Priorytety MEN i kuratorów oświaty
Co roku MEN i kuratorzy ogłaszają swoje priorytety edukacyjne i wychowawcze. Dyrektorzy, hospitując lekcje, będą przede wszystkim sprawdzać, jak owe priorytety są realizowane. W tym roku MEN każe nauczycielom zwracać uwagę m. in. na prawa człowieka. Jednak sam priorytet został tak sformułowany, że można go rozumieć na nieskończenie wiele sposobów. A brzmi on tak: „Skuteczność realizacji podstaw programowych w zakresie zagadnień związanych z nauczaniem i wychowaniem w kontekście praw człowieka”. A zatem mamy do czynienia z priorytetem-workiem, do którego można wrzucić wszystko, jak też można stwierdzić, że dana rzecz w żadnym wypadku do niego nie wchodzi. Dyrektorzy szkół otrzymali więc świetny instrument do udowadniania nauczycielom, że pracują zgodnie z wytycznymi MEN bądź też niezgodnie. Każdy dyrektor będzie decydował według własnego widzimisię (a tu pełny wykaz priorytetów MEN i łódzkiego kuratora na rok szkolny 2008/2009).
Przypomnę, jak było w poprzednich latach. Rok temu priorytet MEN dotyczył pracy z dzieckiem zdolnym, zaś dwa lata temu chodziło o przeciwdziałanie agresji. Przynajmniej w moim liceum głównie na to zwracaliśmy uwagę. Oczywiście w języku MEN brzmiało to trochę inaczej. W starym kalendarzu znalazłem notatkę sporządzoną podczas sierpniowej rady pedagogicznej:
Priorytetowe zadania nadzoru pedagogicznego sprawowanego w roku szkolnym 2006/2007:
1. W zakresie wyznaczonym przez MENiS: a) przeciwdziałanie agresji w szkole, zdrowie i bezpieczeństwo uczniów; b) wzmocnienie roli rodziców w planowaniu i realizacji zadań statutowych szkoły; c) wzmocnienie działalności wychowawczej szkoły ze szczególnym uwzględnieniem wychowania patriotycznego i obywatelskiego.
2. W zakresie wyznaczonym przez łódzkiego kuratora oświaty: a) wewnętrzny system zapewniania jakości pracy szkoły; b) zdrowie, higiena i bezpieczeństwo pracy; c) praca opiekuńcza szkoły.
Niektórzy nauczyciele biorą sobie priorytety MEN i kuratora za bardzo do serca. Wiesza się wtedy w szkołach mnóstwo gazetek (dawniej na ścianach wisiało wychowanie patriotyczne, teraz będziemy wieszać prawa człowieka). Zresztą realizacja priorytetów głównie polega na działalności gazetkowej. Jak mawiają nauczyciele, chodzi o to, aby wisiało: wszystkim i wszędzie. A zatem w tym roku będą wisiały prawa człowieka.
Komentarze
Czesc wam ludzie! To ja, ten Debauczer. Pozdrawiam Chic, ale sie udzielasz, niezle komentujesz… Dariuszu gospodarzu, wydaje mi sie,ze tylko Ty rozczytujesz te wszystkie rozporzadzenia, a reszta wlaczajac mnie, juz nie-nauczyciela, nie dba o to, bo nie ma czasu i nie lubi…No i ja uwazam, ze to, co sie ma zamiar dziac w oswiacie w najblizszym roku szkolnym, to faktycznie wyglada bardzo slabo i nieciekawie. Chyba za duzo przecinkow daje w kazdym zdaniu…Jeszcze raz pozdrawiam pania Chic. Do uslyszenia we wrzesniu.Baj!
Corocznie ogłaszane priorytety ministerialne i kuratoryjne to swoiste kuriozum. Pracując ponad trzydzieści lat w zawodzie łyknąłem pewnie kilkaset takich haseł, z namaszczeniem odczytywanych na sierpniowych posiedzeniach rad pedagogicznych, i wyśmiewanych w kuluarach ( i nie tylko). Priorytety pięknie wpisują się w nasz – polski – sposób działania, czyli akcyjność. To wypisz – wymaluj „Październik – miesiącem oszczędności”, „Tydzień dobroci dla zwierząt”, „Tydzień trzeźwości kolejarzy”, „Akcja zima”, i dziesiątki innych „Dni” i „Tygodni”.
Jednym z priorytetów Dolnośląskiego Kuratora Oświaty jest „Opracowanie i wdrożenie strategii działań na rzecz poprawy efektów kształcenia”. Powstanie kolejny, wielostronicowy dokument wypełniony oświatową nowomową, hasłami, które przy braku właściwego finansowania oświaty pozostaną tylko hasełkami. W zakresie działań w ramach tego priorytetu kurator proponuje: „Opracowanie we współpracy z różnymi podmiotami strategii działania na rzecz poprawy efektów kształcenia”. Cóż by to miało znaczyć? Z jakimi „różnymi podmiotami”?
Podejrzewam, że w ciężkiej i mozolnej robocie przy ustalaniu priorytetów ministerialnej brali udział członkowie REN – czy ktoś jeszcze pamięta, jaki jest skład tej rady mędrców, od jesieni 2007 doradzającej pani Hall?
sorry – oczywiście „priorytetów ministerialnych”.
„Zresztą realizacja priorytetów głównie polega na działalności gazetkowej. Jak mawiają nauczyciele, chodzi o to, aby wisiało: wszystkim i wszędzie.”
Udowodnił Pan właśnie brak profesjonalizmu nauczycieli i ich olewczą postawę do swojego zawodu.
„Skuteczność realizacji podstaw programowych w zakresie zagadnień związanych z nauczaniem i wychowaniem w kontekście praw człowieka”
Kontekst praw człowieka można choćby poruszyć przy prawie KAŻDEJ lekturze wynikającej z podstaw programowych. Pomyśl człowieku!
„A zatem mamy do czynienia z priorytetem-workiem, do którego można wrzucić wszystko…”
Tak. Wszystko zależy od nauczyciela. Jego intelektu, samodzielności czy kreatywności.
I to powinno być oceniane przez dyrektorów czy podczas wizytacji.
Zdaję sobie sprawę, że to trudniejsze od odczytywania przez kilka lat tych samych notatek na lekcjach.
PS
Czy dłużej czytam tego bloga, tym bardziej jestem przerażony stanem polskiej edukacji. A dokładniej nauczycieli – w tym wypadku nauczyciela „renomowanego” LO!!!
Nic konstruktywnego.
Same narzekania (w większości wynikające z (ogólnie) lenistwa – jw).
Pilnowanie własnego interesu przez urządzonego dyplomowanego kosztem młodych kolegów (vide wpisy o spłaszczeniu zarobków).
Nawet za cenę kłastw na blogu (vide moje komenty pop poprzednimi wpisami).
Itd.
@ Debauczer i inne darmozjady (czyli g nie nauczyciele)
„…tylko Ty rozczytujesz te wszystkie rozporzadzenia, a reszta wlaczajac mnie, juz nie-nauczyciela, nie dba o to, bo nie ma czasu i nie lubi?”
Panie D.
Twoim psim obowiązkiem jest czytać te wszystkie „rozporządzenia” i stosować się do nich!
JESTEŚ NASTĘPNYM WZORCOWYM PRZYKŁADEM DZISIEJSZEGO G.-NIE-NAUCZYCIELA CO TO „NIE LUBI”!
Zlikwidować ten skansen, tj: Kartę Nauczyciela (i do kodeksu pracy), skomercjalizować szkoły (wywalić 1/4 darmozjadów) i nauczycie nauczą się pracować i jeszcze cenić pracę!
Jak większość społeczeństwa po 1989.
Dopiero potem można pomyśleć o istotnych podwyżkach (średnio 10% w przyszłym roku to za dużo)!
Aż się prawie cieszę, że mnie wywalili z pracy 😉
Dawno nie czytałem takich bzdur. Stanowisko invinoveritasa może mieć tytlko niewolnik. Wiara w nieomylność władz zaprowadzi nas w ślepy zaułek. Wszystkie akcje doraźne mają zerową skuteczność. Człowieku zacznij uzywać mózgu, to nie boli. W szkole potrzebna jest normalna praca. Akcjami, czynami społecznymi długo i namiętnie budowano socjalizm z wiadomym skutkiem. Nauczyciel musi być niezależny. Inaczej nie przygotuje uczniów do życia w wolnym społeczeństwie. Znasz dobrze KN? Jeśli tak , to wiesz, że jest to zbiór praw i obowiązków. Czym ją zastąpisz? Kodeksem pracy? W każdym przedsiębiorstwie istnieje regulamin. Ilu było ministrów i w ostatnim czasie? Co wnieśli w rozwój oświaty? Co roku muszę odkręcać idiotyzmy MEN. Mam w tym względzie spore doświadczenie. Na pierwszej wywiadówce we wrześniu radzę rodzicom aby o wyjaśnienia pytali MEN. Reakcja jest jednakowa, panie jakoś to przetrzymamy. Wiemy,że pan naszym dzieciom krzywdy nie zrobisz.. Na działalność MEN, którą można określić znanym stwierdzeniem Wojciecha Młynarskiego o używaniu pewnei przyprawy, odpowiadam róbmy swoje.
Przepraszam za literówki.
invinoveritas, znajdź sobie albo inny blog do wyładowywania swych licznych frustracji, albo dobrego psychiatrę.
Menowski urzędasie iviononeritas – nic nie rozumiesz z edukacji(to typowe dla twoich kolegów-urzędasów totalnych darmozjadów).Zostaw swoje chamstwo dla p.Hall i kolegów z al.Szucha i spadaj!!!
invinoveritas dlaczeego 1/4 darmozjadow? wywal wszystkich zostaw tylko tych, ktorzy pracuja. Co znaczy „skomercjalizować „? ja osobiscie jestem za pelna prywatyzacja, ale w dobie socjalizmu to nie jest realne, wiec choc bon edukacyjny. Chcesz zlikwidowac KN? spoko napiszmy sobie w umowie o prace zakres obowiazkow i jasno co za co sie nalezy (i nagrody i kary) bez urzedniczego belkotu i setek niejasnych paragrafow. Bedzie sie to nazywalo umowa i juz. Ogolnie to sie zastanwaiam czy interesuje cie dyskusja czy chcesz sobie propagande posiac? Nauczyciele jako grupa nie pracuja i nie mysla jednakowo, traktujac wszystkich jako leni i darmozjadow, robisz ogromny blad. Jezeli wszycy, ktoym dzisiejsze warunki nieodpowiadaja odejda z pracy to zostana ci, ktorym sie podoba. Sam sobie odpowiedz jaka wartosc przedstawiaja ci ludzie. Z moich obserwacji wynika ze zerowa (w sporej wiekszosci). Czy proby dyskusji na temat zmian sa zle? Co zlego ze nauczyciel chce zarabiac wiecej? Czego nie rozumiesz z tlumaczenia ze normalnie pracujacy nauczyciel nie obija sie odklepujac 18 godzin i idzie do domu? To system jest chory i on tworzy negatywna selekcje, durne wymogi, ktorych sie spelnic nie da (typu te wszystkie akcje tworzone w celu dostania premii za dobry pomysl i produkcji ton bezsensownej dokumentacji). Systemu sie nie zmieni bo jest silna grupa nauczycieli, ktorym to pasuje – malo co pracuja, maja zerowa odpowiedzialnosc, duze wplywy i mozliwosc zarobienia na szkole calkiem ladnej kasy (nie chodzi mi tu o pensje). Do tego masz politykow ktorzy swoje decyzje podejmuja na podstawie badan opinii publicznej a nie rozsadku czy czyjegos dobra. Kto bedzie na tyle szalony zeby oddac ludziom ich podatki i sprywatyzowac wszystko na zdrowych i uczciwych zasadach, odcinajac sie od kuuupy kasy i wladzy defakto? Ja pracuje w szkole i wiem ile czasu i wysilku to odemnie wymaga, moim zdaniem nie placa mi za to wystarczajaco duzo. Wiem jednak ze wieksza pensje dostana tez osoby nic nie robiace, bo nie placi sie za prace a za jakies smieszne tabelki (wyksztalcenie, lata pracy i poziom awansu zawodowego). I co to zmienia? Jaki mam realny wplyw na reszte srodowiska? na zwiazki i rzad? bliskie zeru. Fakt moge sie zwolnic i poszukac pracy gdzies tam, ale czy to zmieni osiwate? A chyba o tym wiekszosc dyskusji tu a nie o tym ze my mamy zle i chcemy wiecej bo tak a reszte narodu mamy w….
Wszelkich zaleceń, pomysłów racjonalizatorskich, priorytetów słucham uważnie każdego sierpnia. A potem zawsze pracuję po swojemu. Im częściej wsłuchuję sie w głos swojej intuicji, tym częściej mam poczucie dobrze wykonanej pracy. Albo się ten zawód czuje i dobrze robi swoje, albo się czeka na wytyczne i po omacku w nich błądzi. Każdy dorosły, poważnie traktujący swoją pracę człowiek (nie ma znaczenia na jakim stołku siedzi) ma coś na kształt planu rozwoju zawodowego (brrr, powiało awansem, choć z nim ma niewiele wspólnego) i tego należy się trzymać. A resztę podporządkować wytyczonym celom. W szkole jest tak samo, jak w każdym innym zawodzie. Mając do niego odpowiednie przygotowanie i korzystając z całej swojej wiedzy, doświadczenia i poczucia obowiązku, robimy, co do nas należy. Nie oglądając się na MEN, bo tam akurat dawno nie ma tego, co być powinno: jedność i normalność. Jest za to wieczna rewolucja (a raczej zamęt), która tak naprawdę nikomu potrzebna nie jest i poza chaosem corocznym niewiele wnosi. A już najmniej pomaga. Pozdrawiam wakacyjnie
Te „priorytety” są o tyle absurdalne[poza fikcją,
którą kreują;-],że traktują jednakowo wszystkie szkoly, a naprawdę każda jest inna i sama sobie powinna te priorytety ustalać.Podstawówka, gimnazjum i liceum to różne swiaty.Podobnie technikum czy liceum profilowane różnią się od liceum.Są szkoly o problemach środowiskowych i takie, które myślą o ambicjach wychowanków itp.itd.”Priorytety” wtlaczają wszystkie do jednego worka!!!
@ sleuth
„dlaczeego 1/4 darmozjadow?”
Zwrot retoryczny. Mogło być 1/3 czy 1/5. Nie chodziło o konkretną ilość lecz o nadmiar nauczycieli (dlatego pracujących sobie po 18 godzinek).
—
„Co znaczy ?skomercjalizować ??”
Wprowadzić zasady rynkowe. Ot, choćby bony. Prywatyzacja – IMHO za daleko.
Sytuacja obecna, tzn przepychanki związkowców z rządem i ciągły nauczycielski terror strajkowy (nb hobby Autora tego bloga) woła o pomstę do nieba.
—
„Chcesz zlikwidowac KN? spoko napiszmy sobie w umowie o prace…”
A o czym ja pisałem, jak nie o um. o pracę (kodeks pracy)?! Nauczyciel to nie święta krowa i zasady ogólne powinny go obowiązywać.
—
„Ogolnie to sie zastanwaiam czy interesuje cie dyskusja czy chcesz sobie propagande posiac?”
Dyskusja? Tutaj? Z Emilią („znajdź sobie inny blog”) lub z Zenkiem („Menowski urzędasie – nic nie rozumiesz”, „zostaw chamstwo dla p.Hall”)?!
Nie da się dyskutować z czymś takim (avatarem sfrutrowanego nauczyciela).
Przedstawiłem swoje stanowisko.
—
„Czy proby dyskusji na temat zmian sa zle?”
Nie są złe. Ale jw. Tu nie ma dyskusji. Większość to wylewanie żalów, obrona idziotycznego systemu (ale wygodnego dla większości nierobów), groźby strajkowe.
—
„Co zlego ze nauczyciel chce zarabiac wiecej?”
Nic. Podobnie jak podobne chęci innych pracowników są OK. ALE PRACUJĄCYCH 40 GODZIN.
—
„Czego nie rozumiesz z tlumaczenia ze normalnie pracujacy nauczyciel nie obija sie odklepujac 18 godzin i idzie do domu?”
A czego Ty nie rozumiesz w tym, że KAŻDY w miarę samodzielny normalny pracownik umysłowy nie odklepuje 40 godzin i nic więcej go nie obchodzi? Nie te czasy.
Nieoficjalne nadgodziny są normą. Nie tylko nauczyciele muszą się przygotowywać czy dokształcać.
TYLKO, ŻE NAUCZYCIELI DOTYCZY 18 GODZIN A INNEGO PRACOWNIKA 40. NIE LICZĄC FERII ZIMOWYCH I LETNICH.
Czego nie rozumiesz w tej różnicy?
—
„To system jest chory i on tworzy negatywna selekcje, durne wymogi, ktorych sie spelnic nie da (typu te wszystkie akcje tworzone w celu dostania premii za dobry pomysl i produkcji ton bezsensownej dokumentacji). Systemu sie nie zmieni bo jest silna grupa nauczycieli, ktorym to pasuje…”
O to mi chodziło.
Z małą zmianą. WIĘKSZOŚĆ nauczycieli nie chce zmienić systemu.
Świetnym przykładem jest Autor tego bloga.
System stwarza darmozjadów, darmozjady chronią taki system (w większości).
—
„Jaki mam realny wplyw na reszte srodowiska? na zwiazki i rzad? bliskie zeru.”
Jako nauczyciel z pewnością masz większy ode mnie wpływ na resztę środowiska 🙂
—
„A chyba o tym wiekszosc dyskusji tu a nie o tym ze my mamy zle i chcemy wiecej bo tak a reszte narodu mamy w?.”
A czym jest obrona chorego systemu i ciągła postawa roszczeniowa, jak nie „chcemy więcej bo tak i naród w d…”?
A taki jest wydźwięk tego bloga (Autor + większość komentatorów).
—
PS
A jak oceniasz postawę: pracodawca daje zalecenia jak pracować a nauczyciele (ci tutaj) to olewają (ten wpis):
Debauczer nie lubi i już,
paw uznaje to za kuriozum,
Z.O. też zlewa i robi swoje,
Agask robi „po swojemu”?
PRZECIEŻ W NORMALNEJ PRACY ONI WYLECIELIBY NA ZBITY PYSK!
Czego w/w szczerze życzę. Oświata tylko zyska.
invinoveritas,
a propos wyrzucania nauczycieli na zbity pysk. Pamiętam, jak zażądałem od prezesa korporacji mieszkaniowej, aby wyrzucił tych mieszkańców, którzy nie płacą (np. czynszu). Prezes odpowiedział;, że w Łodzi lepszych nie ma. I ja też to mówię, że w Łodzi i w Polsce nie ma lepszych nauczycieli od tych, którzy są. Mogą być tylko gorsi. Marzą się komuś lepsi nauczyciele? Jak Bóg chce kogoś ukarać, to spełnia jego marzenia.
Pozdrawiam
DCH
Do invinoveritas. Ty w dalszym ciągu tkwisz w zaścianku. Pracodawca ceni samodzielność pracownika w każdej specjalności. Ty broniąc urzędników z MEN myślisz, że unowocześnisz oświatę? Bzdury.Jak pisałem, akcjami, czynami, budowano w Polsce socjalizm z wiadomym skutkiem. Dobry nauczyciel poradzi sobie bez tych rewelacyjnych dyrektyw i będzie miał więcej czasu dla siebie i uczniów. Piszesz, że inni też biorą pracę do domu. Już widzę pracownika urzędu, banku jak obsługuje klientów w domu. To pewnie dlatego, co jakiś czas mamy dane osobowe na śmietnikach. Oczywiście można pracować na komputerze, ale taki pracownik nie jest rozliczany z godzin tylko z wykonanych zadań. Skończmy również z mitem o nieusuwalności nauczycieli. Sprawy te reguluje KN, tylko trzeba ją stosować. Niestety, nie zawsze to się udaje. Oświatą w znacznym stopniu zarządzają samorządy i mamy do czynienia z nepotyzmem, to groźne zjawisko zwłaszcza w małych miejscowościach.Inne mity prezentowane na tym forum to czas i warunki pracy. Dane OECD są tu jednoznaczne. Może nasze pensum nie jest najwyższe, są kraje o niższym, ale płace, ilość uczniów w klasach, wyposażenie stawia nas na szarym końcu. Zawsze będę przeciwko MEN. Do administracji oświatowej idą często ci, którzy nie sprawdzili się przy tablicy. W to, że w MEN powstanie spójny projekt reform nie wierzę.
Invinoveritas,
wyluzuj, odstaw na chwilę belfrofobię i spokojnie przeczytaj.
Nie wyobrażam sobie innej pracy niż belferstwo. To coś więcej niż praca. Wiesz, co czuję, gdy z całego świata dostaję kartki i maile z pozdrowieniami świątecznymi od byłych uczniów, czterdziestolatków i ubiegłorocznych absolwentów? Albo – gdy pracodawca bardzo chce, abym nadal (jako emeryt) w szkole pracował? Nie wiesz. Przeżyłem rządy kilkunastu ministrów edukacji, kilkanaście reform systemu edukacji i setki najróżniejszych pomysłów na poprawę sytuacji w oświacie, realizowanych w mniejszym lub większym stopniu. Olbrzymia większość z tych pomysłów dezorganizowała pracę, konfliktowała środowisko i wprowadzała zamęt. Przyczyny zawsze te same – oderwanie od rzeczywistości oświatowej, gdyż powstawały te idee w zaciszu gabinetów bez udziału praktyków, oraz chroniczne niedofinansowanie oświaty. Każda reforma, czy choćby nowatorski pomysł musi mieć zaplecze finansowe.
Agask ma rację: MEN to źródło chaosu, niepewności i nieustannych turbulencji. W tym kontekście coroczne zmiany priorytetów to naprawdę kuriozum! Powtórzę się, ale to typowa dla Polaków akcyjność. Sposób, który kłóci się nie tylko z podstawowymi zasadami pracy dydaktycznej i wychowawczej, ale także ze zdrowym rozsądkiem.
w winie prawda……..
– „…1/4 darmozjadow??Zwrot retoryczny.” – obelga retoryką?
– „skomercjalizować” -temat do długich rozmów na spokojnie……bez wymyślania sobie ;nie jestem od tego,ale się boję – jednak korci mnie skok do zimnej wody.
– ” WIĘKSZOŚĆ nauczycieli nie chce zmienić systemu” – sorry ,że nie jestem wojownikiem,już o tym kiedyś pisałam.
– ” chcemy więcej bo tak i naród w d???”- a gdzieś to CZŁOWIEKU znalazł?W tym blogu?
Ja ten naród mam w ławkach i pod opieką . Uważam,że za tak godne zajęcie winnam mieć płacone godnie i raczej wiecej od Ciebie/urzędnika podobno,czyli nie demiurga ,a pelniącego funkcje odtwórcze….. w najlepszym razie.
Nasza „blogowa” rozmowa przypomina dialog murarza z uczonym,o tym ,kto więcej pracuje.
Ten pierwszy zasuwa od rana do wieczora i cegły,które przewalił, są tego oczywistym dowodem.
Ten drugi cegiel nie ogląda,ale czy to znaczy ,że nie pracuje?
Cały wrzask o pensum,pieniądze nauczycielskie to taki właśnie dziwny dialog!
-„pracodawca daje zalecenia jak pracować a nauczyciele (ci tutaj) to olewają (ten wpis):”
– jaki pracodawca…..urzędnik z papierami ,statystyką w głowie…..w zeszłym roku o tej porze(sierpień) kazał nam liczyć ubogich uczniów,których nie stać na mundurki,w tym roku mundurki odwołał, rachowałam, ile dostaję usprawiedliwień na kartkach od rodziców,ile na druku lekarskim(procenty,rocznie/miesiecznie/ma /równa się /pod kreską /nad kreską),wprowadzono też protokoły ze spotkań z rodzicami,z konieczną listą obecności…..,czekam ,kiedy zażadają usprawiedliwień za nieobecność tychże………itd,itd,itd,wielka jest pomysłowość pracownikow od nadzoru pedagogicznedgo…….od nadzoru,to oficjalne określenie ma swoją wymowę i smaczek-nadzorca…..,a my – darmozjady…..
invinoveritas,czy jesteś nadzorcą?
@ Gospodarz
„Pamiętam, jak zażądałem od prezesa korporacji mieszkaniowej, aby wyrzucił tych mieszkańców, którzy nie płacą (np. czynszu). Prezes odpowiedział;, że w Łodzi lepszych nie ma.”
To chyba dawno było 🙂
Ja mieszkam w Łodzi i wiem jak jest (przetargi na gminne lokale i kombinacje w spółdzielniach).
Niepłacący już od dawna się nie opłcają.
Ale może czegoś nie wiem? I gdyby podał Pan nazwę i adres tej spółdzielni mieszkaniowej (prezes), to byłbym wdzięczny (TBS?).
A POWAŻNIEJ: PRZYPOWIEŚĆ ZROZUMIAŁEM. ALE ZA NACIĄGANĄ JĄ UWAŻAM.
—
„I ja też to mówię, że w Łodzi i w Polsce nie ma lepszych nauczycieli od tych, którzy są.”
Zgoda na banał.
—
„Mogą być tylko gorsi.”
Niezgoda.
—
„Jak Bóg chce kogoś ukarać, to spełnia jego marzenia.”
Powiedzenie jak powiedzenie.
Raczej spodziewałbym się: obyś cudze dzieci uczył 🙂
Pozdro
PS
„a propos wyrzucania nauczycieli na zbity pysk”
Nie chodziło mi o wyrzucanie nauczycieli. Chodziło o wywalanie złych pracowników (tych, co nie stosują się do poleceń pracodawcy). Za brak precyzji przepraszam.
@ Z.O.
„Ty w dalszym ciągu tkwisz w zaścianku.”
Doprawdy?
—
„Pracodawca ceni samodzielność pracownika w każdej specjalności.”
Mylisz samodzielnośc z niesubordynacją.
—
„Ty broniąc urzędników z MEN…”
Nie bronię żadnego urzędnika z MEN. W ogóle o nich nie pisałem.
—
„…myślisz, że unowocześnisz oświatę?”
Myślę, że woluntarystyczne nieposłuszeństwo pojedyńczych nauczycieli (nie wytycznym! ja wiem lepiej!) ma mniejsze szanse na uzdrowienie oświaty niż odgórne pomysły ministerialne.
Nie będę uzasadniał. Zbyt oczywiste.
—
„Piszesz, że inni też biorą pracę do domu.”
Tak.
—
„Już widzę pracownika urzędu, banku jak obsługuje klientów w domu.”
1.Urzędas, mój kumpel, spadał z impry o 23.00 w ostatnią sobotę, bo w niedzielę MUSIAŁ przyjrzeć się nowemu programowi księgowemu. Aby w poniedziałe rano przedstawić swoje uwagi.
2.Czy nigdy wieczorem, przy piwku żadna (zakłopotana, zażenowana tym) pracownica banku czy innej instytucji finansowej/ubezpieczeniowej nie informowała Cię o możliwości założenia konta itp (bo ma narzucone limity)?
3.A prywatne nr tel komórkowych pracowników banków do dyspozycji klientów PO GODZINACH PRACY to norma.
Ja wiem, że takie przykłady sa o kant dupy potłuc. Mogłem sobie wymyślić.
Ale są tyle samo warte co Twoje „już widzę”.
Mam nieodparte wrażenie, że nie masz znajomych poza nauczycielami.
—
„To pewnie dlatego, co jakiś czas mamy dane osobowe na śmietnikach.”
To pewnie dlatego, co jakiś czas mamy śmietniki na głowach nauczycieli.
Równie bezsensowne co Twoje ale chociaż śmieszne 🙂
—
„Skończmy również z mitem o nieusuwalności nauczycieli. Sprawy te reguluje KN, tylko trzeba ją stosować. Niestety, nie zawsze to się udaje.”
Drugie i trzecie zdanie zaprzecza pierwszemu. Bez komentarza.
—
„Inne mity (…) Dane OECD są tu jednoznaczne. Może nasze pensum nie jest najwyższe, są kraje o niższym, ale płace, ilość uczniów w klasach, wyposażenie stawia nas na szarym końcu.”
Błąd metodologiczny.
Nie można porównywać płac/warunków pracy polskich nauczycieli do nauczycieli zachodnich (jak rozumiem).
Należy porównywać na gruncie polskim, np do samodzielnych stanowisk polskiej Służby Cywilnej.
—
„Do administracji oświatowej idą często ci, którzy nie sprawdzili się przy tablicy.”
Nie wiem. Nie wiem, czy w Sztabie Genaralnym Wojska Polskiego są tylko ci co się nie sprawdzili „na fali”.
🙂
—
„W to, że w MEN powstanie spójny projekt reform nie wierzę.”
Wiara lub jej brak to nie moje klocki. Jestem agnostykiem.
invinoveritas,
a propos wyrzucania z pracy nauczycieli, którzy nie wypełniają poleceń swoich szefów. Uważam, że posłuszeństwo nie powinno byc najwazniejszą cechą pracownika, a już w żadnym wypadku nauczyciela. Rozumiem, że zakłada Pan, iż szef ma zawsze rację. Błąd. Szkoła to nie obóz pracy. Szkoła jest miejscem pracy samodzielnych i niezależnych pracowników – nauczyciel ma prawo pracować po swojemu, tj. tak, jak chce, o ile jest to zgodne z zasadami współczesnej pedagogiki i dydaktyki.
Pozdrawiam
DCH
@ małgorzata
„- ??1/4 darmozjadow??Zwrot retoryczny.? – obelga retoryką?”
Chodziło o ułamki. Mogę inaczej: 3/4 pracusiów 😉
Starałem się wypowiadać opisowo a nie oceniać. Jesli nie za bardzo mi wyszło – przepraszam.
—
„- ?skomercjalizować? -temat do długich rozmów na spokojnie??bez wymyślania sobie ;nie jestem od tego,ale się boję – jednak korci mnie skok do zimnej wody.
– ? WIĘKSZOŚĆ nauczycieli nie chce zmienić systemu? – sorry ,że nie jestem wojownikiem,już o tym kiedyś pisałam.”
I zadowolona jesteś, ze w Twoim imieniu wypowiada się zachowawcze ZNP?
—
„- ? chcemy więcej bo tak i naród w d????- a gdzieś to CZŁOWIEKU znalazł?W tym blogu?”
Tak. Cytat ze sleuth (2008-08-18 o godz. 01:13 ) „A chyba o tym wiekszosc dyskusji tu a nie o tym ze my mamy zle i chcemy wiecej bo tak a reszte narodu mamy w?.”
Ale to tak żartobliwie, jak rozumiem…
—
„Uważam,że za tak godne zajęcie winnam mieć płacone godnie i raczej wiecej od Ciebie/urzędnika podobno,czyli nie demiurga ,a pelniącego funkcje odtwórcze?.. w najlepszym razie.”
1.Co to znaczy „płacone godnie”?
2.”Ciebie/urzędnika podobno” – nie do końca. Ale współpracuję z urzędasami.
3.Uważam , ze nasze zarobki powinien kształtować rynek (lub warunki jak najbardziej do niego zbliżone) a nie czyjeś widzimisię.
Życzę Ci wielokrotności moich.
Ja nie narzekam 🙂
—
„- jaki pracodawca?..urzędnik z papierami ,statystyką w głowie?..w zeszłym roku o tej porze(sierpień) kazał nam liczyć ubogich uczniów,których nie stać na mundurki,w tym roku mundurki odwołał…”
Ja też czasem dostaję polecenia durne (wg mnie) czy sprzeczne ze sobą. Ale muszę je wykonywać. Koniec kropka.
Biorę za to kasę.
Jest dla mnie niepojęte podejście tutaj prezentowane: nie, ja robię po swojemu.
No, ale ja jestem profesjonalistą 🙂
—
„…czy jesteś nadzorcą?”
Jestem bardziej nadzorowanym niż nadzorującym.
Ale nic z pedagogiką 🙂
Pozdro
————————————————–
@ paw
Wyluzowałem. Jeszcze bardziej 🙂
„Nie wyobrażam sobie innej pracy niż belferstwo. To coś więcej (…) Albo – gdy pracodawca bardzo chce, abym nadal (jako emeryt) w szkole pracował?”
Gratuluję i zazdroszczę takiej satysfakcji z pracy.
—
Na resztę odpowiedziałem wyżej:
Myślę, że woluntarystyczne nieposłuszeństwo pojedyńczych nauczycieli (nie wytycznym! ja wiem lepiej!) ma mniejsze szanse na uzdrowienie oświaty niż odgórne pomysły ministerialne.
Nie będę uzasadniał. Zbyt oczywiste.
Pozdro
@ invinoveritas
i zaczynamy sie rozumiec, jest jednak kilka spraw ktore chce wyjasnic:
– darmozjady – ja jestem za wywaleniem wszystkich, na serio to nie ironia, dlaczego tylko 1/4? Jezeli odnosiles sie do wszystkich nauczycieli to coz przywyczailem sie do generalizowania choc ja nie odpowiadam za wszystkich a za siebie i za darmozjada sie nie uwazam.
– „Wprowadzić zasady rynkowe. Ot, choćby bony. Prywatyzacja – IMHO za daleko.”
ok mam jasnosc i identyczne zdanie, wtedy tez wyeliminuje sie te autentyczne darmozjady bo dyrektora nie bedzie za bardzo stac na ochrone miernych ale wiernych
– „A o czym ja pisałem, jak nie o um. o pracę (kodeks pracy)?! Nauczyciel to nie święta krowa i zasady ogólne powinny go obowiązywać.” Ja bym nawet z kodeksu zrezygnowal bo tez doskonaly nie jest, konkretnie zapis w umowie i juz, tylko to obowiazuje, wtedy mozna dopasowac umowe do sytuacji i nie ma ze jakies przepisy blokuja choc trzeba cos zrobic. Ale znow myslimy podobnie.
– dyskusja – za duzo ostrych slow i wyzwisk za malo argumentow i pomyslow, jak widze masz swoje zdanie w sporej czesci sluszne, mozna lagodniej to i inaczej ludzie reaguja. Nauczyciele ostatnio sa obiektem sporej dawki atakow czy to w prasie czy na roznego rodzaju forach i czesc nie daje rady to i ostro reeaguje.
„?Co zlego ze nauczyciel chce zarabiac wiecej??
Nic. Podobnie jak podobne chęci innych pracowników są OK. ALE PRACUJĄCYCH 40 GODZIN.”
hmm, jak juz pisalem mowie za siebie – ja pracuje lacznie okolo 60h tygodniowo, a placa mi za 18, fakt ze za te 18 placa tyle co innym za 40, ale co z tymi 20? to usredniane dane, fakt ze pewnie wielu nauczycieli tyle nie robi. Czesto tez bywam wzywany w wakacje roznego rodzaju czy dostaje zadania na wczoraj i pozniej spie po kilka godzin jezeli sie uda. Moj wniosek aby zroznicowac place nauczycieli, uzaleznic je od przedmiotu i dodatkowych funkcji jakie pelni (czy mowiac bardziej precyzyjnie, dodatkowych zadan jakie wykonuje).
„A czego Ty nie rozumiesz w tym, że KAŻDY w miarę samodzielny normalny pracownik umysłowy nie odklepuje 40 godzin i nic więcej go nie obchodzi? Nie te czasy.
Nieoficjalne nadgodziny są normą. Nie tylko nauczyciele muszą się przygotowywać czy dokształcać.
TYLKO, ŻE NAUCZYCIELI DOTYCZY 18 GODZIN A INNEGO PRACOWNIKA 40. NIE LICZĄC FERII ZIMOWYCH I LETNICH.
Czego nie rozumiesz w tej różnicy?”
jak napisalem wyzej chodzi mi o blad wsadzania wszystkich do jednego worka. WF-ista czy inny nauczyciel „michalka” bez dodatkowych zadan ma w szkole super, jezeli chodzi o stosunek pracy do placy. Ale ci ludzie to mniejszosc. Pisanie ze wszyscy nauczyciele pracuja 18 godzin jest poprostu bzdura. I chcialbym aby to stalo sie jasne. Nie pisalem ze inni pracuja mniej, choc takie informacje sie pojawiaja, to sa jednak takie same stereotypy jak o pracy nauczyciela.
– zmiana systemu – tu sie zgadzamy
– moj wplyw na srodowisko – nikly naprawde, mam czasem okazje podyskutowac z kilkoma osobami ale zmiana sposobu myslenia wbijana ludziom przez ostatnie okolo 60 lat jest ciezka.
„PS
A jak oceniasz postawę: pracodawca daje zalecenia jak pracować a nauczyciele (ci tutaj) to olewają (ten wpis):”
jezeli pracodawca ma mgliste pojecie o tym co robie i wymysla mi co rok nowe durne zadania, oczekujac kwiecistych sprawozdan aby pomyslodawca mogl dostac stosowna premie za naprawe swiata, to robie to co trzeba aby wszyscy byli zadowoleni. Pracodawca dostaje swoje sprawozdanie, a uczniowie dostaja wiedze po ktora przyszli, bez zbednych szopek.
Dlaczego ludzie bronia starego? bo nie rozumieja i boja sie nowego. Czesc oczywiscie, i to ci najbardziej zacieci, to sa osoby, ktore sporo straca na prywatyzacji (zaznaczam ze nie dzikiej a przemyslanej i ucziciwej, o ile to w Polsce jest mozliwe). Wiem ile osob w mojej szkole jest z klucza, ile nic nie robi a ma bonusy i motywacyjne itp. Podniesienie plac dla wszystkich rowno nie jest sprawiedliwe, ale sporej grupie sie nalezy jak psu micha. Problem znika przy zroznicowaniu poziomu wyplat.
Dyskusja z tym invi.. nie ma sensu. Po pierwsze grono moich znajomych jast dość bogate. Raczej dziwią się, że tak długo siedzimy cicho. Ty i tobie podobni zarzucają nam lenistwo. Zatem cierpliwie wyjaśniamy na czym polega nasza praca. Osoba inteligentna zrozumie, uparty pozostanie przy swoim stanwisku. Piszesz, że nie należy porównywać warunków pracy polskiego nauczyciela z państwami OECD. Ciekawe zatem dlaczego porównuje się wyniki naszej pracy ( badania PISA ). Mamy nowocześnie kształcić musimy mieć odpowiednie warunki. Jesteś wielce obrażony o nasze rządania płacowe. A czy protestowałes jak znoszono ustawę kominową lub podwyższano płace politykom, samorządowcom? Argumentowano to tym, że powinniśmy mieć dobre kadry menedżerskie, wójtów, burmistrzów. To co, dobrych nauczycieli mamy mieć za darmo? Podaj jeden dobry, odgórny pomysł MEN na reformę oświaty. Jeśli nie masz takich przykładów, to nie krytykuj tych nauczycieli, którzy muszą się z menowskimi pomysłami męczyć. Nie zmuszaj mnie również do tego abym udawał przed rodzicami, że wszelkie pomysły MEN to prawdy objawione. Szkoła nie jest prywatnym folwarkiem pani Hall i jej rady, a ja nie jestem jej poddanym. Przykład KN pokazuje czym może być całkowite podporządkowanie oświaty samorządom. Nic nie obroni szkoły przed nepotyzmem i korupcją jeśli ocena pracy nauczyciela i zatrudnienie podporządkowane zostanie lokalnom układom. Piszesz,że jesteś agnostykiem, jednak z twoich opinii wynika, że w MEN wierzysz jak fanatyk.
@ Gospodarz
„a propos wyrzucania z pracy nauczycieli, którzy nie wypełniają poleceń swoich szefów.”
Nie wyrzucać od razu. Taka przesada. Dać szansę 🙂
—
„Uważam, że posłuszeństwo nie powinno byc najwazniejszą cechą pracownika, a już w żadnym wypadku nauczyciela.”
1.
Jeśli chodzi o pracowników:
proszę spojrzeć z drugiej strony.
Pracodawca (a nawet kapitalista :)) robi interes/bussines i zatrudnia pracowników, którzy na „dzień dobry” oświadczają, ze „posłuszeństwo nie powinno być ich najważniejszą cechą”. No, dżjzus!
2.
Jeśli chodzi o nauczycieli. Ja rozumiem, że oni „w żadnym przypadku” 😉
Ale czy na pewno:
już kliknąłem przykład wyżej (koment do wpisu – 17-08-2008 13.15):
„?Skuteczność realizacji podstaw programowych w zakresie zagadnień związanych z nauczaniem i wychowaniem w kontekście praw człowieka?
Kontekst praw człowieka można choćby poruszyć przy prawie KAŻDEJ lekturze wynikającej z podstaw programowych.”
Czy to jest niemożliwe (i ja się mylę) czy też Pańska postawa jest a priori na NIE?
—
„Szkoła jest miejscem pracy samodzielnych i niezależnych pracowników…”
TAK, ale nie do końca (pkt 2)…
„…nauczyciel ma prawo pracować po swojemu tj. tak, jak chce, o ile jest to zgodne z zasadami współczesnej pedagogiki i dydaktyki.”
NIE. Nauczyciel jest ograniczony.
Np. nie może nauczać, że
ludzie żyli wraz z dinozaurami (koncepcja NAUCZYCIELA – starego Giertycha).
Oprócz uwzględniania stanu wiedzy (nie zauważyłem tego obok pedagogiki i dydaktyki :)) nauczyciel jest ograniczany zaleceniami – pkt 2. Ponieważ NIE JEST TWÓRCĄ, jest pracownikiem (fakt powszechnie przyjęty w społeczeństwie – system prawny).
Sokrates oczywiście nie dał się ograniczać 😉
ERGO:
„Rozumiem, że zakłada Pan, iż szef ma zawsze rację. Błąd.”
BŁĄD. SZEF NIE ZAWSZE MA RACJĘ. MOŻE SIĘ MYLIĆ. ALE ON JEST SZEFEM (def.: ten co daje pensję i coś tam wymaga, bo inaczej zwolni). Szef = pracodawca.
IMHO powinno to dotyczyć także nauczycieli.
Niestety, spec-sytuacja nauczycieli (KN) zaburza takie zdrowe podejście do stosunku pracy. I dlatego uważam, że to powinno się zmienić – nauczyciele powinni być objęci ogólnym systemem (kodeks pracy).
Nie przeczytałem tytaj nic przeciwnego – przekonującego.
@ sleuth
„i zaczynamy sie rozumiec…”
No, to nie ma o czym klikać – bez sensu się zgadzać 🙂
—
„…jest jednak kilka spraw ktore chce wyjasnic: (…)
– dyskusja (…) Nauczyciele ostatnio sa obiektem sporej dawki atakow (…) i czesc nie daje rady to i ostro reeaguje.”
NIE.
Uważam, że nauczyciele atakują na równi (co najmniej) jak są atakowani.
Np ta wyszukiwarka:
http://szukaj.gazeta.pl/szukaj/0,51922.html?slowo=znp&&sort=data_od%20desc
(strajk, pikieta, protest, nawet fala strajków a wrzesień dopiero się zbliża, heh)
I dlatego nie mają specjalnych praw, jeśli chodzi o ekspresję.
„…czy na roznego rodzaju forach…”
Do mnie pijesz?! 🙂
—
„hmm, jak juz pisalem mowie za siebie – ja pracuje lacznie okolo 60h tygodniowo, a placa mi za 18, fakt ze za te 18 placa tyle co innym za 40, ale co z tymi 20? to usredniane dane…”
I po ch… ta fikcja?! Czy nie uważasz, że powinno być to uregulowane i bez niby-18-godzin (jeśli piszesz prawdę :))?
Choćby dlatego, że oczyściłoby to atmosferę. (TO WAŻNE: z lekarzami i ich dyżurami jakoś to się udaje – choć z oporami).
PS
„Dlaczego ludzie bronia starego? bo nie rozumieja i boja sie nowego. Czesc oczywiscie, i to ci najbardziej zacieci, to sa osoby, ktore sporo straca na prywatyzacji…”
To jest wyjaśnienie a nie usprawiedliwienie.
Powinieneś pisać, że ci co nie rozumieją i boją się nowego POWINNI ODEJŚĆ a tych „z klucza” powinniście wywozić na taczkach 😉
Amen
@ Jak ja lubię Z.O.
Ono (on/ona) na poczatku stwierdza, że dyskusja jest bez sensu (z invi…) a potem tak jakby nieśmiało zaczyna… Ot, brak przedmiotu logika w szkolnictwie 🙂
—
„Po pierwsze…”
Jesli twoje życie towarzyskie polega na „cierpliwym wyjaśnianiu” to ja współczuję.
Twoim znajomym.
—
„Piszesz, że nie należy porównywać warunków pracy polskiego nauczyciela z państwami OECD. Ciekawe zatem dlaczego porównuje się wyniki naszej pracy ( badania PISA ).”
Nie o tym pisaliśmy. Była mowa o pensum, płacach, ilości uczniów w klasie a wyposażenie na szarym końcu… A konkretnie chodziło o PŁACE. Tak nie należy.
Jeśli chcesz poklikać o badaniach OECD, które wykazują, że polscy nauczyciele nie radzą sobie, to OK. Ale zacznij nowy wątek a nie mieszaj.
—
„Jesteś wielce obrażony o nasze rządania płacowe.”
Nie jestem obrażony na żądania płacowe. Już pisałem, że to normalne u wszystkich grup pracowniczych.
Uważam, że żądania płacowe nauczycieli są nieadekwatne (biorąc pod uwagą inne porównywalne zawody W POLSCE, z uwzgl zwł. pensum).
—
„A czy protestowałes jak znoszono ustawę kominową…”
Nie zniesiono.
Dalej populizm.
—
„Podaj jeden dobry, odgórny pomysł MEN na reformę oświaty.”
Obecny model oświaty (w porównaniu do poprzedniego).
Za to pewnie zostanę zjechachny przez szanownych nauczycieli, ale zasadność potwierdzają badania OECD (tak zalecane przez Z.O. :)).
—
„Przykład KN pokazuje czym może być całkowite podporządkowanie oświaty samorządom.”
Zlikwidować KN.
I modlic się (agnostycznie ale nie fanatycznie), że w oświacie nie będzie gorzej niż w lecznictwie (już podporządkowanym samorządom).
Bo chyba nie wymarliśmy?
—
„Nic nie obroni szkoły przed nepotyzmem i korupcją jeśli ocena pracy nauczyciela i zatrudnienie podporządkowane zostanie lokalnom układom.”
Maksymalne urynkowienie. Rozwiązanie nie jest idealne ale lepszego IMHO nie ma.
Ale Ty, Z.O. boisz się tego, nie?
invinoveritas,
Co Ty tu jeszcze robisz, przeciez radzilam, zebys sam sprobowal. Zatrudnij sie od 1 wrzesnia w dowolnej szkole, przeciez na wszystkim sie znasz a juz najlepiej na szkole. Popracujesz sobie 18 godzin, bedziesz mial wysoka pensje, wakacje, ferie…..
Nie mam watpliwosci, ze praca w szkole jest Ci potrzebna do pelnego rozwoju osobowosci ( wiec masz drugi powod zeby popracowac w szkolnictwie). Uczniowie szczerze i dosadnie wyjasnia Ci o co chodzi najpozniej po pierwszym miesiacu :-).
Do ivi… Przy piwku to ja rozmawiam o sporcie, kobitkach i innych przyjemnych rzeczach. Wyjaśniam tym którzy tego potrzebują i chcą wiedzieć. Pracowałem również w prywatnej szkole, więc o moje obawy badź spokojny. Ostatnia uwaga. Prywatyzacja to raczej większe koszty. W szkołach społecznych, nie wiem dlaczego zwanych społecznymi, w klsach raczej jest mniej niż 30 uczniów. Więcej takich szkół, to więcej oddziałów. Nawet jeśli powstanie takich szkół bardzo dużo, to i tak muszą istnieć szkoły publiczne. Zmusza nas do tego konstytucja i prawo międzynarodowe. Zatem zważywszy, że szkoły publiczne również otrzymują subwencję oświatową, proponujesz bardzo drogie rozwiązanie. Nawet zgoda. Bo dzięki takim pomysołm, mam więcej pracy. Tylko kto za to zapłaci, jeśli na wersję oszczędną brak środków. Niech MEN przedstawi kompleksowy pomysł, spójny, zbilansowany finansowo będę za. Ale zrozum. Prowizorek mam dość. Znieść KN. Zgoda, tylko co w zamian, sam KK nie wystarczy, zatem jakaś pragmatyka, proszę o propozycje. Płace nauczycielskie, kolejny problem poruszany w naszym sporze. Dlaczego nie rozpatrywać go w kontekście warunków pracy, oczekiwanych wyników? Temat nie jest wygodny? Poczytaj wyżej. Kanada, klasa nauczania zintegrowanego , 20 uczniów, pracuje nauczyciel i asystent. I to jest norma. Już w Rosji nie wolno tworzyć oddziałów liczacych więcej niz 20 uczniów. Niestety ortodoksyjni przeciwnicy nauczycieli nie chcą tego słuchać. Powtarzją jak mantrę 18 godzi, 3 miesiące wakacji…
” Kanada, klasa nauczania zintegrowanego , 20 uczniów, pracuje nauczyciel i asystent. I to jest norma. Już w Rosji nie wolno tworzyć oddziałów liczacych więcej niz 20 uczniów. Niestety ortodoksyjni przeciwnicy nauczycieli nie chcą tego słuchać. Powtarzją jak mantrę 18 godzi, 3 miesiące wakacji?”
USA – dosyc popularny zawod to asystent nauczyciela. Przygotowuje pomoce naukowe, klase, sprawdza testy itd. (I do tego musi miec odpowiednie przygotowanie pedagogiczne). Poza tym szkoly i przedszkola (nawet prywatne) zatrudniaja nieodplatnie bardzo duzo rodzicow. Np. w przedszkolu czy szkole pracuje jeden nauczyciel i kilkoro rodzicow po pare godzin kazdy. Pilnuja dzieci, rozdaja posilki, ukladaja zabawki, dbaja o bezpieczenstwo, pracuja na boisku szkolnym, w bibliotece….Podobnie na niektorych studiach -zatrudnione sa osoby, ktore opiekuja sie kursem – nie wykladaja tylko organizuja zajecia, zbieraja pytania od wykladowcow, ukladaja i sprawdzaja testy…..
Szkolenia nauczycieli (konferencje) odbywaja sie kilka razy w roku w czasie pracy, czyli rodzice musza brac wolny dzien i zaopiekowac sie w tym czasie dziecmi. Kilka razy w roku musza tez przyjsc do szkoly na kilka godzin, zeby zobaczyc jak dziecko zachowuje sie w grupie, w klasie i na rozmowe z nauczycielem (konsultacje) – tez trzeba na te dni brac urlop.
Z.O. obecnie finasowanie oswiaty odbywa sie z podatkow, z ktorych spora czesc znika w urzedach i kuratoriach. Cala zabawa polega na tym, aby nie pobierac podatkow na osiwate i zeby rodzice placili bezposrednio szkole. Zaloze sie ze wyjdzie taniej dla rodzicow a szkola bedzie miala sporo wiecej kasy. Jezeli do tego wymysli sie jakis uczciwy system stypendialny dla najzdolniejszych i biednych, to wszyscy powinni byc zadowoleni. Szkoly walczac o klienta beda mialy racjonalne ceny i poziom. Klient wiedzac ze placi, bedzie wymagal od swoich dzieci aby tej inwestycji nie marnowaly. Nie dziala to w 100%, ale to co jest obecnie nie dziala prawie wcale. Finansowanie denne, checi do pracy z obu stron (uczen i nauczyciel) marne. Poziom leci na pysk.
Do invinoveritas – jak chcesz uregulowac ilosc godzi? podniesc pensum do 40? fajnie, ale to bedzie oznaczalo 40 lekcji a nie godzin pracy a wtedy to ja dziekuje za taka przyjemnosc. Chodzi mi tylko o to ze caly czas walkowane jest jak mantra 18 godzin pracy, co jest klamstwem. I tylko do tego sie odnosze. Jezeli wiesz ze nauczyciele pracuja wiecej (spora grupa) to dlatego sie na to powolujesz. Jezeli na pcozatku dyskusji wprowadzimy podzial na nauczycieli A – pracujacych normalnie i B – reszte, to argument ma sens, inaczej jest klamliwy i obrazliwy bo uogolnia.
Sleuth. Zgoda! Właśnie o tym pisałem. Oczekuję kompleksowego, zbilansowanego pod wzgledem finansowym programu reformy. To co wymyśliła pani Hall to kolejna prowizorka. Z ostatniej reformy sprawdził się tylko egzamin zewnętrzny. Niestety nikt nie wyciąga z niego wniosków. W założeniu w słabych szkołach miano zawieszać dyrekcje i wprowadzać programy naprawcze. W samorządowej oświacie dyrektor, kuzyn wójta może spać spokojnie. Zatem tylko jakieś machanizmy rynkowe mogą to zmnienić.
mechanizm rynkowy moglby tez sie odnosic do nauczycieli i ich zarobkow. Jezeli jest ktos kto jest uwielbiany przez uczniow, kto swietnie przekazuje wiedze itp. to o takiego szkoly beda sie bily, bo jej/jego obecnosc w gronie pedagogicznym zwieksza ilosc klientow. Slaby czy leniwy nauczyciel albo sie wezmie do roboty albo ja straci. Lepszego mechanizmu czyszczacego szeregi chyba nie ma. Czesto nawet ci zatrudnieni dzieki znajomoscia sa cos warci, ale sporej czesci sie poprostu nei chce „bo co im moga zrobic”? Tyle, ze w Polsce do dzis mamy obraz kapitalizmu zaszczepiony jeszcze za „lepszego” systemu. W rozmowach z kolezankami i kolegami, nawet mlodymi, czesto slyszalem ze takie pomysly to sa ok, ale tu nie bo zaraz wszystkich zwolnia i swoich wsadza, albo ze to nie ma szans i ze ludzie beda zarabiac jeszcze mniej… Przeciez zasada jest prosta. Jezeli drzewo podlewasz slabo albo wcale to usycha. Jezeli szkola bedzie zatrudniala slabych nauczycieli, w takim wolnorynkowym systemie. to padnie bo uczniowie beda ja omijac. Jezeli zaplaci za malo nauczycielowi a jest dobry to znajdzie szybko lepsza prace w innej. Zaznaczam ze mowie o wolnym rynku a nie czyms podobnym ale nie calkiem takim.
„Jezeli jest ktos kto jest uwielbiany przez uczniow, kto swietnie przekazuje wiedze itp. to o takiego szkoly beda sie bily, bo jej/jego obecnosc w gronie pedagogicznym zwieksza ilosc klientow.”
Jasne, zwłaszcza te wiejskie szkoły 🙂 I jakie tam są możliwości wyboru dla klientów!
Sleuth. W wielu sprawach się zgadzamy. Ja widzę kilka rozwiązań. Jednak są istotne zagrożenia.
1. Pełna autonomia szkoły. Odebranie szkół samorządom. PO pewnie się nie zgodzi, bo oni uwarzają samorządy za ostoję ładu, demokracji i praworządności.
2. Zgoda na droższą oświatę na wsi. Trzeba utrzymywać małe szkoły wiejskie w których koszt kształcenia ucznia jet wyższy ( zgoda z Grażką). Dowożenie i gimbusy to koszmar.
3. Zmienić koncepcję nadzoru. Tu boję się lobby urzędników oświatowych. Pomysł pani Hall aby zwiększyć w tym zakresie uprawnienia CKE I OKE, to jedyny projekt MEN warty rozważenia. Opór kuratorów , delegatorów, wizytatorów będzie jednak ogromny..
4. I to co piszesz. Jasny system stypendialny, i pomocowy dla rodzin biednych, których przecież nie brakuje.
>?Jezeli jest ktos kto jest uwielbiany przez uczniow, kto swietnie przekazuje wiedze itp. to o takiego szkoly beda sie bily, bo jej/jego obecnosc w gronie pedagogicznym zwieksza ilosc klientow.?<
Naiwność skrajna.Tacy nauczyciele nie są w szkolach zwykle mile widziani.Przez kolegów – bo stanowią dla nich niwygodne tlo.Przez dyrektorów – bo dla nich najlepszy jest nauczyciel mierny, przeciętny.Takiemu można kazać wszystko-nikt się za nimi nie ujmie.[Szczególnie jak dyrektor jakąś
lewiznę odstawia;-)]Wymiana takiego nauczyciela na innego, podobnego, też żadnych emocji uczniów i rodziców nie wzbudza.Dla dyrektora to czysta wygoda przy planowaniu.Na dodatek nauczyciel wybitny często bywa przez dyrekcję postrzegany jako konkurencja do stolka.Na dodatek ma swoje zdanie i autorytet – to fatalne.A o zdanie rodziców i uczniów nikt nie pyta.Co do liczby klientów – szkola nie fabryka.Nadmiar chętnych to liczniejsze klasy(czasem do 38 uczniów) za co nikt nie placi, a pojemność szkoly też jest ograniczona – powyżej pewnej granicy tworzenie nowych klas jest niemożliwe.
Dyrektora nikt nie rozlicza (ani nie każe ani nie nagradza!) za efekty pracy jego szkoly toteż wybiny nauczyciel nie ma dla niego wartości – decydują inne kryteria politki kadrowej;-)))
oczywiscie, ale tak jest dzis, a mnie chodzilo o obraz szkoly prywatnej (nie obecnie a jezeli cala edukacja bylaby sprywatyzowana). Wtedy walsciciel / dyrektor bedzie na uszach stawal zeby miec dobrych i lubianych nauczycieli bo ci sciagna mu klinetow. Nastepnie rodzice – w szkole prywatnej sami placa wiec maja wiekszy wplyw na to co sie tam dzieje. Jak dla mnie to wszystko co Zenek napisal, to kolejne argumenty do tego zeby wlasnie bylo prywatnie.
Co do szkol wiejskich – moglyby wspolpracowac ze szkolami wyzszego szczebla a majacymi wiecej uczniow przez co i pieniedzy. Taka szkola dostaje czesc nauczycieli i jest dofinansowana, za co dostarcza uczniow swojemu partnerowi. W przypadkach gdzie jest to niemozliwe, istnieje mozliwosc na spolke z gmina, ktora bedzie doplacac.
>oczywiscie, ale tak jest dzis, a mnie chodzilo o obraz szkoly prywatnej (nie obecnie a jezeli cala edukacja bylaby sprywatyzowana). Wtedy walsciciel / dyrektor bedzie na uszach stawal zeby miec dobrych i lubianych nauczycieli bo ci sciagna mu klinetow. Nastepnie rodzice – w szkole prywatnej sami placa wiec maja wiekszy wplyw na to co sie tam dzieje.<
Utopia.Wszystkie znane mi szkoly niepubliczne na kilometr pachną kantem i nieodpartą rządzą zysku – funkcjonują jako sklepiki z dyplomami.Oczywiście dziś szkola niepubliczna, dostając na ucznia z budzetu tyle co publiczna(nie ma tak nigdzie na świecie!) i pobierając jeszcze 3-4 razy tyle czesnego(ilu rodziców na to stać) jest w stanie zapewnić nieco lepsze warunki (mniejsze klasy, więcej dodatkowych zajęć), ale też chodzą do nich dzieci relatywnie zamożnych rodziców(górne 5-10%). Gdyby wszystkie szkoly byly prywatne tego drobnego 75% „dodatku” by nie bylo w większości szkól[tych dla biedniejszych;-)] i…bryndza.Co spowoduje,że wlaściciel będzie myślal o uczniu a nie o wyciśnieciu z rodziców maksimum środków.Szkola nie sklepik-dziecko nie może jej zmieniać co chwila.Skądinąd w hiperliberalnych USA do szkól niepublicznych uczęszcza tylko 10% populacji.
cene ksztaltuje konturencja – jezeli wszystkie szkoly sa prywatne i chca istniec to musza dopasowac cene do zainteresowania jakie budza. Prywatyzacja nie moze byc ot tak, trzeba zrobic wiele rzeczy, zmienic prawo podatkowe itp nie chodzi o to zeby nagle ludzie zaczeli placic na szkole, ale zeby nie musieli placic tego w podatkach i z tego co im zostanie zaplacic. Bez koniecznosci utrzymania wielkiego ministerstwa i wielu urzedow, szkola bedzie sie miala lepiej a rodzic zaplaci w sumie mniej. Proponuje sobie chwile pomyslec. Przyklad – dzis place 100zl na edukacje, w tym utrzymuje cale ministerstwo, urzedy, szkoly, nauczycieli i wszystko co z tym zwiazane. Zmieniamy prawo i rodzic sam wybiera sobie szkole – musi ona powalczyc o klienta wiec cena bedzie na tyle niska by go zachecic ale i na tyle wysoka by cala zabawa byla oplacalna. Odpadaja nam z rownania urzedy i ministerstwo. Pewnie zostanie jakis organ kontrolny ale tak rozbudoowany i zbiuroktatyzowany jak dzis jest bezsensowny. Zreszta najsprawniejszym konrolerem bedzie klient szkoly, ktory ma zdac zewnetrzny egzamin pozawalajacy kontynuowac nauke, wiec jakies calkowite wybryki programowe nie beda zbyt mile widziane. Moze to i utopia, a dla mnie taka powinna byc normalnosc. Nie odnosze sie do sytuacji obecnej bo to nie ma sensu. Ja nie widze beldu logicznego w tym rozumowaniu. Jak mozna wyssac klienta jezeli obok jest szkola oferujaca taki sam, jak nie lepszy produkt, taniej? Chyba ze sie trafi na glupiego klienta ale ci tez sie ucza. Jedynym przykladem z Polski jaki mozna podac to weterynaria – 100% prywatna i jakos nie spotkalem sie z wysyaniem kleintow z kasy ani problemami z obsluga a i weterynarze do biednych nie naleza. Czyli mozna? I prosze mi nie pisac ze dzieci nie mam porownywac do zwierzat bo chodzi o rozwiazania systemowe a nie czepianie sie slowek. Naprawde wystarczy to sobie przemyslec. Oderwac umysl od tego sposobu myslenia jaki wbijali nam do glowy przez te wszystkie lata i pomyslec. To jest mozliwe i by dzialalo. Oczywiscie znajda sie problemy ale mozna je w dosc logiczny i skuteczny sposob rozwiazac. Tyle ze wtedy mniejsza wladze nad oswiata bedzie mial urzad na rzecz rodzica i nauczyciela.
@ sleuth
„Do invinoveritas – jak chcesz uregulowac ilosc godzi?”
Pomysł (IMHO OK) przedstawił Autor bloga tutaj:
http://chetkowski.blog.polityka.pl/?p=535
Moja mama (pielęgniarka) była zszokowana w latach 90-tych, że kazali jej jej notować ile czasu jaka czynność jej zajmuje, jakie materiały przy tym zużywa, itp
Są sposoby.
—
„I tylko do tego sie odnosze. Jezeli wiesz ze nauczyciele pracuja wiecej (spora grupa) to dlatego sie na to powolujesz. Jezeli na pcozatku dyskusji wprowadzimy podzial na nauczycieli A – pracujacych normalnie i B – reszte, to argument ma sens, inaczej jest klamliwy i obrazliwy bo uogolnia.”
Pomysł Autora blogu plus zniesienie Karty Nauczyciela i przejście na zasady gólne spowoduje, że nikt nie będzie mógł się powoływać na A i B a nawet C. Tym bardziej nie będzie kłamliwy i obraźliwy.
Do tego cały czas się odnoszę! 🙂
Zróżnicowanie sytuacji nauczycieli i innych pracowników powoduje takie właśnie kłopoty: nieporównywalność, mniej lub bardziej zasadnicze pretensje jednych wobec drugich (czy odwrotnie).
To czy nauczyciele pracują 18 godzin czy tyrają po 50 tygodniowo jest kwestią wtórną wobec chorych klimatów, które tworzy Karta Nauczyciela.
PS
Ja nie mam fizia na punkcie nauczycieli. Ot, choćby systemu emerytalnego prokuratorów też to dotyczy (postulat ujednolicenia).
Invinoveritas
Masz klasyczną mentalność PRL-owskiego urzędasa co to by wszystko chcial ujednolicać i regulować bo tak się prościej przewraca papiery no wladza większa;-))))))
Nauczycieli należy rozliczać za efekty pracy(porównanie uczniów na wejściu z wynikami na wyjściu ze szkoly), po prostu, zamiast dyrygować każdym ich ruchem.Te efekty zależą od masy rzeczy, których efektywnie skontrolować się nie da, po prostu.Szczególnie, że każda szkola,klasa i uczeń (nauczyciel też!)są różni i to co dobre w jednym przypadku może szkodzić w innym.Uczeń nie jest obwodem scalonym, dla produkcji którego można zaordynować jednolitą technologię.Tyle, że po to by efektywnie oceniać nauczyciela podobnie powinien być oceniany dyrektor(i wyciągne w obie strony konsekwencje!) i jego przelożeni.A oni (tak jak ty, urzędasie!)tego nie chcą bo to ogranicza ich widzimisię i wladzę oraz podnosi w stosunku do nich wymagania.Prosciej na papierze regulować, ujednolicać i sprawdzać papierowe wykonanie;-))))))))
I jeszcze jedno.Wiesz jaką swobodę i szacunek przelożonych ma tak opiewany nauczyciel w Finlandii???Stąd m.in. się biorą ich sukcesy.Z niewolnika nie ma robotnika!!!
Do sleuth
>Jak mozna wyssac klienta jezeli obok jest szkola oferujaca taki sam, jak nie lepszy produkt, taniej? <
A jak te produkty porównać może rodzic zanim(!) dziecko trafi do szkoly?Slyszaleś o wspólczesnej reklamie i marketingu???A jak już dziecko trafi do szkoly to zmienić ją nie jest tak prosto.Po pierwsze można trafić z deszczu pod rynnę, po drugie szkola to nie jeden z osiedlowych sklepików z warzywami – dziecko nie może jej co chwila(na próbę!) zmieniać!!!
Szanowny Zenonie jezeli osiwata bylaby wolnorynkowa (nie taki wolny rynek jak w Polsce ale prawdziwy) to zmiana szkoly bylaby jak zmiana warzywniaka. Co do twojego pytania to powiedz jak dzis ludzie wybieraja szkole srednia czy studia? Bo od kilku lat widze tu dzialania takie same jak gdzie indziej. Reklama, kampanie informacyjne, dbanie o dobra opinie…
Co do zmieniania na probe, to wlasnie dlatego tak istotne jest aby rodzic mial wybor i mozliwosc przegladu rynku. Wtedy bedzie mniej sytuacji gdzie popelnia sie bledy. Ludzie naprawde solidnie sprawdzaja miejsce gdzie beda zostawiac swoje pieniadze.
„Już widzę pracownika urzędu, banku jak obsługuje klientów w domu.”
Przepraszam, ale chyba dawno nie byłeś(aś) w urzędzie. Czasy pracy od do skńczyły się jakieś 20 lat temu. Nie twierdzę, że nie ma tzw. urzędasów, pracujących od 8.15 do 16.15. Jednak powiem ci szczerze, że jest mi cholernie przykro. Pracuję w urzędzie, biorę robotę do domu, często wychodzę koło 20.00. I nie dlatego, że w ciągu dnia popijam kawę. To co niektórzy z Was tu wypisują jest niskie i niezwykle stereotypowe. Rzeczywiście warto by było, by większość z was narzekających na tą oświatę wzięli się do roboty i zaproponowali konstruktywne rozwiązania. Krytykować jest bardzo łatwo. Ale ruszcie „mózgownicami”I dopiero wtedy podejmujcie dyskusję. Pozdrawiam wszstkich tych którzy chcą coś zmienić mają propozycje lub przynajmniej nie opluwają pracy innych. (jak niektórzy z Was, opluwacie pracę często własnych kolegów po fachu – spróbujcie naboru do służby cywilnej w MEN czy jakimkolwiek innym urzędzie, powodzenia! ) – zazdrość to ludzka cecha, niestety. )