Wybielić Gombrowicza

Kiermasz folklorystyczno-polityczny ku hańbie Gombrowicza trwa zbyt długo. Teraz to już nie chodzi o literaturę, tylko o to, kto kogo załatwi. Czy Gombrowicz Giertycha,  czy Giertych Gombrowicza. I minister edukacji ma swoich wielbicieli, i kontrowersyjny pisarz ma swoich admiratorów. Więc zanosi się na długą wojnę z okresami przerw na zebranie sił i sformowanie nowych legionów. Nawet jeśli Giertych odpuści, to nie na długo. A przecież można to unicestwianie literatury przez politykę przerwać od razu. Wystarczy zmienić interpretację dzieł Gombrowicza, odczytać ją kompromisowo i tę nową wersję narzucić nauczycielom do realizacji w programach.

Bo prawdę mówiąc, mnie się w ogóle nie podoba gombrowiczologia w wydaniu profesora Jerzego Jarzębskiego. Po co te pupy, łydki i inne bezeceństwa? Po co homoseksualne ciągoty? Po co narzekanie na Polskę sarmacko-katolicką? Czy my naprawdę dobrze rozumiemy pisarza? Ja mam poważne powody, aby podejrzewać, że Gombrowicz był całkowicie innym pisarzem, niż go w toku akademickich interpretacji uczynili specjaliści. Przecież autor „Ferdydurke” to człowiek o płomienistym geniuszu, rozszalałej fantazji i wyrafinowanej kulturze. Krótko mówiąc, mnie Gombrowicz przypomina Giertycha, więc nie mogę pojąć, dlaczego profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, wspomniany  Jerzy Jarzębski, tego nie widzi, tylko upiera się przy swoich pupach i łydkach. Gombrowicz i Giertych mają w sobie tyle samo polskości, są kropka w kropkę identyczni, tzn. genialni.

Dlatego zwracam się z uprzejmą prośbą do Romana Giertycha, aby nie niszczył sam siebie, bo to, że Giertych Gombrowiczem stoi, to fakt. Pozostaje tylko udowodnić to niewiarygodne na pierwszy rzut oka podobieństwo. Oczywiście, trudno jednemu geniuszowi pogodzić się z tym, że obok funkcjonuje drugi geniusz, więc musiałby się profesor Jarzębski nieźle napocić, aby niezbicie wykazać, iż Gombrowicz przyda się Giertychowi, a wcale nie zaszkodzi. Dodam, że warto zrobić ten ukłon w stronę literatury. Kto czyta, ten wie, że gdyby nie pomoc wybitnych krytyków literatury, to carowie unicestwiliby Puszkina, że ślad by po nim nie pozostał. A tak, dzięki udowodnieniu, że Puszkin jest tak samo prorosyjski jak car i jego familia, dzieła poety weszły do kanonu lektur szkolnych. Także po rewolucji udowodniono, że Puszkin znał i cenił Lenina oraz Stalina. Czemu Gombrowicz nie miałby popierać Giertycha? Gdyby pisarz żył, na pewno należałby do LPR.

A teraz dam próbkę takiej interpretacji, aby Gombrowicz nadawał się dla młodzieży (parafrazuję stary tekst Bogdana Zdanowicza o Pasolinim): „Gombrowicz był homoseksualistą, lecz ten jego homoseksualizm był aktem idealnego wprost ubóstwienia człowieka, jego najczystszej ofiary składanej na ołtarzu  równie wysublimowanej miłości. Pan Bóg mu na pewno wybaczył ten grzech, drodzy uczniowie”. Panie Profesorze Jarzębski, trzeba wybielić Gombrowicza! Niechże Pan coś wymyśli.