Jak to się robi w Sierpcu?

Sierpc to piękne miasto, które warto odwiedzić. Polecam szczególnie skansen wsi polskiej (zob. info), uliczki niczym w czeskich miasteczkach oraz zabytkowe kościoły. Mnie dane było w latach szkolnych bawić się na studniówce w sierpeckim liceum, za co jestem wdzięczny pewnej sympatycznej dziewczynie. Niestety, szkoła, w której kiedyś gościłem (zob. stronę placówki), jest teraz na ustach całej Polski z bardzo przykrych powodów. A wszystko przez to, że 30 uczniów ściągało na maturze z chemii, co wykryto dopiero w Warszawie (ok. 130 km od Sierpca). Informacja o tym zdarzeniu tutaj.

Jak to się stało, że zespół nadzorujący przebieg egzaminu niczego nie widział? Mógłbym teraz walić gromami w kolegów, ale to zbyt łatwe i oczywiste, dlatego napiszę o czymś innym. Niektórzy uważają, że nauczyciel pracuje tylko wtedy, gdy prowadzi lekcje, a wszystko inne to nie jest praca. Muszę przyznać, że koledzy z Sierpca też chyba tak pojmowali swoje zadania w szkole. Nie pracowali podczas egzaminu, tylko wypoczywali. Jednak większość nauczycieli ciężko pracuje także poza swoimi lekcjami, np. czuwając nad przebiegiem egzaminu maturalnego, Sam uczestniczę jako przewodniczący zespołu bądź członek, więc wiem, że to ciężki kawałek chleba. Dlatego denerwuję się jak chomik w kołowrotku, gdy ktoś nie traktuje mojego wysiłku jako pracy, tylko wmawia mi, że nauczyciele wyrabiają jedynie pensum i nic więcej.

Jeśli nauczyciele pracują tylko w ramach pensum, to kolegom z Sierpca nie można niczego zarzucić. Oni nie pracowali przecież, a jedynie przesiadywali na egzaminie, wypoczywali i grali w kółko i krzyżyk oraz robili, co chcieli, bo przecież jak nie ma pracy, to nie ma też wymagań. Jeśli natomiast krytykujemy nauczycieli z Sierpca, że dali ciała, nie pilnując na maturze, to przyznajmy jednocześnie, że praca nauczycieli to dużo więcej niż lekcje. Doprawdy dużo więcej. Jak to przyznamy, wtedy możemy rozliczać, krytykować i domagać się kary.