Opóźnianie matury

Obecne drugie klasy będą zdawały zupełnie inną maturę. Zmiana jest poważna, ale do świadomości nauczycieli i uczniów dociera bardzo powoli. Ci, co nie bardzo wiedzą, co się zmieni, mówią, że jakoś to będzie. Pozostali spodziewają się katastrofy. Dlatego coraz częściej słychać głosy, że powinniśmy opóźnić zmiany przynajmniej o jeden rok. Niech nowa matura będzie dopiero od roku 2016, czyli dla obecnych pierwszych klas.

„Głos Nauczycielski” zaprosił na rozmowę o edukacji pedagogów wyróżnionych tytułem Nauczyciel Roku. Rozmowa dotyczyła m. in. egzaminu maturalnego. Zwróciłem uwagę, że także temu gronu, znaczących przecież nauczycieli, nieobca jest myśl, aby zmiany opóźnić. Padły nawet takie słowa, że „trzeba ratować maturzystów, którzy w 2015 roku zderzą się z nowym egzaminem!”. Dariusz Kulma, Nauczyciel roku 2008, powiedział:

„W 2015 dojdzie do rzezi niewiniątek. W opublikowanych niedawno informatorach nie do końca jest napisane, co konkretnie będzie wymagane na maturze. Mamy za mało informacji. Podejrzewam, że o szczegółach w ogóle się nie dowiemy. Pierwszy sprawdzian nastąpi w listopadzie 2014 r. podczas próbnej matury. Mam kilkudziesięciu uczniów z liceum i robię, co mogę, żeby ich przygotować. Ale nie jestem Harrym Potterem i nie dowiem się, co będzie na maturze. Uważam, że powinno się unieważnić decyzje o zmianie zasad maturalnych od 2015 i przełożyć to na później.” (zob. źródło)

W podobnym duchu wypowiadają się inni Nauczyciele Roku. Zastanawiam się, czy te głosy docierają do MEN i czy są brane pod uwagę. Ostatnie lata przyzwyczaiły nas do sytuacji, iż zmiana jest wprowadzana z możliwością wyboru. Nowa matura też miała wejść od 2002 r., ale w końcu przełożono ją na później, dając jednemu rocznikowi wybór między starą a nową (zob. info). Teraz można by postąpić podobnie.