Chińskie dziki w polskim sosie
Poszedłem do hipermarketu kupić wieprzowinę, ale okazała się droższa od mięsa z dzika. I jak tu chronić zwierzęta leśne? Miałem też wziąć trochę mielonej wołowiny, ale zrezygnowałem, poczekam, aż zaczną sprzedawać mięso z żubra, Na pewno będzie tańsze.
Mój uczeń szuka w internecie informacji do matury ustnej, ale natrafia wyłącznie na oferty sprzedaży gotowca. Idzie do kilku bibliotek, ale tam na regałach pustki, za to na tablicach ogłoszeń liczne kartki z podobnymi propozycjami. W Bibliotece Uniwersytetu Łódzkiego żądają od niestudentów kaucji za wypożyczenie książek: 100 zł od jednego woluminu. Trzeba być głupim i bogatym, aby czytać książki, mądrzej i taniej jest kupić gotowca.
Do przedszkola trudniej się dostać niż na uczelnię. Nic dziwnego, w przedszkolach poziom nauczania jest podobny jak na studiach: tu i tam ludzie uczą się przepisywać ze źródeł. Im sprawniej ktoś przepisuje, tym dalej zajdzie. Wykładowcy szkół wyższych piszą prace na podstawie Wikipedii, nawet ci z profesorskimi tytułami (zob. news), więc studenci nie mają z czego ściągać. Trzeba będzie stworzyć alternatywną wersję internetu – tylko dla osób, które nie mają jeszcze tytułu magistra.
W restauracji chińskiej w Łodzi w menu jest schabowy. Na pewno z chińskiej świni, inaczej być nie może. Zamawiam kurczaka w sosie słodko-kwaśnym i nie pytam o pochodzenie.
Komentarze
Jak czytam tłumaczenie pani profesor, to się zastanawiam, czy ona rozumie, co to jest plagiat. Moze trzeba wszystkich pracowników naukowych wysłać na szkolenie z praw autorskich.
Mnóstwo materiałów można znaleźć w internecie. Polecam ten link.
http://www.bg.umcs.lublin.pl/nowa/literat.php
Duzo mowi sie o nowych jakosciach, o nowych standardach. W polityce, w zyciu w publicznym. Mowi sie o kulturowej przepasci ktora dzieli nas z Zachodem.
Jest to incydent za ktory cale srodowisko akademickie powinno sie wstydzic. Ze do czegos takiego dopusicilo. Ze gdzies, na jakims poziomie zaistnialo przyzwolenie. Pikanterii calej sprawie dodaje to ze owa pani profesor, nie tylko legitymuje sie swoim stopniem naukowym – jest rowniez rektorem na prywatnej uczelni, piastowala urzad ministerstwa skarbu.
Wszedzie – a studiuje za granca juz pare dobrych lat – spotkalem sie z polityka zero tolerancji dla plagiatow. Wiele uczelni korzysta ze skomplikowanych programow majacych na celu wykrywac wszelkie naduzycia. Coraz czesciej stosuje sie je w liceach, i tymze zwraca sie uwage na to czym jest plagiat. Procesy dyscyplinarne sa szalenie powazne, a wynikajace decyzje wiazace. Na studiach licencjackich, swiadomy plagiat nie tylko prowadzi do wykluczenia z uczelni, ale rowniez skutecznie uniemozliwia podjecia kolejnych studiow.
A wiec. Nie dopuscimy do tego by takie sytacje sie powtarzaly. Zalezy to rowniez od nas – od tego czy aktywnie bedziemy zwalczac owe przejawy, czy wystarczy nam odwagi do tego by przelamac bariere wygodnego konformizu, i przeciwstawic sie naduzyciom. Zacznijmy od naszego wlasnego otoczenia, zwrocimy na to uwage!
Randybvain, nie jestem maturzystką, ale dziękuję za pożyteczny link.
Z ciekawości ‚weszłam na’:
Polskie Dzieła Literackie w Nowozelandzkich zasobach Internetowych (H.Antoszewskiego).
Polecam- unikatowe utwory, niekoniecznie stricte literackie.
Aldona Kamela – Sowińska jako minister u Buzka złożyła doniesienie do prokuratury na niezgodna z prawem polskim sprzedaz PZU.
Minelo wiele lat i Eureko które nie spełniało warunków na kupno PZU i zapłaciło 3mld zł z kasy PZU za PZU otrzymało do Skarbu Państwa 17 mld zł.
Problemy Sowińskiej zaczęły się jak niedawno odezwała się na temat PZU.
Wygląda, ze tylko ona jedna jedyna to czarna owca nauki polskiej, w/g politycznie poprawnych mediów.
To przepisywanie z wikipedii to jeszcze nic, szczytem szczytów jest kopiowanie ze ściąga.pl. W publikacji z założenia naukowej!
W czasach postmodernizmu i internetu trudno napisać cokolwiek świeżego i oryginalnego. Praktycznie wszystkie prace powinny składać się z samych cytatów.
Sowińska zrobiła tylko to co 95% studentów i uczniów, dlaczego jej nie wolno, a im tak? Bo nawiedzony lekarz mieszkający w USA szaleje na polskim podwórku odreagowując kompleksy?
Drobiazgowe porównywanie programami komputerowymi kolejności słów w zdaniu i zdań w tekście stało się obsesją naszych czasów, podczas gdy nikt już nie sprawdza sensu i w ogóle potrzeby napisania danego tekstu.
A pisze się je masowo, równie masowo drukuje tę makulaturę, bo daje punkty potrzebne do oceny naukowca. Szkoda drzew na papier.
Przypominam – Sokrates nic nie napisał.
Może czas już skończyć z tą manią pisania i zacząć np. rozmawiać z uczniami, studentami?