Zalewska szasta pieniędzmi
Pewnie ponad milion złotych na meble dla siedziby MEN to nie jest dużo, a prawie półtora miliona na remont piwnic to też grosze, ale jak popatrzę na szkoły w okolicy, to robi się przykro. Łódzkie placówki, poza nielicznymi wyjątkami, wyglądają jak ze slumsów, a minister edukacji szasta pieniędzmi (szczegóły wydatków pani minister tutaj oraz tutaj).
Byłem świadkiem, jak pod budynkiem rejonowej podstawówki, gdzie mieszkam, zatrzymała się grupa rowerzystów. Popatrzyli na szkołę i stwierdzili, że ładniej wygląda więzienie. Niedawno koleżanka była z grupą młodzieży w zakładzie karnym na ul. Beskidzkiej w Łodzi. Toalety o niebo lepsze niż w większości łódzkich szkół. Nasi uczniowie podziwiali boisko dla więźniów. Żartowali, że na naszym, w liceum, skazani nie chcieliby grać. Tylko uczniowie zgadzają się na wszystko.
Nie zazdroszczę osadzonym, podkreślam jedynie, jaka nędza jest w oświacie. Politycy chodzą po marmurach, a dzieci potykają się o rozwalony asfalt i beton. Zresztą gdyby rodzice nie finansowali najbardziej potrzebnych remontów, z niejednej szkoły zostałoby gruzowisko. Jak gdzieś jest lepiej, to na pewno nie jest to zasługa rządu ani władz w regionie. Bo każda władza, a ten rząd szczególnie, dba o siebie, sobie przyznaje premie i swoje siedziby wyposaża w nowe sprzęty. A dzieci to przecież sprawa rodziców, zaś o szkoły niech się troszczą nauczyciele.
Komentarze
Moja szkoła to buda, a nie placówka edukacyjna. Zimą trzeba ubierać kilka warstw, na rękach bywają rękawiczki, udaję, że nie widzę braku zmiennych butów, bo zmienne należałoby mieć dobrze ocieplone Relaksy. Niezmiennie przeziębione grono i charlający uczniowie. W porywach podkręca się ogrzewanie, niewiele to daje przy wypaczonych oknach. Teraz wychodzi słońce, buda tak ustawiona, że tam gdzie cień będzie chłodno, a po drugiej stronie będzie się zdychać z gorąca. I o chorobę znów nietrudno, kto przechodził z gorącego pomieszczenia do chłodnego ten wie. W tym kraju dba się o to, aby dziecko się urodziło. W jakim stanie będzie ono czy matka, obojętne, liczy się urodzenie. A potem to już w ogóle wszystko wszystkim zwisa. Zresztą dlaczego ma zależeć, skoro za wszystko można obwiniać nauczycieli, a gdy ci zwracają uwagę na nieprawidłowości, to pokazuje im się najbliższy urząd pracy? Jakby od tego w szkole miało się zrobić zimą cieplej.
Święta za kratami z gumy.
–
Rany Boskie.
Wygląda na to, że protest Belfrów podzielił środowisko na dwie frakcje, jedni chcą pieniędzy podatników za pomocą usadowienia się po bizantyjskich ministerstwach, a drudzy ubogacić się na podatniczej kasie zamieniając etatowe pokoje gogiczne na sybarystyczne cele więzienne.
To typowy przykład taktyki win-win, gdzie wszyscy wygrywają: w szkołach więźniowie zaprowadzają uczniom swobodę myśli i wychowania, a w więzieniach belfrzy uczą się życia w luksusie.
I w dodatku jest to model o sumie niezerowej, bo przecież budżet składany trudem podatników nie jest, jak kieszeń belfra uszyty z dziur w kratach, ale z gumy.
Tak jak teksty o cudzych pieniądzach niewyrównujących się sprawiedliwością społeczną z własnymi aspiracjami i możliwościami, to najlepsza guma do żucia dla zniewolonych umysłowo a upadłych moralnie.
Smacznego jajka, nawet jeśli osobiście jedyne, lewe.
Tusk nie dał jak rządził?
Ciekawe porównanie szkół angielskich i polskich:
http://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,23202612,za-co-polskie-dzieci-kochaja-brytyjska-szkole-sprawdzil-to.html
Problem słabo wyposażonych szkół powstał wraz z reformą 1999. Wówczas szkoły przekazano samorządom. I to samorządy – zwłaszcza powiaty – pozwalają sobie na dowolność przy przekazywaniu subwencji oświatowej. Np. w mojej ok. 70-tys. miejscowości powiat nigdy nie przekazał szkołom całej subwencji. Zawsze ma pilniejsze i ważniejsze potrzeby, a dyrektorzy szkół, a rządziły od 1999 już chyba wszystkie opcje polityczne, muszą łaskawie za każdym razem chwalić łaskawość pana i żebrać o cokolwiek. Niestety szkoły nie mogą tez zarabiać na budynkach, świadczeniu usług. Tzn. teoretycznie tak, ale cały dochód trafia do samorządu, który wcale niekoniecznie oddaje z niego cokolwiek z powrotem. Część szkoół ratuje się zakładaniem fundacji, typu Stowarzyszenia Absolwentów itp.
A zatem – głupie prawo, domniemanie przez samorządowców swojej „boskości” i ogólna kiepskość Państwa powodują taki stan rzeczy.
I choć fanem PiS-u nie jestem, to akurat za to, trudno ich winić.
„Byłem świadkiem, jak pod budynkiem rejonowej podstawówki, gdzie mieszkam, zatrzymała się grupa rowerzystów. Popatrzyli na szkołę i stwierdzili, że ładniej wygląda więzienie. Niedawno koleżanka była z grupą młodzieży w zakładzie karnym na ul. Beskidzkiej w Łodzi. Toalety o niebo lepsze niż w większości łódzkich szkół. ”
To już od lat któryś wpis pana, w którym wyłania się taki obraz łódzkich szkół różnych. Ale to sprawa samorządu, prawda? Bo u moim mieście ŻADNA, naprawdę żadna szkoła tak nie wygląda od lat, są regularnie remontowane itd. itp.- ładne toalety i dla uczniów, i dla n-li są oczywistością, podobnie jak laptopy, rzutniki, dostęp do wykorzystania tego na lekcjach. To Mazury, ale podobnie jest w mieście koleżanki na Pomorzu.
I to zależy od władz samorządowych, KTO tak dba o łódzkie szkoły? Rozwinie to pan?