Strajk misjonarzy
Ludzi pracujących w pewnych zawodach traktuje się, jakby mieli misję do wypełnienia. Dlatego pewnie pozbawia się ich godziwej zapłaty. Nikogo nie dziwi strajk górników czy kolejarzy, bo przecież pracują nie tylko z miłości do węgla czy lokomotywy, ale po to, aby utrzymać siebie i rodzinę. Uważam, że prawo do strajku mają przedstawiciele wszystkich zawodów, a choćby i wikariusze, którym księża proboszczowie nie dają zarobić na codzienny chleb.
Wczoraj usłyszałem informację, że lekarze będą masowo składać pozwy przeciwko szpitalom, które nie płacą im za dyżury w nadgodzinach, mimo że płacić każe prawo. Dziennikarz przekazujący tę informację załamał ręce, mówiąc, że teraz to „szpitale utoną”. A kogo to obchodzi, jeśli pracodawca krzywdzi swojego pracownika? Czy lekarze to niewolnicy, że mają obowiązek pracować ponad normę bez prawa do gratyfikacji?
Myślę o wikariuszach oraz lekarzach, ponieważ wiem, jak trudno tym ludziom zbuntować się przeciwko swoim pracodawcom. Niektórzy z nich znoszą upokorzenia, myśląc, że jak zostaną proboszczami, to się odkują. Inni ulegają pokusom korupcji – czego nie popieram. Natomiast całym sercem jestem za strajkiem wszystkich ludzi, których oszukano wmawianiem, że mają w społeczeństwie misję do spełnienia. Niech to społeczeństwo też ma teraz misję do spełnienia i poprze pozwy lekarzy oraz ich ewentualny strajk.
Szykuje się strajk nauczycieli. Na razie sprawdzamy sami siebie, czy jesteśmy za czy przeciw. Wiadomo, że gotowość nauczycieli do strajku zależy od reakcji społecznej. Jakie zdanie o pedagogach ma dobrze zarabiający Polak? Koleżanka, pracująca w szkole podstawowej, opowiada, jak się do niej zwracają uczniowie: „Co pani wie? Mój tata powiedział, że pani jest biedna”. Zatem społeczeństwo dobrze wie, jak mało zarabia się w szkole. Czy to oznacza, że nas zrozumie i poprze, gdy zastrajkujemy?
Być może nauczyciel to zawód z misją. Czemu nie? Nie chciałbym jednak, aby moje dziecko wychowywał nauczyciel, który za miesięczną opiekę nad jednym uczniem otrzymuje mniej niż szwaczka za obciągnięcie materiałem jednego guzika. A tyle w Polsce otrzymuje się za wspaniały przywilej bycia wychowawcą. Nic dziwnego, że większość nauczycieli unika wychowawstwa jak diabeł święconej wody. Lepszy strajk i walka o swoje prawa niż wykonywanie pracy na tzw. odwal się. A takim stylem pracy ratują się i wikariusze, i lekarze, i nauczyciele – w ogóle wszyscy, którzy boją się strajkować.
Komentarze
„Jakie zdanie o pedagogach ma dobrze zarabiajacy Polak?”
Ja mam takie zdanie, jakie mam wspomnienia ze szkoly, czyli panie popijajace na lekcjach kawe, plotkujace (kazac w tym czasie cos tam przeczytac) albo zostawiajace uczniow na cala godzine, zeby pojsc poplotkowac do innej pani nauczycielki. I konczace lekcje niesmiertelnym: a reszte sobie doczytajcie….
Prawdziwych pedagogow, ludzi z pasja, poznalam dopiero na studiach.
Z pewnoscia nie wszyscy nauczyciele, sa tacy jak moi w przeszlosci, ale opinie ksztaltujemy na podstawie osobistych doswiadczen. Dlatego nie zal mi „ciezkiego” nauczycielskiego losu…
prawa do strajków nie posiadają pracownicy administracji publicznej, nie tylko wszelkiego autoramentu urzędnicy, takze np. służby mundurowe. Jest to wprost wskazane w przepisach prawnych. Słusznym jest zatem nazywanie ich sługami reżymu, bo to reżym im zabronił buntu. Jest to o tyle dziwne, że wiadomym jest, że akurat ta grupa pracowników (tzw. budżetówka) jest jedną z najgorzej opłacanych, pomimo że bez niej państwo upada.
Nadmienić należy, że społeczeństwo nie ma moralnego prawa narzekać na funkcjonowanie urzędów. Pracują tam, coraz częściej, sfustrowani i niedowartościowani, kompetentni młodzi ludzie, prawdziwi patrioci, którzy pomimo znajomości języków obcych nie emigrują, by zmywać gary.
Nie ma prawa narzekać, bo jaka płaca, taka praca…
Proszę się nie martwić , podwyżki będą. Już RG zadbał o to.
Gorzej, że dzieci w polsce ma byc chronione życie „poczęte przez ustawodawstwo i wysiłki władz publicznych”. (cyt za GW ) oraz wydłużenie nauki w liceum.
Oczywiście w Polsce.
Mea culpa.
Strasznie, strasznie nieladny jest wpis Anonimousa. Nie znam czlowieka, a wstydze sie za niego. Ilez w nim pogardy i lekcewazenia, ile bezinteresownego chamstwa. Mam wrazenie, Kolego, ze chodziles nie tylko do zlej szkoly, ale z domem tez Ci sie nie udalo.
„Buba Jachne pisze:
Strasznie, strasznie nieladny jest wpis Anonimousa. Nie znam czlowieka, a wstydze sie za niego. Ilez w nim pogardy i lekcewazenia, ile bezinteresownego chamstwa. Mam wrazenie, Kolego, ze chodziles nie tylko do zlej szkoly, ale z domem tez Ci sie nie udalo. ”
Obawiam się, że niezdrowe interpertacje i emocje stały się tylko i wyłącznie Pani udziałem.
A gdzie niby to chamstwo w jego wpisie? I ta straszliwa ilość pogardy? Ma powody (słuszne nawet) by mieć taką a nie inną opinię (uzasadnioną). Wstydź się lepiej za siebie.
Zaskoczyl mnie troche wpis anonimousa. Przez 12 lat szkoly nie trafili mi sie tacy leniwi nauczyciele. Moze mialam szczescie. Lepiej czy gorzej uczyli, ale wszyscy zdawali sie byc mocno przejeci tym, by nauczyc. Mature zdawalam 20 lat temu, wiec moze to sie zmienilo.
Etyka pracy czesto zalezy tez od atmosfery w zespole. Albo wszyscy (lub wiekszosc) sie praca przejmuja, albo odwalaja obowiazki i wola pic kawe czy czytac gazete. Albo pojsc na chorobowe;-)
Buba Jachne i Hilary Plateau,
Kochani, proszę nie zapominać, że chłopcem do bicia jest Gospodarz, a nie szanowni Goście.
Serdeczności dla wszystkich Ostrych Języków
DCH
Rozmawiałem ostatnio przez ICQ z Holendrem, który zadał mi pytanie ile zarabiam w Polsce jako nauczyciel w przeliczeniu na euro. Napisałem mu, zgodnie z prawdą, że ok 250 euro 😉 Facet myślał, że pomyliłem się i przypadkowo wcisnąłem o jedno „0” [zero] za mało – niestety to nie był żart :/ Potem napisał mi, że siostra jego żony jest nauczycielką w holenderskim odpowiedniku naszej szkoły podstawowej, i zarabia ok 3 tys. euro… Pozdrawiam serdecznie!!!
Zbyszku, czy wiesz ile będzie tej podwyżki? Dostanę trzydzieści kilka złotych. Niech pan G. już lepiej odejdzie.
Bardzo brzydko Anonymous, to przez takie obiegowe opinie nauczyciele mają tak, jak mają. Nie sądzę, że wszystkie panie piły kawę i plotkowały – dostałe(a)ś się na studia. Nie znam ucznia, który by się nie cieszył, że nie będzie lekcji, nawet z powodu choroby nauczyciela. Myślisz, że to przyjemność przejmować się wynikami bardziej niż uczniowie, i jeszcze każdy cię opluje, że za dużo wymagasz.
Brawo officeman.
Płace nauczycielskie w naszym kraju – temat do żartów. Mniejsza z tym. Gorzej, że nie zniechęcają one sfrustrowanych nieudaczników i życiowych oportunistów „zasilających” szeregi tych, którzy już są, albo dopiero będą nauczycielami. A przecież taka jest kondycja procesu nauczania, jaka kondycja tych, co nauczają. Ci „nietrafieni”, co to już są, trudno, muszą zostać do emerytalnego good bye! Dlaczego jednak w dalszym ciągu nikt nie weryfikuje „świeżego mięsa” pod względem tzw. „przydatności pedagogicznej”, poprzestając jedynie na „przydatności merytorycznej”, tego doprawdy nie rozumiem! No, bo co z tego, że masz, wystukaną na studiach, ogromną wiedzę przedmiotową, skoro nie masz żadnego pomysłu, jak ją młodzieży sprzedać (to jeszcze nie tragedia, bo braki da się nadgonić na różnych warsztatach, kursach lub po prostu studiując literaturę fachową), a w dodatku „bezczelnych, wulgarnych i aroganckich bachorów” z całego serca nie trawisz! (a to już jest prawdziwa tragedia – dla uczniów oczywiście). Myślę, że uniwersalnym kluczem do poprawy jakości pracy naszych szkół, jest dogłębna weryfikacja kandydatów na nauczycieli-wychowawców; nie tylko pod względem przygotowania merytorycznego, ale także pod względem przygotowania pedagogicznego, psychologicznego, i przede wszystkim predyspozycji osobowościowych. A zatem niech dyrektor zaprosi do komisji weryfikacyjnej pedagoga (z prawdziwego zdarzenia), psychologa, socjologa, może nawet psychiatrę; niech „magluje” ona kandydata na wszystkie możliwe strony; niech grzebie w zakamarkach jego osobowości, obnażając prawdziwą naturę ziomka! Nie ma zmiłuj się! Tu chodzi o dobro naszych dzieci! Bo nie wolno nam zakładać, że skoro się gościu nie nadaje, to się pewnie do szkoły nie będzie pchał. Zgorzkniałość niektórych nauczycieli i ich wieczne biadolenie na uczniów w pokojach nauczycielskich, zdają się świadczyć o czymś zgoła przeciwnym: Większość takich właśnie się pcha! Uczniowie mają przechlapane! To i później nie dziwota, że po latach taki Anonymous tak a nie inaczej o belfrach się wypowiada – łyżka dziegciu wystarczy…
Dopiero po takim „drastycznym” kroku w polskim szkolnictwie, można będzie od ludzi „od oświaty i wychowania” wymagać… (tu długa lista) i ze spokojnym sumieniem (przy społecznej aprobacie) dać konkretne podwyżki.
PS. Właśnie zdałem sobie sprawę z tego, jak bardzo w kontekście naszego państwa brzmi to utopijnie i… zrobiło mi się smutno.
sol pisze:
2007-01-10 o godz. 19:53
Zbyszku, czy wiesz ile będzie tej podwyżki? Dostanę trzydzieści kilka złotych. Niech pan G. już lepiej odejdzie.
Zgadzam sie całkowicie. razem ze swoja kliką