Walka o pracę w szkole
Bezrobotnym koleżankom i kolegom, którzy gdzieś dostali propozycję pracy od września, radzę, aby się tym nie chwalili. Dyrektorzy otrzymują bowiem masę donosów przeciwko osobom, które planują zatrudnić. Lepiej niech nawet przyjaciele nie wiedzą, że coś nam przyobiecano.
W maju nauczyciele dostają informację, czy dalej będą zatrudnieni. Ewentualne wypowiedzenie powinni otrzymać ustnie do połowy miesiąca, a do końca – pisemnie. Z powodu reformy mnóstwo osób dowiedziało się, że roboty dla nich nie ma. Zaczęło się więc polowanie na miejsca pracy gdzie indziej. Niektórzy byli na tyle nierozważni, że pochwalili się swoją zdobyczą. Jeśli podali konkrety, mają przerąbane. Dali bowiem namiary innym chętnym. Teraz trzeba tylko wykopać konkurenta i przejąć jego zdobycz. Najłatwiej przez donos.
Obietnicy zatrudnienia należy strzec jak największej tajemnicy. Nawet najbliższym krewnym lepiej nic nie mówić. Jak się wyda, dyrektor zostanie zalany takimi faktami na temat kandydata, że już go nie będzie chciał zatrudnić. Trudno się dziwić. Może to tylko wyssane z palca oszczerstwa, ale lepiej dmuchać na zimne. A jak to naprawdę zboczeniec, psychopata i do tego kompletny idiota bez żadnych umiejętności pedagogicznych? Po co ryzykować, gdy tylu chętnych?
Komentarze
Wykaz wiejskich głupków:
http://pikio.pl/media-to-m-in-pis-wprowadzil-gimnazja-teraz-chce-ich-likwidacji/#
@Płynna nierzeczywistość
W 1998 to akurat ani PiS ani PO nie było – były i rządziły AWS i UW. A na czele rządu AWS-UW stał Buzek Jerzy (cztery „reformy” i pogrzeb!) – dziś PO. Również praktycznie wszyscy forsujący ostateczny kształt „reformy” Handkego-Dzierzgowskiej dziełacze UW „odnaleźli się” w PO … 😉 Z tymi z AWS było różnie …
Jasne, że PiS ani PO nie było. Był Kaczyński i Macierewicz. Tu są pełne wyniki głosowania: http://orka.sejm.gov.pl/SQL.nsf/glosowania?OpenAgent&3&25&147 Niby opozycyjne SLD i PSL przeciw, ale ich liderzy w dużym stopniu się uchylili, nie biorąc udziału w głosowaniu, a więc de facto ułatwili uchwalenie tej ustawy.
Najbardziej mnie martwi, że taki geniusz jak Kaczyński juz wtedy nie przewidział, czym to się skończy. Aż boję się myśleć, że nie była to jedyna rzecz, której w swym geniuszu nie przewidział.
Straszne! Tak Pan widzi swoich kolegów i koleżanki? W końcu Pan zna swoje środowisko…
I pomyśleć, że takim ludziom oddajemy wychowanie naszych dzieci…
Straszne!
@Płynna nierzeczywistość
Znowu prymitywnie naciągasz fakty… 🙁
Przeciw „reformie” Handkego najgłośniej protestowała, poza lewicą(bez Kwacha!), trójka z ZChN Macierewicz, Łopuszański i … Niesiołowski oraz … „Tygodnik Powszechny” (właściwie red.Hennelowa!). A publikować przeciw niej teksty można było, wobec mainstreamowej cenzury, wyłącznie w „Trybunie’ oraz „Nowym Państwie” PC… 😉 Oczywiście ZChN jako część AWS poparło lojalnie 4 „reformy” Buzka w głosowaniu (chyba Łopuszański się wyłamał), ale prasa z tamtych lat jest dostępna – wiadomo co kto wtedy pisał i mówił … 😉
Od lat zastanawiam się, jak by to było pięknie gdyby nie wolno było, a nawet było karalne korzystanie z jakichkolwiek nielegalnych, niepodpisanych donosów. W sądach, policji, urzędach podatkowych i nawet szkołach. Tymczasem okazuje się, że w niektórych państwach obowiązuje „prawda materialna” czyli można kogoś bić, torturować i znęcać nad nim do woli. Wystarczy, że coś się da z niego wycisnąć, a wszystko zostanie uświęcone. I gdyby nie Guantanamo może do dzisiaj bym uważał, że istnieje wielkie państwo w którym szanuje się obywateli. A tu wystarczy włączyć kołchoźnik żeby zobaczyć jak się prawdy materialne za łby wodzą. Więcej ich niż piasku w morzu a każdy ma inną.
@belferxxx
A za Jezusa to w Jerozolimie śnieg padał. I co z tego, masz przez to więcej racji?
@ZWO
A poza tym się dobrze czujesz …. 😉
Przecież w zalinkowanych dokumentach jest napisane, gdzie wtedy był Macierewicz. Poza tym to nie o niego chodzi, tylko o syna wyklętego Rajmunda i świętej Jadwigi.
Jak matematycy mogą krytykować Dobrą Zmianę w nauczaniu matematyki, jakby jechali po łysej kobyle? Skandal!
http://wyborcza.pl/7,75398,21844966,podstawa-programowa-z-matematyki-po-reformie-edukacji-bedzie.html
Nowe tematy są bardzo techniczne, pracochłonne, wymagające wielu ćwiczeń. To żmudne umiejętności i czasem trudno mi zrozumieć, po co absolwenci liceów, którzy nie widzą swojej przyszłości w naukach ścisłych, mają je zdobywać.
Na przykład?
– Po co im rozkładanie wielomianów na czynniki metodą grupowania albo rozwiązywanie nierówności wymiernych? Ci uczniowie powinni się uczyć rozumowania i matematyki przydatnej w życiu codziennym – niestety, w tym dokumencie to tylko deklaracja, bez podparcia konkretnymi treściami. A przecież znaczna część licealistów chce zostać psychologami, dziennikarzami, lekarzami. Jeśli więc coś powinniśmy dla nich rozbudowywać, to np. elementy statystyki, te związane z czytaniem i analizą danych. A to akurat obcięto! Jeśli ściśle się trzymać tej podstawy, to można prawie nic ze statystyki nie zrobić. W liceum nie ma nawet odchylenia standardowego ani błędu względnego i bezwzględnego przybliżenia. Usunięto też średnią ważoną. Może się wydawać nieciekawa dla liceów, ale jest wyjątkowo ważna dla niektórych techników, np. gastronomicznych. Liczy się ją np. przy ustalaniu kaloryczności posiłków.
Za to ci licealiści i technicy będą nie wiadomo po co liczyć pochodne. Do podstawy przesunięto rachunek różniczkowy, co jest krokiem zupełnie niezrozumiałym. To chyba największy błąd, jaki popełnili autorzy. Absolutnie nie ma żadnej potrzeby, by uczniowie zakresu podstawowego znajdowali ekstrema wielomianów. Wystarczy, że to jest w zakresie rozszerzonym. Szybko się okaże, że bardzo duża grupa dzieci sobie z tego typu matematyką nie radzi. I zaraz podniosą się silne głosy, by znów zrezygnować z obowiązkowej matury z matematyki.
Przyznam, że o metodzie rozkładu wielomianów metodą grupowania sam musiałem poczytać w internecie. Pała dla mnie!
Jeśli będziemy chcieli serio traktować te zapisy, to na maturze muszą się pojawić: pochodna, wielomiany, nierówności z wartością bezwzględną. Nie wierzę, że tego wszystkiego da się dobrze nauczyć w tym wymiarze godzin.
Jeszcze inny przykład: twierdzenie sinusów i cosinusów. Chciałbym się dowiedzieć, ilu urzędników ministerialnych je zna. Pewnie niewielu, a jaką zacną pracę wykonują. Albo czy pani minister potrafi je zastosować?
Potwierdzam, poza szkołą są do niczego niepotrzebne. Dobrze ćwiczą techniki dowodzenia i ogólną sprawność rachunkową.
Smuci mnie, że dorzuca się lekką ręką rzeczy, które tylko wydają się łatwe (dzielenie wielomianów, twierdzenia sinusów i cosinusów). Matematyka może być wciągająca i przyjazna, jeśli jest możliwie blisko codziennych zastosowań. I do ogarnięcia przez ludzi, którzy pasjonują się czymś innym. Szkoda czasu genialnych poetów czy świetnych biologów, by ćwiczyli sztuczki potrzebne do rozkładania wielomianu na czynniki.
Prawda, że nie bez powodu matematykę nazywa się królową nauk? Jak miło poczytać kogoś, kto mówi z sensem!
Tylko że godzin matematyki w wydłużonym liceum właściwie nie przybyło. Planuje się ich w sumie tyle samo co obecnie w ostatniej klasie gimnazjum i trzech klasach licealnych.
A co ze szkołami branżowymi, które zastąpią zawodowe?
– Tam sytuacja przedstawia się dramatycznie. Uczniowie przez trzy lata będą mieli matematyki dokładnie tyle, ile mieliby w trzeciej klasie gimnazjum! W pierwszej klasie dwie godziny, w drugiej i trzeciej – po jednej tygodniowo. Matematyka raz w tygodniu jako przedmiot szkolny traci sens, a dla nauczycieli zamienia się w syzyfową pracę.
@Płynna nierzeczywistość
Może od razu zaapeluj generalnie o prenumerowanie „Wybiórczej” – jeśli chodzi o program licealny, to własnie trwają KONSULTACJE (jeśli wiesz co to znaczy!) nad przedstawionymi PROPOZYCJAMI … 😉 A propozycje po to są żeby je krytykować ….
Konsultacje powinny trwać przed a nie po wprowadzeniu tak daleko zakrojonych reform. Bo inaczej można by pomyśleć, że gimnazja zlikwidowała wyłącznie wola Lorda Farquaada.
@Płynna Rzeczywistość
Pewnie był tam, gdzie wtedy stało ZOMO 🙂
To pański faworyt postulował: „[…]mamy dość politologów – teraz potrzebujemy spawaczy”, jeżeli więc przywołane projekcje spełnią się, będzie to kontynuacja 🙂
„lepiej być pracującym spawaczem niż kiepskim politologiem bez pracy” – co w tym zdaniu jest nie halo?
A zna pan ten dowcip?
Co mówi pracujący absolwent psychologii do niepracującego absolwenta psychologii? Frytki z ketchupem czy bez?
@Płynna Rzeczywistość
Dlatego piszę o kontynuacji:”Nie każdy musi mieć maturę”
Pański dowcip idealnie puentuje system edukacji elementarnej i akademickiej: można trwonić publiczne środki na „powszechną bylejakość” lub rzetelne studia dla relatywnie odpowiednio zmotywowanych i najzdolniejszych.
Panie Krzysztofie,
Tę reformę trzeba było zacząć od zupełnie innej strony. Od zakazania przyjmowania na politechniki i wydziały ścisłe uniwersytetów (mat-fiz-chem-info) osób bez matury rozszerzonej z matematyki zaliczonej na te 30%. Nie wiem, czy ktos by sie odważył, bo to by drastycznie ograniczyło nabór. Taki numer trzeba by ogłosić z co najmniej 3-letnim wyprzedzeniem, który polityk na to pójdzie? Dopiero wtedy, po określeniu, do czego służy która matura, można by rozsądnie zastanawiać się, czy na poziomie podstawowym potrzebny jest wzór sinusów albo badanie funkcji. A może w przypadku matematyki warto wprowadzić dwa różne poziomy podstawowe, zależnie od tego, co kto później w życiu zamierza robić?
@Płynna Rzeczywistość
I tu się zgadzam. @belferxxx i inni pokazywali różnorodność ścieżek edukacji matematycznej w GB, USA, i to od pierwszego etapu nauczania. Ja jedynie korzystam z tego w praktyce. Utworzyłem w Fundacji grupę: 3 z kl. 5-ej SP, 2 z kl.1 Gimn., 1 os. z 2 kl. Gimn. i 1 os. z 3 kl. gimn.: spotkania co dwa tygodnie – 4 lekcje. (Młodzież bez żadnej przerwy, ja z dwiema „na papierosa” 🙂 ). Przedmiot zajęć: potęgi i pierwiastki z wyprowadzeniem wzorów plus zadania z matur podstawowych z poprzednich lat. Następne zajęcia to trygonometria. Paradygmat podstawy programowej zastąpiony dążeniem do maksimum programowego. Stąd prawie 40 uhonorowanych w Kangurze dyplomami. W przyszłym roku liczymy na 100. Doszliśmy wspólnie z uczniami, do żartobliwie artykułowanego wniosku, że gimnazja należy zlikwidować:)
@Płynna Rzeczywistość
A propos pytania:” Do czego humaniście matematyka?”
http://www.rp.pl/Praca/170529609-Malicki-automaty-i-digitalizacja-nie-zastapia-kreatywnosci-lud
@Płynna Rzeczywistość
Link nie skopiował się w całości, więc poniżej poprawny
http://www.rp.pl/Praca/170529609-Malicki-automaty-i-digitalizacja-nie-zastapia-kreatywnosci-ludzi.html
Kolejny paranoiczny opis środowiska nauczycieli i sytuacji w szkołach…Jak rozumiem czerpie pan te wiadomości z rozmów ze swoimi kolegami i koleżankami z ZNP? To ciekawe bo wasze etaty są akurat jak granit.Odporne na wszystko.
Kolejny skowyt nauczycieli? Niemalże każdy człowiek w ciągu swojego życia musi się przekwalifikować. Nauczyciele to nie są święte krowy. Szkoły są po to żeby uczyć a nie po to żeby 100% nauczycieli miało zatrudnienie.
Gospodarz poruszył temat, który wywołał różne komentarze, z czego wiele jest nie na temat,np. Płynna Rzeczywostość lub też reprezentują niewyważone opinie rodem z imienin cioci: rąbnietawariatka, Stokrota 6. Czekałem na wpisy nauczycieli opisujacych klimat pokojów nauczycielskich w tych trudnych dla belfrów czasach. Może się doczekam. Pan Dariusz, moim zdaniem, trochę przejaskrawił opisywaną sytuację, lecz chyba zrobił to celowo, by wywołać dyskusję o etosie belfra w tych trudnych czasach. Jak zachować etykę z „Przesłania Pana Cogito”?. Ze swej strony mogę podać przykłady belferskich walk o godziny, do których wciąga się młodzież, ich rodziców, zgrabnie manipuluje się dyrektorem, łasym na wiernopoddańcze pląsy wokół niego. Stres dopadający wielu nauczycieli może pociągnąć ich na dno, co zasygnalizował Pan Dariusz. A stwierdzenie o tym, że jest on kolejnym skowytem nauczycieli, pasuje do nicku jego autorki.
@Ino
Jakie dno? Moralne? Jeśli o takie dno chodzi to tak, masz racje. Ale wartość człowieka nie określa się tylko poprzez jego działania wtedy kiedy wszystko jest dobrze. A to co tutaj się przedstawia to jest skowyt nauczycieli – nauczycieli którzy myślą że są grupą społeczną której przysługują specjalne prawa. Nie, nie przysługują. Jak już mówiłam – niemalże każdy człowiek musi się przekwalifikować. Nie rozumiem dlaczego nauczycielom miałyby przysługiwać specjalne prawa.
rąbnięta,
A Pani już się przekwalifikowała?
@Płynna Rzeczywistość
Jestem uczennicą, ale dziękuję za troske.