Praca na szaro

Nauczyciele, pracujmy w szkole, a nie w domu. Nie poza miejscem pracy, tylko w murach szkoły. Praca w domu to praca na szaro. Nikt jej nie ceni, nikt za nią nie płaci. Pracując w domu, sami siebie robimy na szaro. Zużywamy własny sprzęt, a w nagrodę otrzymujemy oskarżenie, że nasza praca to tylko 18 godzin w tygodniu. Gdy coś nam się podczas wykonywania pracy w domu stanie (np. oblejemy się wrzątkiem albo uderzymy się w kolano o kant biurka czy złamiemy nogę), nie dostaniemy odszkodowania z firmy ubezpieczeniowej, ponieważ to nie był wypadek przy pracy, tylko w domu. Dlatego apeluję, abyśmy w tym roku szkolnym przenieśli całą swoją pracę do szkół i kompletnie nic nie robili w domu.

Trwa dyskusja, ile czasu pracują nauczyciele. Jeśli nie przestaniemy pracować w domu, nie przekonamy ludzi, że pracujemy więcej niż wynosi nasze pensum. Tylko praca w szkole się liczy. Ludzie mówią, że każdy pracownik pracuje 40 godzin w tygodniu, a nauczyciele tylko 18. OK., każdy pracownik otrzymuje też stanowisko pracy (pracownik umysłowy musi mieć własne biurko,  komputer i potrzebne do pracy materiały). Zażądajmy od swoich dyrektorów miejsc do pracy. Niech w szkole będzie tyle stanowisk pracy, ilu jest pracowników. Jak można oczekiwać od nauczycieli, że będą pracować w szkole, skoro nie daje im się żadnego miejsca do pracy? W mojej szkole np. są 3-4 kanciapy (warunki pracy niegodne XXI wieku), pokój nauczycielski z oknami na ruchliwą ulicę (straszny hałas, jedno stanowisko komputerowe, zlew i czajnik, brak innych sprzętów) i tzw. pokój pracy twórczej nauczycieli także z oknami na ruchliwą ulicę (dwa komputery, czajnik).

Gdyby nauczyciele dali się przekonać i przestali pracować w domach, okazałoby się, ile pieniędzy z budżetu trzeba wydać na stworzenie niezbędnych stanowisk pracy. Żadnych cudów – tylko biurko, komputer, kartka, długopis. Naprawdę jesteśmy głupi, że z własnej woli pracujemy na własnym sprzęcie i jeszcze w nagrodę musimy świecić oczami przed społeczeństwem, że tak krótko pracujemy. Skończmy z robotą w domu. Nie dajmy się robić na szaro. Niech pracodawca zobaczy, ile naprawdę pracujemy. I niech za naszą pracę w końcu zapłaci. Bo do tej pory płaci tylko za pensum, ale też uważa, że poza 18 godzinami nie robimy nic.