Bardzo fajny podręcznik
Słyszałem, jak premier Donald Tusk nazwał darmowy podręcznik dla pierwszoklasistów bardzo fajnym. O podręczniku wszystko można powiedzieć, ale nie to, że jest fajny. Słowo „fajny” bowiem kojarzy się tylko z jednym.
No właśnie, fajna może być dziewczyna, fajna bywa sąsiadka. Kolega zna dwie fajne babki, fajne są koleżanki w pracy, fajna, nawet bardzo, jest sekretarka. Ale nigdy fajny nie jest i nie będzie podręcznik, bo to inna kategoria rzeczywistości.
Wczoraj fajny film widziałem, ale mówię tak, ponieważ zapomniałem języka w gębie. Fajny był i tyle, o nic więcej nie pytajcie. Dlatego tak sobie myślę, że premier nazwał podręcznik fajnym, gdyż albo nie wie, co o nim sensownego powiedzieć, albo też przyzwoitość nakazuje mu nie nazywać rzeczy po imieniu. Obawiam się, że chodzi o tę drugą możliwość, ale o tym niedługo się przekonamy, a wtedy już nie będzie fajnie.
Komentarze
-Fajny film wczoraj widziałem.
-Momenty były?
-No masz! Najlepiej jak…
Dziękuję za przypomnienie młodości. Podręczniki bywają fajne gdy je przeglądamy po latach. Elementarz Falskiego jest dla mnie „fajny”.
Darowanemu koniowi… 😉 Wiec jest fajny 😉
Podręcznik jest fajny. Bo fajni są ci (politycy), którzy go wymyślili i wypromowali. Po prostu.
Oj tam, oj tam! Cały rok szkolny będzie fajny!
To chyba różnica pokoleniowa. Za moich czasów ksiązki były fajne, ciasto było fajne i wycieczka była fajna. Wszystko by(wa)ło fajne, bez ograniczeń.
W ogóle całkiem fajnie jest! Chociaż malkontenci twierdzą, że Polska jest państwem przyfrontowym, mamy deflację i spowolnienie gospodarcze, a prognozy są pesymistyczne. Ale kto by takim smutasom wierzył?
Autorowi na początku słowo fajny kojarzy się tylko z „d…ą”. Później jednak dołącza do tego filmy – czyli słowo fajny nie odnosi jednak się wyłącznie do d…y, jak na wstępie sugeruje Autor. Ciekaw jestem, czy PT Autor przeczytał i przeanalizował ten nieszczęsny podręcznik, aby kompetentnie ocenić, czy jest on fajny czy nie. A w ogóle słowo fajny jest bardzo przestarzałe. Premier bardzo chciał nawiązać kontakt kulturowy ze współczesną młodzieżą, ale wyraźnie nie zna on aktualnego slangu. Pozdrawiam wszystkie fajne d…y, spotkałem w ciągu ostatnich 50 lat.
Fajny, nie fajny… nad tymi płatnymi nikt się nie zastanawiał… z góry było wiadomo, że zawierają podstawę programową.. nic tylko wybierać i płacić. Ten obecny, darmowy wciąż jest pod ostrzałem, a że brak nazwy Świąt, że dziewczynka nie taka, a chłopiec brzydki… Ludzie ogarnijcie się… Takie życie, ktoś wymyślił podstawę i jest podręcznik ją zawierający. Dla mnie fajny, bo darmowy, dla syna fajny bo kolorowy, dla szkoły fajny bo bedzie ten sam (w założeniu) przez kilka lat itd. Różne fajności w nim są. Ja cieszę się, że skończy się era ciągle nowszych wydań, które różnią się od poprzednich np. numeracją podpunktów, kolejnością zadań i podobnymi istotnymi corocznymi zmianami.
A ja mialem fajne podręczniki.
Fajny ten wpis na blogu.
*Sarkazm nie przypadkowy.
Panie Gospodarzu jakby Pan nazwał darmowy podręcznik dla pierwszoklasistów ?
smile,
nie mam jeszcze nazwy dla tego podręcznika, ale na pewno nie nazwałbym go fajnym. Podręcznik może być wartościowy, rzeczowy, nowoczesny, przyjazny, przejrzysty, zrozumiały, atrakcyjny, bogaty, wymagający – jeśli mówimy o zaletach. Fajny to bardzo duże uproszczenie, które nic nie mówi. Nazywanie czegoś fajnym to pójście na łatwiznę. Myślę, że premier powinien się bardziej postarać, jeśli zależało mu na promocji podręcznika.
Pozdrawiam
Gospodarz
@Dariusz Chętkowski 5 września o godz. 17:14
„Podręcznik może być (…)”
Wszystko to racja, ale jak by Gospodarz nazwał wykłady Feynmana z fizyki albo tzw. kurs kurs berkeleyowski jako podręczniki dla fizyki dla licealistów w czasach Gierka?
Dla nas były one „zagraniczne”, „uniwersyteckie do kwadratu” (bo amerykańscy studenci się z nich uczą!) a przez to „elitarne”. Co wbijało nas w dumę i pozwalało czuć się jak „elita”. Nawet bardziej niż kurs matematyki.
Słowo „fajne”, tak jak „fajne ciuchy”, bardzo do tych podręczników wtedy pasowało.
Wartościowy,przyjazny, atrakcyjny- te przymiotniki to też uproszczenia bo konkretnie nic nie mówią
np wartościowy czyli od pojęcia- wartośći – przedmioty i przekonania, determinujące względnie podobne przeżycia psychiczne i działania jednostek.-o wartościach można mówić długo
Ile czasu Premier miał na ‚reklamę’podręcznika?
Jak byłam w gimnazjum i w wypracowaniu użyłam słowo „fajny”, polonista potraktował to jako błąd, użycie słowa potocznego w oficjalnej formie wypowiedzi. Ciekawe co by powiedział premierowi? 🙂
Podręcznik jest fajny do tego stopnia, że wprowadza sześciolatkom w głowach galimatias. Okładka jest tak kolorowa, że niemal oczopląsu można dostać. Może nie byłoby to takie „fajne”, gdyby nie chodziło o litery. I nie dość, że są takie strasznie kolorowe, to w jednym wyrazie „elementarz” występuje kilka rodzajów czcionki, litery proste i „koślawe”, drukowane i pisane małe i wielkie. Że nie wspomnę o pisowni całego tytułu: „nasz Elementarz”. Licencia poetica? Dla sześciolatków? Dla mnie jest to rażący błąd ortograficzny, utrwalający nieprawidłową pisownię. Ale MEN się wyróżnia w tytule, a jakże. Skoro MEN tak może, to dlaczego nie uczeń? Nie dziwmy się więc, że coraz więcej błędów wszędzie, nawet w książkach i podręcznikach, tych fajnych i mniej fajnych.