Chińskie dziki w polskim sosie

Poszedłem do hipermarketu kupić wieprzowinę, ale okazała się droższa od mięsa z dzika. I jak tu chronić zwierzęta leśne? Miałem też wziąć trochę mielonej wołowiny, ale zrezygnowałem, poczekam, aż zaczną sprzedawać mięso z żubra, Na pewno będzie tańsze.

Mój uczeń szuka w internecie informacji do matury ustnej, ale natrafia wyłącznie na oferty sprzedaży gotowca. Idzie do kilku bibliotek, ale tam na regałach pustki, za to na tablicach ogłoszeń liczne kartki z podobnymi propozycjami. W Bibliotece Uniwersytetu Łódzkiego żądają od niestudentów kaucji za wypożyczenie książek: 100 zł od jednego woluminu. Trzeba być głupim i bogatym, aby czytać książki, mądrzej i taniej jest kupić gotowca.

Do przedszkola trudniej się dostać niż na uczelnię. Nic dziwnego, w przedszkolach poziom nauczania jest podobny jak na studiach: tu i tam ludzie uczą się przepisywać ze źródeł. Im sprawniej ktoś przepisuje, tym dalej zajdzie. Wykładowcy szkół wyższych piszą prace na podstawie Wikipedii, nawet ci z profesorskimi tytułami (zob. news), więc studenci nie mają z czego ściągać. Trzeba będzie stworzyć alternatywną wersję internetu – tylko dla osób, które nie mają jeszcze tytułu magistra.

W restauracji chińskiej w Łodzi w menu jest schabowy. Na pewno z chińskiej świni, inaczej być nie może. Zamawiam kurczaka w sosie słodko-kwaśnym i nie pytam o pochodzenie.