Opieka nad dziećmi w kościele
Episkopat domaga się, aby nauczyciele nie tylko przyprowadzali dzieci do kościoła, ale także sprawowali nad nimi opiekę. Pedagodzy odpowiadaliby więc za porządek w kościele, a ksiądz byłby tylko od posługi duchowej (info tutaj).
Gdziekolwiek jestem z uczniami, zawsze poczuwam się do opieki nad nimi. W muzeum, w teatrze, na basenie, w pociągu czy w kinie nie czekam, aż interweniują pracownicy. Problem jednak w tym, że nie do każdego miejsca z uczniami wchodzę. Na przykład do kościoła mogę, ale nie muszę. Kwestia ta nie jest uregulowana prawnie, więc każdy robi, co chce.
Episkopat domaga się od nauczycieli opieki nad dziećmi, ponieważ wie, iż księża sobie nie radzą. Niedawne wydarzenie w Łodzi, kiedy to zacny duchowny uderzył w twarz niesfornego gimnazjalistę, pokazuje, iż pomoc pedagogów jest nieodzowna. Gdy lekcje religii odbywają się w szkole, katecheci otrzymują wsparcie od kolegów bądź dyrekcji. Czy na podobną pomoc powinni liczyć w kościele?
Łatwo argumentować, że nie każdy nauczyciel jest katolikiem, więc nie można go zmuszać do pracy w kościele. Jednak praca to praca. Nie ma znaczenia, gdzie się ją wykonuje. Nie muszę być katolikiem, aby być ochroniarzem w kościele. Wszystko kwestia przydziału obowiązków. Dyrekcja oddeleguje mnie do czynności zawodowych poza miejscem pracy, np. w kościele, wystawi delegację albo wypożyczy innemu podmiotowi na czas określony za odpowiednim wynagrodzeniem. Jeśli odbędzie się to zgodnie z prawem i na warunkach określonych przez Kartę Nauczyciela, nie widzę problemu. Problemem byłaby praca na gębę, bez umowy, bez zasad, bez wynagrodzenia, jedynie za Bóg zapłać.
Komentarze
Obawiam się jednak, że to niezgodne z prawem. Organizowanie praktyk religijnych nie należy do obowiązków nauczyciela.
Z 12 lat edukacji do matury jeden pełny rok poświęcony jest wyłącznie na naukę religii ( razem z rekolekcjami).
Czy to nie przesada ?
@kaesjot
Tak jest od czasów świetlanej pamięci T.Mazowieckiego tudzież prof.Samsonowicza oraz księżnej Radziwiłł czyli ponad ĆWIERĆ WIEKU. A Ty się dopiero teraz obudziłeś …. 😉
Organizowanie rekolekcji to nie jet obowiązek państwa. Państwo łaskawie (i bezmyślnie) się zgodziło, na wniosek/żądanie strony kościelnej, że strona kościelna może w okresie wielkanocnym przeprowadzać rekolekcje w czasie zajęć szkolnych w wymiarze do trzech dni. Znaczy, że strona kościelna NIE MUSI odrywać uczniów od zajęć szkolnych i nie musi wykorzystywać w tym celu aż trzech dni! A jeśli strona kościelna ma problemy organizacyjne, np. nie jest w stanie zapewnić uczniom opieki bądź utrzymać dyscypliny w kościele, to nikt ich nie zmusza do robienia ich rekolekcji na siłę! Jako nauczyciele nigdy nie zobowiązywaliśmy się do udziału w jakichkolwiek praktykach religijnych! Jakiejkolwiek religii. Szkoła w Polsce póki co jest świecka, a nauczyciel nie ma obowiżku prowadzać młodzieży do meczetów, bożnic, cerkwi, czy też kościołów kk. Autor pisze: „Episkopat domaga się od nauczycieli….” Proszę zatem napisać, że nauczyciele domagają się od biskupów Episkopatu, aby przeprosili nauczycieli i – w geście ekspiacji – wykonali np. prace porządkowe w bezpośrednim otoczeniu Bożnic Świadków Jehowy, ewentualnie na warszawskich cmentarzach żydowskich…
belferxxx
14 kwietnia o godz. 17:54
Bez przesady – wiedziałem wcześniej tylko niedawno, z ciekawości policzyłem ile to będzie „zusammen” w ciągu 12 lat no i wyszło, że cały rok.
Co do meritum to zgadzam się z tym co pisze @agrycola
A ja już przed laty, gdy dostałem polecenie odsiedzenia z uczniami mszy, poprosiłem o nie na piśmie, które miało też zawierać informację o konsekwencjach niezastosowania się do polecenia. Pisma nie dostałem, do kościoła nie poszedłem. Pracowałem jeszcze długo, dotąd, póki sam nie zrezygnowałem; co prawda nie miałem już potem wychowawstwa, nad czym szczególnie nie bolałem.
PS. Konsekwentnie też odmówiłem sporządzania listy obecności uczniów na mszy.
Analogicznie należałoby się zastanowić, czy obowiąkiem nauczyciela może być prowadzenie uczniów do meczetu/synagogi.
Niewolnictwo jest zakazane w Polsce.
A czy do przypilnowania uczniów poza terenem szkoły nie można by zatrudnić policji? Albo firmy ochroniarskiej?
Skoro policja „zabezpiecza” procesje wielkanocne, to zabezpieczenie rekolekcji nie powinno być dla niej żadnym wyzwaniem.
@Płynna Rzeczywistość
Może na procesjach jest spokojniej
Prostytucja w Polsce nie jest karalna.
@walkiria57
Obawiam się, że nie na temat piszesz.
Obawy Twe są nieuzasadnione.
To tylko świadczy o tym, że od zawsze funkcjonowaliśmy na granicy prawa i do tej pory nic się nie zmieniło. Dyrektor szkoły jest „niby” dyrektorem, a decyzje zawsze podejmuje „organ”. Nauczyciel jest „niby” nauczycielem, ale tylko w 30%, tak przy okazji, zajmuje się nauczaniem. Większość potrzebnych prac wykonuje się prowadząc jednocześnie lekcje. Prowadząc lekcje przygotowuje się imprezy szkolne, prowadząc lekcje przyjmuje się rodziców. Cóż więc dziwnego w tym, że zamiast lekcji są rekolekcje i też tym się trzeba zająć, niejako obok funkcjonującego prawa, skoro to prawo i tak nie funkcjonuje. No chyba, że trzeba kogoś ukarać.
W takich sprawach chętnie bym zajrzał do źródła informacji, ale w podanym linku nie ma źródła, lecz jest jakiś fake i reklamówka.
A chciałby się przeczytać oryginał komunikatu Konferencji Episkopatu Polski lub podobnej rangi oświadczenia, w którym pada takie żądanie. Za podanie jakiegoś wiarygodnego źródła byłbym zatem wdzięczny.
snake,
Oj, leniuszek umysłowy, leniuszek…
http://legislacja.rcl.gov.pl/docs//501/12295952/12419374/12419377/dokument283167.pdf
@ Płynna Rzeczywistość
Leniuszkiem umysłowym jest raczej ten, co zaczyna temat nie podając zarazem wiarygodnych danych źródłowych. A jeszcze bardziej ten, co coś twierdzi, a widać, że nawet nie pofatygował się przeczytać tego co ocenia.
Treść z twojego linku absolutnie nie uzasadnia twierdzeń Autora wpisu oraz twierdzeń większości komentatorów. W piśmie prosi się o usunięcie dość absurdalnego zdania „Pieczę nad uczniami w tym czasie zapewniają katecheci” i zastąpienie go sformułowaniem: „W czasie trwania rekolekcji szkoła nie jest zwolniona z realizowania swojej funkcji opiekuńczej i wychowawczej”.
To pierwsze sugeruje wyraźnie, że na czas całych rekolekcji katecheci otrzymują w szkole „totalną” odpowiedzialność i władzę, również w stosunku do dzieci, które nie uczestniczą w rekolekcjach, co jest, jak mówiłem, po prostu absurdem i legislacyjnym bublem, którego nie sposób w praktyce przestrzegać. Natomiast drugie zdanie odzwierciedla od lat stosowaną zdroworozsądkową praktykę. Ta praktyka odbija się m.in. w różnych interpretacjach i wyjaśnieniach, które stają się niezbędne, gdy mamy do czynienia z prawnym bublem.
I tak na przykład MEN w lutym 2016 wyjaśnia tutaj: https://men.gov.pl/ministerstwo/informacje/zasady-dotyczace-organizowania-rekolekcji-dla-uczniow-szkol-publicznych.html
Cytat:
Zgodnie z intencją przywołanych przepisów, zwolnienie uczniów na ich podstawie z zajęć szkolnych nie oznacza uzyskania przez nich dodatkowych dni wolnych od nauki. Ma jednak na celu umożliwienie im uczestniczenia w odbywających się w tych dniach rekolekcjach wielkopostnych. Warto zaznaczyć, że w tych dniach szkoła nie jest zwolniona z wypełniania funkcji wychowawczej i opiekuńczej. Tym samym jest odpowiedzialna za bezpieczeństwo wszystkich uczniów. Dotyczy to zarówno uczniów odbywających rekolekcje, jak i tych, którzy w tym czasie uczestniczą na jej terenie w zajęciach opiekuńczych i wychowawczych. Z tego względu szkoła ma prawo do kontroli obecności na zaplanowanych w tych dniach zajęciach.
Opiekę nad uczniami w czasie rekolekcji zapewniają nauczyciele religii. Dyrektor szkoły – jeśli wymagają tego względy bezpieczeństwa uczniów – może zwrócić się jednak do pozostałych nauczycieli z prośbą o pomoc w zapewnieniu uczniom opieki w czasie ich przemieszczania się do miejsca odbywania się rekolekcji i w drodze powrotnej do szkoły. W tym przypadku dyrektor powinien jednak respektować prawo nauczycieli do wolności sumienia i wyznania.
Są źródła, jest możliwość rzeczowej oceny i dyskusja, a nie bicie piany z powietrza. Gdyby Autor nie był „leniuszkiem umysłowym” i przeczytał i zrozumiał najpierw to co opisuje …. to pewnie by tego artykułu w ogóle nie napisał, bo nie widziałby po temu uzasadnienia.
Dziwny zaiste to naród; psioczą na klechów, lekcje religii, indoktrynację bez granic, a dzieci w łapy klesze ślą bez przytomności.
A przecież, chcącemu nie dzieje się krzywda – przynajmniej tak powinno być.
PS To już nie jest państwo polskie – to państwo, gdzie kaka zarządza wszystkim.
Jak się komuś myli cały naród z marginesem z ateistycznej sekty, to musi się stale męczyć z nieusuwalnym dysonansem poznawczym, zwanym również stanem oderwania od rzeczywistości. Akurat polski naród jest w większości katolicki więc jest naturalne, że posyła swoje dzieci na lekcje religii opłacane w własnych podatków.
Jak się komuś nie podoba to niech się sam ze swoimi marami narodowo-wyzaniowymi męczy.
Co ma w głowie religiant? Dziurę zapełnioną kleszymi rewelacjami.
Raz twierdzi, że polscy katolicy, są dyskryminowani na wszelkie możliwe sposoby, spychani na margines społeczeństwa i muszą kryć się w jakichś katakumbach, a za chwilę ogłasza, że cyt: ” Akurat polski naród jest w większości katolicki więc jest naturalne, że posyła swoje dzieci na lekcje religii opłacane w własnych podatków.”
Wychodzi na to, że około 90% polskiej populacji, jest gnębiona przez jakiś promil heretyków.
I kto tu ma nieusuwalny dysonans poznawczy?
Co mają w głowie oderwani od rzeczywistości antyreligianci? Chore wymysły i projekcje własnych perwersji na świat zewnętrzny. Nigdy nie twierdziłem, że kościół jest w Polsce dyskryminowany. Wręcz przeciwnie, ma się on w Polsce świetnie, a właściwie coraz lepiej. M. in dzięki antyreligiantom. Natomiast systematycznie atakuję antykościelną propagandę i antyreligancki heijting, któremu się marzy wykluczenie katolickiej większości z życia publicznego w państwie.
Antyreligiantowi nie przeszkadza, że KK mu nie zabrania modlić się do drzewa lub makaronu, czcić i studiować dzieła Lenina, czy pójść do parku lub teatru, czy wysłać swoje dziei na lekcje etyki. Antyreligiant się wścieka, że katolik lub żyd praktykuje swoje wyznania, idzie do kościoła, prowadzi dzieci na religię i się w życiu publicznym ze swoim wyznaniem nie kryje.
I to jest sedno sprawy. Antyreliganta nie obchodzi własną wolność i własne prawa, lecz jest chory, że inni realizują swoje wolności i prawa. To antyreligiant jest tutaj antywolnościowym fundamentalistą, który ma za nic tolerancję i podstawowe prawa człowieka, do których należą wolności wyznaniowe. Antyreligiant dąży również do tego, by stworzyć państwo wyznaniowe, w którym tylko jego ateistyczne wyznanie jest obowiązujące. Czyli jest w gruncie rzeczy totalitarystą. Na szczęście tylko niedoszłym i w zamiarach, bo nie ma większych szans realizacji swoich chorych pomysłów w praktyce.
@snakeinweb
Problem w tym, że KrK sobie nie poradził z tym, co SAM stworzył. Najpierw miały być trzy WOLNE od nauki szkolnej dni na rekolekcje w szkole + odpowiednim kościele(choć mogą swobodnie po lekcjach w parafii!) by kupić uczniów tymi wolnymi dniami. Wyjątkami wśród uczniów i nauczycieli nikt się nie przejmował – KrK wierzył we własną propagandę, że każdy Polak to katolik. Potem okazało się, że uczniowie w wolne dni masowo na rekolekcje nie przychodzą. I wtedy SAM, udając dobrego wujka, wprowadził zasadę (to katecheci inicjowali!), żeby piewsze 2-3 godziny to były NORMALNE lekcje. Wtedy to szkoła egzekwowała frekwencję, a uczniów, którzy już byli w szkole łatwiej było do udziału w rekolekcjach PRZYMUSIĆ. I wtedy katecheci zaczęli WYMUSZAĆ na szkole i nauczycielach rolę klawiszy doprowadzających do kościoła, pilnujących tam dyscypliny itp. itd. Co dowodziło kompletnej NIESKUTECZNOŚCI lekcji religii w celu dla którego je oficjalnie wprowadzono – „umoralnienia” uczniów … 😉
Nie. Problem polegał na tym, co zostało tu opisane, że było głupawe sformułowanie (bubel prawny) w rozporządzeniu, które było fałszywie interpretowane jako całkowite zawieszenie zajęć szkolnych, w których nikt nie jest bądź nie może być za cokolwiek odpowiedzialny. A twoje historyjki z serii Tusk z Putinem wysadzili samolot zamachując się na prezydenta możesz zachować dla siebie. Jesteś tu znany z ciągłego konfabulowania i nikt poważny nie zwraca uwagi na twoje bajki, o ile nie są wsparte żelaznymi dowodami.
@snakeinweb
Nie wiem w jakim jesteś wieku, ale ja osobiście PRZEŻYŁEM w szkole jako nauczyciel wprowadzenie religii/rekolekcji przez Mazowieckiego oraz dalsze meandry ich stosowania.
Tobie chodzi zaś tylko o to żeby obecne przepisy ZINTERPRETOWAĆ maksymalnie w INTERESIE KrK …
Co do reszty – akurat w Smoleńsku była katastrofa spowodowana rzeczywiście katastrofalnym poziomem przestrzegania procedur etc. w strukturach państwa , szczególnie w 36 pułku. Oraz naciskami Lecha K. i jego zwyczajami. Za co oczywiście odpowiada Tusk, który psychiatrę-pacyfistę Klicha z WiP mianował ministrem obrony, ale to inna historia … 😉
Akurat w kwestii Smoleńska (prawie) się zgadzamy … 😉
To był tylko przykład stylu konfabulacji i retoryki a nie zaczyn dyskusji samolotowo-smoleńskich. Ale tak jak stan pułku i organizacji w tym wypadku należy do okoliczności obiektywnych tak bublowatość wspomnianego rozporządzenia jest obiektywna i oczywista. Można się domyślać, co prawodawca miał na myśli, ale literalnie zwolnił szkołę i belfrów z wszelkich obowiązków i przekazał ja katechetom, którzy nie mają nawet prawnej możliwości jego egzekwowania. Dla uczniów też to była okazja potraktowania rekolekcji jako dni wolnych od szkoły.
Czasem konstytucję trzeba interpretować. Jak trzeba interpretować ustawy to już niedobrze. A jak trzeba interpretować rozporządzenia to już jest fatalnie, bo powinny ostatecznie i czytelnie realizować podstawy prawne. I tutaj mamy demonstracyjny przykład bubla w rozporządzeniu. Buble trzeba poprawiać przy każdej okazji i nie robić z prób ich poprawiania teorie spiskowe, czego demonstracyjny przykład mamy w tym wątku.
A bycie nauczycielem niczego nie dowodzi. Ani w sprawie, ani nie wyklucza konfabulanctwa. Podobnie jak odbycie paru lotów samolotem nie daje świadectwa i uprawnień eksperta od katastrof lotniczych.
@snakeinweb
Oczywiście ty wiesz wszystko lepiej z natchnienia ducha świętego i jakaś tam rzeczywistość nie ma dla ciebie znaczenia, klecho … 😉
Oczywiście że Głos Nauczycielski to nie jest żaden fake i jego redaktorzy prawidłowo zinterpretowali nowe żądania kleru; a i belfrowixx coś udało się napisać ciekawego o historii szkoły boju z rekolekcjami.
Tymczasem podpisów pod referendum jest podobno 870 tysięcy.
https://oko.press/nowe-ofiary-reformy-zalewskiej-trzylatki-stloczone-przedszkolach-sardynki-rodzice-bija-alarm/
To już jest liczba, nad którą nie można przejść ot tak, choć oczywiście po odpowiednich „konsultacjach” rząd się na nimi pochyli i po głębokim namyśle wrzuci do zsypu.
Jak rozumiem dyrekcja Pana szkoły wyznacza Pana z uporem do opieki nad klasami idącymi do kościoła, w czasie ( sądząc z daty) świat wielkanocnych, jest o tyle ciekawe , że pracuje Pan w liceum. Bardzo proszę o zrobienie, komórką chociażby, zdjęć młodzieży z klasy maturalnej, a nawet pierwszej którą eskortuje Pan na mszę. i wrzucenie na stronę. Będzie to ewenement w skali kraju.
@Stokrota6
My eksortujemy co roku całe klasy szkoły średniej liczącej 900 uczniów.
Miejsce akcji: duże miasto na Gónym Śląsku.
Za rok wrzucę fotę, ale wątpię, czy staniemy się ewenementem.
Dyrekcje większości szkół zmuszają nauczycieli.
A episkopat chce iść dalej i nakazać pilnowania także w kościele (bo księży nerwy ponoszą, jco zaowocowało sławetnym incydentem, opisywanym przez Gospodarza).
@ Płynna Rzeczywistość
Oczywiście wolisz iść w zaparte razem z towarzyszem belferxxx. A Głos Nauczycielski nie jest fakem, jest pismem zamkniętym i dla normalnych internautów niedostępnym. Zatem informacja jest fakem bez podania źródeł bo zamknięte i niedostępne źródło jak Głos Nauczycielski się nie liczy. Zamiast rżnąć głupa wklej tutaj cały artykuł z Głosu Nauczycielskiego jeśli już jesteś tam czytelnikiem lepszego sortu z prawem dostępu do tekstów. Po co bić pianę, jak można wkleić.
@ Emilia 1
Ponowię swoją prośbę o link do źródeł, w których Episkopat żąda wykonywania zadań nadzorczych w kościele przez nauczycieli. Jeden link przedstawiony przez płynną rzeczywistość został spalony.
Krytykujecie czasem PiS, a nie jesteście ani trochę mniej załgani, fałszywi i demagogiczni jak PiSdzielce. Rzucacie tezy w powietrze, dla których nie potraficie znaleźć żadnych dowodów i potwierdzeń.
Jak to został spalony? Przecież masz czarno na białym. Episkopat chce zniesienia zdania „Pieczę nad uczniami w tym czasie zapewniają katecheci” i zastąpienia go jakimiś ecie-pecie o zachowaniu w tym okresie przez szkołę jej funkcji opiekuńczo-wychowawczej. Skoro jednak mowa o Rozporządzeniu lagi-Stelmachowskiego w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w szkołach publicznych, to jasne jest, że episkopatowi chodzi o zdjęcie odpowiedzialności za pilnowanie owieczek w drodze do/z kościoła i w samym kościele z katechetów i przerzucenie tego obowiązku na szkołę, czyli nauczycieli. Jest też charakterystyczne, że zmiany akurat tego punktu episkopat… nie uzasadnił, nie skomentował nawet jednym zdaniem.
Moja kompromisowa propozycja:
„Uczniowie uczęszczający na naukę religii uzyskują trzy dni zwolnienia z zajęć szkolnych w celu odbycia rekolekcji, jeżeli religia lub wyznanie, do którego należą, nakłada na swoich członków tego rodzaju obowiązek. W czasie trwania rekolekcji
szkoła nie jest zwolniona z realizowania swojej funkcji opiekuńczej i wychowawczej w doniesieniu do młodzieży nie biorącej udziału w rekolekcjach. Pieczę nad uczniami biorącymi udział w rekolekcjach zapewniają katecheci.”
Snake, zgłoś ten pomysł w ramach konsultacji społecznych!
PS. Katolicyzm naprawdę nakłada na swoje owieczki OBOWIĄZEK uczestniczenia w rekolekcjach??? I dnia patrona JP2 szkoły też???
Tu mamy interpretację ojca z jezuity, że rekolekcje nie są obowiązkowe w religii katolickiej: http://www.opoka.org.pl/porozmawiajmy/forumreko.php?action=show&id=1331813350
Stąd już krok do herezji, że 3 dni zwolnienia, o których mówi rozporządzenie, się katolikom nie należą. No, niech któraś dyrektorka spróbuje tak zinterpretować ministerialne rozporządzenie..
@snakeinweb=klecho
Mam dla ciebie przykrą wiadomość-nie ma w Europie „katolickiego” kraju, gdzie by się KrK tak musiał szkołą oraz swoją i państwową biurokracją wyręczać. Więc NAGLE przyjdzie taki dzień, że ludzie (również wierzący w BOGA!) będą mieli dość i w nosie wezwania biskupów, a wtedy wasza kolonialna władza w Polsce rozsypie się jak domek z kart. A przy okazji i 90% „religijności” zniknie … 😉 To raczej perspektywa lat, a nie dziesięcioleci – ludzie widzą jak TEN SAM KrK funkcjonuje w innych krajach …. 😉
@ Płynna Rzeczywistość
To co ci się wydaje oczywiste., mogę sobie wytłumaczyć tylko stanem paranoidalnym, które z grubsza opisałem w komentarzu o naturze umysłowej antyreligiantów. To co dla mnie jest oczywiste już obszernie opisałem i podparłem cytatami, więc nie będę się powtarzał, bo wszystko co trzeba zostało już powiedziane.
@ Płynna Rzeczywistość
To sformułowanie „kompromisowe” byłoby oczywiście dużo lepsze i do przyjęcia. Sam zgłoś to w konsultacjach społecznych jak cię o to poproszą.
Jedna wada prawna by pozostała, o której sam nadmieniłeś. W katolicyzmie nic nie jest obowiązkowe w sensie urzędowym. Katolik nigdy nie jest podwładnym księdza, a katecheta czy ksiądz nie ma nigdy formalnej roli opiekuńczej i władczej, jaką ma urzędnik państwowy w rodzaju nauczyciela w obowiązkowej szkole. Zatem zwalnianie szkoły z odpowiedzialności na całe okresy niezależnie od tego gdzie dzieci przebywają byłoby również sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem i pragmatyką. Kościół może takie gwarancje zapewnić tylko na swoim terenie w zakresie swojej misyjnej działalności. Aby to zmienić należałoby jeszcze bardziej „ukościelnić” szkołę i nadać księżom i katechetom obowiązki, statusy i prawa urzędowe.
Osobiście byłbym temu przeciw. Mam do czynienia z KK od wczesnego dzieciństwa, ale nigdy żaden ksiądz nie mógł nade mną władać czy mi coś nakazać z rygorem urzędowym.
@ belferxxx
Twoje straszenia olewam równie obficie jak twoje bajdurzenia.
snake,
Za moich czasów rekolekcje odbywały się w kościołach ok. godziny 17. Skoro póki co nauczyciele nie są zobowiązani do odprowadzania swoich uczniów na niedzielne msze i pilnowania ich tamże, to nie ma powodu, by rekolekcje traktować inaczej.
@ Płynna Rzeczywistość
Dalej obracasz się w kręgu własnych urojeń. Gdzie ktoś napisała na piśmie o obowiązku nauczycieli uczestniczenia wbrew swoim przekonaniom w organizacji rekolekcji? Po co dyskutować z urojeniami i o problemach, których nie ma w rzeczywistości?
@snakeinweb=katabasie
Możesz mieć gdzie chcesz – to de facto nie do ciebie …. 😉
Tylko czekać jak dołożą nauczycielom kolejne obowiązki.