Odkładajmy na strajk
Zanosi się na strajk bezterminowy w oświacie. Lepiej więc nie być rozrzutnym w wakacje, ponieważ pieniądze mogą nam być potrzebne we wrześniu. Ile potrwa strajk? Wszystko zależy od zdolności do kompromisu obydwu stron konfliktu, czyli rządu i nauczycieli. Porcelanowa świnia już stoi na biurku. Codziennie wrzucę parę złotych. Może uciuła się tyle, aby wystarczyło na prowiant podczas strajku.
Niektórzy nauczyciele już rozpoczęli swój prywatny strajk. Kiedy tuż przed zakończeniem roku szkolnego roboty jest najwięcej, oni pracują tyle, ile wymaga umowa: 18 godzin dydaktycznych w tygodniu i pozostałe 22 na inne obowiązki. Żadnej roboty ponad 40 godzin tygodniowo, żadnego dodatkowego odpytywania uczniów, żadnego poprawiania ocen w nieskończoność. Żadnego wypisywania świadectw w domu. Zdążę, to dobrze, nie, to drugie dobrze. W końcu nie pracuję na akord. Nie ma podwyżek, nie ma pracy ponad normę. Oczywiście taka postawa odbija się niekorzystnie na uczniach, ale co można na to poradzić.
Zawsze spotykało się nauczycieli wypalonych zawodowo, ale tylu co obecnie nigdy jeszcze nie widziałem. Ludzie gadają, że za dużo wkładali serca do tej pracy. Poświęcali się jak głupi. Co kogo spotkam, to mówi, że traci serce do tej roboty. Nie ma podwyżek, nie ma poświęcania. Tyle za tyle i już.
To dopiero początek reakcji nauczycieli na brak podwyżek. Idą wakacje, więc ludzie się hamują. Co będzie po 1 września? Może lepszy strajk bezterminowy niż totalne wypalenie zawodowe. W każdym razie nie ma co szaleć w wakacje, skoro zapowiada się trudny początek roku szkolnego.
Komentarze
Jedyne wyjście – Sprywatyzować całą Oświatę.
Jak nie będziecie schowani za Kartą to będziecie zarabiać godziwie oraz odechce się Wam strajków.
Problem w tym, że Wasze związki postkomunistyczne i postSolidarnościowe żądaja od podatników wyższych płac, większych zabezpieczeń socjalnych nic nie oferując w zamian.
Paradoksem jest, że dwie najważniejsze sfery – Służba Zdrowia i Oświata są jakby żywcem przeniesione z PRL-u
Aby się wyleczyć chodzimy do prywatnych lekarzy.
Aby się wykształcić chodzimy na kursy i prywatne korepetycje.
Nie chcę ubliżać nauczycielom „z powołaniem” ale apeluję do Was abyśmy skończyli z fikcją i stworzyli mechanizmy gdzie nauczyciel nie czuje się jak „żebrak” a rodzic nie czuje się jak „petent”.
już są szkoły prywatne, w których nie obowiązuje KN a nauczyciele wcale tak dobrze nie zarabiają. Mają za to presję jeszcze większą ze strony jeszcze bardziej roszczeniowych rodziców (płacę więc wymagam), którzy całe wychowanie zwalają na nauczycieli.
Na korepetycje chodzą w większości uczniowie tych prywatnych szkół, niestety.
A Katry Nauczyciela to Ty z pewnością nie czytałeś, sądząc po glupotach wypisywanych powyżej.
Kolejny, pożal sie boże, znawca problemów oświatowych.
„Nie chcę ubliżać nauczycielom ?z powołaniem? ale apeluję do Was abyśmy skończyli z fikcją i stworzyli mechanizmy gdzie nauczyciel nie czuje się jak ?żebrak? a rodzic nie czuje się jak ?petent?.”
Binarek, nie bardzo rozumię do kogo ten apel. To tak jakby mieć pretensję do niemowy, że nie mówi, albo do głuchego, że nie słyszy. W jaki sposób pracownik najemny ma skończyć z fikcją jaką stwarza mu pracodawca i to jeszcze tak abstrakcyjny jak samorząd, który też do pewnego stopnia jest ubezwłasnowolniony przez jeszcze kogoś innego, a mianowicie Państwo. Mechanizmy w takich instytucjach jak państwowa szkoła są wypracowywane centralnie. I tylko od wypracowanych przez Parlament ustaw oraz przez ministerstwo regulacji zależy w jaki sposób ta instytucja będzie działać. Cała reszta, łącznie z możliwościami dyrektora, to tylko kosmetyka.
Binarku,Do kogo adresujesz swój apel? Jacy” wy”? Czyżby do czytelników tego bloga – jak przypuszczam nauczycieli i uczniów?
Hanna ma rację. Trafił się nam kolejny nawiedzony, który wie jak?
Binarku, przewinął się nam tu niejaki Olek(tak ze dwa wpisy do tyłu). Może byś zjednoczył z nim swoje (szczere?)chęci i razem, wespół – jako zespół reformatorski, wzielibyście się za reformę tych ostańców PRL-u.?
Biedna Polska doceni Wasz wkład.
A co do meritum. Już kiedyś wspominałem o tym, że w latach 80-tych, kolejne inauguracje roku szkolnego w rejonie Chicago odkładano z dnia na dzień, do czasu osiągnięcia kompromisu w negocjacjach płacowych pracowników oświaty z pracodawcami. Trwało to tydzień – dwa i jakoś znajdowano konsensus
Proponuje, by nauczyciele tak skrupulatnie liczacy czas pracy pamietali, ze podczas gdy zwyklemu pracownikowi przysluguje okolo miesiaca urlopu, to nauczyciele maja wolne wszystkie ferie szkolne, czyli okolo dwa i pol miesiaca. Chcac pracowac 40 godzin tygodniowo – ani wiecej, ani mniej, jak kazdy inny pracownik, „tyle za tyle i już” – nauczyciel powinien dopracowac w kazdym tygodniu pracy okolo 5 godzin.
Przedostatni akapit super trafny. U nas, na Górnym Śląsku, nastroje, postawy i rozgoryczenie identyczne.
Do Hanny:
Bez wprowadzenia bonu edukacyjnego lub podobnego rozwiązania konkurencja szkół prywatnych jest tylko iluzoryczna.
Gdybyś konkurowała ze sklepikiem, który ma towar „darmowy” wcale też byś dobrze nie zarabiała. Proszę więc nie używaj argumentów wynikających z obserwacji „ułomnego” rynku.
Na takim „ułomnym” rynku niepubliczne szkoły walczą o klienta, który im się trafi – czytaj. nie dostanie się do bezpłatnej szkoły publicznej.
Nie twierdzę, że przy większym urynkowieniu tego sektora nie byłoby słabych szkół wręcz przeciwnie.
Nie byłoby „urawniłowki” – byłoby większe zróżnicowanie w jakości edukacji – to zaleta i wada takiego systemu.
Dopiero jednak wtedy nauczyciel mógłby poznać wartość swojego naucznia a rodzice nie denerwowaliby się, że urzędnicy chcą im zamknąć szkołę w miasteczku mimo, że płacą niemałe podatki.
Napisałaś: „A Katry Nauczyciela to Ty z pewnością nie czytałeś, sądząc po glupotach wypisywanych powyżej.”
Z tego co wiem to w Karcie Nauczyciela i jeszcze w jednej ustawie opisane są możliwości przechodzenia na wcześniejszą emeryturę.
Mam nadzieję, że nie prowadzisz zazwyczaj w taki sposób dialogu ze swoimi uczniami.
Do kwant
„W jaki sposób pracownik najemny ma skończyć z fikcją jaką stwarza mu pracodawca i to jeszcze tak abstrakcyjny jak samorząd”
Właśnie ten pracownik ma największe szanse wywierać presję i to jemu najbardziej powinno mu zależeć.
W perspektywie ma kilkadziesiąt lat narzekania na brak możliwości rozwoju, na zamykanie perspektyw, na marną płacę.
Gdyby tylko odważył się to zmienić
Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie przywódca związkowy podczas strajków w Służbie Zdrowia Krzysztof Bukiel. Postulaty przez niego formułowane dotyczyły bardziej naprawy systemu a nie ograniczały się tylko do żądań płacowych.
Do Czesława
Napisałeś: „Trafił się nam kolejny nawiedzony, który wie jak?
Binarku, przewinął się nam tu niejaki Olek …”
Pewnie jako nawiedzony powinienem opuścić ten blog i nie zakłócać Waszego spokoju.
Twierdzisz także, że strajkami wynegocjujecie płace i jest całkiem normalne.
Czy możesz raz jeszcze przeczytać to co napisałeś?
Czy jest normalnym Państwo gdzie pracownicy różnych sektorów prowadzą negocjacje na podstawie:
– Kto nie doręczy więcej listów?
– Kto bardziej odejdzie od łóżek pacjenta?
– Kto mocniej wymachuje kilofem?
– Kto bardziej zablokuje drogi?
– Kto bardziej zablokuje granice?
– Kto mniej nauczy?
Czy ustalone płace są w takim Państwie wymierne? sprawiedliwie wyliczone?
Jestem przekonany, że nie o taki system Wam chodzi.
No prosze nie jestem sam 🙂 Brawo Biniarek. Prosilbym o nieporownywanie Pana do byle pieniacego sie krzykacza bo ma trafne argumenty. Jezeli do sprawy podejdzie sie z glowa a nie z zegarkiem i wynikami badac obop, to mozna zrobic system w miare sprawiedliwy i wydajny (pisze w miare bo calkowicie sprawiedliwy bylby jedynie gdyby brali w nim udzial uczciwi i sprawiedliwi ludzie, co jak wiemy jest niemozliwe). Juz wiele razy pisalem ze chcialbym byc oplacany na podstawie tego co robie. Wtedy robiac wiecej wiecej bym zarobil. Obecnie robiac wiecej, wiecej sie narobie i tyle. To nie motywuje. Byloby wiele dyskusji jak oceniac, jakie wyznaczniki przyjac, ale dyskusje sa dobre. Moze w koncu gdzies pomysl blysnie. Zdaje sobie sprawe, ze dla wiekszosci nauczycieli zmiana systemu nie bylaby na reke. Czesc poszla do szkoly odpoczywac, czesc boi sie jakichkolwiek zmian a jeszcze inna czesc boi sie utraty pozornego bezpieczenstwa. Zeby cos zmienic, trzeba cos zmienic. Podwyzki sa mile, jednak dlaczego dostana je ci, ktrzy sumiennie pracuja jak i ci co nie robia nic, ale ze maja jakies „plecy” sa nie do ruszenia? Zaloze sie ze nie znajdziemy rodzica, ktory marudzi ze nauczyciel dostaje podwyzke, w momencie, gdy widzi ze jego dziecko sie rozwija i chetnie chodzi na lekcje a w domu opowiada jak jest sympatycznie itp. Dzis sygnaly od wielu czniow sa straszne, i nie mam tu na mysli wieczne marudy, ktorym nic nie pasuje, a spokojnych i pracowitych. Trzeba troche odwagi i duzo dialogu a powinno sie udac wypracowac jakis sensowny sytem, obecny promuje leni i slabych.
Czytanie komentarzy pod tym blogiem bywa zasmucające. Jestem nauczycielem (niezrzeszonym w żadnym związku) od 25 lat, więc proszę z góry o powstrzymanie się od uwag typu „urzędas z ministerstwa”
( kuratorium,cke etc -do wyboru). Zasmuca mnie to, że wszelkie uwagi w jakimkolwiek stopniu dotyczące ewentualnych niedoskonałości stanu nauczycielskiego z góry skazują autora na „druzgocącą krytykę”, że użyję tu eufemizmu. Znajomi lekarze twierdzą, że najgorszymi pacjentami są właśnie nauczyciele- roszczeniowi, wiecznie niezadowoleni, awanturujący się ,”bo im się należy”.( Mogłabym odbić,że najgorszymi rodzicami w szkole są lekarze-argumentacja identyczna:) Pewna emerytka z mojej szkoły(raczej marny z niej był nauczyciel) zażądała ostatnio od władz miasta ,by mieszkanie, które zajmuje, przkształcić jej na własnościowe NIEODPŁATNIE, bo jej się należy(!). Jasne, że jest źle, że zarabiamy za mało, że kolejne rządy próbują sprawę zamieść pod dywan( byłam zażenowana, gdy pan Kaczyński reagował zaskoczeniem na informację o wysokości zarobków nauczyciela stażysty), ale nie udawajmy, że wszyscy jesteśmy męczennikami ! Wielu, chcę wierzyć ,że większość, pracuje uczciwie i rzetelnie, ale są i tacy, którzy pracują inaczej i nie ma na to siły- dyrektor na hospitacji zobaczy popisówkę, uczniowie dla świętego spokoju zamilkną, rodzice, niepewni efektów sprawy,uznają,że nie ma sensu i święta krowa będzie miała swoje miejsce pracy ad mortem defecatem.
A do tup:
Proponuję, by „zwykły pracownik”(?) policzył efektywny czas swojej pracy, którą ,jak mniemam, wychodząc z miejsca pracy ,zostawia do następnego dnia. Ja chętnie zostanę w miejscu pracy( szkole) nawet te 10 godzin, zrobię tyle,ile mozliwe i wyjdę do domu, gdzie ani mój prywatny czas, ani mój prywatny komputer,papier i tusz do drukarki nie będą wykorzystywane na potrzeby pracy. Ile rocznie papieru i tonera funduje „zwykły pracownik” pracodawcy?
„Czy jest normalnym Państwo gdzie….”
Odpowiedź znasz bez stawiania pytań na tym blogu. Wspomnij tylko: – jak załatwili swoje roszczenia górnicy?A może inaczej było ze służbą zdrowia? A celnicy? Ostatnio pocztowcy, transportowcy, sedziowie nawet…
Nam stawiasz takie pytania? Nauczyciele zastosują samoograniczenie i raptem Państwo stanie się normalne?
Ktoś mi napisał,że lubię przysłowia i pisał prawdę.Lubię je. Podobno to mądrośc ludowa. Oto kolejne: „Każdy skrzeczy o swoje rzeczy” , ” Kijem tego, co nie dba swego”. Binarek pewnie przytoczy inne. „Z pustego i Salomon nie naleje” – podpowiadam. Są pewnie inne, jeszcze celniejsze.
Rząd, jako sukces ogłasza zejście z deficytem budżetowym, z planowanych 30 mld. zł do 17 mld. I to jest sukces. Sukcesem jest 10 % wzrost średniej płacy, która wynosi obecnie ponad 3 tys. zł. Proponuję przyjrzec się strukturze płac. Komu tyle płacą, że średnia ciągle nam , nauczycielom ucieka? Nauczycielom dyplomowanym proponuja podwyżkę w 2009, rzędu 1.7 %, co przy inflacji rzędu 4-5% oznacza obniżkę !
Jeszcze raz apeluję : – Binarku, przedyskutuj swoje pomysły z Olkiem
Do koleżanek i kolegów nauczycieli:
„Jeżeli dwóch kłóci się,a jeden ma rzetelnych 55% racji ,to bardzo dobrze i nie ma się co szarpać. A kto ma 60% racji?To ślicznie, to wielkie szczęście i niech Panu Bogu dziękuje! A co by powiedzieć na 75% racji? Mądrzy ludzie powiadają,że to bardzo podejrzane. No ,a co o 100% ? Taki, co mówi,że ma 100% racji, to paskudny gwałtownik, straszny rabuśnik, największy łajdak!”
STARY ŻYD Z PODKARPACIA
Motto ze „Zniewolononego umysłu” Czesława Miłosza
Do agata, Binarka…
To pracodawca odpowiada za stworzenie systemu motywującego dyrektorów szkól i nauczycieli do efektywnej(!!!) pracy.To znaczy takiego, w którym efektom w pracy towrzyszą wyższe dochody, awanse,itp., a pracy nieefektywnej – obniżanie dochodów, degradacja, eliminacja[z systemu;-)]
Jak na razie pracodawca (w sumie państwo) stworzyl gigantyczną dysfukcjonalną i kosztowną biurokrację, której potrzebom i interesom podporządkowal funkcjonowanie systemu oświatowego! Zamiast to poprawić, wyglasza różne umoralniające „satyry na leniwych nauczycieli”. Zarówno bezpośrednio, przy pomocy różnych trolli internetowych(olek, tup), jak i „pożytecznych idiotów” w rodzaju agata.Skutkiem tych „satyr” może być jedynie tudniejsze pozyskiwanie środków z budżetu dla oświaty.Ludzie pracują(poza zapaleńcami) stosownie do efektów jakie uzyskują.W naszym systemie oplaca się(!) minimalizacja wysilku i tyle!
To jednak jest wina pracodawcy!
Drodzy nauczyciele!,
odkladajcie na strajk ,jak macie z czego ,jak nie macie z czego;
strajkujcie !
Nie mam racji ?
Stara Zydowka z Podkarpacia
Niedoinwestowane są dziedziny, które są niebędne do życia: służba zdrowia, oświata i policja. Jest to działanie celowe (choć być może nieświadome). Obywatel jest zmuszany do kupna potrzebnych usług (prywatna wizyta u lekarza, korepetycje lub ochrona). Nikt z Was nie sfinansowałby urzędnika, który jest mu niepotrzebny – ale zrobi to państwo, za nasze pieniądze.
Zgadzam się z przedostatnią wypowiedzią, aby zmniejszyć taką opłacalność za minimalizm, moim skromnym zdaniem należy dać prawo do zwalniania takich leniwych nauczycieli dyrektorom szkół, aby mogli uczynić to jedną decyzją, jednego dnia, od zaraz odesłać złego pracownika z kwitkiem (bez udziału samorządów, czy burmistrzów i innych…- taka powinna być między innymi rola dyrektora w każdej firmie). Zaznaczam, że należało by wypracować system który uniemożliwiał by zwolnienie dobrego pracownika (aby uniknąć kolesiostwa), awanse zawodowe, awansami… powinno się za ich pomocą naliczać pensję a nie dawać nienaruszalność (zaznaczam że nie jestem nauczycielem i nie znam praw rządzących szkołą, są to tylko moje wywody na podstawie wiedzy jaką wyrobiłem sobie o naszym szkolnictwie- może być błędna).
Kochani nauczyciele,
jako stara zydowka ,chcialam troche zrozumiec o co to wlasciwie
chodzi z tymi nauczycielami w Polsce.
We wszyskich krajach EU place nauczycieli sa dobre ,nie sa wwpaniale ,
ale dobrze ,okolo 2-2500 Eur ,(oprocz Wloch i Portugal) oni maja
marne pieniadze i co .
Teraz bedziemy liczyc ;jesli polski budzet wynosi okolo 70 mld EUR
i na wydatki oswiaty przypada zapewne porzadna suma w procentach,
w porownaniu do takich krajow jak Francja czy NRF pozostaje
pytanie ,gdzie sa pieniadze dla was.
Polski obywatel ma okolo 14 900 $ na glowe ,obywatel NRF
32 200,Francji 31 000 Finlandii 42 000 itp
Jesli ktos zna angielski dolaczam strone ;
http://translate.google.com/translate?hl=en&sl=de&u=http://www.welt-auf-einen-blick.de/wirtschaft/auslandsverschuldung.php&sa=X&oi=translate&resnum=1&ct=result&prev=/search%3Fq%3Dhttp://www.welt-auf-einen-blick.de/wirtschaft/auslandsverschuldung.php%26hl%3Den%26sa%3DG
Tam sa te wszyskie dane .W tym momencie nauczyciel w Polsce moglby
zarabiac okolo 1000 EUR z dyplomen .
Gdzie sa pieniadze ; Polska ksztalci o 1/3 wiecej ludzi z wyzszym wyksztalceniem jak Francja czy NRF ,w Polsce 40% ludzi idzie na studia .
To odpowiada w procentach takim krajom jak Finlandia czy Szwecja
ktore maja 3 razy wiekszy budzet na glowe jak polska.
Tak wiec polska ksztalci o wiele wiecej osob ,jak inne kraje i to odbywa sie na wasz koszt.
Do was nalezy rozwazenie ile ludzi powinna ksztalcic Polska ,aby
utrzymala sie pewna rownowaga pomiedzy waszymi placami i
iloscia ksztalconych ludzi.To nie biurokracja ,tylko ilosc ,do tego macie jeszcze Uniwersytety Katolickie,religie ,niestety to kosztuje .
Nie wiem ,prosze sprawdzic moje przemyslenia?
Dodać muszę, że w każdej normalnie funkcjonującej firmie pracownik musi liczyć się ze zwolnieniem. A dyrektorzy w takim systemie, nazwę go „menadżerskim”, nie powinni należeć do związkó zawodowych.
Podalam zla strone ,ta jest podrawna/tamto to zadluzenie/
dochod na glowe :
http://translate.google.com/translate?hl=en&sl=de&u=http://www.welt-auf-einen-blick.de/wirtschaft/auslandsverschuldung.php&sa=X&oi=translate&resnum=1&ct=result&prev=/search%3Fq%3Dhttp://www.welt-auf-einen-blick.de/wirtschaft/auslandsverschuldung.php%26hl%3Den%26sa%3DG
Do Danki
Podziwu godna logika-nie wygłaszajmy „satyr na leniwych nauczycieli”, bo jeszcze ktoś zauważy ,że nauczyciele bywają leniwi i nie dostaniemy podwyżek? Po drugie- jeśli TYLKO od stworzonego przez pracodawcę systemu motywacyjnego zależy Twoja efektywność,to jest to przyznanie się do tego, żeś leń i chyba tylko znane z historii i nie najlepszą sławą się cieszące metody byłyby na Ciebie skuteczne. Już to pisałam-mam nadzieję,że nie jesteś praktykującym nauczycielem, bo na „zapaleńca” nie wyglądasz.
„Pozyteczny idiota”? Mam się poczuć obrażona?
1.Czy widzialaś żeby minister jakiegoś innego niż oświata resortu, nawet zdrowia;-), mówil o pracownikach ze swojej dziedziny, że są, oczywiście innymi slowami, bandą niekompetentnych leni???
2.Każda szanująca się firma ma takie systemy i nie oznacza to, że jej pracownicy to, jak piszesz, lenie. Po prostu ona zdecydowanie lepiej funkcjonuje jeśli pracownicy, szczególnie szefowie, są premiowani za dobre efekty i karani za slabe.
Czy sądzisz, że jakakolwiek porządna firma dziala na tej zasadzie, że się przyjmuje ludzi i mówi, starajcie sie, starajcie w imię Boże, ale na nic nie liczcie?Nawet więcej – jak coś dobrego zrobicie to dostaniecie wiadomo gdzie;-)
3.Zapaleńcy nie wspierani przez system szybko się wypalają!Więcej – są przez jego urzędasów niszczeni!
I jeszcze jedno!
Dziś znacznie bardziej od nauczycielskiego jest chroniony staolek urzędasa z administracji rządzowej i samorządowej(szczególnie!).jakoś nikt, szczególnie samorządy, szat nad tym nie rodziera, urzędasie-trollu ps.agat;-))))
Nie, Biniarku. Nie masz racji.
Najpierw egzemplifikacja. Ja za kilkaset godzin pracy, do której zupełnie nie zobowiązywała mnie karta nauczyciela (tak się bowiem składa, że lubię moją firmę i robię w niej różne rzeczy) dostaję 110 zł dodatku motywacyjnego netto. Podobno jeden z najwyższych w szkole. Mówiąc po ludzku – równowartość trzech godzin korepetycji.
A teraz wniosek – jedyne wyjście, to zastosować prostą zasadę, że za pracę się płaci. Wstrząsająco banalne? Tak. Ale w oświacie jakoś nie do pomyślenia.
Realia polskiej oświaty są smutne, żeby nie powiedzieć przerażające.. Niedawno skończyłam studia (matematykę) i zastanawiałam się nad podjęciem pracy w szkole. Lubię uczyć i myślę (może odrobinę nieskromnie), że mam predyzpozycję do tego by być dobrym nauczycielem … ale nie jestem.. czemu? Smutne, ale z powody pieniędzy. Może ktoś pomyśli, że jestem wyrahowana, mam za duże wymagania…
Ehh… A ja po prostu chciałabym przeżyć od pierwszego do pierwszego, zapłacić czynsz za mieszkanie, zrobić zakupy.. ot , zaspokoić takie prozaiczne potrzeby…
Nie śmiem nawet wspomnieć, że jestem młoda, staruję w dorosłe życie, zaczynam od zera… Chciałabym założyć kiedyś rodzinę…
To co mnie smuci to fakt, że z grona znajomych nieliczni pracują w szkole.. Ci, którym rodzice pomagają finansowo albo których, małżonkowie pracują poza oświatą… A chciałoby więcej..
Drogi Binarku – chcę aby moje dzieci były uczone przez zawodowców a nie żebraków. Dlatego, chcę aby nauczyciele godnie zarabiali. Bez dodatkowych warunków.
1. Nikt ze znanych mi nauczycieli nie chowa się za Kartą – zresztą sugeruję ją najpierw przeczytać. Choć idąc tym tokiem rozumowania: Ty się zapewne chowasz za Kodeksem Pracy. Jakbyś się za nią nie chował, to odechciałoby się Tobie urlopu i z pewnością zarabiałbyś więcej – mylę się?
2.Każdy dziś żąda wyższych płac i je dostają – od górników po lekarzy. Co te grupy dają więcej w zamian ??? Dlaczego wszyscy mogą a nauczyciele nie mogą ? W czym są gorsi od innych grup?
3. Różnica między lekarzami a nauczycielami jest taka, że do lekarza muszę iść prywatnie bo inaczej czekam 4 miesiące. Zapytaj się znanych Tobie nauczycieli – kto bardziej potrzebuje korepetycji – dzieci czy ich rodzice ? Wtedy wróć proszę do tematu – chętnie porozmawiam.
Proszę, sprawdź jeszcze proszę ile zarabia nauczyciel z 10 letnim stażem, a ile lekarz – włącz w to dyżury.
3.1 Co znaczy chodzimy – Ty chodzisz na korepetycje czy posyłasz tam swoje dzieci ?
3.2 Do Lekarza chodzimy prywatnie, bo musimy. Na korepetycje wcale nie musimy i nie chodzimy.
Nie pisz za wszytkich, pisz za siebie.
4. Zabawne – nie tylko Oświata i Służba Zdrowia są jakby żywcem przeniesione z PRL. Z tego co wiem, to jakieś 38 mln Polaków jest przeniesionych z PRL najpierw do III RP potem do IV RP. Ty pewnie też.
5. Właśnie, że ubliżasz nauczycielom, sugerując w swojej wypowiedzi m.in. lenistwo. Twoje szczęscie, że nie żyjesz w II RP, bo za takie słowa dostałbyś od przedwojennego oficera za obrazę jego żony-nauczycielki „w mordę” (za przeproszeniem).
6. Pytanie: do kogo ten apel o stworzenie nowego system edukacji, rozumiem z Tobą jako ministrem ? Rozbrajasz mnie – „skończmy z fikcją”.
7. Aby wykonywać każdy zawód potrzebne jest powołanie, nie tylko dla zawodu nauczyciela. Jeżeli pod pojęciem „nauczyciel z powołania” rozumiesz osobę, która lubi ten zawód i potrafi przekazywać wiedzę oraz wychowywać bez względu na wynagrodzenie to znowu obrażasz nauczycieli. Dlaczego zakładasz, że osoba lubiąca wykonywać swój zawód ma to robić za pół-darmo? Może to nie jest wtedy nauczyciel z powołania a zwykły frajer?
Może zbliża się czas, że nauczyciele z powołania dojdą do wniosku że za takie pieniądze to wolą sprzedawać w sklepie albo zbierać truskawki ???
Przynajmniej wtedy nikt nie będzie zaglądał im do kieszeni, po 8h pracy dziennie mają święty spokój, żadnego spradzania klasówek w niedziele i wypodwiedzi flustratów i mądralów o tym jak to jest im dobrze.
Ciekawe kto wtedy będzie uczył Twoje i moje dzieci ?
A może Ty masz ochotę???
5 lat studiów i 800 PLN na rękę.
Polecam.
P.S. Przepraszam Nauczycieli za dobitność i inwektywy, ale trzeba Koledze pewne rzeczy wyjaśnić łopatologicznie.
Problem z nauczycielami jest taki, że pewnej grupie zależy na reformie a pewnej nie. Zresztą podobnie jak z lekarzami
Niestety olbrzymia rzesza nauczycieli dyplomowanych mało co robi i jest zadowolona z tego co jest. I ZNP reprezentuje interesy tej grupy, niestety. W ten sposób odciąga od zawodu dynamicznych i chcących uczyć nauczycieli kontraktowych. Również tych, którzy mają powołanie do tego zawodu a nie widzą perspektyw finansowych. Bo czy stara gwardia zaakceptuje fakt, że nauczyciel dyplomowany przestanie być świętą krową, którą można zwolnić. Owszem są nauczyciele, którzy tyrają po 50 godzin. Ale są tacy (głownie niestety dyplomowani), którzy nie robią NIC ponad te 18 godzin.
Moja rada jest tak
– likwidacja wcześniejszych emerytur
– bardzo wysoka płaca powyżej średniej krajowej
– 40 godzin etatu i ustalenie w tym ilości godzin dydaktycznych
– likwidacja stopnia „dyplomowany” albo stworzenie takiego pułapu, że osiągnie go co 10 nauczyciel
– możliwość zwolnienia nauczyciela mianowanego na normalnych zasadach wypowiedzenia
– likwidacja bezsensownego zasad, że nauczyciel przed emeryturą zarabia więcej niż młody doświadczony i dynamiczny pedagog
Ale nie łudzę sie, że ktoś takie zasady wprowadzi.
1.Skąd się wzięli nauczyciele dyplomowani, na których tak pomstujesz?Sami się mianowali???O ile pamiętam(mam dobrą pamięć!) to zabawę ze stopniami awansu zawodowego wymyślila niejaka Dzierzgowska(UW,dziś PD) razem z ministrem Handke(AWS). Nauczyciele tylko zrealizowali stosowne procedury(sporym, choć nie zawsze efektywnym wysilkiem), a jakieś kuratoryjne komisje (w których nikt za darmo nie pracowal!) nadaly im te stopnie!
2.Co to znaczy 40 godzinny etat(skądinąd jest dziś w przepisach taki zapis!), skoro praktycznie żadna szkola nie może zapewnić nauczycielom warunków do tych czynności, które wykonują w domu (komputer z drukarką i dostępem do internetu, podręczna biblioteczka, warunki do pracy w warunkach koncentracji – spokój, swoje indywidualne biurko) jak to jest w krajach rozwiniętych. Pomysl żeby nauczyciele siedzieli w szkolach dla siedzenia samego jest raczej z Mrożka…
3.W większości zawodów jakoś tak jest, że starszy stażem pracownik jest lepiej wynagradzany.doświadczenie umieją wykorzystać …Tyle,że normalne instytucje Alterantywą jest placenie za efekty pracy, ale wtedy trzeba szukać (i znaleźć najpierw) sposobu ich pomiaru dla szkól i dyrektorów…
Coś przerzucilo;-)
Powinno być zdanie:”Tyle,że normalne instytucje doświadczenie umieją wykorzystać….”
Danka:Skąd się wzięli nauczyciele dyplomowani, na których tak pomstujesz?Sami się mianowali??
Guzik mnie to obchodzi skąd się wzięli i kto to wymyślił. Wymyślil fatalnie i stworzył w ten sposób system antymotywacyjny.
Nauczyciele powinni zarabiać dużo ale muszą być poddawani weryfikacji
Nie zgadzam się, że 35-letni pedagog świetnie uczący ma z założenia zarabiać mniej niż kiepski nauczyciel przed emeryturą.
Żeby było jasne uważam, że nauczyciel to ścisła elita i mojego szacunku dla tego zawodu nie da się przecenić
Czy ktoś może mi podać konkretny zapis, który nakazuje mi pracę 40 godzin tygodniowo?
Ja pracuję 18/18. tak mam w umowie. Reszta to wolontariat, moja dobra wola i poczucie profesjonalizmu. Jak ktoś mnie chce zagnać do systemu odbijania zegara między 7-15 to znaczy, że wciąż jeszcze żyje w PRL-u. Gratuluje pomysłu na uzdrowienie oświaty.
>Guzik mnie to obchodzi skąd się wzięli i kto to wymyślił. Wymyślil fatalnie i stworzył w ten sposób system antymotywacyjny<
Fajnie,że Ciebie to guzik obchodzi, ale ludzie to nie meble czy klocki do przestawiania.Za koncepcję i wdrożenie tego systemu awansu, który jest p.Dzierzgowska wzięla naprawdę niezlą kasę z europejskiego funduszu PHARE i jeszcze więksżą ze sprzedaży materialów i kursów:-)Podobnie grono jej wspólpracowników.
Dziś to nauczyciele mają ponieść konsekwencje jej „niekompetencji”???
sajonara: Ja pracuję 18/18. tak mam w umowie
Moja zona ucząc język polskiego ma etat 18 godzin do tego 3-4 nadgodziny. Przy tej liczbie klas jaką ma już specyfika przedmiotu powoduje, że tych godzin jest dużo, duzo więcej (prace klasowe). Ponieważ niestety moja żona ma tą wadę, że jak coś robi robi to profesjonalnie więc z tego faktu przybywają jej kolejne godziny. Suma sumarum wychodzi jej 50 godzin. Obok nauczyciel angielskiego mając etat również 18+3 pracuje w domu raptem kilka godzin
Jak inaczej szkoła ma rozliczać nauczyciela z tych godzin dodatkowych? Znacie jakiś sposób? Dalej chcecie utrzymywać fikcyjne 18 godzin i opowiadać na prawo i lewo, że pracujecie 40 godzin. Problem w tym, że jeden pracuje a drugi nie. W normalnej „zakładzie pracy” dyrektor musi mieć jakieś mechanizmy kontroli a jednym z nich jest etat. A ile ktoś pracuje w domu to już kwestia organizacji pracy.
Etat polonisty niech wynosi 40 godzin w tym 18 dydaktycznych
Etat nauczyciela w-f niech wynosi 40 godzin w tym 25 dydaktycznych
Danka: Jakie konsekwencje? Ja właśnie chcę żeby nauczyciele zarabiali 3-4 tys. złotych ale na normalnych zasadach jak wszyscy inni pracownicy bez wcześniejszych emerytur. Chcę Ci przypomnieć, że mnie też mogą zwolnić z pracy w wieku 55 lat i co? Masz dla mnie jakiś pomysł?
pjerry. Czy chcesz abyśmy uprawiali fikcję odpracowywania dupogodzin od 7-15. Wtedy będziesz zadowolony? Czy powiesz to samo panu hydraulikowi gdy przyjdzie do ciebie? Każesz mu siedzieć w mieszkaniu 8 godzin?
A stworzysz mi podobne warunki jak mam w domu? Osobny gabinet z dostępem do internetu i z zasobem bibliotecznym?
emerytury? A to jakiś dopust boży? Czy wiesz ile wynosi ta wcześniejsza emerytura? U mnie w szkole nauczycielki niezbyt się spieszą na tą emeryturę. Żołnierze mają emeryturę po 15 latach. Mój kumpel za rok może być emerytem ma 34 lata. Sądzisz, ze pójdzie na emeryturę??
Zróżnicowanie wynagrodzenia? Jestem za. Zapraszam do szkoły. Przyjdziesz i powiesz pani z plastyki, ze ona ma luźne lekcje to będzie zarabiać połowę tego co twoja żona 🙂 Co tam pani z plastyki. Przyjdź i powiedz to wuefiście.
sajonara: Czy chcesz abyśmy uprawiali fikcję odpracowywania dupogodzin od 7-15. Wtedy będziesz zadowolony?
Nauczyciel to nie jest wolny zawód. To, że akurat przyjęte jest, że nauczyciel poprawia prace w domu to kwestia organizacji pracy. Ja też mogę pisać projekty w domu (ale wolę w firmie) tyle, że moja firma ma prosty mechanizm prowizji, żeby mnie z tego rozliczyć. Przestańcie sie czepiać tego 7-15. Czy mam setny raz wyjaśniać, że każda godzina przeznaczona na poprawę prac musi „usankcjonowana”? Nie może być tak, że na oficjalnym etacie figuruje 18 godzin a wiadomo, że pracuje się ponad 40.
Jednym ze sposobów jest czas pracy 8-16 , oczywiście że tak. Wiadomo, że muszą być warunki techniczne, ale zależy czy dyskutujemy o docelowym modelu edukacji czy rozwiązaniu na teraz?
sajonara: Czy powiesz to samo panu hydraulikowi gdy przyjdzie do ciebie? Każesz mu siedzieć w mieszkaniu 8 godzin?
Gdybym był nauczycielem to hydraulikowi powinienem powiedzieć tak
http://pjerry.blox.pl/2008/02/Przychodzi-nauczyciel-do-fachowca.html
sajonara : Zapraszam do szkoły. Przyjdziesz i powiesz pani z plastyki, ze ona ma luźne lekcje to będzie zarabiać połowę tego co twoja żona
Jeśli pani od muzyki ma 18 godzin dydaktycznych to jak myślisz ile godzin pracuje dodatkowo w domu? Nie trudź się, odpowiem za Ciebie. Ta co uczy moje dzieci pracuje najwyżej 2-3 godziny w domu tygodniowo. 2 kartkówki w ciągu miesiąca. Przygotowanie lekcji ? Śmiech na sali, żadne. Ja mam większą wiedzę o muzyce niż ona.
A teraz język polski. Jeśli chcesz uczciwie nauczyć przedmiotu uczniowie muszą pisać prace. Każdy polonista wie ile zajmuje poprawienie prac mających 3-4 strony A4. Przygotowanie do przerobienie lektur, które ciągle się zmieniają. Pomnóż to przez kilka klas i otrzymasz 40-50 godz. w tygodniu
Pewnie , że nie wymagam od pani od muzyki, żeby siedziała 40 godzin w szkole. Ale niech jej płacą np. za 25 godzin a poloniście za 40.
Wczesniejsze emerytury? Powodzenia. Za 20 lat i tak nie będzie kto miał ich płacić więc i tak będziecie musieli pracować (w innym zawodzie?)
pjerry chyba się mijamy. Ja nie mam nic przeciwko 40 godzin, nie mam nic przeciwko różnicowaniu pensji (nie wg metryki tak jak dzisiaj) (zapraszam z rewizytą)
http://tekstowisko.com/sajonara/52081.html
Zmiany tak, ale nie pod presją oszołomstwa, które bije w nauczycieli z bicza własnych fantazji mając blade pojęcie o problemach oświaty.
Dlatego jak widzę te oskarżenia o 18 godzin, o wakacje, o belfrach-nieukach to wiem, że nie mam z kim rozmawiać. I dlatego zachęcam nauczycieli by w ramach strajku zaczęli pracować 18 godzin tygodniowo.