Dzieci mają uczyć dzieci

Bardzo zainteresował mnie wywiad z minister edukacji, w którym padło twierdzenie o nowych metodach nauczania w przedszkolu. Polegać mają one na tym, że starsze dzieci będą uczyły młodsze. Aby zrealizować ten cel, grupy będą mieszane wiekowo.

Anna Zalewska powiedziała:

Cała metodologia zmierza do tego, aby grupy były mieszane – starszych z młodszymi. Dzieci uczą się wtedy od siebie nawzajem.”

Na pytanie, czy taki układ nie zaszkodzi starszym dzieciom, minister odpowiedziała:

„To nie jest złe rozwiązanie. Dzięki temu ten sześciolatek może zostać liderem.” (cały wywiad tutaj)

Popieram pomysł mieszania dzieci w różnym wieku. Tak powinno być nie tylko w przedszkolu, ale przede wszystkim w szkołach. Uważam, że system klasowy to przeżytek. Dzieci powinno się łączyć w grupy wg innych zasad niż rok urodzenia. Lepszym wyznacznikiem byłyby zainteresowania, pasje oraz stopień opanowania materiału.

Podoba mi się też idea, że dzieci starsze (lub mądrzejsze, zdolniejsze) pełniłyby funkcje liderów. Nie widzę niczego złego w pomyśle, aby dzieci uczyły się od siebie nawzajem, a nauczyciel jedynie koordynował ten proces. Zresztą już teraz wielu belfrów nie uważa się za nauczycieli, lecz za edukatorów, trenerów, liderów kształcenia bądź po prostu za niańki oświatowe.