Odkładajmy na strajk

Zanosi się na strajk bezterminowy w oświacie. Lepiej więc nie być rozrzutnym w wakacje, ponieważ pieniądze mogą nam być potrzebne we wrześniu. Ile potrwa strajk? Wszystko zależy od zdolności do kompromisu obydwu stron konfliktu, czyli rządu i nauczycieli. Porcelanowa świnia już stoi na biurku. Codziennie wrzucę parę złotych. Może uciuła się tyle, aby wystarczyło na prowiant podczas strajku.

Niektórzy nauczyciele już rozpoczęli swój prywatny strajk. Kiedy tuż przed zakończeniem roku szkolnego roboty jest najwięcej, oni pracują tyle, ile wymaga umowa: 18 godzin dydaktycznych w tygodniu i pozostałe 22 na inne obowiązki. Żadnej roboty ponad 40 godzin tygodniowo, żadnego dodatkowego odpytywania uczniów, żadnego poprawiania ocen w nieskończoność. Żadnego wypisywania świadectw w domu. Zdążę, to dobrze, nie, to drugie dobrze. W końcu nie pracuję na akord. Nie ma podwyżek, nie ma pracy ponad normę. Oczywiście taka postawa odbija się niekorzystnie na uczniach, ale co można na to poradzić.

Zawsze spotykało się nauczycieli wypalonych zawodowo, ale tylu co obecnie nigdy jeszcze nie widziałem. Ludzie gadają, że za dużo wkładali serca do tej pracy. Poświęcali się jak głupi. Co kogo spotkam, to mówi, że traci serce do tej roboty. Nie ma podwyżek, nie ma poświęcania. Tyle za tyle i już.

To dopiero początek reakcji nauczycieli na brak podwyżek. Idą wakacje, więc ludzie się hamują. Co będzie po 1 września? Może lepszy strajk bezterminowy niż totalne wypalenie zawodowe. W każdym razie nie ma co szaleć w wakacje, skoro zapowiada się trudny początek roku szkolnego.