Polowanie na nauczycieli
Odkąd wyginęły dzikie zwierzęta, ludzie zaczęli polować na siebie nawzajem. Także w szkole nie ma dnia bez urządzania łowów. Nauczyciele polują na uczniów, a uczniowie na nauczycieli. Dziś zajmę się polowaniem na belfrów. Piszę jako potencjalna ofiara, która już wie, że znalazła się na celowniku i za chwilę poczuje ukłucie kuli w sercu.
Okazją do urządzania łowów było wycofanie się przez nas z organizowania matury próbnej w marcu. Na prośbę uczniów urządziliśmy im próbę w zeszłym tygodniu. Młodzież uznała jednak, że próba była źle przygotowana i poprosiła o powtórzenie jej w marcu. Dyrekcja odmówiła. Wtedy dzieci, zamiast negocjować, urządziły na nas polowanie i zaczęły strzelać. Pierwszym strzałem był gniew, drugim fochy, trzecim obraźliwa mowa, czwartym skarga, piątym donos, szóstym powiadomienie prasy, siódmym spalenie za sobą mostów; następne strzały jeszcze nie zostały rozpoznane. I z małej burzy zaczął w szkole padać duży deszcz. Dziennikarze walą do nas drzwiami i oknami, chcąc zobaczyć na własne oczy, jakie to z nas bestie.
Uważam, że wyhodowaliśmy na własnych piersiach żmije. Nasi uczniowie nie pierwszy raz piszą donosy na nauczycieli. Wiem, że pisano na mnie, pamiętam donosy pisane na koleżanki i kolegów, a nawet na dyrekcję. Z przykrością muszę przyznać, że ten i ów nauczyciel w duchu cieszył się, że młodzież nie na niego skarży i donosi, tylko na innych. Raz nawet powiedziałem koledze, żeby się tak nie cieszył, bo dziś na mnie młodzież doniosła, a jutro doniesie na niego. Warto o tym pamiętać, że fortuna kołem się toczy. A jednak nie walczyliśmy z donosicielstwem, przynajmniej nie wszyscy walczyli, a niektórzy nawet wspierali (mam nadzieję, że się mylę). Więc teraz mamy za swoje. Znaczna część naszych uczniów zna się na dyplomacji jak świnia na gwiazdach, natomiast doskonale radzi sobie w donosicielstwie i skarżypyctwie. W razie problemu nasi podopieczni posługują się środkami, na których znają się najlepiej – skarżą i donoszą. W tym miejscu przepraszam szlachetne jednostki, nie o was piszę.
Uważam, że jesteśmy ofiarami własnych zaniedbań. Trzecioklasiści są już straceni – za późno uczyć ich zasad dyplomacji, umiejętności negocjowania. Małe są szanse, aby nauczyć tych zasad drugoklasistów, ale jednak nadziei nie tracę. Natomiast bylibyśmy głupcami, gdybyśmy zaniedbali w tej kwestii pierwszoklasistów. Wznówmy pracę wychowawczą z młodszymi uczniami, a jeśli chodzi o starszych, to dajmy sobie na wstrzymanie. Niech skarżą i donoszą, a my róbmy swoje. Polowanie na nas dobiega przecież końca. Za kilka miesięcy koniec nauki w klasach trzecich.
Komentarze
jak do was inczej nie dociera to co robic
lol, wybaczcie za określenie, ale robicie z igły widły, zgadzam się z trzecioklasistami że waszym obowiązkiem jest przeprowadzenie rzetelnych matur próbnych(co w licza się w program nauczania)
„jak do was inczej nie dociera to co robic”
drodzy uczniowie, a jakim sposobem (cudem raczej) i kiedy do Was dotrze, co powinniście robić?
a czego nie robimy?
Drogi Iksie,
przeczytaj wpis na blogu raz jeszcze (jak nie pomoże, czynność powtórz). Próbna matura już się odbyła. To raz. Zorganizowanie jej to dobra wola nauczycieli — nie ma w tym roku takiego obowiązku. To dwa.
A na koniec zapytam: ile razy nauczyciele w swoim wolnym czasie, bezpłatnie, mają zorganizować nieobowiązkową maturę próbną, aby jaśnie państwo uczniowie byli kontenci?
żaden nauczyciel nie ma w wykazie obowiązków przeprowadzania matury próbnej, matura generalnie jest w gesti okregowych komisji egzaminacyjnych ewentualnie centralnej komisji egzaminacyjnej, matra jest egzaminem zewnetrznym a dobrą wola nauczycieli jest że ją organizują
Roszczeniowa postawa uczniów przybiera gigantyczne rozmiary; skarżypyctwo w modzie; donosicieli należałoby odesłać na sławetny portal Pudelek, tam za co smakowitsze donosy podobno nawet płacą.
czyżby bolało kiedy jakiś uczeń obnaży prawdę i pokaże jak nauczyciele postępują (bicie, krzyki, poniżanie) lub jak robią nic (czytanie gazety, picie kawki)?
Jeśli nauczyciele piszą donosy na uczniów, to uczniowie piszą donosy na nauczycieli. Czyż nie? Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie…
Pozwolę sobie powiązać powyższy wpis z notatka datyczącą rankingu Perspektyw. Ale nie tylko. Wielokrotnie czytałam tu o oddaniu pracy, zrozumieniu ucznia itd. Gdzie to wszystko?
Winni są tylko uczniowie? Dlaczego poszli do gazety? Co ich do tego popchnęło? Brak dialogu?
Zeta,
w piątek 11 stycznia zwróciłem się do klasy III d z propozycją, aby najpierw pozyskała dla swojej sprawy nauczycieli (zanim pójdą do dyrektora, niech znajdą poparcie dla sprawy matury próbnej u wychowawcy, innych nauczycieli). Zasugerowałem, że mogę ich poprzeć w tych staraniach. Zaproponowałem im, aby zachowali się tak, jak to się robi w podobnych sytuacjach, czyli tworzy się grupę poparcia dla danej idei. Jestem drugim wychowawcą tej klasy, tzw. społecznym, więc zagrałem z nimi w otwarte karty. Dodałem też, że donos, bo wiedziałem, że niektórzy z nich są donosicielami, to absolutna ostateczność, więc zawsze mogą ją zastosować, ale na Boga na końcu, gdy już wyczerpią się wszelkie możliwości. I co zrobili? Nie zwrócili się z prośbą do żadnego nauczyciela, bo korony z głów by im pospadały, tylko od razu polecieli na skargę. Wniosek: nie zrobisz z lisa tygrysa, a z gnoja kowboja. Przykro mówić, ale takie są wnioski.
Pozdrawiam
DCH
Brawo. Pedagog publicznie pomawia. Do tego niesłusznie.
Ciekawe co jest gorsze, pójście z problemem do mediów, które wszystko pogmatwają i zmieszają z błotem dla taniej sensacji czy pomówienie kogoś niewinnego o takie postępowanie i nazwanie go gnojem i donosicielem.
Bez pozdrowień.
Panie Profesorze,
Radzę ważyć słowa i powstrzymywać się od ferowania wyroków, gdy nie zna pan faktów -w tym wypadku jest pan w ogromnym błędzie. Stanowczo dementuję jakoby klasa III d miała związek z artykułem w dzisiejszym Dzienniku. Wiele osób wie kto to zrobił, jednak nie uznaję za stosowne mówić kto to, mimo że zdecydowanie nie darzę sympatią tej osoby. Mogę jedynie zapewnić, że III d nie ma z tym związku – dlatego też radziłbym powściągnąć nieco język i nie nazywać klasy gnojami. Faktem jednak jest że matura próbna została przygotowana „na odwal się”, a tłumaczenie, że „nam i tak nikt za to nie płaci” jest co najmniej bezczelne – po pierwsze, uczniowie nie są winni sknerstwu dyrektora/ministra, a po drugie, należyte przygotowanie uczniów do egzaminu maturalnego winno być PRIORYTETEM w 3 klasie.
M i Trickster,
proszę, to nie III d za tym stoi? Czyżby diabeł wykąpał się w święconej wodzie i z tego powodu żąda, aby nazywać go świętym? Proszę podać alibi, bo nie uwierzę. A co do gnoja-kowboja i lisa-tygrysa, to nie był mocny język. Ja jeszcze nie opieprzam Was jak śwęty Michał diabła, ja zaledwie strofuję. To było najdelikatniej, jak tylko można w tak niedelikatnej sprawie.
Pozdrawiam
DCH
Proszę nie szantażować, już powiedziałem że nie zdradzę któż to – jeżeli nie wierzy pan na słowo – trudno. Pan jest niesprawiedliwy, ale jest jeszcze sprawiedliwość dziejowa. Sądzę że prędzej czy później ktoś chcący lub niechcący wyjawi personalia tej osoby. Jeszcze raz odżegnuję klasę III d od tego. Sprawa z całą pewnością jest niedelikatna, ale sam artykuł, mimo zniekształceń, daje pewien obraz tego co dzieje się w XXI LO – w poprzednim poście pisałem już, jak wygląda problem matury próbnej z perspektywy ucznia – zamiast miotać kolejne bezpodstawne oskarżenia, mógłby pan się do tego ustosunkować zamiast wykręcać się sianem. Hipokryzja i zakłamanie niektórych, jak by nie było, ważnych osób w szkole jest odrębnym problemem, jednak wolę to przemilczeć, by nie kręcić bicza na własny tyłek.
Oskarżył nas Pan, więc poprosimy o dowody. Jak na razie jesteśmy niewinni, bo nam nikt winy nie udowodnił. A alibi podamy przed sądem, tak będzie bezpieczniej.
A co do naszej świętości, to ja się za świętego nie uważam, myslę nawet, że więcej mam z diabła niż ze świętego, ale nawet diabeł nie lubi jak mu się podrzuca cudze winy.
Marku Lwie, masz absolutną rację. Dyrektor wspiera donosicielstwo wśród nauczycieli, więc niech się nie dziwi, że udzieliło się to uczniom. Ja się nie dziwię, że nikt nie chciał z tak niskim człowiekiem rozmawiać, sam w porę zmądrzałem. Dyrektor jest tak znienawidzony, że widocznie ktoś nie wytrzymał. Mówiąc o problemie donosicielstwa skupiłbym się jednak na Waszych kręgach – przykład idzie z góry.
„a czego nie robimy?”
wielu z Was sie nie uczy, nie podejmuje najmniejszych wysiłków, nie czyta lektur, nie wywiązuje się z zadań, opuszcza lekcje, a po beznadziejnych wynikach matury próbnej na poziomie jak dla debila i idioty śmie powiedzieć: „bo to pani nas źle przygotowała!”
przyznaję, że moja riposta brzmiała następująco: „ale przecież Ty chodzisz na korepetycje, to powinno Ci pójść świetnie” – delikwent zamilkł…
opowiada Pan bzdury i do tego nas obraża mówiąc, że to IIId za tym stoi. Sądziłem, że jest Pan odpowiedzialniejszym w słowach człowiekiem. Takie pomyłki dużo kosztują, wcale nie pieniędzy.
Tricster i M,
jeśli winnego nie złapie się za rękę, to należy zajrzeć to notatnika, gdzie są zapisani dotychczasowi przestępcy w tej materii. Ja wyjąłem swój notatnik i na pierwszym miejscu zobaczyłem IIID. Zatem potraktowałem Was jak podejrzanych, bo już macie na sumieniu podobne czyny, czyli anonimowe obrzucanie błotem ludzi (po co mkmk wcina w naszą rozmowę obelgi pod adresem dyrektora?). Nie oczekuję, że podacie nazwisko prawdziwego sprawcy. Oczekuję, że powiecie jasno i wyraźnie, dlaczego nie nawiązaliście z nami dialogu, dlaczego nie skorzystaliście z mojej propozycji, dlaczego nie powstrzymaliście donosiciela. Może i w tym wypadku nie donieśliście, a może i donieśliście, ale tak czy siak prawdziwy donosiciel otrzymał od Was wsparcie. Czy może się mylę? Może zamierzacie zastosować wobec owego donosiciela ostracyzm towarzyski?
Pozdrawiam
DCH
przykro mi to powiedzieć, ale uważam, że nazywanie całej klasy gnojami i donosicielami, w sytuacji w której nikt albo prawie nikt nie wiedział, że ktoś z innej klasy poleci z donosem jest chamstwem. Szkoda mi tym bardziej, że uważam Pana za osobę na poziomie. Jako nauczyciele jesteście bardzo wrażliwi, kiedy wy nas szkalujecie (przypinając nam różne łatki jako klasie) to jest dobrze, możecie nas obrażać (możecie mnie obrażać oskarżając o różne rzeczy, którymi brzydzę się najbardziej) i jest dobrze, po nas to musi spłynąć. kiedy nauczyciele donoszą na nas oczekując poklasku dyrektora też jest dobrze. Ale jak ktoś was zaatakuje to jest krzyk, obrażanie i szkalowanie kogokolwiek. A wtrąciłem o dyrektorze, bo od tego się zaczyna problem – nikt nie chce rozmawiać, bo się boi albo już wie że nic to nie da.
O „dialogu” z wychowawcą można napisać cały elaborat – wychodzi z założenia, że jest tylko skromnym robotnikiem winnicy dyrektorskiej, ma jedynie za zadanie przekazywać odgórne prikazy.
Drugi wychowawca – to pan. Twardo obstaje pan przy stanowisku, że skserowanie matur sprzed kilku lat jest niespotykaną łaską. Dodatkowo nikt wam za to nie płaci, więc sprawa jest prosta – uszy po sobie i morda w kubeł, drodzy uczniowie. Dyrektor zaś wymiguje się tym, że nie może dezorganizować pracy szkoły (dziwne że w poprzednich latach organizowanie próbnych matur w listopadzie czy grudniu przebiegało absolutnie bezboleśnie), że kurator nie pozwala by przepadały lekcje, a w ogóle to nie ma pieniędzy, mamy poprawić frekwencję i dlaczego nie mówimy mu ‚dzień dobry’. Wątpię aby Pan w podobnej sytuacji zabiegał wszelkimi sposobami o dialog. Donosiciel nie został powstrzymany, bo nie mieliśmy w tym żadnego interesu, dowiedzieliśmy się o tym prawie że po fakcie, poza tym ta osoba nie jest żadnym bliskim znajomym.
Uważam za bezcelowe udowadnianie że klasa III d nie jest wielbłądem. Ferowanie wyroków na podstawie wcześniejszych doświadczeń jest bardzo wygodne i niesprawiedliwe zarazem – na szczęście można się na tym bardzo przejechać. Skoro jesteśmy przy owych doświadczeniach – o jaką sytuację konkretnie panu chodzi?
Kasiu uczę się,czytam lektury (jeśli dostanę ich spis),wywiązuje się z zadań, nie opuszczam lekcji przedmiotów maturalnych, rozumiem że mam prawo pisać donosy/skargi?
Matura uśrednia nie wiem czy zauważyłaś, w kluczu nie ma wszystkich prawidłowych odpowiedzi. Nie wiem jak inni ja wróżką nie jestem, nie zawsze umiem sobie wyczarować klucz. Mea culpa,mea culpa maxima że myślę inaczej. Nie zamierzam się cofać do poziomu jak to uroczo ujełaś „debila” (sympatycznie tak o swoich uczniach…) tylko po to aby dobrze zdać maturę.
Znowu nieprzyjemnie się zrobiło
Ja od bardzo dawna stosuję wobec donosiciela ostracyzm towrzyski (jeśli jest nią osoba, którą w kuluarach uznawana jest za sprawcę donosu). Zrobiono to za moimi plecami, nikt mnie nie pytał o zdanie, jednak rzeczywiście muszę przyznać Panu rację, są w naszej klasie osoby, które chętnie stosują nieuczciwe metody walki, czyli donosicielstwo, które już się zdarzyło w naszej klasie, jednak pod poprzednim tego typu występkiem ja się nie podpisałem i mam czyste sumienie.
Dlatego dalej jestem negatywnie nastawiony do Pana oceny nas. Rzucanie oskarżeniami wciąż uznaję za nieuczciwe i godzące w naszą klasę.
Uważam w tym przypadku za obrzydliwe i bezczelne zachowanie uczniów. Mówcie co chcecie, może Dyrektor rzeczywiście nie wykazuje dobrej woli w wielu sprawach ale ta postawa roszczeniowa prezentowana przez klasy maturalne jest po prostu rzeczą ohydną.
Widzę cassandra złapałaś terminologię, obrzydliwe i bezczelne zachowanie 3 klas. Jak obrażasz to obrażaj konkretne osoby a nie wszystkich, bo kalkujesz z Gospodarza.
cassandra,
przejmujesz jak widzę retorykę dyrekcji szkoły – nie wiem czemu uważasz domaganie się sprawdzenia wiedzy przed maturą za postawę roszczeniową. Termin ten jest bardzo eksploatowany kiedy uczniowie ośmielą się wyjść z jakąkolwiek inicjatywą. W dzisiejszych czasach słowo nie przedstawia dla ludzi żadnej wartości – dla polityków, księży, dyrekcji, nauczycieli (w tym, jak się okazuje, p. prof.), uczniów – w tym chyba i dla ciebie, cassandro. Proszę o większe wyważenie w takich sprawach – w końcu nikt nie chce nikomu rzucać się do gardła.
Za obrzydliwe uznaję zachowanie Gospodarza, który bezpodstawnie oskarża klasę III d o rzecz, którą każdy honorowy człowiek pogardza – czyli donosicielstwo. Gdyby nawet w III d były osoby odpowiedzialne za to, nikt nie ma prawa mówić że cała klasa jest za to odpowiedzialna. Tutaj prośba do pana profesora – skoro jest pan absolutnie przekonany że to klasa III d, proszę, choćby w szkole, na lekcji, podać nazwiska osób które pana zdaniem stoją za tym.
IIID,
trochę ochłonąłem po wczorajszym wybuchu gniewu i przemyślałem parę spraw. Po pierwsze, zagalopowałem się w oskarżaniu całej klasy. To błąd, za który przepraszam. Winne są konkretne osoby, a nie zespół. Po drugie, zastanówcie się, dlaczego dopiero po kopnięciu Was w cztery litery zaczynacie sensownie dyskutować. A bez dobrania się Wam do skóry „milczycie w obiad, panie Konracie, czy tylko na chleb gębę swą trzymacie?” (to cytat z klasyki). Czy bez kija to ani rusz nie można z Wami pogadać?
Pozdrawiam
DCH
Można. Jednak za takie kopanie w cztery litery serdecznie dziękujemy i opuszczamy lokal. Jeżeli według pana pomówienie klasy jest dobrym sposobem na nawiązanie z nią dialogu, to gratuluję.
A Pan sądzi, że z nami ktoś chce rozmawiać rzeczowo? Padają te same nudne argumenty, że jesteśmy argoganccy (w największym skrócie). Po co dyskutowac, skoro do nieczego to nie prowadzi, bicia piany w Polsce jest wystarczajaco dużo.
na wstępię zaznaczam, iż nie jestem uczniem IIId, ale nie sposób mi się nie wypowiedzieć w momencie, w którym Pan obraża w zasadzie wszystkich uczniów trzecich klas XXI LO.
po 1 – ‚donosy’ to składano za komuny, choć niektórzy dobrze wspominający te czasy zapewne podobne praktyki uskuteczniają jedynie uprzednio zmieniając dawne komisariaty milicji czy esbecji na komisariat policji. Jedynym normalnym określeniem zaistniałej sytuacji jest próba uwidocznienia problemu, dość drastyczna, acz wynikająca z niemożności porozumienia się z dyrekcją, jak również częścią kadry, której, jak widać po Pana wpisach, nie pasuje pomysł próbnych matur.
po 2 – argument o zorganizowaniu próbnych matur w styczniu jest bardzo słaby – rozumiem, że jedną z przyczyn zgłoszenia przez nas – uczniów trzecich klas XXI LO – prośby o ich zorganizowanie była chęć zmierzenia się z namiastką stresu towarzyszącą egzaminowi dojrzałości, jak również zweryfikowania, czy zmieścimy się w czasie przewidzianym na tenże egzamin. Jednak trudno być zadowolonym, kiedy w ramach próby otrzymaliśmy arkusz egzaminacyjny, który każdy mógł wcześniej ściągnąć sobie z Internetu. W końcu chodzi również o sprawdzenie własnej wiedzy, a pisanie po raz kolejny tego samego testu mija się z celem. Z tego, co mi wiadomo idealnym przykładem jest praca pisemna z WOSu, która była już realizowana na fakultetach z jednym z nauczycieli.
po 3 – zastanawiam się po co Panu informacja kto poszedł do gazety? czy nie po to, by później ‚uprzyjemnić’ życie ‚winowajcy’?
po 4 – wspomniał Pan w dość ironiczny sposób o ostracyzmie skierowanym przeciwko temu, kto przyczynił się do powstania artykułu. cóż, nie wiem, jak wygląda to w środowisku nauczycieli, jak również wielu innych, których nie miałem okazji poznać, ale mam szczerą nadzieję, że wśród uczniów pozostały jeszcze szczątki solidarności, wierzę wręcz, że nikt nie jest na tyle bezczelny, by celowo wskazać konkretne osoby.
po 5 – w zasadzie mam wrażenie, że powinien się Pan cieszyć, że w klasie IIId trafili się tacy, a nie inni uczniowie, bo po brutalnym i niesprawiedliwym ataku z Pana strony ludzie podjęli rzeczową dyskusję, a nie odpowiedzieli w taki sam sposób. Tylko pozostaje spory niesmak i pytanie, czy takie ‚kopanie w cztery litery’ to odpowiednie podejście do młodych ludzi? osobiście uważam, że to nie jest zbyt pedagogiczne podejście.
po 6 – całkowitą rację ma mkmk – z uczniami prawie nikt nie chce rozmawiać, jesteśmy zbywani, a wręcz ignorowani i odsyłani z kwitkiem w zasadzie bez żadnej sensownej argumentacji.
po 7 – nasza szkoła dochodzi powoli do granic absurdu i może Pan być pewny, że my uczniowie klas trzecich w zdecydowanej większości cieszymy się z rychłego opuszczenia murów XXI LO jeszcze bardziej niż Pan z naszego odejścia.
po 8 (i ostatnie) – widzi Pan, w Pańskiej opinii, kopnięcie uczniów ‚w cztery litery’ sprowokowało ich do merytorycznej dyskusji, może zatem takie samo zachowanie od drugiej strony będzie miało w końcu podobny, upragniony efekt?
Pozdrawiam wszystkich tegorocznych trzecioklasistów z XXI LO, w tym miejscu szczególnie ‚ofiary’ ataku – klasę IIId, a zwłaszcza kilka osób z tamtego grona 😉
Trickster i mkmk
Zgadzam sie z kazdym Waszym słowem.
Mało tego, bardzo chętnie poznałabym człowieka, który napisał donos do prasy. Po to, żeby mu pogratulować, rzecz jasna.
Ja także gratuluje Szanownym Maturzystom odwagi i determinacji.
Trickster, mkmk, Eure, zgadzam się w 100%.
Rzecz jasna na artykuł najgłośniej zareagowali ci, którym jest on najmniej wygodny. Pod płaszczykiem dobrych zasad zrzucić winę na innych, obrazić, poniżyć i miec święty spokój, zamiast się zastanowić skąd taka determinacja wśród uczniów. Przyzwyczaiłem się do tych praktyk w XXI, to chyba fragment programu wychowawczego (mój ulubiony absurd).
Szanowny Panie Profesorze zainicjowana przez Pana dyskusja sporowokowała mnie do przedstawienia swojego stanowiska w kilku sprawach.
1. Czas chyba najwyższy aby grono nauczycielskie zdało sobie sprawę z tego, iz w klasie III ma się do czynienia w wiekszości z pełnoprawnymi, dorosłymi obywatelami III RP. Nie można więc stosować metod, które być może sa dopuszczalne wobec nieletnich np.: próby wyciągania odpowiedzialności zbiorowej. Polski kodeks karny penalizuje pewne czyny mające charakter mobbingu wobec osób słabszych lub czyny, w których wykorzystywana jest zaleznośc służbowa lub zwierzchność(szef-pracownik, nauczyciel-uczeń).
2.Zgadzam się z Panem ,że nauczyciel winien być dobrze wynagradzany za swoja pracę ale wynagrodzenie zgodnie z normą kodeksu pracy jest powiązane z efektami tej pracy. Jakie są te efekty widzieliśmy na przykładzie zeszłorocznych egzaminów maturalnych ( amestia maturalna). Wynagrodzenie jest również pochodną czasu poświęcanego na wykonywanie pracy. Tygodniowa norma czasu pracy wynosi 40 h jednakże nie dotyczy ona nauczycieli, którzy uzyskali przywiliej nizszego wymiaru czasu tzw. pensum godzin zapisane w karcie nauzyciela.Patrząc na tę sprawę od strony ucznia mozna stwierdzić, ze młody organizm jest eksplatowany ponad siły wykonując prace intelektualne przez 6-7 godzin lekcji 3-4 godzyny zajęć dodatkowych plus 3-4 godzin, które nalezy poświęcić na przygotowanie do zajęć Daje nam to od 12 do 15 godzin na dobę wydaje się więc, że młodziez nie ma zapewnionego 11-sto godzinnego nieprzerwanego odpoczynku.Tę sprawę nauczyciele postanowili przemilczeć.
3.Dlaczego zajęcia dodatkowe? Jak się wydaje zakres wiedzy przekazywaniej w szkole nie wystarcza na osiągnięcie dobrego lub bardzo dobrego wyniku matury.A przeciez podstawowym obowiązkiem nauczyciela jest przekazywanie wiedzy. Prosze dac sobie odpowiedź czy na pewno rzetelnie przekazujecie Państwo tę wiedzę.
4. Udział w manifestacji. Pisze Pan z dozą zaszczytu, iz wziął Pan udział w manifestacji, która miała na celu wymóc na Rządzie RP podwyżki płac dla Pańskiej grupy zawodowej.”Napracował się Pan orzy dzwiganiu transparentu” a czy zastanowił się Pan, że w tym czasie nie przekazywał Pan swojej wiedzy uczniom z klas maturalnych. Sa oni ewidentnie stratni choć mają prawo do pobierania nauki. Ciekaw tez jestem w jaki sposób usprawiedliwił Pan swą nieobecnośc w miejscu pracy. Czy był to może urlop na żadanie czy moze inna forma usprawiedliwienia nieobecności.Wydaje się również, ze wysoka absencja dotyczy obu stron i w tej materii nalezy podkreślić, że Dyrekcja szkoły jest zobligowana do zapewnienia prawidłowości prowadzenia procesu dydaktycznego z czego nie wywiązuje się. Moze w tych sprawach warto też protestować?
5. Młodziez ma prawo do weryfikowania swojej wiedzy. Odmowa zorganizowania próbnych matur jest moim zdaniem próba uniknięcia weryfikacji przekazanej wiedzy. Tego rodzaju postepowanie zaprzecza promłodziezowemu nastawieniu nauczycieli.
6. Co do donosów. Faktycznie donos nie jest czynem godnym ani też przynoszącym chlubę jednak należy z cała stanowczoscią odróznić donos od rzeczowych żądań młodzieży dokonanych na zewnatrz szkoły. Czy zgodzi się Pan ze mną , ze jest to forma protestu tejże młodzieży na to co dzieje sie w ICH szkole. Warto pomyśleć dlaczego uciekli się do takiej a nie innej formy. Może od dłuższego czasu nikt nie chce z nimi rozmawiać. Nie mozna również za donos uznać przekazania informacji o nieprawidłowościach lub o dokonywaniu czynów zabronionych. DO tego rodzaju zachowań zobowiazany jest kazdy dorosły obywaltel naszego kraju.
Z wyrazami szacunku
Rodzic
Szanowny Rodzicu,
bardzo dziękuję za cenny i rozsądny głos. Postaram się w najbliższym czasie odpowiedzieć, szczególnie na pytania i uwagi, z którymi się nie zgadzam. W każdym razie ten głos dał mi wiele do myślenia.
Pozdrawiam
DCH
Kasiu uczę się,czytam lektury (jeśli dostanę ich spis),wywiązuje się z zadań, nie opuszczam lekcji przedmiotów maturalnych, rozumiem że mam prawo pisać donosy/skargi?
Asiu, ale mojego komentarza chyba nie przeczytałaś ze zrozumieniem – szczególnie jeśli wyczytałaś z niego, że uważam swoich uczniów za debili.
addendum: poza tym przepraszam, ale nie wiem, do jakiej chodzisz szkoły, jeśli w niej normą jest bicie, wyzwiska i picie kawki.
mkmk, Trickster: Po pierwsze, nie obrażam, tylko krytykuję. Po drugie, nie wszystkich i również nie konkretne osoby. Krytykuję cechy i zachowania, a nie ludzi. Oczywiście, macie prawo do sprawdzenia wiedzy. Ale zauważcie, że: w tym roku państwowa matura próbna została wyznaczona na marzec, o ile dobrze pamiętam- no cóż, nie popisano się. Testy przygotowane przez OPERON były banalne i nie było sensu ich pisać- tak przynajmniej większość uczniów i nauczycieli wypowiadała się na ten temat. W tej sytuacji aktem dobrej woli ze strony grona pedagogicznego było zorganizowanie matury próbnej na własną rękę- a was nic nie obchodzi to, że nauczyciele nie dostali ani grosza za ich sprawdzanie (co naprawdę nie jest pracą lekką i przyjemną) i domagacie się, żeby robili to jeszcze raz. W imię czego? Większość z was i tak chodzi na kursy, na których rozwiązujecie tysiące takich testów, bo przecież w szkole nikt was porządnie do matury nie przygotuje. Sami piszecie, że testy, które dostaliście w szkole można było ściągnąć z internetu i były śmiesznie łatwe (co nie przeszkodziło wielu z was ich nie zdać). To po co wam matura próbna w szkole, na Boga? Chyba tylko po to, żeby lekcji nie mieć i móc się poobijać zważywszy na superfrekwencję w dniu egzaminu. Naprawdę nie rozumiem po co chcecie powtórki- spodziewacie się, że tym razem będzie lepiej? Że dostaniecie arkusze sporządzone specjalnie na tę okazję i będziecie mieli całą szkołę dla siebie, bo przecież muszą być osobne ławki? I co, wtedy niby frekwencja będzie świetna i wszyscy zadowoleni? Może złożycie się na wynagrodzenie dla nauczycieli sprawdzających wasze prace? Czy jednak nadal będziecie wpływać na ich rozwój moralny zmuszając do wolontariatu? Przykro mi, moja ocena sytuacji nie zmieniła się pod wpływem reakcji na mój poprzedni post, aczkolwiek dziękuję za kulturalne odpowiedzi. Pozdrawiam.
Na szczęscie nie takiej gdzie takie praktyki się odbywają,ale znam takie. jedną taką mam 300m od domu.
strach się bać przez co przejdzie mój siostrzeniec bo on swoją edukację dopiero zaczyna, a nauczycielom odbja palma.
to jesteś „szczęsciarą”, bo ja takich szkół nie znam. a dla siostrzeńca polecam znaleźć „lepszą” szkołę – rejonizacja nie jest obowiązkowa.
Do: Rodzic
Szanowny Rodzicu! W 100 procentach się z Tobą zgadzam! A za razem chciałbym dodać swój argument przeciwko tej farsie, którą urządzili nauczyciele, strajkując w Warszawie, którą tak bardzo popiera Gospodarz.
Jakim prawem Wy, nauczyciele możecie odejść od swojego miejsca pracy, od obowiązków, a nie mogą zrobić tego lekarze i pielęgniarki? Przecież chodzi o to samo, o wyższe zarobki. Z tą jedynie różnicą, że gdy oni odejdą od łóżek pacjentów cały kraj się oburza, ale gdy Wy odejdziecie od uczniów ludzie Was chwalą. Gdzie tu sens, gdzie logika? Oni pracują na kilku dyżurach, po kilkadziesiąt godzin, a Wy łaskę robicie, że oprócz 7 godzin spędzonych w szkole musicie po godzinach sprawdzać, np. matury. Sami wybraliście taki zawód, sami się na te dodatkowe zajęcia godziliście, a teraz odchodzicie od swoich uczniów, uniemożliwiając im ich prawo do rozwoju, do nauki.
Pozdrawiam
pewien: Słucham?! Myślałam że jest odwrotnie? Strajk lekarzy i pielęgniarek stał się już chyba tradycją, bo oni strajkują ciągle i wciąż wszyscy im biednym współczują, bo przecież za 6 tys. miesięcznie nie da się rodziny wyżywić w żaden sposób… dla mnie to jest śmieszne- nauczyciel dostaje pięć razy mniej i jego dzień pracy wcale nie kończy się, jak sugerujesz, po 7 godzinach pracy- potem trzeba posprawdzać klasówki, przygotować się do ciekawego poprowadzenia kolejnych kilku godzin lekcyjnych dnia następnego. Używasz argumentu ‚sami wybraliście taki zawód’- a lekarze nie? i to nie ich wybór na ilu dyżurach siedzą w tych swoich szpitalach? zdawało mi się, że to tylko od nich zależy. Poza ty jest jedna zasadnicza różnica między odchodzeniem od łóżek pacjentów a wychodzeniem ze szkoły: na ‚tej farsie’, która odbyła się w piątek mało kto ucierpiał- lekcje w szkołach się odbyły, u nas z tego co wiem jedynie dwoje nauczycieli się zwolniło; strajk lekarzy i pielęgniarek trwa za każdym razem (ok raz do roku) po kilka tygodni. A to od tych ludzi jest zależne zdrowie i życie innych ludzi. Nawet gdyby w wyniku strajku nauczycieli ktoś miałby nie zdać matury (co jest chyba równie prawdopodobne jak przyjaźń Kaczyńskiego z Urbanem), to od tego się nie umiera. Pozdrawiam.
cassandro,
kompletnie pomieszałaś wszystkie pojęcia, nawet ciężko z tą „logiką” polemizować…
Wiecie co mnie w tym wszystkim najbardziej bawi? Patrząc na Wasze wypowiedzi ani nauczyciele ani uczniowie nie wiedzą co piszę w większości wypadków. Panie profesorze, napisał Pan piękny artykuł otulając nas epitetami niczym ciepłą kołderką, a tak naprawdę, czy wie Pan jak Pańskie „guru” ( dyrektor ) zachowuje się w stosunku do uczniów?
Gdy idą do niego delegacje, pojedyncze osoby itp odpowiedź, którą słyszą jest krótka: „Nie podoba się? Proszę zabrać papiery i dowidzenia”. Gdy byli u niego nasi rodzice, odpowiedzią było: Wasze dzieci są już dorosłe, to ona powinny ze mna rozmawiać”. I gdzie to ma sens?
Pisze Pan, że powinniśmy się zgłosić do wychowawcy, czy zdobyć poparcie nauczycieli. KOGO poparcie mamy zdobyć, skoro ŻADEN nauczyciel nie ma cywilnej odwagi postawić się dyrektorowi. U kogo więc mamy szukać pomocy? Może u pani pedagog, która jak sami wiemy jest bardzo nielubiana wśród uczniów, co jeden z nas dobitnie udowodnił =]
Wiem, że ten artykuł cieszy się popularnością wśród innych gron pedagogicznym, a ich zdanie jest bardzo podobne do naszego. Że to co dyrektor robi jest chore.
Aaa… no i tak tylko na marginesie dodam, że Radio ZET też ma bardzo ciekawy wywiad 🙂
Z naszym dyrektorem nie da się negocjować. Smutne.
cassandro – popieram
cassandra pisze:
Może złożycie się na wynagrodzenie dla nauczycieli sprawdzających wasze prace?
No,coz…jesli juz o tym mowa-to od kiedy odbicie na ksero 10 stron czarno-bialych kosztuje 5 zl? To chyba jednak reszta pieniedzy na COŚ poszła-a na co,to chyba trzeba spytać Dyrektora….
Swoją drogą,wielkie oburzenie..a przecież Dyrektorek sie swietnie wybronil w tym artykule-z reszta,jak zwykle. Ten człowiek ma niesamowitą zdolność wykręcania kota ogonem i unikania odpowiedzi wprost. Powinien zostać jakimś politykiem i to jak najszybciej. Przynajmniej nie bedzie robił z publicznej szkoły prywatnej piaskownicy. Chociaż może właśnie w tym sęk.
‚Władza tak jak narkotyk,władza to wielka siła…” że tak sobie pozwolę zacytować pewną piosenkę.
Panie DCH…
1
Mediacje z dyrektorem są rzeczą trudną, ponieważ ten człowiek nie przyjmuje
żadnych rozsądnych argumentów. Odpowiedzią na nasze zdanie jest ciągłe NIE! i popieranie swojego zdania przez bezsensowne argumenty zmieniające sie ( i to o 180 stopni) z dni na dzień.
2
Skoro te „gnoje” nie potrafią prowadzić mediacji, to może pan powinien ich nauczyć??
I skoro pan jest specjalistą w tej dziedzinie to może wynegocjuje pan wyższe pensje dla nauczycieli zamiast stać i „ciężko pracować” z transparentem na proteście. hmm??
Nie potrafi pan?? Z rządem nie można sie dogadać??
Nie ma warunków na podwyższenie pensji??
yhm…
Nie widzi pan tu pewnych podobieństw??
My idziemy do gazety bo nam sie szkoła nie podoba, a nauczyciele (w tym pan , który nie popiera tego rodzaju walki o „swoje”) robią medialny szum pikietując i walcząc o podwyższenie zarobków…
I zgadzam sie z Euerem, ja też nie mogę sie doczekać opuszczenia murów tej placówki i wyrwania (proszę o wybaczenie) z tego Pierdolnika na Kopernika…..
Donosiciel i kiwi oraz inni komentatorzy,
na własnej skórze poczułem, że z dyrektorem da się negocjować. Najpierw boli, co normalne w negocjacjach, gdyż każdy lubi widzieć słuszność swojej myśli. Potem idzie lepiej, gdyż dyrektor jest skłonny do kompromisów, o ile widzi, że komuś naprawdę zależy i że nie zamierza odpuścić. Wy, moi drodzy, co jest cechą typową w młodości, za szybko się zrażacie. Wystarczy powiedzieć „nie”, a już nie widzicie szans załatwienia sprawy. Z doświadczenia wiem, że jak szef dziś mówi „nie”, to za tydzień powie „tak”. A jak zamierza nie iść mi na rękę, to na początku nie mówi nic, potem znowu nic, potem jeszcze raz nic, a w końcu mówi „nie i nie”. Jak ktoś zaczyna od „nie”, to znaczy, że będzie dobrze. Mam parę spraw do załatwienia, także z szefem, i w związku z tym codziennie sobie powtarzam słowa bokserów po udanej walce: „Mam nadzieję, że nikt nie powie już, że pękam”. A Wy pękacie od razu, przy pierwszym zderzeniu z szefem dajecie dyla i się obrażacie. A tu nie wolno pękać! Nie pękajcie, to się Wam wszystko uda.
Pozdrawiam
DCH
# Gospodarz pisze:
„dyrektor jest skłonny do kompromisów”
„o ile widzi, że komuś naprawdę zależy i że nie zamierza odpuścić. Wy, moi drodzy, co jest cechą typową w młodości, za szybko się zrażacie. Wystarczy powiedzieć ?nie?, a już nie widzicie szans załatwienia sprawy. Z doświadczenia wiem, że jak szef dziś mówi ?nie?, to za tydzień powie ?tak?.”
<a co jeśli sie słyszy „nie”, potem znowu „nie” i tak przez kilka tygodni??
A jeżeli „nie zamierzamy odpuścić” to słyszymy że jesteśmy nieukami bez ambicji (w jego czasach to dopiero ludzie mieli ambicje- tak nam powtarza)
i mamy sie nie odzywać
„A Wy pękacie od razu, przy pierwszym zderzeniu z szefem dajecie dyla i się obrażacie”
Od 3 lat toczymy z nim mediacje. O wszystko. Chcemy być normalni, to tak wiele? Ten dyrektor nam na to nie pozwala robiąc ze szkoły państwowej prywatne podwórko, na którym to on wytycza zasady gry. Szkoła to nie jest tylko dyrektor, to jeszcze setki uczniów i grono pedagogiczne. Porównam to do Pańskiego zdania o strzałach…
Za pierwszym razem są pełne nadzieje i dobre myśli, za drugim jest ambicja w dążeniu do celu, za trzecim pojawia się nutka złości, ale respekt do dyrekcji każe iść jeszcze raz prosić o to samo, za czwartym waga prośby dodaje ostatnie tchnienie do walki, za piątym idą rodzice, za szóstym składane są petycje i inne pisma, dopiero gdzieś daleko daleko jest potrzebna interwencja mediów.
Z drugiej strony myśli Pan, że tak łatwo jest pójść do Gazety, czy do innej instytucji tego typu? Otóż odpowiem, że nie. Wiem, bo to doświadczyłem. był różne ‚za’ i ‚przeciw’ tym artykułom. A mimo wszystko nawet kolega dyrektora, na którego udało nam się trafić w jednym z wydawnictw nie był wstanie sobie wyobrazić tego wszystko, co się u nas dzieje. Czy to aby na pewno z nami – uczniami – jest coś nie tak?
szef? jaki on dla nas szef?! Zwykly dyrektor,a stworzyl sobie mozycje niby Imperatora. Pan wybaczy,ale nie uczylam sie czytac w niczyich myslach,a od dziecka uczono mnie,ze „nie” znaczy „nie”. A gdy nie znaczy „nie” to lepiej niech nie znaczy nic,wcale.
napisalam ladny komentarz,ale mi wcielo,wiec poprzestane na tym,co mnie najbardziej uzeklo w panskiej wypowiedzi.
Maturzysci!!! ‚Kochajmy sie’ jak mowil Mickiewicz!!!!
Jest zupełną nieprawdą to co Pan mówi, proszę wziąć pod uwagę, że Pan w tej szkole jest nauczycielem, a my uczniami. Dyrektor jest od tego, żeby był dyrektorem, a nie dzieckiem, które się z innymi droczy. Poza tym sam używa argumentów abstrakcyjnych, bo czesto nie związanych z probelemem, często zarzuca kompletne bzdury (dlaczego mi nie powiedziałeś dzień dobry?), tylko po to, żeby te bzdury wykreować na sedno problemu – w takim matactwie potrafi z niewinnego zrobić ostatniego chama, wobec którego na świętej radzie pedagogicznej zostaną wyciągnięte konsekwencje. Ten człowiek jest niekompetentny, ale nie to jest najważniejsze – jest przede wszystkim nieuczciwy (nie tylko moralnie, ale również finansowo w stosunku do niektórych nauczycieli). Nie czuję do niego szacunku, a On do tego chce mnie zmusić. Nie czuję dlatego, że wyznaję inne zasady, albo po prostu wyznaję jakiekolwiek.
PS
„A Wy pękacie od razu, przy pierwszym zderzeniu z szefem” – dyrektor nie jest naszym szefem, tylko waszym. My jesteśmy w szkole klientami, a nie pracownikami. Nazywajmy rzeczy właściwie, to wiele problemów zniknie.
Panie DCH,
proszę mi uwierzyć, że polemizowanie z Dyrektorem z pozycji ucznia jest co najmniej bezcelowe. Negocjacje są o tyle łatwiejsze o ile osoba z którą sie negocjuje traktuje „serio” swojego rozmówcę. Nie może Pan postawić tezy jakoby uczniowie nie próbowali. Życie uczniowskie, a w szczególności trzecioklasistów, nie może polegać na ciągłym walczeniu. Co więcej mierzenie się z naganami oraz zastraszaniem skreśleniem z listy uczniów, a także ich strofowanie nie jest łatwe. Jak mniemam podczas pańskich negocjacji z Dyrektorem nie spotkał się Pan ze słowami i zachowaniem tego typu. Według mnie nie można porównywać negocjacji dyrektor – nauczyciel a dyrektor – uczeń.
mkmk i cam oraz inni komentatorzy,
rozumiem trudność. Zgadzam sie, że uczniowi trudniej negocjować z dyrektorem niż nauczycielowi. Ale jak wytłumaczycie swoją niechęć do negocjowania z wychowawcą oraz z innymi nauczycielami? Jeśli tylko potraficie negocjować z kolegami z klasy, to znaczy, że w ogóle nie potraficie negocjować. Negocjacja to rozmowa z kimś, od kogo dużo zależy. Mam wrażenie, że chcecie żyć w świecie, w którym każecie coś robić dyrektorowi, każecie coś robić nauczycielowi, każecie coś robić rodzicom, każecie innym ludziom, a jak ktoś Was nie słucha, to znaczy, że jest niekompetentny, wróg nr 1. Radzę Wam, negocjujcie z nauczycielami. Czy też przekreśliliście już absolutnie wszystkich nauczycieli po kilku nieudanych próbach z dwoma-trzema belframi? Co za niezdolność do komunikacji!
Pozdrawiam kompletnie załamany
DCH
Panie DCH, proszę mi jeszcze tylko odpowiedź na jedno pytanie. Jaki jest cel pana wypowiedzi? Jeśli odebrał Pan ten artykuł jako atak na swoją osobę jako nauczyciela to nic bardziej mylnego. Nikt nie miał na celu atakować, czy podważać autorytety nauczyciela, tylko dyrektora. To był atak wymierzony tylko i wyłącznie przeciwko niemu.
Moim skromnym zdaniem Pan Dyrektor, delikatnie rzecz ujmując, uczynił sobie ze szkoły prywatne podwórko wraz z absurdalnymi zasadami na nim obowiązującymi. 90% nauczycieli (o dziwo są wyjątki) kolokwialnie rzecz ujmując „liże tyłek” Panu Dyrektorowi z powodów rozmaitych. XXI LO szkołą elitarną? Jedynie w opinii dyrektora (ewentualnie ciała pedagogicznego). Nie znajduję potwierdzenia w rzeczywistości. Jak powszechnie wiadomo, ewentualne sukcesy w postaci dobrych wyników egzaminu dojrzałości, w ogromnej mierze są zasługą dodatkowych zajęć edukacyjnych. Nawiązując do słów starszego kolegi Filipa i jego odezwy z zeszłego roku, chciałabym zaznaczyć ze notorycznie spotykamy się z tym, iż spędzamy w szkole X godzin nie robiąc zupełnie nic ( mam tu na myśli wszystkie klasy). W tym miejscu chciałabym zadać pytanie. Cytując słowa Pana Dyrektora, które ukazały się w Dzienniku Łódzkim kilka dni temu- czy aby na pewno przeprowadzenie próbnych matur w tak znaczący sposób „zdezorganizowało pracę całej szkoły”? Czy do tego stopnia aby pozbawić nas możliwości sprawdzenia swojej wiedzy. O ile mi wiadomo w innych placówkach uczniowie nie borykają się z tego typu problemami.. Szkoda również, że w natłoku różnych spraw nauczyciele, w tym również Pan, nie znaleźli czasu aby nauczyć nas wspomnianych zasad dyplomacji i umiejętności negocjowania. Zarówno artykuły prasowe, jak i inne przedsięwzięcia podobnego typu dotyczące naszej szkoły, utwierdzają w przekonaniu, że mamy tutaj do czynienia z farsą.
coraz częściej odnoszę wrażenie, że dyskusja z panem profesorem jest bardzo podobna do dyskusji z dyrektorem, ciągłe odbijanie piłeczki i udowadnianie jacy jesteśmy źli, niedojrzali, niegrzeczni i w ogóle.. Przykro mi to stwierdzić, ale ma Pan mylne wrażenie. Nie wymagamy zgadzania się z nami w każdej kwestii, ale wysłuchania argumentów, rzeczowej dyskusji i w końcu przyznania nam od czasu do czasu racji, traktowania jako równorzędnego partnera w negocjacjach! A tak już kończąc – powtarza Pan ciagle, że powinniśmy negocjować najpierw z nauczycielami. Wszystko pięknie, tylko chyba każdy z nas wie, że o ile wielu nauczycieli w rozmowie z nami popiera nasze argumenty o tyle nikt nie chce ryzykować konfliktu z dyrektorem, który nieraz udowodnił, że jest nieobliczalny. Doskonale o tym wie również Pan, ale przecież tak ładnie to brzmi – negocjujcie, negocjujcie, przecież tego do tej pory nie robiliście… O tak…
Skoro nam pan doradza, to ja przytocze jeszcze raz wypowiedz moja z poprzedniego posta do którego sie pan nie odniósl..
„I skoro pan jest specjalistą w tej dziedzinie to może wynegocjuje pan wyższe pensje dla nauczycieli zamiast stać i ?ciężko pracować? z transparentem na proteście. hmm??
Nie potrafi pan?? Z rządem nie można sie dogadać??
Nie ma warunków na podwyższenie pensji??
yhm?
Nie widzi pan tu pewnych podobieństw??
My idziemy do gazety bo nam sie szkoła nie podoba, a nauczyciele (w tym pan , który nie popiera tego rodzaju walki o ?swoje?) robią medialny szum pikietując i walcząc o podwyższenie zarobków?”
KonOrz,
zauważ różnicę między negocjacjami nauczycieli całej Polski z pracodawcą a negocjacjami uczniów jednej szkoły z dyrektorem. Aby negocjacje zakończyły się sukcesem potrzebne są dobra wola i pieniądze. Twoje sprawy kosztowałyby dyrektora od 0 zł do maksimum 1 tysiąca plus dobra wola. Pieniądze takie w szkole są, dobrej woli nie ma. Natomiast w moim przypadku jest odwrotnie. Koszt moich pomysłów (podwyżki dla nauczycieli) to od 10 miliardów (minimalna podwyżka) do 100 miliardów zł (marzenia) plus dobra wola. Dobra wola jest, ale pieniędzy, podobno, nie ma. Dlatego ja muszę manifestować na ulicy, a Ty jeszcze nie musisz. Nie sądzisz chyba, że ja będę negocjował tylko swoją osobistą podwyżkę. To w budżetówce niemożliwe. Jeśli chcesz walczyć o sprawę wszystkich uczniów w całej Polsce, wychodź na ulice, pisz do gazet itd. A jeśli tylko o sprawę małej grupki, rozmawiaj z dyrektorem, ewentualnie z wychowawcą (a od czego jest samorząd?).
Pozdrawiam
DCH
Pan chyba nie rozumie co to negocjacja: pójście go gazety też jest formą negocjacji! Ma na celu zmusznie dyrektora do podjęcia działań, na których nam zależy! Chyba, że Pan rozumie negocjację w ramach szkolnych – ale to co Pan proponuje to nie negcjacja tylko proszenie.
„rozumiem trudność” – nadal Pan nie rozumie, bo już nie raz pisaliśmy, że z nauczycielami tez nie warto rozmawiać – ja próbowałem to zarzucowno mi jakieś zupełnie z księżyca zdjęte przestępstwa szkolne.
„Mam wrażenie, że chcecie żyć w świecie, w którym każecie coś robić […]rodzicom, każecie innym ludziom, a jak ktoś Was nie słucha, to znaczy, że jest niekompetentny” – mógłby Pan wyjaśnić skąd Pan ten wniosek wyciągnął?… Uważam, że dyrektor jest niekompetentny, nie dlatego, że nie robi tego co ja chce, ani dlatego że go nie lubię, tylko dlatego, że swoimi działaniami prowadzi do tego, że szkoła traci dobrą opinię wypracowaną przez lata! On tylko o niej dużo mówi, ale nie robi nic żeby ją utrzymać.
mnie sie wydaje, ze proby negocjacji byly podejmowane, niestety wszyscy wszystkich zbywali idiotycznymi argumentami…
p.s. ja tez sie bardzo ciesze, ze juz tylko 4 miesiace 😀
moim zdaniem nasz dyrektor wypalil sie zawodowo. To z pewnoscia byl swietny nauczyciel i pedagog, jednak jego metody rodzenia sobie z problememi uczniow juz dawno sie przeterminowaly… nawet gdyby te matury probne sie nie odbyly, to ktos moglby to wytlumaczyc nam racjonalnie, a nie powtarzajac ze zorganizowanie takiej namiastki egzaminu dojrzalosci dezorganizuje plan zajec i ze wylaczenie sali gimnastycznej spowoduje utrate lekcji przez mlodsze klasy…jakos my bedac w 1 czy 2 klasie nie odczulismy takiego „chaosu” z powodu matur probnych.
„A Wy pękacie od razu, przy pierwszym zderzeniu z szefem dajecie dyla i się obrażacie. A tu nie wolno pękać! Nie pękajcie, to się Wam wszystko uda.”
No tak, Maturzyści, nie powinni ‚pękać’ i poczekać do maja, prawda Profesorze? Może do tego czasu szanowny dyrektor zmienilby zdanie? A jeśli nie to trudno, najwyżej ktoregoś letniego poranka obudziliby sie z reką w nocniku.
Absurd. I z tego co mi wiadomo, to nie było ‚pierwsze zderzenie’.
A cała sprawa to dowód, że absolutnie ‚nie pekają’ i walcza o swoje!
Tak trzymać!!!
Gospodarz pisze:
2008-01-22 o godz. 07:58
Dlatego ja muszę manifestować na ulicy, a Ty jeszcze nie musisz. Nie sądzisz chyba, że ja będę negocjował tylko swoją osobistą podwyżkę.
Swoja droga,czemu nie? Jakby tak wszyscy trzecioklasisci sie zebrali pod budynkiem szkoly,to wyszlo by i tak na nasze- przeciez nam chodzi tylko o rozglos i brak lekcji!
Poza tym,my nie ‚begocjujemy’ o osobiste dobro. Tylko o Nasze probne matury! To nie jest pojedyncza rzecz-kto wie,czy w przyszlym roku maturzysci by nam nie podziekowali! Przynajmniej oni mogli by spokojnie sie do egzaminu przygotowywac… Nie musieli by na kolanach blagac o wysluchanie Wielkiego Bąka.. O,zyszczy nam,spusci nam! Kyrie Elejson.
Czy niedlugo ustawimy gablotke z oltarzykiem i bedziemy skladac ofiary? Najlepiej pieniezne,bo przeciez szkoly nie stac na probne matury,ani w ogole na nic….
Pragne zauwazyc, mimo,iz nie wiem,czy slusznie,ale chyba po artykule swoje drzwi otworzyla przed nami wreszcie lazienka na 2 pietrze? Czyzby jednak droga negocjacji poprzez media odniosla minimalny skutek …? Chociazby toaletowy…?
dyrektor jest tylko leniwy ( czego chyba zalowal dowiadujac sie ze w ksiące do której mial wglad przez 2 tyg ze jest….. [usunąłem obraźliwy nonsens – gospodarz]) ty drogi autorze oprócz tego jestes bezczelny ; zdaj sobie sprawe ze informowanie prasy nie bylo pierwszym krokiem ale jednym z ostatnich jakie mogli zrobic. osobiscie radze ci zebys zająol siee praca i przesytal pisac bloga i ksiazki albo odwrotnie9co zresztą wolalbym to drugie)
ps donos dla prokuratury chyba jest w drodze