Zalewska szasta pieniędzmi

Pewnie ponad milion złotych na meble dla siedziby MEN to nie jest dużo, a prawie półtora miliona na remont piwnic to też grosze, ale jak popatrzę na szkoły w okolicy, to robi się przykro. Łódzkie placówki, poza nielicznymi wyjątkami, wyglądają jak ze slumsów, a minister edukacji szasta pieniędzmi (szczegóły wydatków pani minister tutaj oraz tutaj).

Byłem świadkiem, jak pod budynkiem rejonowej podstawówki, gdzie mieszkam, zatrzymała się grupa rowerzystów. Popatrzyli na szkołę i stwierdzili, że ładniej wygląda więzienie. Niedawno koleżanka była z grupą młodzieży w zakładzie karnym na ul. Beskidzkiej w Łodzi. Toalety o niebo lepsze niż w większości łódzkich szkół. Nasi uczniowie podziwiali boisko dla więźniów. Żartowali, że na naszym, w liceum, skazani nie chcieliby grać. Tylko uczniowie zgadzają się na wszystko.

Nie zazdroszczę osadzonym, podkreślam jedynie, jaka nędza jest w oświacie. Politycy chodzą po marmurach, a dzieci potykają się o rozwalony asfalt i beton. Zresztą gdyby rodzice nie finansowali najbardziej potrzebnych remontów, z niejednej szkoły zostałoby gruzowisko. Jak gdzieś jest lepiej, to na pewno nie jest to zasługa rządu ani władz w regionie. Bo każda władza, a ten rząd szczególnie, dba o siebie, sobie przyznaje premie i swoje siedziby wyposaża w nowe sprzęty. A dzieci to przecież sprawa rodziców, zaś o szkoły niech się troszczą nauczyciele.