Czy my jesteśmy beznadziejni?

Nikt nie mówi tak źle o nauczycielach jak sami nauczyciele. Co spotkam się z jakimś belfrem, to ten zaczyna swoją śpiewkę: „Nauczyciele są beznadziejni”. Czy rozmawiamy o zarobkach, czy o lekcjach, czy o kursach, zawsze pada nieśmiertelne: „Jesteśmy beznadziejni”. Od kilku dni słucham o beznadziejności nauczycieli w związku z jutrzejszą manifestacją w stolicy. Ale czy my coś możemy wywalczyć – mówią nauczyciele – skoro jesteśmy beznadziejni? Beznadziejni są zarówno ci, którzy będą maszerować, jak i ci, którzy nie wybierają się na manifestację. Po prostu bije nam z czół fatalny blask beznadziejności, więc cokolwiek zrobimy, i tak to nic nie zmieni.

Zastanawiam się, dlaczego nauczyciele tak źle mówią o swojej grupie zawodowej. Taki krytycyzm wobec środowiska dowodzi, że zanika w nas poczucie przynależności do swojej grupy zawodowej. Coraz więcej nauczycieli wstydzi się uprawiania tego zawodu. To źle i fatalnie.

Nie przeceniam wartości nauczycieli jako grupy zawodowej, ale też nie widzę najmniejszego powodu, aby uważać nas za ludzi beznadziejnych. Nawet przez myśl mi nie przeszło, aby uważać się za beznadziejnego z tego powodu, że jestem nauczycielem. Zgadzam się, że czasem ten i ów nauczyciel, a nieraz także ja sam zachowywaliśmy się beznadziejnie. Zdarzyło się i się zdarza. Jednak to nas nie upoważnia do twierdzenia, że jesteśmy beznadziejni w ogóle. Widząc w naszej grupie zawodowej beznadziejność, niszczymy się sami, niejako nękamy się od środka. Nawet gdy nikt nas nie dręczy, my dręczymy samych siebie. Ludzie, którzy nie są nauczycielami, zaczęli nam wmawiać, że jesteśmy beznadziejni, a my przejęliśmy punkt widzenia tych ludzi. Najwyższy czas pozbyć się tego piętna. Dlatego odpowiem na postawione w tytule pytanie w ten sposób: „Ludzie, którzy nie są nauczycielami, z jakichś powodów uważają nas za beznadziejnych. Mają prawo myśleć, co chcą. Mogą woleć hydraulików od nauczycieli. Ich wolna wola. Ale my nie zgadzamy się z opinią, że jesteśmy beznadziejni. I bardzo się dziwimy, gdy ktoś oskarża nas o beznadziejność. Czy poza oskarżeniem taki krytykant ma coś jeszcze do powiedzenia? Może potrafi swoje stanowisko przekonująco uzasadnić? Chętnie posłucham.”

A nauczycieli, głoszących, że jesteśmy beznadziejni, proszę o jedno. Nie połykajcie tych kamieni, którymi nas obrzucają. Nie uznawajcie oskarżeń ludzi nam niechętnych za swoje własne poglądy. Nie można być jednocześnie nauczycielem i gardzić nauczycielami.