Mickiewicz do wyrzucenia

Przeprowadzam się i robię porządki, aby nie brać do nowego mieszkania niepotrzebnych rzeczy. Mam niezłą kolekcję książek znanych pisarzy oraz sporo prac uczniów. Co do książek, to nic nie stracę, jeśli nie wezmę ich ze sobą. Co mi po własnym Mickiewiczu czy osobistej Szymborskiej, skoro w każdej księgarni jest ich bez liku? W ostateczności pójdę do Empiku i poczytam albo wypożyczę z pierwszej lepszej biblioteki. Co innego natomiast prace uczniów. To są unikaty. Od lat binduję wypracowania młodzieży, ponieważ wierzę, że to się przyda.

Pamiętam, że na wystawie Paula Klee w Bernie bardziej interesowały mnie wypracowania malarza niż jego obrazy. I cieszyłem się, że organizatorzy wystawili świadectwo gimnazjalne oraz zeszyty szkolne. I właśnie wtedy pomyślałem, że to cudowne, iż ktoś przechował te rzeczy. Postanowiłem wtedy kolekcjonować prace swoich uczniów, licząc, że ktoś z nich, może nawet wielu, zdobędzie sławę. Miło byłoby dysponować wypracowaniami szkolnymi Mickiewicza czy Szymborskiej.

Ale nie chodzi mi tylko o artystów. Moi uczniowie pchają się do polityki. Niektórzy teraz na potęgę ściągają z Internetu, przynosząc mi plagiaty ręcznie podpisane swoim nazwiskiem. Dlatego ja te wszystkie prace przyszłych polityków, przyszłych ważnych osobistości w państwie itd., trzymam w szafach i mam nadzieję, że to się wszystko przyda. Na przykład gdy mój uczeń zostanie za ileś tam lat drugim Ziobrem, to ja do niego zadzwonię z pytaniem, co mam zrobić z jego pracą, z tym plagiatem sprzed 20 lat. Powiedzmy, że będę sobie wegetował na skromnej nauczycielskiej emeryturze i zadzwonię do takiego ministra Ziobro bis ze słowami: „Pamięta mnie pan, panie ministrze? To ja, pański nauczyciel. Mam parę pańskich wypracowań. I co ja mam z nimi zrobić? Chyba sprzedam na jakiejś licytacji”. A potem poczekam na reakcję.

A zatem Mickiewicza i Szymborską wyrzucam, a prace uczniów biorę ze sobą i czekam, aż dzieciaki zrobią karierę. Polecam to samo innym nauczycielom. Aż mi się serce kraje, gdy widzę, jak koledzy wyrzucają prace uczniów. Co za nonszalancja, jaka nieumiejętność przewidywania!