczenie od wszystkich osób. W każdym razie staram się w pełni wykorzystać Boże Narodzenie do przebaczenia i do zabiegania o wybaczenie. Skoro w pracy podzieliliśmy się opłatkiem i złożyliśmy sobie pobożne życzenia, mam prawo przypuszczać, że dawne urazy poszły w niepamięć. Mam nadzieję, że nie bawiliśmy się dziś w puste słowa. W każdym razie za moim opłatkiem kryła się prośba: koleżanki i koledzy, wybaczcie.

Było dziś w pracy miło. Duża w tym zasługa emerytowanych nauczycieli, którzy odwiedzili stare mury i przypomnieli, jak tu bywało dawniej. Ponieważ lubię emerytów, chciałbym, aby bywali w szkole częściej. Jednak bez powodu do szkoły nie przyjdą. Musi być naprawdę wielkie święto, aby zechcieli przyjść i powspominać. A zatem jest kolejny powód, aby Boże Narodzenie było kilka razy w roku.

Dziś był w pracy dzień dzielenia się opłatkiem i Słowem Bożym. Święta są po to, aby – jak czytamy w Biblii: „Ci, którzy duchowo pobłądzili, nabrali rozumu, a ci, którzy szemrali, przyjęli pouczenie” (Księga Izajasza 29, 24). Jeśli święta rzeczywiście służą nabieraniu rozumu, powinno ich być w ciągu roku jak najwięcej. Wiele mądrych słów powiedzieli nasi księża. Staram się je wszystkie wziąć do serca. To nie takie łatwe, dlatego jak coś mi nie wyjdzie, poprawię się przy następnej okazji. To kiedy będą kolejne święta, aby można było wybaczyć, spotkać się z emerytowanymi nauczycielami i nabrać rozumu?