Księża i złota rybka
Chyba zapomnieliśmy, jak to było z wprowadzaniem lekcji religii do szkół. Najpierw chodziło tylko o udostępnienie miejsc, żeby dzieci nie musiały daleko chodzić. Księża przez kilka lat nawet nie pobierali pensji. Potem stali się pracownikami szkół i zaczęli otrzymywać wynagrodzenie (a przecież nadal są na Bożej służbie, za którą otrzymują wynagrodzenie przewidziane przepisami kościelnymi). Nie będę się rozwodził nad tym, komu podlegają księża uczący religii, dyrektorowi szkoły czy swojemu biskupowi, bo przecież każdy duchowny wie, że Boga trzeba słuchać, a nie ludzi. W niejednej szkole zdarza się, że ksiądz poszedł z Panem Bogiem, a lekcja religii przepada, czyli, nie przymierzając, tak samo, jakbym ja prowadził odpłatne korepetycje w czasie, kiedy powinienem prowadzić lekcje polskiego w szkole.
Oczywiście nie wszyscy księża są tak cwani i nie wszyscy dyrektorzy pozwalają sobie wchodzić na głowę, ale wielu szefów woli duchownych omijać z daleka, bo mogą przecież postraszyć biskupem. Nie dziwię się, że między władzą świecką a duchowną występuje konflikt. Tak było od czasów powstania Kościoła. Dziwię się, gdy władza świecka staje się bardziej święta od papieża. Oto dowiaduję się, że minister edukacji, i to z ramienia liberalnej PO, zabiega o rozmowę z arcybiskupem, aby ustalić warunki wprowadzenia lekcji religii na egzamin maturalny. Gdy o tym przeczytałem, od razu przypomniała mi się bajka o rybaku i złotej rybce. Jak Kościołowi mało tego, co uzyskał od polskiej władzy do tej pory, to niech pomyśli, co się stało z pazerną żoną rybaka. Dostała nową chłopską chatę, potem szlachecki dom, następnie królewski pałac, a w końcu zachciało jej się rządzić złotą rybką jako cesarzowa całego świata. I co się wtedy stało? Znowu była ubogą wieśniaczką.
To samo może być z Kościołem w Polsce. Mało mu tego, że ma lekcje religii w szkołach, że księża pobierają podwójne wynagrodzenie (od wiernych i z budżetu), mało, że ocena z religii liczy się do średniej. Zachciało się Kościołowi mieć maturę z religii. I może tę maturę będzie miał, czemu nie? Ostrzegam tylko, że jak tak dalej pójdzie, to przy następnym żądaniu złota rybka może wszystko odebrać. I żeby się nagle nie okazało, że Kościół stanie się tak samo ubogi jak za czasów pierwszych chrześcijan, kiedy to apostołowie nie mieli gdzie głowy schronić i musieli nawet na ostatnią wieczerzę salę wynajmować, bo przecież własnej nie mieli. Może w następnym pokoleniu lekcje religii będą w takich właśnie wynajętych salach, bo w szkołach już dla nich miejsca nie będzie. Dlatego proszę, kochani duchowni, pohamujcie się w swoich żądaniach i nie męczcie złotej rybki.
Komentarze
Znając troszkę apetycik duchownych oraz spolegliwość zarządców stawu nietrudno przewidzieć, że ze złotej rybki wkrótce pozostanie kupka ości. Chyba, że złota rybka przejdzie metamorfozę i stanie się złotym rekinem, który to i owo odgryźć potrafi i ogonem majtnąć, gdy trzeba…
Celna diagnoza , gratulacje i dzięki .
Zaniosłam Pana wpis pod adres: http://www.polskajestkobieta.org/phpbb/viewtopic.php?t=1119 , gdyż dyskutowano tam w ponad dwadzieścia osób problem. Pewnie dyskusja zostanie wznowiona…
Firma posiada ponad 2-tysiącletnie doświadczenie w układaniu spraw z władzą świecką. Ta jawnie – niestety, musi kupować łaskawość w traktowaniu, za coraz większą jałmużnę. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Nie ma co liczyć na wyciągnięcie wniosków z doświadczeń żony rybaka.
Bardzo ciekawy temat. Potrzebny. Ciągle na czasie.
Tu na ten sam temat, ponad trzysta komentarzy: http://www.polskajestkobieta.org/phpbb/viewtopic.php?t=232 . Przecież nie koniec…
uważam, że ocena z religii na świadectwie jest w porządku…przecież nikt nikogo nie zmusza do chodzenia na te zajęcia ani do pisania matury z religii, poza tym na lekcjach katecheta nie ocenia wiary, a jedynie wiedzę na „tematy religijne”, jeśli mało nas obchodzi religia a tylko chodzimy na zajęcia, bo wszyscy chodzą a potem chłodno kalkulujemy ile to księża biorą za nauczanie, to coś tu jest nie tak…to są zwyczajni ludzie którzy tak jak nauczyciel otrzymują wypłatę za wykonaną pracę…
pozdrawiam Gospodarza
Ma Pan rację! Ten klerykalizm już zatacza niesłychane kręgi! Pani poseł Senyszyn to mądra kobieta. Ona nazywa klechy po imieniu. Kiedy ja byłem młody za PRL kościół rzymski nie miał takich wpływów a przynajmniej ograniczała je władza. Dziś ma znów zbyt duży wpływ na życie ludzi. Ciesze się że tacy ludzie jak Pan przywracają mi wiarę w młodych.
Brawo Gospodarzu za odwagę. Przecież tu nie chodzi o średnią, maturę i co młodzi ludzie wynoszą z lekcji religii. Najgorsza jest presja, ta najczęściej niewypowiadana i lęk narażenia się na napiętnowanie. A wówczas już nie ma mowy o wartościach i ich hierarchii, o efektach wychowawczych. Chciałbym usłyszeć głos przedstawicieli Kościoła, władz oświatowych czym dzisiaj wyróżnia się młodzież nauczana religii w warunkach oczekiwanych przez Kościół, od młodzieży, która takich warunków nie miała?
pozdrawiam
Trochę to już nudne, ale nadal uważam, że to szkoła powinna decydować o tym, czy naucza się w niej religii czy czegokolwiek innego, a nie jakieś idiotyczne ministerstwo. Tak samo szkoła miałaby się dogadywać z księdzem w kwestii finansów, a nie zrzucać to na odgórne założenia. Ale do takiej zmiany potrzeba dużo odwagi i chęci porzucenia schematów. Wszyscy tylko gadają a działania brak. Pozdrawiam
Sekretarzu,
współczuję Ci utraty ojczyzny, co prawda minęło już 18 lat, ale widzę trauma nie straciła na aktualności… „Senyszyn to mądra kobieta”……
Ja chcialbym tylko zasygnalizowac, ze nie wszyscy katolicy wspieraja te absurdalne pomysly, a ja osobiscie wiecej wynosilem z lekcji religii w kosciele niz pozniej w szkole. Dobrze by bylo, gdyby episkopat raz chociaz zastanowil sie, czego oczekuja wierni i potraktowal ich nie jak ciemna mase, ktora wciaz na nowo trzeba ewangelizowac, ale jak podmiot, ktorego przedstawicieele sa w wielu sprawach bardziej kompetentni niz biskupi. Szczegolnie, ze kwestia czy religia powinna byc w szkolach czy w salkach oraz czy religia powinna byc na swiadectwie albo na maturze, nie jest kwestia wiary, a raczej kwestia wizji panstwa jaka sie popiera. I mam wrazenie, ze wiekszosc katolikow w tym kraju (a na pewno 95% znanych mi katolikow) ma w tej kwestii zupelnie inne zdanie niz episkopat. Prawde mowiac osobiscie mam coraz czesciej wrazenie, ze polscy biskupi uwazaja sie za specjalistow w kazdej dziedzinie, a ze swoim kosciolem po prostu sie nie licza…
Moze przydalby sie jakis protest srodowisk katolickich?
Pragne zapytac , czy godpodarz jest katolikiem, jezeli nie to jest pole ograniczone do jego dzialalnosci i pouczania innych co do uksztaltowania i wykrztalcenia ich dzieci.
Jezeli gospodarz jest katolikiem to wie jak wazne sa podstawy religii dla dzieci ,bo to jest w obecnym swiecie jedyna moralna podpora do zycia, juz to zrobiono w ZSRR i jakie rezultaty, nauka ktora mowi malemu obywatelowi ze musi szanowac nauczyciela, ojca , matke oraz siebie.
Ja do kosciola jade samochodem tylko godzine, i ta msza godzinna daje mnie tyle energii ze nie jestem w stanie tego opisac.
Teraz zblizaja sie swieta Bozego Narodzenia, nie jestem sobie w stanie wyobrazic nie obchodzic tej tak wspanialej tradicji katolickiej, Polskiej. pomimo ze jestem tak daleko, i inna pora roku.
Musimy sobie odpowiedziec na pytanie, co sie stanie jezeli w szkolach nie bedzie nauczany przedmiot religii, kto bedzie dla tych mlodych ludzi autorytetem?
Ja przypuszczalem ze komunizm juz poszedl do kosza, a okazuje sie ze caly szereg nauczycieli pragnie powrotu.
Wiem ze ksiadz zawsze w szkole jest autorytetem, to pewnie gospodarzowi nieodpowiada, a zatem trzeba isc uczyc w szkole do ktorej wstep dla ksiezy jest zabroniony.
ad ja:-)
Mylisz się sądząc, że nikt nikogo nie zmusza do chodzenia na religię. Zmusza się i to nawet dorosłych uczniów. Inna zupełnie sprawa, czy to Kościołowi wychodzi tak naprawdę na zdrowie.
Ciiii… Panie Gospodarzu 🙂 Bardzo dobrze się dzieje. Refleksje o złotej rybce naszły mnie już przy ocenie z religii wliczanej do średniej. Nic tak nie niszczy dobrych chęci, jak przymus (ludzie instyktownie czują, że jest to zamach na największy dar boży, jakim jest Wolna Wola). W obecnej sytuacji, kiedy rządzący boją się kościoła, jest to jedyny sposób na odzyskanie normalności, czyli wyprowadzenia religii ze szkół. Jestem za obowiązkową religią na maturze oraz brakiem promocji do następnej klasy w przypadku oceny ndst. z religii. W klasie (IV SP) mojego syna oceny z religii będą obniżane za brak udziału całej rodziny w niedzielnych mszach (80% klasy) 🙂 Tak trzymać 🙂
kangur,
a ja idę do kościoła pół godziny piechotą mimo, że na zewnątrz jest -20 stopni i też sobie myślę, jak fajnie byłoby być w Polsce (ja akurat niedługo wracam). Ale co to ma do rzeczy, jeśli chodzi o religię w szkołach? A jeśli myślisz, że ksiądz w szkole jest autorytetem, to grubo się mylisz.W wielu sytuacjach niewątpliwie tak, jeśli potrafi sobie ten autorytet wypracować. Często jednak jest po prostu pośmiewiskiem wśród uczniów, bo nie ma kontaktu z młodzieżą, nie potrafi dyskutować, stawia pewne sprawy tak kategorycznie, że tam, gdzie dyskusja mogłaby pomóc, powoduje, że młodzież zamyka się w sobie, albo kontestuje jego stanowisko tak pro forma, bo ich drażni. Na dodatek na lekcjach religii w szkole jest dużo osób, które w innej sytuacji, gdyby religia wymagała dodatkowego wysiłku (jak właśnie udanie się do kościoła, który w polskich warunkach z reguły jednak nie jest oddalony o godzinę jazdy przez busz), nie uczęszczałyby na te zajęcia. I byłoby to z korzyścią dla wszystkich, bo ilość nie przechodzi w jakość, wbrew temu, co sobie mogą myśleć biskupi. Takie osoby destabilizują lekcję, pokpiwają sobie z księdza/katechety, prowokują i generalnie pociągają za sobą innych. W efekcie ani oni z tej lekcji nie korzystają, ani nie pozwalają korzystać innym. Oczywiście, wprowadzenie ocen na świadectwie też mogłoby te osoby przepłoszyć, ale wydaje mi się, że nauka religii powinna polegać raczej na dyskusji niż na wykuwaniu na blachę poglądów, z którymi uczniowie, nawet z rodzin katolickich mogą się nie zgadzać. A do tego by się to sprowadziło, gdyby zacząć odpytywać uczniów np. z metod planowania rodziny. W ten sposób nauczylibyśmy te dzieci po prostu obłudy. A ja wolę, żeby potrafiły one wyartykułować swoje poglądy i dyskutować na ten temat, wiedząc, że nie będzie to miało negatywnego wpływu na ocenę…
Kangur,
nie myl katolicyzmu z klerykalizmem. Nie pytaj mnie o to, co nie jest przedmiotem dyskusji. Nie piszę o wierze uczniów, tylko o zaborczości Kościoła, który otrzymał od MEN palec, a chce całą rękę. A co do kwestii, że tylko katolik może dyskutować o katolicyzmie, to się nie zgadzam. Idąc Twoim tokiem myślenia, o produkcji mleka mogłaby dyskutować wyłącznie krowa.
Pozdrawiam
DCH
Biskupi wezmą premiera Tuska na spytki
Kościół domaga się pilnej rozmowy z rządem Donalda Tuska
„Episkopat chce się spotkać z przedstawicielami rządu w ramach Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu” – mówi DZIENNIKOWI arcybiskup Sławoj Leszek Głódź. Biskupi domagają się rozmowy o zapłodnieniu in vitro, które chce refundować rząd, oraz o maturze z religii.
Te kwestie wzbudziły zaniepokojenie Kościoła, bo w obu politycy PO składali wyraziste zapowiedzi. W sprawie egzaminu dojrzałości wiceminister edukacji Krystyna Szumilas oświadczyła, że ministerstwo nie podejmie działań, aby wprowadzić religię na maturze. Finansowanie przez państwo zabiegów in vitro zapowiedziała z kolei w DZIENNIKU nowa minister zdrowia Ewa Kopacz. Poparł ją premier Donald Tusk. W obu sprawach Kościół ostro zareagował. W obu – jak podkreśla abp Głódź – chce przekonywać rząd do zmiany stanowiska.
W sprawie matur biskupi wskazują, że prace nad szczegółami nowych rozwiązań trwają już od 2006 r. i są zaawansowane. Czekają unijne pieniądze na przeprowadzenie próbnego egzaminu maturalnego z religii w 50 szkołach. Prace nad programem nauczania są w toku. To mocne argumenty, dlatego Kościół raczej osiągnie w tej sprawie swój cel. Minister edukacji Katarzyna Hall już zadeklarowała, że w odróżnieniu od swojej zastępczyni nie widzi przeszkód, by na maturze można było zdawać religię. Kościół chce mieć jednak pewność.
Dużo trudniej będzie biskupom uzyskać rządowe ustępstwa w kwestii zapowiedzi Ewy Kopacz. Tu przestrzeń kompromisu wydaje się niewielka. Po stronie minister zaangażował się premier, za jej pomysłem jest także marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. Kościół jest natomiast zdecydowanie przeciwny zapłodnieniu in vitro. Abp Kazimierz Nycz powiedział wprost, że „jest ona nie do przyjęcia”. I to biskupi na spotkaniu twardo powtórzą.
Ale padną tam nie tylko gorzkie słowa. Kościół podziękuje premierowi za deklaracje, że polski rząd podpisze traktat reformujący Unię Europejską, ale z uwzględnieniem protokołu ograniczającego stosowanie Karty Praw Podstawowych. Takie właśnie rozwiązanie postulowali biskupi.
Jednak na razie Kościół musi poczekać na rozmowy. Do wczoraj premier nie wskazał współprzewodniczącego komisji ze strony rządu, a tylko z nim Kościół może uzgodnić termin spotkania.
I kto tu kim rzadzi?????
kangur,
nikt Ci nie zabrania chodzić do koscioła, Twoje dzieci też zapisz, gdzie chcesz. Niech każdy czyni, jak uważa. Kościół to kościół, sprawa wyboru. I tak powinno zostać.
„Jedynie słuszna religia”? Z niczym Ci się to nie kojarzy?
A co do autorytetów kościelnych… popatrz na politykę polską, toż nawet w sejmie wisi krzyż i wszyscy tacy święci, bez biskupa nie ma żadnej najdrobniejszej uroczystości – i co? Jest świetnie? Najbardziej katolicki kraj na świecie, Polska, same anioły. To czemu jest tak zle, jak jest tak dobrze?
Konstytucja zapewnia rozdział państwa od kościoła. Tylko w zapisie konstytucyjnym, bo w praktyce jak to wygląda, każdy widzi.
Zdumiało mnie, że Katarzyna Hall, o której dopiero co wyczytałam tak pozytywne recenzje, leci do kruchty się naradzać w sprawie ocen z religii na maturze?! To chyba jakiś żart…
Alicjo,
tu tych żartów jest więcej. Znajomej zmarł ojciec. Zamówiła zakład pogrzebowy i pojechała do księdza w ojcowej parafii, a ksiądz że ma swoją umowę z innym zakładem pogrzebowym i z tym, z którym ona zawarła umowę – nie pochowa. I nie pochował.
Druga strona medalu. Ponoć wstyd na całą wieś. Dla córki i reszty rodziny, że proboszcza nie uszanowali.
Dariuszowi Chętkowskiemu wielkie podziękowanie niniejszym za to, że dobrze pamiętał, jak to było z wyprowadzeniem religii ze szkół i że obiektywnie o tym wyprowadzeniu napisał. Dziękuję też za to, że bezstronnie napisał (podając nazwiska) jacy to księża są cwani i jacy wchodzą dyrekcji na głowę. Pan D. Chętkowski zawsze dba o fakty, ścisłe ustalenia. Nie bawi się poza tym w wieszcza. Oczywiście, wierni nie mają prawa mieć religii na maturze. Szkoła bowiem nie należy do nich tak samo jak i Państwo Polskie. Na to Państwo nie płacą żadnych podatków i nie mogą od Państwa niczego oczekiwać. Brawo, panie Chętkowski, pańska rzetelność warsztatowa mogą być przykładem i dla początkującego, i dla starego dziennikarza.
Po tonie listu od nr 10-7 jestem pewien, że następnym żądaniem zwolenników klerykalizmu po wprowadzeniu matury z religii będzie przywrócenie stosów. Jestem gotowy.
A w sprawie matury z religii uważam, że czas najwyższy się sprzeciwić. Żadne obraźliwe słowa, ironia i groźby mnie nie zrażą. Matura z religii? A może egzamin państwowy ze spowiedzi? A może sprawdzian z kazania na ostatniej mszy? Chyba poszaleliśmy, że w ogóle coś takiego ma w Polsce miejsce.
DCH
Po wpisie Gospodarza jestem pewien, że ja – agnostyk – jestem zwolennikiem klerykalizmu. Nie ma to, jak niedemagogiczna odpowiedź. Nie zawiodłem się na Gospodarzu. W tej sytuacji to mnie prędzej czeka stos, niż Gospodarza.
Dziękuję ponadto za brak sofistyki w postawionych pytaniach. Gospodarz nie zastosował sofistyki, bo doskonale rozróżnia, że religia to co innego, a tajemnica spowiedzi to zupełnie co innego.
Wreszcie dziękuję, że zauważył, iż religię wyprowadzono w okupowanej przez ZSRR Polsce i w ramach sowietyzacji. W wolnej Polsce wierni odzyskują swoje prawa utracone w Polsce okupowanej.
Każdy, kto broni czyjegoś prawa do odzyskania praw zrabowanych ze względu na okupację, jest zwolennikiem klerykalizmu. Gratuluję, panie Gospodarzu logicznego wnioskowania.
nr 10-7,
rozumiem, że nie grzeszę profesjonalizmem w zakresie znajomości historii czy badania faktów, ale co z meritum, czyli kwestią, czy religia powinna być na maturze. Nie akceptuję argumentu, że wierni płacą podatki, więc mają prawa wymagać matury z religii. A co z kibicami, którzy płacą podatki? Czy też mają prawa żądać matury z np. piłki nożnej? A co ze zbieraczami znaczków pocztowych? Też płacą podatki. A co z amatorami lodów na patyku? Nie wszystko, co kochamy, musi zaraz być przedmiotem egzaminu maturalnego.
Szanuję księży jako duchownych, ale uważam, że ich praca poza kościołem powinna podlegać surowej ocenie społecznej. Nietykalni podczas mszy są jak najbardziej tykalni podczas lekcji.
To prawda, że nie mam właściwych kwalifikacji, aby naprawdę po dziennikarsku zająć się tym problemem. Napisałem kiedyś list do pewnego dziennikarza, aby pochwalić go za rzetelny tekst na temat klerykalizmu. Odpisał i nawet przyszedł do mojego liceum. Okazało się, że to mój uczeń. Tylko napisał ten tekst pod pseudonimem, bo się bał, że to mu zaszkodzi w karierze. Nie dziwię się. I prosił, abym nie ujawniał jego tożsamości. A mój Szanowny Adwersarz chce faktów, nazwisk i rzetelności. OK. Najpierw jednak zmienię nazwisko i miejsce zamieszkania, np. na Księżyc, to wtedy się odważę bardziej. Ja tylko dotknąłem tego problemu, fakt, może nieprofesjonalnie, ale profesjonaliści unikają tego tematu jak ognia.
Pozdrawiam
DCH
1. Ne będę poruszać wątku dotyczącego warsztatu dziennikarskiego, choć to trochę dziwne, bo skoro ktoś o czymś pisze i wysuwa określone oskarżenia, to jednak powinien udokumentować swoje zarzuty…
2. Nie odniosę się też szerzej do sofistyki, a takową jest zestawienie w jednej parze rzeczy nieporównywalnych: np. religia i piłka nożna…
3. Problem – w moim przekonaniu – dotyczy praw, a ściślej praw utraconych w wyniku agresji obcego państwa i kolaboracji rodzimych polityków z agresorem. Problem nieodnoszący się tylko do religii. Każde zagrabione w ten sposób prawo należy przywrócić, inaczej wolna Polska by respektowała prawa wprowadzone przez agresorów… Kto stracił coś, co posiadał, powinien to odzyskać. Dopiero po oddaniu utraconego Polacy powinni dyskutować, jakie prawa wprowadzać w stosunku do tych, którzy odzyskali swoje. To zasada kardynalna!
Religię wyprowadzono w wyniku agresji ZSRR i kolaboracji. Takich faktów nie można nie znać. Wierni powinni odzyskać swoje prawo. Nie odzyskali, nie mają matury z religii. Odzyskają, niech Sejm postanowi, co dalej. Powtarzam, chodzi o wiernych. Nikt agnostykom ani ateistom nie chce narzucać egzaminu z religii, więc po co ten jazgot. Wierni są w swojej Polsce i dla siebie mogą mieć swoje prawa. Ateiści są w swojej Polsce i mają swoje prawa.
4. To nie są profesjonaliści, ale koniunkturaliści. Prawdziwy publicysta nie boi się pisać Prawdy, rzetelnie mówić o faktach, bezstronnie konkludować…
nr 10-7,
dziękuję za odpowiedź. Podkreślam nieironicznie, tylko dosłownie i szczerze, że mi się ona bardzo podoba. Skromnie, rzeczowo i bez pychy.
Będę się wzorował, o ile potrafię.
Pozdrawiam
DCH
Panie Dariuszu, niech mi Pan wybaczy, ale te pańskie pomruki wyglądają dość zabawnie. Być może jako nauczyciel w miarę renomowanego liceum wielkomiejskiego (jak rozumiem z innych wpisów) zamieścił Pan ten wpis jako alibi przed co bardziej rozgarniętymi uczniami i chwała Panu za chociaż tyle (oni i tak nie zrozumieją, bo nie mogą, na co Pan się naraża), ale takie fantazje są bardzo dalekie od polskiej rzeczywistości, o wiele bliższej zdarzeniu z angielską nauczycielką w Sudanie, niż Pańskim uczniom może się wydawać.
A matura z religii będzie, a jedyne, nad czym bym się zastanawiał, to typowanie kolejnego punktu z listy, jaką kk zamierzył do realizacji. Bo o ile kawałek rozpoczynający się pojawieniem księży w szkole, a kończący się maturą z religii była dość przewidywalny, to następny punkt nie jest, przynajmniej dla mnie, oczywisty. A będzie na pewno, na 101%.
Hm, prawdę mówiąc mało mnie interesuje z jakiego powodu religia była w szkole kiedyś, dlaczego później zniknęła, a teraz znów się pojawiła. Może to niedobrze, ale tak jest. Bardziej mnie interesuje to, jak do kwestii religii i wiary podchodziła młodzież wtedy, gdy katecheza odbywała się w salach katechetycznych i jaki stosunek do niej mają uczniowie obecnie. I moze to nie kwestia miejsca, a innych czasów, tym niemniej uważam, że religia w szkole nie jest na swoim miejscu. Podobnie nie na miejscu jest ocenianie wiary. A jeśli chcemy oceniać wiedzę, to dlaczego tylko z religii katolickiej? Wprowadźmy religioznawstwo zamiast religii i wtedy domagajmy się ocen i matury.
do Id
Wprowadzenie religioznawstwa byłoby złamaniem wolności; np. ateista nie może być na siłę zmuszany do znajomości różnych religii. Co innego, wprowadzenie odrębnej matury z religii dla każdego wyznania. Do tego wierni mają prawo. Żyją w wolnej Polsce. Najważniejsze, by nie ograniczali albo łamali praw innych Polaków. A tego nie ma ni nie będzie.
Bardzo gratuluje odwagi i serdecznie dziekuję za podjęcie, czasem
mam wrażenie, że już zupełnie straconej sprawy, za pobudzenie nadziei,
że Polska to może jeszcze niezupełnie taka ptrzykościelna.
To jeszcze coś: http://www.polskajestkobieta.org/phpbb/viewtopic.php?t=1660 . O etyce i religioznastwie.
Pozdrawiam, Teresa
I może dobrze byłoby gdyby kościołowi odebrano pieniądze, gdyby stracił to tzwszystko… może kościół wreszcie oczyściłby się z „wierzących” zostaliby wreszcie ci którym naprawdę zależy.
W tym roku mam w szkole prawdziwą religię, ksiądz jest wspaniałym nauczycielem i czuć jego wiarę w Boga. Od kogoś takiego można się wiele nauczyć, jeśli się chce… i tu zaczyna sie problem, bo cała klasa uważa się za katolików a mimo to mają religię gdzieś.
Moze wreszcie w Polsce bedzie tak jak w cywilizowanej Europie?Episkopat nie moze sobie poradzic ze swoimi problemami/np.z O.Rydzykiem/a stale domaga sie wiecej i wiecej.Czy to w koncowym efekcie nie szkodzi Kosciolowi??Autorytet purpuratow spada i to -mysle -bedzie sie potegowac
Brak umiaru zawsze szkodzil
Szanowny gospodarzu, prosze o odpowiedz, kim jestes, katolikiem czy nie proste pytanie prosze o prosta odpowiedz, thank you so much!
hlmi, kompletne bzdury!
kangur,
odpowiadam specjalnie dla Ciebie. Czy jestem katolikiem? Odpowiadam słowami Gombrowicza: „Jestem albo i nie jestem”. Rozmawiałem z zaprzyjaźnionym księdzem, któremu powiedziałem, że nie czuję się katolikiem, a on mi na to, że dla Boga jestem katolikiem. Czy na takie pytanie można odpwiedzieć prosto? Jestem i nie jestem – to najprostsza odpowiedź, a jeśli potrzebujesz prostszej, to wskakuj do mojego serca i wchodź do mojej duszy.
Pozdrawiam
DCH
Wiesz kangur, w zasadzie to sie ciesze, ze jestes na antypodach i mam nadzieje, ze juz nie wrocisz do kraju. Nie wiem czy piszac, ze moj wpis to bzdury, miales na mysli to, ze chodze do kosciola i jestem katolikiem (jesli tak to gratuluje) czy to, ze pamietam jak bylo na lekcjach religii (co w pewnym sensie potwierdzila potem eve) czy tez to, ze wole, zeby religia byla w kosciele.
Zastanawiam sie kiedy wyjechales z kraju. W 80-tym, wczesniej? Bo musze powiedziec, ze podobnie jak wiele osob w moim pokoleniu (ur. po 75) mam juz dosc tych przedstawicieli Polonii, ktorzy nie maja pojecia o tym co sie dzieje w kraju, zyja sentymentem i pouczaja nas jak my mamy funkcjonowac. Siedzisz w Australii na stale, to siedz cicho i zajmij sie lapaniem psow dingo, a od mojego kraju sie od…
Marura z religii? fajnie… nie dość że z matematyki to jeszcze z religii będę musiała się uczyć??? religia to maoja prywatna sprawa!!!
Moją wiarę mam głęboko w sercu i chyba nie muszę tego udowadniać nikomu bo najlepiej wie o tym Pan Bóg.
Lepiej zdawać mniej przedmiotów a lepiej!!!!!!!
a nie zaprzątać sobbie głowę religią.
przykro mi, ale to głupi pomysł. Kościół przesadza
Violettapruska, matura z religii nie będzie obowiązkowa, więc nie będziesz musiała się uczyć. Chyba, że rodzice ci każą, ale na to państwo nie ma wpływu.
Pragnę zaznaczyć, że planowana matura jest z religii, nie z wiary. To prawda, że wiary ocenić się nie da. Jednak przedmiot zwany „religią” polega na nauczaniu zasad, liturgii, historii Kościoła Katolickiego.
Zgodnie z doktryną kościoła Katolickiego, jakkolwiek by to nie było absurdalne, każdy wierny powinien znać podstawy biblii, kościelnych zasad etc.
I to wiedzę, nie wiarę, chce testować Kościół.
Jestem przeciwnikiem nauczania religii w szkołach państwowych. Rozdzielnosć państwa i kościoła już dawno powinna zostać w Polsce wprowadzona, wiadomo jednak, że to w obecnych realiach niemożliwe.
Religia w szkołach jest moim zdaniem sama w sobie sprzeczna z ideą wielokulturowej , wielowyznaniowej i tolerancyjnej Europy, do której powinniśmy dążyć, zamiast cofać się do średniowiecza.
Nauczanie religii powinno odbywać sie w zakresie parafii. Pojawia się tu też dość kontrowersyjna kwestia, czy dobre jest indoktrynowanie dzieci od najmłodszych lat.
Tak to już jednak jest – w miarę wprowadzania liberalnych zasad okazuje się, że religijne zasady stoją często z liberalizmem w sprzeczności.
Rycerze Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie (Krzyżacy) zajęli w XIII wieku ziemie rozmaitych plemion pruskich szybko i sprawnie stosując bardzo skuteczną taktykę. Na kolejnym zdobytym terytorium natychmiast stawiali obronny zamek (wiele z nich stoi zresztą do dziś), który stanowił przyczółek dla podejmowania następnych militarnych przedsięwzięć, legitymował prawo zdobywców do tej ziemi i był przysłowiową kropką nad „i”. Kościół katolicki w Polsce stosuje taką właśnie taktykę w swym dialogu(?) z państwem , a z resortem oświaty w szczególności. Prace nad wprowadzeniem matury z religii są „poważnie zaawansowane”, podaje komunikat wydany dziś po spotkaniu minister Katarzyny Hall i arcybiskupa Kazimierza Nycza, który jest szefem Komisji Wychowania Katolickiego KEP. Jasne, że matura z religii nie będzie na razie obowiązkowa. Ale postawię perły przeciw kamyczkom, że ten przyczółek kiedyś będzie wykorzystany.
Moglby mi ktos wyjasnic, jak to jest z nauczaniem religii w szkolach na terenach gdzie katolicy sa mniejszoscia ?
to straszne
Trochę faktów;
Religia weszła po długiej przerwie do polskich szkół w 1990 roku. Od 1997 roku klechy mają za to pensje i przywileje belfrów. Gdy religia była 1 w tygodniu to mafia katolicka zrobiła tak żeby kazda klasa miala religie w srodku tak aby kazdego zmusic do katolicyzmu. Oczywiscie mialo być inaczej ale klechy jak zwykle oszukuja i zadaja coraz wiecej i wiecej. Tymczasem coraz mniej uczniow chodzi na religie.
no na prawdę taki prosty populistyczny artykuł to nawet uczeń z 6 klasy szkoły podstawowej może napisać.