Sensowny kurs
Skończyłem kurs pierwszej pomocy i czuję się jak neofita. Mam ochotę kogoś ratować, więc chodzę po ulicach i łypię okiem na ludzi. Może ktoś straci przytomność i będzie potrzebował resuscytacji. Ale nic, na razie spokój, więc nie mogę się wykazać. Pamiętam, jak z dziesięć lat temu mnie ratowano. Miałem poważny wypadek niedaleko kościoła. Wokół mnie zebrało się sporo ludzi, ale nie mieli pojęcia, co robić, więc tylko patrzyli. Nie będę opowiadał w szczegółach, co mi się przytrafiło, w każdym razie miałem znaczne trudności z oddychaniem. Wydawało mi się, że nie oddycham, więc wpadłem w panikę. Dobrze, że w tym tłumie ludzi znalazł się jeden człowiek, który potrafił ratować. Mam więc dług wdzięczności do spłacenia, a zatem jak ktoś będzie potrzebował pomocy, zareaguję. Teraz powtórzyłem sobie, jak to należy zrobić.
W trzydniowym kursie wzięła udział nieomal cała rada pedagogiczna. Byliśmy podzieleni na dwie grupy, przedpołudniową i popołudniową. Rzadko zdarza mi się korzystać ze szkolenia, które jest bez zarzutu. I właśnie teraz mi się to przytrafiło, po prostu nic dodać, nic ująć. Firma Paramedikus przysłała człowieka, który znał się na rzeczy, potrafił uczyć i zachowywał się elegancko. Trzy najważniejsze zalety – profesjonalizm, zdolności dydaktyczne i szacunek dla kursantów. Było super. Teraz czuję się pewniej na ulicy czy jadąc samochodem. Naprawdę nabrałem przekonania, że się przydam. Być może także uczniom, gdy zacznie się rok szkolny, chociaż młodzież w tych sprawach jest dużo sprawniejsza niż ja. W szkole ratować mogą uczniowie, pewnie lepiej im to wyjdzie niż mnie. Miejmy nadzieję, że nie będzie okazji, ale różnie to być może.
Dziękuję za szkolenie. Oby było więcej takich kursów.
Komentarze
ja zrobiłam podobne kursy w straży pożarnej – też rewelacja.
Tyle lat żyje na tym świecie i po raz pierwszy, na blogu POLONISTY natrafiłam na słowo „resuscytacja”.
Ja bym sie nie odważyła takiego słowa użyć, a co złego z polskim odpowiednikiem?!
P.S. Takie ćwiczenia to myśmy w ogólniaku mieli na ćwiczeniach z PO, czyli przysposobienia obronnego. Ja zdaję sobie sprawę, że wyrosłam we wrażym ustroju, ruscy nas mieli pod butem, ale … resusctytacja?! My za tamtych lat wyrażaliśmy się czysto po polsku, mimo buta i wszystkiego innego.
RESUSCYTACJA?!
P.S następne: Fantastycznie, a nawet świetnie.
Było super. I jest superowo.
W szkołach na PO teraz uczą pierwszej pomocy, ale niestety nie wszyscy ludzie podchodzą do tego na poważnie.
„Tyle lat żyje na tym świecie i po raz pierwszy, na blogu POLONISTY natrafiłam na słowo ?resuscytacja?.” – to pewnie dlatego, że przez tyle lat na tym świecie blogów nie było.
„ruscy” – tyle juz blogów widziałam, ale po raz pierwszy widzę to słowo napisane w ten sposób. I to przez POLONISTĘ (jak sądzę)?!
pozdrawiam
🙂
Co do lekcji PO to naprawde ciężko nauczyć się z nich pierwszej pomocy a nawet jeśli to jest to nauka teorii bo na praktykę nie starczy już czasu. Takie kursy stają się coraz popularniejsze i być może niedługo zamiast tłumu gapiów wokół osoby której coś się przytrafiło zobaczymy tłum ratowników. Nie popadajmy jednak ze skrajności w skrajność
Ja ucze PO, a w ramach tego przedmiotu rowniez pierwszej pomocy przedlekarskiej. Kiedys mowilo sie o reanimacji.
Staralem sie na bazie slowa animacja – slowo znane mlodziezy z filmow animowanych – wyjasnic co znaczy przedrostek „re”przed tym slowem i bylo wszystko jasne.
Teraz mamy resuscytacje i jesli dodam, ze procedury w tym zakresie okresla Swiatowa Rada Resuscytacji a w slad za nia Europejska i dalej Polska Rada Resuscytacji to juz chyba jasnym sie stanie, ze nie ma powrotu do poprzedniej nazwy.
Po naszemu nalezaloby chyba mowic o ozywianiu, prawda ?
Dodam, ze niemal w kazdym roku szkolnym spotykam uczniow, ktorzy udzielili komus pomocy przedlekarskiej a przewazajaca czesc uczniow bardzo sobie ceni wiedze z tego zakresu.
Moze ktos moglby wyjasnic przy okazji co sie stalo z nauka biologii w gimnazjach skoro w liceum czy technikum malo kto wie jaka prace wykonuje serce lub pluca nie mowiac juz o transporcie tlenu i jego znaczeniu dla waznych dla zycia organow. Jak bez tej wiedzy mozna skutecznie uczyc ratownictwa ?
Ewa,
to nic nie ma do czynienia z ruskimi. Raczej z angielskim. Pogooglaj
Alicjo, wiem co napisałaś i jaki miał być tego przekaz. Przeczytałam ze zrozumieniem.
😉
W moim poście do Ciebie zwróciłam uwagę nie na przesłanie, ale na samo słowo >ruscy
No coz, ja tez jestem w miare swiezo po kursie (koniec maja 2007, kurs ZHP, bardzo dobry 🙂 i wiem ze jest roznica w znaczeniu pomiedzy resuscytacja a reanimacja!
Drodzy Państwo! Jest ogromna różnica między Reanimacją a Resuscytacją Krążeniowo-oddechową. Reanimacja NIE jest polskim odpowiednikiem!! Reanimacja to Masaż serca, oddechy ratownicze i elektroterapia(defibrylacja)…Resuscytacja natomiast to masaż serca i oddechy ratunkowe… Zanim kogoś się skrytykuje wypadałoby się dowiedzie dlaczego tak a nie inaczej pisze.