Fałszowanie egzaminów

Nauczyciele dyskutują o zjawisku fałszowania egzaminów. Chodzi o przypadek nagłośniony przez media: pracownicy szkoły podstawowej pozmieniali dzieciom odpowiedzi. Po wykryciu przestępstwa dyrektorka podała się do dymisji, winnym grożą poważne kary (zob. info). Rozmawiam z kolegami, wszyscy pytamy, jak to jest możliwe.

Procedura egzaminu wymaga, aby w sali, przy świadku, którym jest uczeń, włożyć testy do koperty i zakleić. Tak robi się w liceum. Nazwisko ucznia-świadka wpisywane jest do protokołu. Koperty nie da się ponownie otworzyć bez rozerwania. Dyrekcji nie ma na egzaminie, obecni są nauczyciele, członkowie zespołu. Skoro można było później nanosić poprawki, koperta z testami musiała nie zostać zaklejona na sali. To wbrew regulaminowi, a za to odpowiada zarówno komisja, jak i dyrekcja. Nanoszenie poprawek musiało zatem zostać wcześniej zaplanowane. Kto wydał polecenie, aby nie zaklejać kopert? Kto się na to zgodził, kto nie protestował? Obawiam się, że w tę sprawę jest zamieszanych wiele osób.

Kolega powiedział, że kraść też trzeba umieć. Wydaje mi się, że to zły komentarz. Nauczyciele i dyrekcja, którzy wpadli na poprawianiu testów, nie są idiotami bez piątej klepki, lecz przestępcami. To prawda, że nie umieli „kraść”, bowiem zmienili swoim uczniom odpowiedzi także z poprawnych na błędne (istnieją różne formaty testów, nie we wszystkich np. odpowiedź B jest poprawna). Jednak zwracanie uwagi na idiotyzm przedsięwzięcia osłabia wymiar moralny zjawiska. Autor artykułu w „Gazecie Wyborczej” napisał, że przypadki fałszowania testów – w domyśle „przez nauczycieli” – zdarzają się co roku. To bulwersuje jeszcze bardziej. Dlatego nie ma tu się z czego śmiać, trzeba raczej zapłakać i potępić. Przynajmniej taka powinna być reakcja nauczycieli, natomiast inne profesje mają prawo zrywać boki ze śmiechu.

Oszuści są od czasów starożytnych Sumerów, więc nie ma się czemu dziwić. Należy raczej poczynić wszelkie możliwe kroki, aby łamanie prawa było szybko wykrywane i nieuchronnie karane. Oszustwo w każdym zawodzie jest czymś złym, ale nauczyciela hańbi najbardziej. Dlatego należy zrobić wszystko, aby takie przypadki nie zdarzały się co roku, lecz były szczególnym wyjątkiem, karanym przez prawo i piętnowanym przez środowisko.