Zostań profesorem oświaty
Nie oszukujmy się, warto zostać honorowym profesorem oświaty. Zawsze to kolejna tarcza obrony przed atakami wrogów oświaty. Szczególnie teraz, gdy jeszcze nikt nim nie został, warto się wyróżnić. Kto będzie pierwszy? Gdy lata temu wprowadzono nowe zasady awansu, najpierw dyplomowali się dyrektorzy szkół. Dopiero zaraz za nimi najlepsi nauczyciele. Czy teraz będzie podobnie? Czy dyrektorzy szkół ruszą do walki o ten tytuł? Nie wątpię, że niejednemu z nich to się należy, ale, ale, ale.
Minister edukacji wreszcie wydała rozporządzenie (zobacz), a czekaliśmy na nie bardzo długo. Wydawało się, że pomysł Handkego, aby na szczycie hierarchii nauczycieli stał profesor oświaty, zostanie unieważniony. A jednak Katarzyna Hall, jak zapowiadała, kontynuuje reformę Handkego. Jestem za przyznawaniem tego tytułu, ale nie podoba mi się określenie „honorowy”. Uważam, że za tytułem powinno iść konkretne uposażenie. Ale widocznie państwa polskiego nie stać na profesorów oświaty, więc musi ludziom wystarczyć tylko splendor tytułu.
Kto zostanie członkiem kapituły, która będzie weryfikować zgłoszenia? Kto będzie zgłaszał i kogo? Ślinka leci nauczycielom na tytuł, ale większość będzie musiała obejść się smakiem. Sam o sobie nie myślę, gdyż jeszcze się nawet nie dyplomowałem. W każdym razie z niecierpliwością czekam na ogłoszenie pierwszych nazwisk, zarówno członków kapituły, jak i samych profesorów oświaty. Może trafi się ktoś z mojej szkoły. Czemu nie?
Ciekawy komentarz do tytułu profesora oświaty zamieścił na swoim blogu profesor Śliwerski (profesor belwederski, jakby kto miał wątpliwości).
Komentarze
Zenek,Z.O.
A we mnie wszystko się burzy właśnie na takie stwierdzenie że „ja nie mam na nic wpływu”.To co pozostaje tylko strajk żeby pozostało tak jak jest?Wydaje mi się że właśnie teraz jest idealny moment aby środowiskową dyskusją wymusić takie zmiany które będą nagradzały najlepszych.W szkole nigdy nie pracowałam,jedyny kontakt z dydaktyką to 7 lat na uczelni i to dosyć dawno.Sama jednak /jak każdy /byłam uczniem,wychowałam dwojkę dzieci i mam znajomych naucycieli.Kiedy zaczęłam pracować na uczelni jeszcze jako stażysta musiałam uczęszczać na zajęcia kolegów i przyznam się najciekawsze było obserwowanie ich stosunku do studentów i odwrotnie.Jeszcze jako uczeń zastanawiałam się skąd się biorą nauczyciele i potem wykładowcy którzy ewidentnie budzili jedynie strach ,nie szacunek czy podziw a właśnie strach.Kiedy poznałam ich bliżej zawsze powtarzała się prawidłowość ;obok cech charakteru,problemów osobistych było też niedokstałcenie.Własne frustracje i braki ukrywali i wyładowywali przyjmując pozę wyjątkowo wymagających i surowych co w wielu przypadkach ocierało się /wg.mnie/o sadyzm.Była to często poza mająca ukryć inne problemy.Student jest w stanie się obronić uczeń często nie,zwłaszcza wtedy kiedy nie ma rodziców umiejących ropoznać jego problemy.Obecnie równolegle toczy się dyskusja nt.szkolnictwa wyższego i założę się że duża część nauczycieli po swoich doświadczeniach ze studiowaniem pamięta fatalnych ,zasiedziałych profesorów i zgodzi się że zmiany są potrzebne.Podobnie z edukacją i nigdy nie zgodzę się że jest to zaplanowany atak na środowisko i nie wierzę że wśród nauczycieli nie ma takich którzy chcą zmian i chętnie sami wywaliliby obijających się kolegów.Problem polega na tym że nauczycieli oceniają nie tylko uczniowie ale także ich rodzice i każdy może wymienić przykłady takich przed którymi chciał bronić dzieci i oczywiste jest że były to wyjątki.Jeżeli nauczyciele sądzą że jest to atak na środowisko to robią duży błąd i zamiast oskarżania innych może należałoby raczej podyskutować nt.proponowanych zmian ale nie tylko w kontekście zarobków .Proszę zwrócić uwagę na to że jeszcze rok,dwa lata temu każda demonstracja nauczycieli spotykała się z sympatią społeczeństwa ,obecnie to się zmienia i głównie dlatego że p.Broniarz jako przestawiciel środowiska tylko żąda nie chcąc oddać czegokolwiek a przecież miliony ludzi w Polsce musiało dużo poświęcić w ciągu ostatnich lat i samemu poddać się weryfikacji.Dojrzało też młode pokolenie o wiele bardziej wymagające ,które chce płacić ale żąda coś w zamian.Nie można mówić dajcie nam więcej ale zostawcie wszystkie przywileje i niczego nie zmieniajcie.W tej chwili niestety czasy są takie że należy ciągle się dokształcać i poddawać weryfikacji i nigdy już nie będzie tak jak kiedyś.Wcale też nie jest tak że ludzie zarabiają krocie,ta średnia to mit.
Właśnie przeczytałem, że MEN proponuje nauczycielom dzienniki rejestrujące, ile czasu poświęcają uczniom po lekcjach. Przy okazji widać, że pan Broniarz nie chce ruszyć skostniałego środowiska. Jestem ciekaw, jak byłyby traktowane (i wycenione!) wpisane do „dzienników rejestrujących” godziny za sprawdzanie prac pisemnych… A może wprowadzić tzw. kartę zegarową znaną z dużych zakładów pracy? 😉 Polecam lekturę całości:
http://praca.gazetaprawna.pl/artykuly/34701,men_proponuje_nauczycielom_dzienniki_rejestrujace_ile_czasu_poswiecaja_uczniom_po_lekcjach.html
Panie Dariuszu, Pan raczy żartować.
Niech się MEN- trywialnie mówiąc- wypcha z tytułami uzyskiwanymi z trudem, lecz tylko sobie a Muzom.
Wystawimy się na pośmiewisko, zabiegając o nic nie warte honory. Kto raz przeżył wręczanie pracownikom oświaty krzyży zasługi, to wie, jaka to smutna uroczystość. Nikt (oprócz może wojewody i przedstawicieli ministerstwa, którzy tradycyjnie prawią komunały) nie uśmiecha się szczerze, bo prawdziwe nastroje – minorowe. W powietrzu wisi pytanie: „Pocóż nam takie pseudozaszczyty ?!”. A w kuluarach każdy stwierdza, że wolałby gratyfikację pieniężną lub dodatek do emerytury.
Dyrektorom dużych dobrych szkół należą się zarobki menedżerskie (uwaga: nie jestem dyr.), a nie nic nie znaczące realnie „splendory”.
Na tytuły honorowe powinniśmy się – pardonnez le mot – wypiąć. Inaczej rządzący utwierdzą się w przekonaniu, że nauczycielom zamiast godnych płac można wcisnąć kit.
Jestem za dziennikiem , w którym zapiszę ministerstwu wszystko to co robię dla uczniów poza moimi godzinami dydaktycznymi. Zdziwiliby się.
Dyrektorowi juz pokazałam.
Jolanto, i co ten dyrektor na to? Podniósł dodatek motywacyjny z 3% do 4%, czy jeszcze coś uczynił?
Pani Katarzyno z całym szacunkiem ale stwierdzenie „W szkole nigdy nie pracowałam,jedyny kontakt z dydaktyką to 7 lat na uczelni i to dosyć dawnoSama jednak /jak każdy /byłam uczniem,wychowałam dwojkę dzieci i mam znajomych naucycieli.” nie wydaje się stanowić dobrej rekomendacji. Każdy chodził do szkoły wiec mydaje mu się ze wie jak to powinno wyglądac, każdy bywa w sklepie wiec wydaje mu sie ze wie jak sprzedawac marchewke, kazdemu kto umie pisac moze sie wydawca ze moze zostac pisarzem… ale moze jednak niech kazdy robi to co umie.
Witam, boję się, że to będzie ciąg dalszy żałosnej klapy zwanej awansem zawodowym, wiekszość owych profesorów honorowych osiągnie zaszczytne tutuły tym szybciej im bardziej będą USTOSUNKOWANYMI, a że miernotami to kapitule nic nie będzie przeszkadzać. Czemu nie można zrobić jednolitego systemu w całej polskiej edukacji? Magister = szeregowy nauczyciel, studia podyplomowe = nauczuyciel mianowany, doktorat dyplomowany, habilitacja = profesor oświaty, co równe w płacy i honorach oraz obciążeniach dydaktycznych winno być z profesorem uczelnianym? I komu by to szkodziało. A co z już dyplomowanymi? Dać im cztery lata na doktorat i niech się utwierdzają w wierze!!!
Rozumiem, że do dziennika wpiszemy sobie również czas poświęcony na jego prowadzenie 🙂
A jak w środku zebrania czy np. rady pedagogicznej upłynie owe magiczne 40 godz. to wszyscy udadzą się do domciu 🙂
Katarzyno!
>A we mnie wszystko się burzy właśnie na takie stwierdzenie że ?ja nie mam na nic wpływu?.<
Może jesteś szefem swojej wlasnej firmy.Jeśli nie – zastanów się na ile realne jest byś swoją firmę czy instytucję przebudowala od podstaw albo nawet przyszla do szefostwa z projektem takiej reformy;-))))))))))
„A jak w środku zebrania czy np. rady pedagogicznej upłynie owe magiczne 40 godz. to wszyscy udadzą się do domciu”
Lepiej byłoby, gdyby minęły na przykład 25 dnia miesiąca w połowie piątej lekcji 🙂 Co nie byłoby wcale takie nieprawdopodobne, przynajmniej w moim przypadku 🙂
Moi drodzy, ten profesor oświaty to nie zupełnie tylko tytuł honorowy: „Nauczycielowi dyplomowanemu, który uzyskał tytuł honorowy profesora oświaty, organ prowadzący wypłaca jednorazową gratyfikację pieniężną w wysokosci 6-miesięcznego ostatnio pobieranego wynagrodzenia zasadniczego” – art. 31 Karty Nauczyciela.
Jolanto, floro – syn moich znajomych spędził rok w szkole amerykańskiej (poziom liceum). Po powrocie, na pytanie, jaka jest jego zdaniem różnica miedzy szkołą amerykańską i polską, odpowiedział: „Tam nauczycielom zależy, żeby uczeń się uczył. Jeśli ktoś przez kilka tygodni nie zwróci się do nauczyciela z jakimś problemem po lekcjach, to ten sam każe mu przyjść na dodatkowe konsultacje”. Tylko błagam, nie każcie mi porównywać zarobków polskich i amerykańskich belfrów!
Tomku, nie jestem fanką obecnego systemu awansu, ale to, co proponujesz, tylko napędziłoby klientów szkołom wyższym. A mnie się marzy taki system, w którym awansować będą ci, których praca przynosi najwięcej pożytku szkole i uczniom.
Pozdrawiam wieczornie. A.
Do Aldi:
„syn moich znajomych spędził rok w szkole amerykańskiej (poziom liceum). Po powrocie, na pytanie, jaka jest jego zdaniem różnica miedzy szkołą amerykańską i polską, odpowiedział: ?Tam nauczycielom zależy, żeby uczeń się uczył. Jeśli ktoś przez kilka tygodni nie zwróci się do nauczyciela z jakimś problemem po lekcjach, to ten sam każe mu przyjść na dodatkowe konsultacje?
Nie znam jeszcze dobrze amerykanskiego systemu oswiaty, ale z cala pewnoscia nie jest ona w US idealna . To co zaobserwowal „syn znajomych ktory spedzil rok w amerykanskiej szkole” moze wynikac generalnie z amerykanskie postawy wobec ludzi, uczniow, nauczycieli, naukowcow, sprzataczek – zwyczajny szacunek i uprzejmosc wobec innych. Tworzenie milej, zdrowej a tak naprawde normalnej atmosfery w szkole i w pracy. Tego najbardziej brakuje mi w Polsce.
Reformy oswiaty wprowadzily wiele zmian na wzor amerykanski, ale nie wszystkie byly dobre, co teraz wiadomo i tutaj, i w Polsce.
Moje obserwacje dotyczace amerykanskiej szkoly:
1) Wszyscy narzekaja (politycy, rodzice, nauczyciele) na system oswiaty. Maja swietne ksztalcenie na poziomie uniwersyteckim (to wiem z wlasnego doswiadczenia pracujac ze studentami) i podobno fatalna edukacje na nizszym poziomie (to dobiero bede przerabiac ze swoimi dziecmi).
2) Nie podoba mi sie, ze dzieci w wieku 3-5 lat (preschool) uczy sie m.in. czytania i czesto rodzic (naukowiec, nauczyciel) slyszy w przedszkolu, ze malo z dzieckiem pracuje, bo maluch nie czyta plynnie. Wielu rodzicow kilka godzin pracuje z dzieckiem po przedszkolu, zeby radzilo sobie w przedszkolu :-).
3) Wielu licealistow bierze korepetycje ze wszystkich przedmiotow.
Jest tez ogromna ilosc prywatnych firm udzielajacych korepetycji, ucza dzieci CZYTANIA i LICZENIA na poziomie nizszych klas szkoly podstawowej.
Na uczeniach jest tzw. rok zerowy – powtorka angielskiego, matematyki w celu wyrownania poziomu.
4) Rodzice przez wiele godzin pracuja spolecznie w szkole i w przedszkolu np. dyzuruja przed wejsciem do szkoly, rozdaja posilki, pilnuja na boisku. Nie raz dwa razy w roku, tylko codziennie kilka godzin przez caly rok szkolny. Do tego dochodzi dowozenie dzieci na wszystkie zajecia sportowe i zawody. Dziecko w szkole oznacza dla rodzica prace na pelnym etacie w szkole i na boiskach ( w polskiej prasie pisze sie o slynnych amerykanskich mamach pilkarskich, hokejowych itp. ) Wiekszosc prac nad utrzymaniem druzyny wykonuja rodzice zawodnikow.
5) Nauczyciele sa bardziej wyspecjalizowani – np. jest nauczyciel uczacy w klasie pierwszej, w klasie piatej itd. Istnieje tez stanowisko pomocnika nauczyciela.
6) W moim okregu szkolnym nauczyciele strajkowali we wrzesniu ubieglego roku i w tym roku strajkuja znowu – oczywiscie chodzi o podwyzke plac ( prawdziwy strajk – nie ucza!!! ). Chca lepszej szkoly dla naszych dzieci wiec mowia ze trzeba zatrudnic lepiej oplacanych nauczycieli. Wielu rodzicow ich wspiera m.in. plakatami na samochodach. Ale wielu narzeka, ze zarabiaja i tak za duzo.
7) Konferencje i szkolenia nauczycieli odbywaja sie w czasie zajec, w zwiazku z tym rodzice musza brac wolne w pracy, zeby opiekowac sie dziecmi.
8) Wywiadowki polegaja obserwowaniu ucznia w czasie pracy na lekcji (takze w przedszkolu), wiec tez rodzic musi brac urlop.
9) Klasy sa mniej liczne, wobec tego nauczyciel ma wiecej czasu na indywidualne podejscie do ucznia.
10) Szkoly sa oceniane za wyniki jakie uczniowie uzyskuja za egzaminach zewnetrznych (nie tylko, ale dokladnych kryteriow jeszcze nie znam)
11) Dziecko trzeba wyslac do szkoly w tym okregu w ktorym placi sie podatek szkolny. Trzeba wiec zamieszkac w jak najlepszej dzielnicy, by wyslac dziecko do mozliwie najlepszej szkoly. Ceny domow wokol dobrych szkol sa o wiele wyzsze niz wokol zlych. To z kolei uniemozliwia biednieszym wyslanie dzieci do lepszej szkoly a szkola ma ograniczone mozliwosci poprawienia sie w rankingu itd. Sa tez szkoly prywatne, katolickie itp. za ktore trzeba samemu placic. Edukacja w US na kazdym poziomie, posrednio czy bezposrenio jest bardzo droga, ale tez bardzo cenione jest wyksztalcenie.
12) Uczniowie 13-16 letni wyjezdzaja w czasie ferii i wakacji np. do Meksyku z- budowac spolecznie domy dla biednych. Tak tak, 14-letnia dziewczynka pracujaca przy betoniarce. W ten sposob zdobywaja dodatkowe punkty na studia, ktore tutaj zaczynaja sie o rok wczesniej niz w Polsce
Zaznaczam, ze jest ogromne zroznicowanie, wiec w innych stanach, a nawet w innym okregu szkolnym w tym samym miescie moze byc inaczej.
Katarzyno. Ja chcę dyskutować. Jednak oczekuję dyskusji merytorycznej. A co mamy w zamian? Artykuł w GW „Mało pracy mała płaca” czy jakoś tak. czytelnicy zatem myślą, że polski nauczyciel się obija. A wystarczyło podać dane OECD i wszyscy przekonaliby się w jakich warunkach pracuje polski nauczyciel. Nie chcę przepisywać tabelek, ale proszę wierzyć nasz czs pracy ( pensum, wakacje) nie odbiega od średniej OECD, wynagrodzenia natomiast marne. W klasach po 30 uczniów np. w mojej szkole klasy 3 i 4 po 32. A w oficjalnej propagandzie podaje się chyba 22 uczniów na oddział. Zgoda, że są oddziały z małą liczba uczniów. Dotyczy to wsi. Zatem dyskutujmy o oświacie wiejskiej. Jak racjonalnie dowozić dzieci, aby nie musiały od 6 rano stać na przystankach i gimbusy nie zagrażały bezpieczeństwu. Wprowadzenie nowej siatki płac tłumaczy się dużą dysproporcją między wynagrodzeniem nauczyciela na początku kariery w porównaniu z maksymalnym. Przytoczę zatem dane OECD za 2004 rok. Polska, wynagrodzenie roczne 1 rok 6394 $, 15 lat 10263 $ maksymalne 10652 $.w OECD odpowiednio 28892 $, 40295 $, 48197 $. To zatem gdzie są większe rozpiętość? Komu potrzebna ta argumentacja? Odnośnie emerytur. Do niedawna obowiązywała decyzja ekspertów medycyny pracy zaliczająca pracę nauczycieli do pracy w szczególnych warunkach. Nowy rząd PO zamówił kolejną, już korzystną dla siebie. Zatem mamy prawo zapytać dlaczego? Piszesz, że KN chroni słabych. Ja twierdzę, żę właściwa ocena pracy nauczyciela w oparciu o obowiązujące prawo jest możliwa. Natomiast nie wierzę aby w oświacie całkowicie oddanej samorządom nie było nepotyzmu i korupcji. Już teraz samorządowcy, wzorem władz centralnych, oszczędzają na oświacie. Natomiast swoje prywatne interesy bronią jak niepodległości.
Do Czesława:)
Dodatek motywacyjnym wmoim wojewówdztwei jest funta kłaków nie wart, ale mój dyrektor odczepił się ode mnie skutecznie.
Co zresztą może dyrektor, tak naprawdę, w kwestii finansów?
TYtuł Honorowego Profesora to zarówno dla nauczyciela jak i dyrektora nobilitacja ,zwłaszcza ,że najczęściej ma to miejsce po wielu latach pracy.Podobnie jak Medal Komisji Edukacji.Zawsze traktuję takie wyrazy uznania nawet bardziej niż gratyfikację finansową .
Witam
Powiem tak. Awans zawodowy obraża w wielu wypadkach ciężko pracujących nauczycieli. Wszyscy wiecie , jak wielu zrobiło awans wkładając do swoich teczek nic ponad to co należy do OBOWIĄZKÓW każdej pracującej osoby. Sztucznie nadmuchiwane opisami prac których nigdy nie było, podnoszenie do rangi wyczynu tego co zapisane w kodeksie pracy i wszechobecne UKŁADY. Zrobilem awans na dyplomowanego w ostatniej chwili przed uplywem terminu bo zwyczajnie nie mialem czasu. Bo bylem z mlodzieza a nie tworzylem papierkowy swiat awansu. Papier cierpliwy jest i wytrzymuje te steki bzdur jakie wypisują chcacy zrobic awans szybko , bezbolesnie i bez zbytniego napracowania sie.
Mam kilka przemyśleń na ten temat ale napisze tylko jedno.
Zawód swój wykonuje sumiennie i z oddaniem w pełnym tego słowa znaczeniu. Z wykształcenia jestem informatykiem który swoje zainteresowania łączy z wykonywaną pracą. Nie potrafię i nie chce policzyć godzin które spędzam przy i z komputerem. Największy zaszczyt jaki mnie spotyka to oklaski po skończonej lekcji i ukłon uczniów jaki czasem się zdarzy gdy dziękują za rade czy wytłumaczenie problemu.
Trochę mi przykro jak zadają mi pytanie ” co pani tu robi?” „dlaczego nie wyjedzie pani za granice?”
No i co mam im powiedzieć ? Kocham ten kraj.
Moja praca to moja pasja.
Zawsze chciałam uczyć.
Sami zobaczcie jak to brzmi przecież to jakaś chyba choroba z uporem maniaka twierdzić, że jest dobrze. Tytuł profesora z odpowiednim wynagrodzeniem takim który pozwoli wyjechać mi na 2 tygodnie urlopu za granicę z przyjemnością przyjmę. Natomiast starać się o gruszki na wierzbie nie mam zamiaru – szkoda czasu wole go poświęcić na zrobienie kolejnego autoryzowanego certyfikatu.
Witam!
proszę Państwa ja pracuję , a właściwie haruje 29 rok w szkole. mam mnóstwo laureatów , robię ogrom imprez , mam studentów i ponad 25 publikacji , biorę udział w projektach ale moja pani dyrektor nigdy nie dala mi nagrody wyższej niż dyrektorska. Jak sama nie ma nikomu nie da . U nas dostaje prezydenckie nagrody administracja i ludzie z układu. Wstyd ale przez to mam zamkniętą drogę do następnego stopnia awansu. Apeluje do MEN i kuratoriów o sprawdzenie kto i za jaka prace otrzymuje nagrody , odznaczenia i medale. jestem z najlepszej szkoły ale tu nikt nie dostał nawet złamanego krzyża.Przykre ale prawdziwe.
Pozdrawiam.
Przepraszam za błędy , ale pisałem zbyt zdenerwowany. Bo trudno żyć w takiej szkole, pomimo że kocha się zawód.
Pozdrawiam