Nie likwidujcie nas
60 warszawskich gimnazjów powiesiło na swoich budynkach baner z napisem „Nie likwidujcie naszego gimnazjum!”. Do akcji tej mają dołączyć inne miasta. Niedługo cała Polska może zostać obwieszona takimi żądaniami (info tutaj, relacja GW tutaj).
Walczą nauczyciele, uczniowie, rodzice. Ciekawe, co na to dyrektorzy. Pamiętam, jak w moim liceum powiesiliśmy kiedyś baner z apelem do władz. Karę dostała wtedy dyrekcja, bo nie przeszkodziła nauczycielom w korzystaniu ze swoich praw. Baner został zdjęty, mordy wsadziliśmy w kubeł, czyli tam, gdzie jest ich miejsce.
A jak sięgnę pamięcią jeszcze dalej, to przypomnę sobie poprzedniego dyrektora, któremu też się dostało od władz za to, że nie potrafił nauczycieli uciszyć. Został wezwany na dywanik i ochrzaniony za tolerowanie zjawiska dopominania się czegoś od władzy. Dodatek motywacyjny odszedł w siną dal. Szef w przypływie emocji nawet podał się do dymisji. No bo jak miał zareagować na uwagę, iż nie potrafi kneblować pracownikom ust?
Obawiam się, że teraz władza będzie usiłowała zadziałać podobnie. Postraszy się dyrektorów, a ci swoimi sposobami wygaszą protest. No chyba że nasi przełożeni stwierdzą, iż skończył się czas trzymania mordy w kuble i nie dadzą się zastraszyć. Dyrektorzy, odwagi!
Komentarze
Jeśli się trzyma cztery litery w domu, zamiast iść na wybory albo podczas głosowania trzyma się rozum pod kluczem, to potem trzeba trzymać mordę w kuble. (Przepraszam za ten język, ale to stylistyka Autora go wymusza) Proszę nauczyć swoich wychowanków tej prostej zasady.
@Gospodarz
Świetnie Pan wie, że Warszawą, podobnie jak Łodzią, rządzi PO. Więc jeśli te banery nie wiszą na polecenie, to na pewno z „cichej inspiracji” władz miasta. Dlatego akurat troska o szkoły z banerami i ich dyrektorów jest „nieco” na wyrost i bardziej ma służyć tworzeniu atmosfery zagrożenia „prześladowaniami” za „protest” 😉 To mniej więcej tak jak obawiać się o los w PRL protestujących przeciw wojnie w Wietnamie … 😉
Popieram każdą akcję oporu wobec nieprawowicie i niedemokratycznie wybieranej władzy. Proszę tak dalej trzymać.
@snakeinweb
Jakbyś tak rozwinął – fałszowano głosowanie, terror w państwie rządzonym przez PO zmusił wyborców do głosowania na PiS … ??? 😉
Ja rozumiem, że władzy obecnej nie lubisz i każde działanie przeciw niej uważasz za uprawnioną (terroryzm też?), ale to ma swoje zwierciadlane odbicie – po drugiej stronie też się znajdą ludzie, którzy uznają, że wobec takich jak „snakeinweb” dla utrzymania władzy KAŻDE działanie jest zasadne. I tak się KOŃCZY DEMOKRACJA … 🙁
Okuliści do szkół, czyli prawo w kubeł…marsz!
Dziś, osobliwie zaintrygowało mnie to, że Gospodarz, po dyspucie o rzekomym dla belfrów prawie do uzyskania pomocy w szkole przez pobite dziecko, intencjonalnie pochylił się obronnie nad tematem belferskiej edukacji prawnej.
Wygląda na to, że jednak pisze o potrzebie naprawy nauczycielom wzroku, nie mówiąc o rzetelności.
Trudno bowiem dostrzec gdziekolwiek nauczycielskie prawo pracownicze do obwieszania transparentami publicznych miejsc pracy żądaniami do władz („nauczyciele do władzy!”?)
Jeszcze trudniej, bez cywilizacyjnego ociemnienia, znaleźć karę za „korzystanie z praw”, możliwą do zaaplikowania swemu koleżeństwu i zgodnie z prawem, przez …nauczycieli w roli derekcji.
Może więc to taka trudność belferska, co szuka i nie widzi prawa także tam, gdzie po prostu trzeba pomóc pobitemu w szkole dziecku, a oskarża egzekucję praworządności o łamanie prawa tam, gdzie same belfry go łamią i zostają na tym przyłapani i ukarani?
O trzymaniu zaś belferskich „mord w kubeł”, wskutek opresji totalitarnej Polski i jej władz (to taki gospodarski donosik, jakby kto nie miał edukacji na poziomie belferskim, gdzie żyje), najlepiej świadczą liczne związkowe występy belferskie w mediach i sam belferblog.
Chyba, że autor ma na myśli rzeczy opowiadane sobie w pokojach gogicznych, wobec których -z nieznanych względów- sam zakłada sobie kubeł na …wiadomo co.
Byłbyż by to, ten autoknebel, stygmatem aspiracji autora do władzy, czy resztki przyzwoitości i wstydu, wobec treści zalegającej pokoje etatyzmu? Ja naiwnie stawiam na to drugie, bo mam problemy kardiologiczne z miękkim sercem.
No, więc już nie wiem, czy okulista pomoże, na ten nauczycielski publiczny oczopląs, na widok praw i kodeksów, czy może chodzi o raczej o konieczny, nagły ratunek spawacza, wyrywającego obezwładniające zęby krat belferblogowi, czy Broniarzowi.
Strach nawet do belfrów wezwać okulistę, czy innego rodzica, po belferblogowych edukacyjnych życzeniach społeczeństwu, aby pomocy medycznej się nie doczekiwało, tak, jak tego uczy dzieci i rodziców pobyt w szkole.
Na pociechę pociech, zostaje pewna grupa nauczycieli, coraz -dzięki Bogu- liczniejsza, dotąd wyklęta, a obecnie wyzwolona, co kulom kulawych praw się nie kłania i z praw do „apeli do władzy” lepionych po szkołach korzysta, aż się kurzy…
Apel Gospodarza o niepokorność prawu, w imię sprawiedliwości (ludowej czy dziejowej, czyli branżowej) nie idzie w …kubeł:
>”Twórcy Polski porozbiorowej” na gazetce szkolnej: Piłsudski, Wojtyła i Kaczyński… Autorką „gazetki” jest polonistka< [za tvn24]
Jak widać, nie ma i nie będzie granic ni kordonów prawa dla czysto i stylistycznie donośnego głosu nauczycielskiego skierowanego do władz.
Możemy się spodziewać ciekawego rozwoju wypadków. Na Podkarpaciu, gdzie rządzi PiS, samodzielne gimnazja wywieszą baner „Zlikwidujcie nas!”, koniecznie w kolorze biało-czerwonym, czarny będzie tylko ksiądz, który te banery poświęci. Będzie to akcja spontaniczna, obywatelska i całkowicie apolityczna.
@alababa
Oświeć nas – gdyby niektórzy wyborcy nie zostali w domu 25.10.2015, to jaki mieli wybór, bo rozumiem, że nie PiS i Kukiz 15.
a)PO-PSL z hasłem „jest super” oraz „niedasię” i w edukacji wielopartyjną byłą gwiazdę PiS Kluzik-Drożdżówkę (miłośniczkę biurokracji totalnej, leniwą, arogancką i niekompetentną (3 dzieci w drogich prywatnych szkołach i obalenie rządu Pawlaka w 1995 roku to trochę za mało) oraz jej alter ego Berdzik z eleMENtarzem, ewaluacją, „e-podręcznikami” i innymi przekrętami.
b) Kropkę Nowoczesną (vel Nowobogacką) czyli w edukacji Petru&Lubnauer z programem powszechnej(!) prywatyzacji szkolnictwa.
c) Trockistów z Razem.
d) Kolejną mutację SLD z hasłem „dajcie choć jeden stołek” …
Oświeć i pomóż wybrać … 😉
Gimnazja to dziecka poczęte in vitro. W dodatku bez sensu w naszej rzeczywistości. Te dzieci, które już urosły, niech żyją, ale dalsza produkcja nie jest dobra.
Szkoła jest dla dzieci i rodziców a nie dla nauczycieli i dyrektorów.
Likwidacja gimnazjów i zmiany w szkolnictwie. Rodzice chcą powrotu do starego systemu
Na ponad 12 tys. zapytanych osób w całej Polsce, 64 proc. twierdzi, że zmiany w systemie oświaty dobrze wpłyną na naukę ich dzieci. W Podlaskiem sądzi tak 63 proc.
Wrocławska firma VULCAN Sp. z o.o., zajmująca się wspieraniem polskiej edukacji, w związku z zapowiadanymi zmianami w systemie oświaty w naszym kraju postanowiła zapytać rodziców o opinię na ten temat. Sonda przeprowadzona wśród użytkowników korzystających z elektronicznego dziennika ich firmy wykazała, że większość badanych popiera pomysł MEN.
Wśród argumentów za przywróceniem 8-klasowej podstawówki i 4-5-letnich szkół średnich najczęściej, bo u 57 proc. badanych, pojawia się brak sensu rozdzielania zgranej klasy i przenoszenia dzieci do nowej szkoły na trzy lata, kiedy przypada trudny okres dojrzewania. Ponadto wielu rodziców wskazuje na fakt, że sami chodzili do szkoły w takim systemie i uważają go za dobry. Jednak z drugiej strony, mają oni obawy wiążące się koniecznością zmian budynku, programów szkolnych, podręczników i nauczycieli. Tego rodzaju zaniepokojenie wyraziło 43 proc. pytanych. Martwi ich również możliwe obniżenie poziomu nauczania.
Ot tak dla przypomnienia.
Podstawowym i nieusuwalnym mankamentem (niezależnie od zaangażowania, kompetencji itd. nauczycieli gimnazjów) wprowadzonej przez Handkego struktury jest jej trójszczeblowość. Z niego wynikają podstawowe problemy.
1) Straty czasu wynikające z konieczności dwukrotnego dostosowania się uczniów i ujednolicania ich wiedzy i umiejętności w nowych szkołach i u nowych nauczycieli.
2) Gimnazjum (albo klasy IV – VI SP) stanowią dodatkowy programowy cykl nauczania, co powoduje brak czasu na realizację każdego ze zwiększonej liczby cykli. Przy czym min. Hall wydłużyła cykl gimnazjalny do lat czterech, a skróciła licealny de facto do lat dwóch – pierwsza klasa liceum to, programowo, dokończenie gimnazjum.
3) Nawet dla dorosłego człowieka zmiana pracy (na ogół przejście z jednej ustabilizowanej grupy do innej) jest wielkim stresem. Tymczasem my to fundujemy dzieciom i młodzieży w najtrudniejszym okresie dojrzewania rozbijając ich dotychczasowe grupy i rozrywając nawiązane więzi społeczne oraz zmuszając do budowania od nowa swojej pozycji w powstających od zera grupach. Wymusza to walkę również na różne aspołeczne zachowania pomagające taką pozycję w grupie nastolatków zdobyć. Nie przypadkiem dla zdecydowanej większości nastolatków gimnazjum to okres alkoholowej inicjacji, a wiek ten, jak wynika z badań firmowanych przez prof.Czapińskiego, w przypadku dziewcząt po wprowadzeniu gimnazjów drastycznie się obniżył i prawie dorównały one chłopcom. Okazało się, zgodnie z przewidywaniami, że to w jakiej sytuacji (znana, bezpieczna szkoła podstawowa, a po niej liceum z dominującymi maturzystami versus gimnazjum, w którym w nowej, nieznanej grupie trzeba sobie wywalczyć pozycję) nastolatki spotykają najtrudniejszy wychowawczo okres burzy hormonalnej ma ogromne znaczenie.
4) Wreszcie jest kwestia efektów szkolnego nauczania. Z jednej strony wiadomo, choćby z porównania programów, podręczników, zbiorów zadań itd., że te efekty drastycznie spadły. W przypadku np. matematyki (języka nauki!) uczeń wybierający się świadomie na studia ścisłe, informatyczne, techniczne, przyrodnicze czy ekonomiczne stracił, jak wynika z porównań programowych około dwóch lat nauki. Na tle kolegów z krajów rozwiniętych jest „do tyłu” jeszcze bardziej – brakuje mu całego praktycznie rachunku różniczkowego i całkowego ze wstępem do równań różniczkowych, liczb zespolonych, macierzy, znacznego zakresu rachunku prawdopodobieństwa i statystyki oraz wielu innych zagadnień.
Właściwie jedynym argumentem na rzecz pozytywnych efektów „reformy” Handkego, jaki przytaczają jej zwolennicy, mają być wyniki badań PISA. Tyle, że jest tu spory kłopot ze względu na … nieporównywalność próbek. Dla badanych w roku 2000 „wytworów” starego systemu szkolnego testy PISA były czymś kompletnie nowym, wręcz zaskoczeniem. Kolejne badane roczniki (już z klas III gimnazjów) ze względu na oparcie egzaminów gimnazjalnych na testach PISO-podobnych, miały za sobą 2,5 roku treningu w radzeniu sobie z podobnymi sprawdzianami. Co więcej, ze względu na podobny charakter egzaminu po klasie 6 SP, kolejne roczniki miały za sobą coraz dłuższy trening tego rodzaju. Przy czym egzaminy PISA, z założenia, nie badają zaawansowania programowego badanych oraz stopnia ich przygotowania do dalszej edukacji matematycznej.
Żeby było zabawniej OECD, która badania PISA firmuje i finansuje, zarzuciła w roku 2015 Polsce, że wdraża kolejne zmiany i reformy w edukacji, nie monitorując skutków poprzednich. Jak widać nawet OECD nasz „sukces” w rankingach PISA jakoś nie zadowolił.
W pewnym sensie, to jest sprawiedliwe, skrócenie o rok ogólnego kształcenia dzieci dotknie w najwyższym stopniu pisowski elektorat. To elektorat pisu zasili swoimi pociechami planowane zawodówki, to ich dzieci obniżą do poziomu sprzed reformy miejsce w rankingach Pisa, o ile ranking jako średnia ocena wiedzy i umiejętności spadnie dla kraju, to w grupie dzieci pisowców ta zmiana będzie dramatyczna. To dla pisu dobrze, rzesze ciemnego ludu, bo tak nazywają pisowcy swój elektorat wzrosną. Ale klasa średnia może na tym tylko zyskać. Jeżeli w dalszym ciągu edukacja będzie wyścigiem a wyścig w takiej sytuacji będzie bardziej zacięty konkurencja ze strony zdolnych dzieci z domów ciemnego ludu będzie mniejsza.
Ja to mam już gdzieś na szczęście, zapłaciłem za szkołę i na jakość kształcenia nie narzekam. Studia syna czekają darmowe najprawdopodobniej, niech frajerzy płacą za marne szkoły wyższe.
Podobnie jak kontrreforma edukacji nie martwią mnie kolejki do lekarzy, ja nie czekam, zapłacę prywatnie a jak coś się poważnego trafi i będę musiał z publicznego szpitala skorzystać, to też w żadnej kolejce czekać nie będę, taki system.
@belferxxx
Nie jestem pewna, czy mnie zrozumiałeś. Kto nie głosował, powiedział: jest mi wszystko jedno. Ci, którzy głosowali, w większości oddali głos m.in. za likwidacją gimnazjów- taki był bowiem program partii, która wybory wygrała. Tak głosowali także i nauczyciele gimnazjów. Zatem od roku wiadomo, że gimnazja zostaną- z poparciem społecznym- zlikwidowane. Nie rozumiem więc tego oburzenia, nawoływania do wieszania banerów i zachęcania dyrektorów do wykazywania się odwagą. Tym bardziej, że przed wyborami gimnazja, głównie w ocenach nauczycieli, były opisywane jako słabe szkoły, a gimnazjaliści jako niedouczeni i rozwydrzeni. Nic się przecież od 25.10.2015r. w tej kwestii nie zmieniło.
@alababa
OK
alababa,
Ci, którzy głosowali, w większości oddali głos m.in. za likwidacją gimnazjów. – taki był bowiem program partii, która wybory wygrała. Tak głosowali także i nauczyciele gimnazjów. Zatem od roku wiadomo, że gimnazja zostaną- z poparciem społecznym- zlikwidowane.
Proszę nie dyskutować na poziomie piaskownicy. Hasła wyborcze służą wyłącznie przyciągnięciu elektoratu d siebie i odciągnięciu go od konkurencji. W programie PiS była też rezygnacja z podatku od kopalin, darmowe leki dla osób po 75. roku życia, 500+ na każde dziecko, podniesienie kwoty wolnej od podatku do jakiejś godnej wartości (zgodnie z orzeczeniem TK), nie było zaś w tym programie umieszczania wariata lub ruskiego agenta na stanowisku ministra obrony. Przypominam też obietnicę instruktora narciarstwa i miłośnika budyniu waniliowego, że w wypadku niezłożenia (!) ustawy o pomocy frankowiczom w ciągu roku, poda się do dymisji, ale nikt nie przewidział braku śniegu w październiku i nikt nie wie, gdzie narciarz aktualnie przebywa i jak miałby złożyć dymisję.
Naprawdę Pani uważa, że wyborcy czytają programy wyborcze??? I że ten, kto głosował na partię X, głosował za każdą bzdurą, którą ona wypisała w programie? Naprawdę? Jeśli by tak było, najwięcej oleju w głowie mieliby ci, co na wybory nie chodzą, a jeszcze więcej ci, co z tego kraju uciekają z biletem w jedna stronę.
@Płynna nierzeczywistość
W każdym razie PO SWOJEMU (jedni program czytali, inni szukali przystojnych albo elokwentnych kandydatów/kandydatek !) dokonano wyboru i „widziały gały co brały,, używając ludowej mądrości… 😉 Na tym polega właśnie demokracja przedstawicielska – wybiera się jakąś opcję spośród WIELU. Mimo, że każda opcja ma wady i zalety – za klasykiem „plusy dodatnie i ujemne”. Ale wyboru dokonano i teraz – do następnych wyborów- rządzą wybrani. I realizują program – jedni w większym (jak PiS obecnie!) inni w mniejszym lub wcale czy na odwrót (jak PO/PSL w poprzednich dwóch kadencjach!). A za 3 lata wyborcy osądzą, co im się bardziej podoba …
Oczywiście zabrakło „stopniu” … 😉
Za trzy lata, jak się w wyborach okaże, że bardziej się ludziom podoba wolność od dyktatury ciemniaków to sobie gimnazja przywrócimy, i wiek emerytalny sobie podniesiemy na nowo i sześciolatków poślemy do szkoły, odpolitycznimy prokuraturę i przywrócimy niezawisłość sądom. Ach, pisowska logika.
@Płynna Rzeczywistość
Ma Pan rację- hasła wyborcze służą przyciągnięciu elektoratu. Przyciąga nas jednak to, z czym się zgadzamy, co lubimy, co jest dla nas ważne, co popieramy i czego chcemy. Większość dala się przyciągnąć hasłami PiS-u, tak więc wybrani rządzą. Większość tych, którzy głosowali. Nie większość społeczeństwa, bo nie wszyscy do wyborów poszli. W mojej „piaskownicy” się czyta program, głosuje i szanuje wynik wyborów. A dodam: nie jestem wyborcą PiS-u i uważam ich program za szkodliwy, populistyczny i niebezpieczny, a wybrany rząd za niekompetentny. Ale z tego powodu nie zabiorę swoich zabawek i nie pójdę na inne podwórko. Za trzy lata każdy znowu będzie miał szansę ocenić, zagłosować. Jeśli 500+, niższy wiek emerytalny, leki dla seniorów, nowa szkoła i inne hasła zostaną zrealizowane, to liczę się z tym, że znowu większość wybierze PiS. A ja znowu będę w mniejszości. Rzeczywistość jest bowiem płynna. Pozdrawiam z piaskownicy
@parker
Czy KTOKOLWIEK, wybierając w 1997 roku AWS-UW, wiedział, że wybiera „schłodzenie” gospodarki w wersji Balcerowicza oraz słynne Buzkowe 4 „reformy” (z których nie zrezygnowano już TYLKO z powiatów, bo za dużo urzędasów by straciło stołki!), w tym paranoiczny pomysł speca od produkcji sedesów i umywalek (czyli ceramiki budowlanej) z AGH Handkego utworzenia gimnazjów … 😉
parker, 29 października o godz. 9:25
W samo sedno!
Taka perełka, powtarzam, selekcja do zawodu, ciemnogrôd uczy nasze dzieci.
http://natemat.pl/193413,padaczka-efektem-opetania-spytali-o-to-nauczycieli-odpowiedzi-przerazaja?fb
Magazyn Świateczny:
[i]Teraz gmina dostaje dotację na sześć lat podstawówki i trzy lata gimnazjum. Po wprowadzeniu ośmioletniej podstawówki jeden rocznik przewędruje do powiatu, który jest organem prowadzącym licea, technika i szkoły zawodowe – a za tymi uczniami pójdą pieniądze. Dla niedużej, biednej gminy, w której dotacja oświatowa odpowiada za większość dochodów, to oznacza utratę mniej więcej jednej dziewiątej budżetu na oświatę. Spora kasa, więc trzeba będzie zwolnić część nauczycieli, pozbyć się części budynków.
W tym momencie ustawiamy szkołę przeciwko szkole. Trzeba będzie zrobić nową mapę obwodów podstawówek, więc wybuchnie wojna o każdą ulicę. Projekty są tak napisane, żeby sąsiedzi wyszarpywali sobie uczniów i etaty.[/i]
belferxxx wkleił tu jako swój komentarz internautki danuta49, jaki ta umieściła pod dzisiejszym wywiadem z ministrą Hall w MŚ. Nieładnie!
U pisowców nie ma czegoś takiego jak kompromitacja.
@Płynna nierzeczywistość
A ty niczego nie wklejasz??? Te argumenty przeciw gimnazjom są jasne i klarowne!!! Podyskutuj z nimi – ciekawe jak ci pójdzie 😉
Nie sądzę by autorka miała coś przeciw ich upowszechnianiu … 😉
@Płynna Rzeczywistość
>27 października o godz. 0:17 250039
Do kryteriów decydujących o pozostawieniu dziecka w szpitalu należą: wywiad wskazujący na utratę przytomności, śpiączka, drgawki, jakiekolwiek zaburzenia świadomości, ogniskowe objawy neurologiczne, uporczywe wymioty, silny i uporczywy ból głowy, zatrucie alkoholem lub lekami uniemożliwiające wiarygodną ocenę stanu neurologicznego, podejrzenie stosowania wobec dziecka przemocy, brak możliwości zapewnienia dziecku opieki w domu przez osobę dorosłą oraz występowanie innych zaburzeń albo obrażeń mogących zagrażać życiu lub zdrowiu dziecka.
…
U nastolatków z krwiakiem nadtwardówkowym po wstępnym okresie zaburzeń świadomości spowodowanych wstrząśnieniem mózgu może wystąpić stan pełnej przytomności (intervalum lucidum), a następnie gwałtowne jej pogorszenie, spowodowane zwiększeniem CWC w wyniku narastania krwiaka w szczelnie zamkniętej jamie czaszki<
Sam to wymyśliłeś czy wkleiłeś??? …
A nie mówiłem?
Zero wstydu.
W języku polskim cytaty zaznacza się ujęciem ich w cudzysłowy lub specjalnym składem, np. poprzez użycie kursywy (to taki pochylony krój pisma). Dłuższe cytaty zwykle składa się czcionką mniejszą o co najmniej 1 punkt (3 punkty drukarskie to ok. 1 mm) od czcionki użytej w tekście głównym w specjalnych blokach, często dodatkowo wyróżnionych wysunięciem tekstu. Osobną kwestią są cytaty w cytatach, co zwykle rozwiązuje się użyciem cudzysłowów niemieckich lub francuskich.
Czy ktoś poza belfrem miał problem z rozpoznaniem, kiedy piszę od siebie, a kiedy coś cytuję?
@Płynna nierzeczywistość
1. Kursywa jest wieloznaczna – czasem służy wyróżnianiu fragmentów tekstu, a czasem efektom estetycznym.
2.Jak cytujesz, to jakbyś był takim purystą, powinieneś podać źródło. Czego, o ile tekst nie da się zalinkować, nikt praktycznie NA FORACH nie czyni. GW akurat w ogóle nie dopuszcza linków, więc linkowanie jest niewykonalne.
3.Ale zamiast wykładami o liternictwie, zajmij się argumentami, bo tego konsekwentnie próbujesz uniknąć, sprowadzając dyskusję na boczny tor … 😉
Brnie dalej, typowy pisior.
A wracając do podlinkowanego artykułu, ciekaw jestem, ile procent nauczycieli to kreacjoniści?
Bo zwolenników zamachu smoleńskiego pewnie nie brakuje.
Pani od historii mojego syna uważała, że był zamach.
Jak dziecko na pytanie do klasy, kogo uważają za największego Polaka, żartem rzucił, że Prezesa, wydarła się, że on to Prezesowi do pięt nie dorasta.
Nikt z dyskutantów nie odniósł się do wpisu Gospodarza o zastraszaniu dyrektorów szkół. Jest faktem, iż nauczyciele są podzieleni. Dzieli ich nie tylko przynależność związkowa, lecz zapatrywanie na problem likwidacji gimnazjów. Część uczących w szkołach średnich na niepełnych etatach widzi w tym szansę na uzupełnienie pensum. Zwalniani nauczyciele, szczególnie w mniejszych ośrodkach, będą na bruku. Arytmetyka sejmowa jest po stronie rządzących. Zmiany w oświacie są konieczne, ich początek widzę w kształceniu nauczycieli i zmniejszeniu liczebności klas. I jeszcze jedno spostrzeżenie belfra: ciężka jest robota w gimnazjum, ale daje dużo satysfakcji uczącym. Trzeba mieć sporą odporność psychiczną, drodzy dyskutanci, by nauczać i rozwiązywać problemy wychowawcze mając w perspektywie widmo bezrobocia, utratę tego, co dane gimnazjum uzyskało: jego ducha i tradycję.
Straszny film o szkole – na 2 z minusem, czyli halo-polo-edu-ween…
(@ Ino)
Czyżby to z okazji Haloween następuje belferska projekcja wpisowa, obrazu na użytek ciemnego pospólstwa?
‚Problem zastraszania’, wykreowany we wpisie, jak już pisałem, zasadza się na piramidalnym i przecynicznym fałszu.
Jeśli to zastraszanie ma polegać na uniemożliwieniu wieszania gazetek związkowych na budynku szkoły, co ma wyrażać „prawa” nauczycieli.
Wpis przedstawia więc belferską opresję wskutek …praworządności, jako …łamanie prawa.
Obłudę i zakłamanie belferskie, oblepiające szkołę na zewnątrz – protestami, a jej wnętrze czyniące buzującym płomiennie serwilistycznymi gazetkami szkolnymi.
To są czyny, postawy i mentalności belferskie, ZASTRASZAJĄCE!, owszem, ale społeczeństwo, rodziców, no i demoralizujące dzieci.
Próba uczynienia woluntarystyczno sitwiarskich, wewnątrzbelferskich derekcyjno-gogicznych wyścigów do łask władzy, po trupach koleżeństwa zagrażającemu wzajemnej karuzeli stołków, jakąś opresją wołającą o społeczne poparcie budzi co najwyżej żenadę.
Nic takie wpisy i krokodyle żale belferskie nie mają wspólnego z troską o edukację, tylko o ilości oddziałów mnożonych przez apanaże i etaty.
To jest szkolna, belferska i żadna inna arytmetyka, robiona na pogłównym z dzieciaków, pełniących rolę liczmanów.
Natomiast niewątpliwie, zmiany wymaga nie tyle oświata, co wymagane jest w ogóle przywrócenie tego pojęcia do przestrzeni publicznej dzięki wymianie i reedukacji kadr na takie, jak piszesz.
Ludzie straszący i szantażujący społeczeństwo i dzieci swoim wyinsynuowanym „zastraszeniem” i „widmami” (jakby mieli prawo do życia ponad stan i uprawnienia innych obywateli, we własnym sosie gogicznym) nie powinni mieć nic wspólnego ani z dziećmi, ani z edukacją, ani w ogóle życiem ekonomicznym na koszt podatnika.
@ parker
–
„Zwolennictwo” belfrów, mieszczących się w horyzoncie wpisów i uczestników belferbloga, ogranicza się do wyznania wiary w nadprzyrodzone uwłaszczenie na publicznych stołkach.
I nic, nihilistyczne NIC, ponad to.
Reszta to didaskalia na użytek serwilizmu łamanego przez kolesiostwo gogiczne.
Poszukiwanie aksjologii na tym gumnie to jak liczenie aniołków na czubku diabła.
@Ino
O jakim zastraszaniu dyrektorów można mówić w rządzonej przez PO Łodzi czy Warszawie – chyba w drugą stronę – dyrektor liceum czy podstawówki, który powie, że jest ZA ma przechlapane. A i projekty projektów nowej sieci idą w kierunku przestraszenia rodziców – mają być/są dla nich maksymalnie niedogodne … 😉
Pisałem już o tym na początku tego wątku …
@Ino
c.d.I żeby daleko nie szukać – tak się dzieje np. na warszawskim Mokotowie …
Ino,
Inny ciekawy aspekt sprawy: reformę gimnazjalną wprowadzono dokładnie w szczycie wyżu demograficznego; teraz zaś mamy dokładnie dno niżu. Niż jest tak głęboki, że aż dwóch obecnych roczników potrzeba, by mniej więcej zrównoważyć jeden rocznik urodzony „za Jaruzela”, przy czym odbicie z tego dołka, jakie nas czeka za kilka lat, będzie raczej kosmetyczne. Dlatego teraz będzie dużo trudniej niż wtedy.
Przypomnę jeszcze słowa p. Hall:
Normalnie ruch kadrowy trwa od marca do maja, a proszę porozmawiać z dyrektorami samodzielnych gimnazjów, co odbywało się pod koniec sierpnia. Ja takich wędrówek ludów nie pamiętam. Nauczyciele myślą: za rok tej szkoły nie będzie. Pojawił się gdzieś etat? Wychowawca porzuca uczniów i łapie okazję.
Gdyby reformę wprowadzać z wyprzedzeniem 2-3 letnim, byłby czas ją zaplanować, przedstawić nauczycielom gimnazjów, gdzie za te 2,3,4,5 lat będą mieli pracę. Analogicznie można by z co najmniej rocznym wyprzedzeniem przedstawić do publicznych konsultacji projekty nowej sieci szkół i obwodów szkolnych, a także plany zagospodarowania budynków gimnazjalnych. Można by policzyć koszty organizacji w podstawówkach pracowni chemicznych i fizycznych, zakupu większych ławek, być może dostosowania WC-tów czy boisk szkolnych do potrzeb starszej młodzieży. WTEDY można by zapytać Suwerena, czy o taką reformę szkół mu chodziło.
Gekko,
narzekasz na belfrów, to zajrzyj na nieco wyższy poziom i nie do zdegenerowanej Łodzi, tylko do matecznika polskości, czyli PiS-u – do Świętokrzyskiego: http://cojestgrane24.wyborcza.pl/cjg24/Pacanow/1,45,310830,Koziolek-Matolek-zmienia-swiat.html
@Płynna nierzeczywistość
Pani Hall w ogóle nie może pamiętać żadnych wędrówek ludów, które tak barwnie opisuje- w tym czasie była dyrektorem NIEPUBLICZNEJ placówki pt. Liceum Autonomiczne w Trójmieście i NIGDY nie była dyrektorem szkoły PUBLICZNEJ. Jej zaś relacje z otoczeniem były takie, że w roku 2005 personel stworzonej przez NIĄ SAMĄ placówki się zbuntował i ją stamtąd pogonił. Na osłodę kumple i rodzina męża, mocno osadzeni w trójmiejskiej polityce, załatwili jej posadę wiceprezydenta Gdańska d/s oświaty. Z której to posady, ku ogromnej satysfakcji pracowników gdańskiej oświaty i gdańskiego ratusza, zabrał ją na ministra, na nieszczęście dla siebie i polskiej edukacji, Donald Tusk … 😉
@ Płynna Rzeczywistość
–
Ja nie „narzekam na belfrów” tylko nazywam po imieniu (fakt, wymagającym wiedzy i wglądu) to, czym się na blogu obnażają Koziołki-Matołki – uzurpatorzy do tego miana.
Belfrzy, w rozumieniu: fachowi nauczyciele, to kategoria endemiczna i najzajadlej tępiona przez własne środowisko.
Tak wpisy Gospodarza, jak i głosy na blogu świetnie ten ból stępienia i radość opluwania właśnie prawdziwych belfrów, przez etatowych ematołków-uzurpatorów świetnie ilustrują.
Choćby przez fakt wstydu, przed przytaczaniem tego , co się w belfergogicznych pokojach omawia…
Lokalizacja nie ma znaczenia dla narracji o spowszechnieniu koziołków opowiadających bajki o swej martyrologii etatowej. Może o tyle, że jądro ciemności związkowej zwisa akurat w epicentrum etatowej szkolniczej Ziemi Obiecanej. 😉
Jak chodzi o Kiece i okolice, to bardziej znamienna dla zjawiska jest nowa nomenklatura, ubogacająca mieszkańców przywilejem zamieszkania przy ulicy Matki Bliźniaków.
[‚http://preview.tinyurl.com/jn424cr]
To idzie edukacja, tą drogą, pod rękę z Koziołkiem.
😉
@Płynna nierzeczywistość
c.d. Podczas „reformy” Handkego p. Hall była w Radzie d/s „reformy” przy Handkem – wtedy jej się WSZYSTKO podobało, również te „wędrówki ludów”. .. 😉 Mało tego – „wyszła przed szereg” na łamach Rzeczpospolitej, przedstawiając ową „reformę” jako dobry wstęp do, wymarzonej przez nią, POWSZECHNEJ prywatyzacji polskiej oświaty 😉
Więc ja bym na twoim miejscu był ostrożny w traktowaniu jej jako wyroczni – ona miała i ma swoje interesy w tym co robi i mówi, tak jak np. te w swoim stowarzyszeniu „Dobra Edukacja” … 😉
Xxx, ten komentarz to twój, czy przekopiowany?
Może pisz na koniec, to ja wymyśliłem albo jakoś inaczej rozdzielaj teksty własne od ukradzionych?
Twoi uczniowie też tak mogą się tłumaczyć jak skopiują pracę?
@Płynna nierzeczywistość
A to o p.Hall i jej interesach …
http://wpolityce.pl/polityka/235985-dobra-edukacja-oczywiscie-ale-tylko-w-niepublicznej-szkole-prowadzonej-przez-b-minister-katarzyne-hall-oto-szczyt-hipokryzji
http://sliwerski-pedagog.blogspot.com/2013/07/alternatywna-rola-byej-minister.html
@parker
Widzę, że, podobnie jak Płynna nierzeczywistość, mając WIELKI problem z odniesieniem się do argumentów i faktów, postanowiłeś odwracać uwagę problemami estetycznymi, kwestiami liternictwa itd. Więc NA SWÓJ UŻYTEK – przyjmij, że wszystko co pisze skopiowałem od mądrych ludzi. Czy to zmienia wagę tych faktów i argumentów – NIE!!! Więc weź się za nie, o ile, w co wątpię, potrafisz … 😉
@Płynna nierzeczywistość
A to o p.Hall i jej interesach …
‚http://wpolityce.pl/polityka/235985-dobra-edukacja-oczywiscie-ale-tylko-w-niepublicznej-szkole-prowadzonej-przez-b-minister-katarzyne-hall-oto-szczyt-hipokryzji
‚http://sliwerski-pedagog.blogspot.com/2013/07/alternatywna-rola-byej-minister.html
@ parker
Sądząc z obnażanej mentalności i horyzontów, poiksowany to co najwyżej palacz ze szkolnej kotłowni, podkradający polana z betonowej drewutni zaprzeszłych nomenklatur uwłaszczonych na publicznie gumnie edukacyjnym.
I podkładający usłużnie do ognia w piekiełku pseudogogicznych magli.
Jakość czy pochodzenie paliwa tego pozaumysłowego i do szczętu zdemoralizowanego wyziewu, rzeczywiście nie ma już zupełnie znaczenia.
Estetycznymi?
Etycznymi, te dwa słowa podobnie brzmią, to prawda.
Estetycznie budzisz moją odrazę z powodów etycznych.
@parker
Łatwo się domyślisz gdzie mam twoje odczucia …
@Parker
BTW – to ograny chwyt „erystyczny” – nie masz argumentów, to się OBURZASZ o COKOLWIEK, przerywasz dyskusję i zostajesz „moralnym zwycięzcą” 😉
No to jak tam ad meritum, a nie „ad aesteticum” czy „ad ethicum” ??? 😉
1) Straty czasu wynikające z konieczności dwukrotnego dostosowania się uczniów i ujednolicania ich wiedzy i umiejętności w nowych szkołach i u nowych nauczycieli.
Z pewnością istotny problem. Ale…
1.1 Jak się te straty czasu mają (liczba godzin nauki) do straty czasu na katechezę?
1.2 Strata czasu to minus. Plusem natomiast będzie pokazanie/zaznajomienie dzieci/młodzieży z czymś zupełnie naturalnym w dorosłym życiu, czyli z wszechobecną i czasami także destrukcyjną (np. emocjonalnie) zmianą. Czasy 35-letniej pracy w jednej firmie raczej minęły, chyba że to własna firma… 😉
2) Gimnazjum (albo klasy IV – VI SP) stanowią dodatkowy programowy cykl nauczania, co powoduje brak czasu na realizację każdego ze zwiększonej liczby cykli. Przy czym min. Hall wydłużyła cykl gimnazjalny do lat czterech, a skróciła licealny de facto do lat dwóch – pierwsza klasa liceum to, programowo, dokończenie gimnazjum.
Aby naprawić ten defekt nie trzeba likwidować gimnazjów.
3) Nawet dla dorosłego człowieka zmiana pracy (na ogół przejście z jednej ustabilizowanej grupy do innej) jest wielkim stresem. Tymczasem my to fundujemy dzieciom i młodzieży w najtrudniejszym okresie dojrzewania rozbijając ich dotychczasowe grupy i rozrywając nawiązane więzi społeczne oraz zmuszając do budowania od nowa swojej pozycji w powstających od zera grupach. Wymusza to walkę również na różne aspołeczne zachowania pomagające taką pozycję w grupie nastolatków zdobyć. Nie przypadkiem dla zdecydowanej większości nastolatków gimnazjum to okres alkoholowej inicjacji, a wiek ten, jak wynika z badań firmowanych przez prof.Czapińskiego, w przypadku dziewcząt po wprowadzeniu gimnazjów drastycznie się obniżył i prawie dorównały one chłopcom. Okazało się, zgodnie z przewidywaniami, że to w jakiej sytuacji (znana, bezpieczna szkoła podstawowa, a po niej liceum z dominującymi maturzystami versus gimnazjum, w którym w nowej, nieznanej grupie trzeba sobie wywalczyć pozycję) nastolatki spotykają najtrudniejszy wychowawczo okres burzy hormonalnej ma ogromne znaczenie.
3.1 Troska o zaoszczędzenie dzieciom stresu jest godna pochwały, ale trąci nadopiekuńczością. Dzieci całkiem dobrze potrafią nawiązywać nowe kontakty i „walczyć o pozycję w grupie” np. podczas zajęć pozalekcyjnych. Podwórko, harcerstwo, drużyna sportowa, u mnie chłopaki pobili się nawet tuż przed lekcją religii, pod kościołem. Ludzie też się przeprowadzają, dzisiaj nawet między różnymi krajami.
3.2 Taka nadopiekuńczość mówi mi także, że struktura podziału na klasy pod względem poziomu wiedzy a nie tylko roku urodzenia nie przebije się do szkoły dobrej zmiany. Niestety.
4) Wreszcie jest kwestia efektów szkolnego nauczania.
Moim zdaniem nie są one w żaden sposób powiązane z podziałem na rodzaje szkół tylko z zawartością programów i z jakością nauczania czyli z zaangażowaniem uczniów, rodziców, nauczycieli, z wyposażeniem szkół, itp.
Jeszcze raz napiszę, że wcale nie byłem i nie jestem zwolennikiem tego czy tamtego podziału na etapy kształcenia. Z middle school czy bez niej. Ani kiedyś bym gimnazjów nie wprowadzał ani ich dzisiaj nie likwidował. To jest para w gwizdek. Pisrydzykowcy wykorzystają całe zamieszanie do wzięcia za buzię i do zaskarbienia sobie wdzięczności/lojalności wtedy i w taki sposób, jaki będzie im politycznie przydatny.
Nie wiem do jakiego stopnia, ale symptomatyczne jest to, że w ogóle klasyk przychodzi mi tutaj do głowy: „nie jest ważne czy w Polsce będzie kapitalizm, wolność słowa, czy w Polsce będzie dobrobyt. Najważniejsze, żeby Polska była katolicka”.
Wszystko będzie zależało od stosunku sił w „braterskim sojuszu” Kaczyńskiego i Rydzyka.
Dziękuję bardzo.
Ktoś tu się naśmiewał z Nauczycielki Roku?
http://wyborcza.pl/duzyformat/7,127290,20905986,nauczycielka-roku-o-gimnazjach-nie-likwidujcie-nas.html
Obecnie mamy sto trzynaścioro uczniów: dzieci rolników, pracowników pobliskich zakładów pracy, przedsiębiorców. Dzieci lekarzy ani prawników tutaj nie ma.[…] Gimbus odjeżdża spod szkoły po południu raz, tuż po lekcjach. Nie mam więc jak zorganizować uczniom po lekcjach jakiegokolwiek kółka przedmiotowego czy dodatkowych zajęć. […] W każdej klasie mamy jednego, dwóch uczniów, którzy przychodzą do szkoły głodni. Pytam o czternastej: – Jadłeś coś? – Nie. – A masz kanapkę? – Nie. […] Uczniowie, których rodzice zgłaszają się do pomocy społecznej, dostają zupę. […] Wcześniej znałam rosyjski i niemiecki, ale angielskiego nie. Nasza gmina nie ma pieniędzy na dodatkowy angielski dla uczniów, zaczęłam więc szukać alternatywnych sposobów, jak pomóc im z językiem. […] Aby wystartować do tych projektów, koniecznie potrzebowałam angielskiego, więc zaczęłam się uczyć, mając trzydzieści trzy lata. Teraz, po czterech latach, nie mogę powiedzieć, że mówię płynnie, ale swobodnie się komunikuję, i to jest najważniejsze. […] myślę, że dla moich uczniów to i tak jest ważna lekcja. Skoro Urbańska nauczyła się w tym wieku, to oni mogą tym bardziej, prawda?
jeśli rząd ma jakieś pieniądze do wydania na naszą szkołę, to my chętnie wskażemy, co nam najpilniej potrzeba. Przydałoby nam się wyposażenie pracowni chemicznej i fizycznej. Częściowo doposażyliśmy pracownię, realizując napisany przez nas wniosek unijny „Wiedza kluczem do kariery dla uczniów Gminy Sierpc”, jednak to kropla w morzu potrzeb, wciąż nie mamy możliwości robienia wielu doświadczeń. Brakuje pracowni językowej. Tablice multimedialne, laptopy, projektory i wiele innych sprzętów mamy tylko dzięki własnym staraniom i wygranym.
Uczniowie potrzebują też sali gimnastycznej, mamy maleńką, nie mieścimy się w niej. Bardzo przydałoby się więcej godzin dla szkolnego pedagoga i psychologa. Nauczyciele chętnie poszliby na szkolenia, np. jak radzić sobie w trudnych wychowawczo sytuacjach.
Z innej strony, może warto rozważyć darmowe obiady dla wszystkich uczniów?
Nie wydawajmy pieniędzy na likwidowanie naszej szkoły. Będzie się nazywało, że uczniowie chodzą do ósmej klasy, a pracownia chemiczna nadal nie będzie wyposażona. Nasza szkoła dobrze działa, uczniowie i my uważamy ją niemal za drugi dom. Po co ją likwidować?
@Płynna nierzeczywistość
Zgodnie z kluczem Broniarza&ZNP tzw. Nauczycielka Roku 2016 jest z gimnazjum – trudno by była za ich likwidacją … 😉
Tzw. poiksowanych belfrów, nawet jeśli przygotowują uczniów do matury międzynarodowej z matematyki, nie sieją, nie orzą, sami się rodzą. Przecież dyskusja nie dotyczy pani Urbańskiej, tylko problemów szkolnictwa.
@Płynna nierzeczywistość
Przecież sam wprowadziłeś tę panią do dyskusji jako „autorytet” bo tzw.Nauczyciel Roku … 😉 No to ja sprowadzam „autorytet” do właściwych rozmiarów – osoby z klucza, która miała mówić to, co właśnie mówi … 😉
Gimnazjum w Susku:
http://www.gimsusk.gmina.sierpc.pl/
SP w Bledzewie:
http://spbledzewo.wixsite.com/padlewski
SP Goleszyn:
http://www.spgoleszyn.pl/
Pozycja LO Sierpc w rankingu liców Mazowsza:
http://www.perspektywy.pl/portal/index.php?option=com_content&view=article&id=2508:ranking-liceow-2016-woj-mazowieckie&catid=178&Itemid=351&strona=3
W przypadku tego ostatniego rankingu, warto zwrócić uwagę, gdzie są licea „złote i srebrne”, a gdzie licea z szarego końca. Domyślam się, że poiksowany jest z takiego złotego liceum? Jakim cudem SP w Bledzewie przygotuje dzieci z okolicznych wsi, które nawet na tym etapie edukacji są do szkoły dowożone, do nauki w liceum w Płocku? A nawet w Sierpcu? No jakim cudem? Skąd tam się wezmą pracownie chemiczna i fizyczna? Pracownię biologiczną urządzi woźna w piwnicy? Skąd w Bledzewie nauczyciele informatyki, chemii, fizyki, geografii? No chyba że woźna nie tylko fizjologią ssaków się zajmie, ale i geografią powiatu, a może wespół zespół z wikarym – także chemią damsko-męską?
Płynna Rzeczywistość
Nikt nigdy pisowca do niczego nieprzekonał, tym bardziej pisowskiego trolla.
Pisowski troll nie ma wstydu, możesz sobie język strzępić, ufowadniać, że mówi nie na temat, to ci odwróci, że nie on temat wrzucił.
Wielokrotnie się kompromitował brakiem dyscypliny intelektualnej, jak mu zarzucisz kopiowanie cudzych tekstów, odwróci, że ty też kopiujesz. On ma na celu tylko w….anie ludzi. Nauczyciela oddanego dzieciom ustawi w pozycji obrońcy stołka, obrzydliwa postać.
Wiele takich w internetach, część płatna, część z małpiej złośliwości chce zniechęcić ludzi do wypowiadania się.
Jego ogląd świata jest jeden, światem rządzi piniądz i interesy osobiste i wszystkich do tego swojego wzorca sprowadza. Ja byłem płatnym trollem PO według jego insynuacji.
Insynuacja, to jest podstawa prowadzenia przez pisowców rozmowy, nie ma dowodów, znaczy zostały zniszczone, paniętasz?
Przez takich jak on zabrałem dziecko do prywatnej szkoły, żeby z takimi karykaturami człowieka i nauczyciela nie musiało się zadawać.
@ Płynna Rzeczywistość
–
Nareszcie.
Teraz ja mogę zawezwać na blogu: o co chodzi w tych cytatach, PRz? bo NIE ROZUMIEM.
Podpowiem, czego mianowicie nie rozumiem, a chętnie bym od Autora postu otrzymał pomoc, na co liczę:
a. jak te cytaty komentują „naśmiewanie się” i jakie?
b. w jaki sposób cytaty ilustrują nauczycielskie hasło „nie zamykajcie nas”.
c. które z tych ilustracji stanowią racjonalne, merytoryczne argumenty w sprawie, a które nie i dlaczego?
d. jakie wypowiedzi podmiotu lirycznego cytatów świadczą o uzyskanym stanowiskowym wyniku edukacyjnym, a które opisują chęci, ambicje i działania z tym wynikiem nie związane?
Alfabet można by doprowadzić do końca, ale chyba nie ma i nie będzie podstawy programowej, która tyle rozumienia by obejmowała… 😉
@parker
Pisz tak dalej, a twoja zdolność przekonywania nauczycieli publicznych szkół jeszcze wzrośnie … 😉
Gekko,
Mnie nie interesuje ani pani Urbańska, ani gimnazjum w Susku – za to bardzo mnie interesują skutki Dobrej Zmiany w edukacji. Powyższe cytaty ilustrują, jak bardzo edukacja w Sierpcu, Susku czy Bledzewie różni się od edukacji w warszawskich liceach z klasami z maturą międzynarodową. Zupełnie inna natura i skala problemów. I z tych cytatów można wywnioskować to, o czym napisał Parker: że reforma Dobrej Zmiany najbardziej uderzy w swój żelazny elektorat, czyli środowiska wiejskie i małomiasteczkowe.
Przecież pani Urbańska trafiła w sedno problemu: jeśli macie kasę na zmianę struktury szkół, to lepiej ją wydać np. na doposażenie laboratorium chemicznego w Susku, a od siebie dodam wsparcie organizacji olimpiad przedmiotowych czy innych konkursów typu „kangur matematyczny”.
Mój komentarz czeka na moderację, więc przeklejam bez aktywnych linków:
Gimnazjum w Susku:
‚http://www.gimsusk.gmina.sierpc.pl/
SP w Bledzewie:
‚http://spbledzewo.wixsite.com/padlewski
SP Goleszyn:
‚http://www.spgoleszyn.pl/
Pozycja LO Sierpc w rankingu liców Mazowsza:
‚http://www.perspektywy.pl/portal/index.php?option=com_content&view=article&id=2508:ranking-liceow-2016-woj-mazowieckie&catid=178&Itemid=351&strona=3
W przypadku tego ostatniego rankingu, warto zwrócić uwagę, gdzie są licea „złote i srebrne”, a gdzie licea z szarego końca. Domyślam się, że poiksowany jest z takiego złotego warszawskiego liceum? Jakim cudem SP w Bledzewie przygotuje dzieci z okolicznych wsi, które nawet na tym etapie edukacji są do szkoły dowożone, do nauki w liceum w Płocku? A nawet w pobliskim Sierpcu? No jakim cudem? Skąd tam się wezmą pracownie chemiczna i fizyczna? Pracownię biologiczną urządzi woźna w piwnicy? Skąd w Bledzewie nauczyciele informatyki, chemii, fizyki, geografii? No chyba że woźna nie tylko fizjologią ssaków się zajmie, ale i geografią powiatu, a może wespół zespół z wikarym – także chemią damsko-męską?
poiksowany,
Kiedy zaczynają się obecnie konkursy, zwane olimpiadami, a kiedy zaczynały się one, gdy obowiązywał model 8+4? Czy przewiduje Pan stworzenie olimpiady szkół podstawowych w zakresie chemii, informatyki, matematyki, fizyki, angielskiego, biologii, niemieckiego, polskiego, historii? Czy przewiduje Pan stworzenie podstawówek dwujęzycznych, a jesli nie, to skąd będą się brać chętni do pańskiej matury międzynarodowej? Z placówek dyplomatycznych? Jakie szanse daje Pan uczniom z Bledzewa w swojej klasie?
I jeszcze jedno – jak system 8+4 wpłynie na różnicowanie się szkół podstawowych? Mnie nie zależało na szukaniu najlepszej podstawówki w mieście dla swoich dzieci, ten wyścig szczurów zaczyna się zwykle od gimnazjów. Ale gdyby nie było gimnazjów, już od 1. klasy SP dowoziłbym swoje dzieci do możliwie najlepszej podstawówki w mieście. A nawet gdyby to nie było możliwe, bo takich jak ja byłyby setki, jeśli nie tysiące, to w podstawówkach zaraz potworzą się klasy dla lokalnej elity i plebsu, tak jak to było w mojej podstawówce z czasów PRL.
W tym miejscu chciałem podziękować mojej nauczycielce, pani Ewie, że wyrwała mnie z klasy dla plebsu do klasy dla elity. Dopiero po latach uświadomiłem sobie, że taka segregacja istniała. I innemu nauczycielowi, który nigdy mnie nie uczył, ale wyrwał mnie do liceum w dużym mieście, co zaważyło na całym moim życiu, Poza najbliższą rodziną nikt nie wywarł na mnie takiego wpływu jak nauczyciele. Ogromna odpowiedzialność! Jeszcze raz dziękuję.
Płynna Rzeczywistość, myślisz, że oni tego wszystkiego nie wiedzą?
Oczywiście, że wiedzą. Wiedzą i na tym korzystają, bo naukę traktują jako dobro limitowane. Widziałeś nauczycielskie dziecko w marnym gimnazjum, a może spotkałeś tam dziecko działacza partyjnego dowolnego szczebla? A może lekarza albo adwokata?
A biznesmena?
Im wszystkim się wydaje, że powrót do starego systemu da im przewagę bo edukację traktują jak wyścig. Identycznie z kolejkami do specjalisty w szpitalu, albo do operacji, dojście się znajdzie, to nawet nie musi być korupcja. Pisowcy troszczą się o zwykłego człowieka tak samo jak partyjni za PRL. Wrogów politycznych się boją ale elektorat mają w pogardzie.
Poiksowany mógłby w Sevres leżeć jako wzorzec pisowca, antykomunistyczny zwolennik PRL
@ Płynna Rzeczywistość
–
Bardzo smutne, że w ogóle nie odnosisz się do sensu tematu – co wyrażają przedstawione pytania.
Wbrew temu, co sugerujesz, NIC nie piszesz o edukacji, żadnych argumentów w omawianej sprawie.
To jest niestety dokładnie tak, jak wyraził w jakże znamiennym tytule wpisu Gospodarz, że ani edukacja ani dyskusja nie ma w Polsce sensu.
Bo przecież, hasło „nie zamykajcie nas” nie jest ani o edukacji, ani o gimnazjach, ani nawet nie o reformach.
To jest o tym, że sensem edukacji (w tym wydaniu) są lokale poboru paska etatowego, które ew. mogłyby być zamknięte przed uwłaszczonymi belframi.
To „nas” to znaczy: naszych belferskich stołków i nic więcej.
I tyle.
–
PS Dogłębny i zupełnie apolityczny idiotyzm pseudo-dyskusji o zamiarach likwidacji gimnazjów, wynika z braku jakichkolwiek kryteriów czy badań, wskazujących na mizerię lub przewagę tego czy innego rozwiązania. Co uniemożliwia racjonalną argumentację tak za likwidacją, jak i za utrzymaniem, czyniąc ten kubeł nabitej piany jedynie wodą na młyn belferskich okupantów funduszy i lokali oświatowych.
@ parker
–
A widziałeś dziecko bezrobotnego, kulawego czy inaczej nienormatywnego wg Twoich kryteriów rodzica w SZKOLE PRYWATNEJ?
Albo rodzica zwykłego, po prostu dbającego o dzieci, nie etykietowanego przynależnością klasową czy dziejową – w takiej szkole; takiego jak TY?
Jeśli nie, to spójrz w lustro; przykłady fundowania dzieciom stypendiów czy zarabiania się rodziców ponad stan NA EDUKACJĘ PRYWATNĄ świadczą o jej wartości lepiej, niż dzieci „biznesmenów” w szkołach publicznych (nie brak takich dzieci i szkół).
Nb. wyklęta j’elita nomenklatur gumnianych i tak zsyła dzieci do szkół klasztornych czy innych z gwarantowaną mniej lub bardziej wyznaniową molestą.
I tak w właśnie reprodukował się beton i tak urósł piss i jego elektorat, na tym czarnym wumlu.
🙂
Gekko,
Czy belfer musi być siłaczką? Czy nie może bronić swojego paska? Z którego fragmentu rozmowy z p. Urbańską wywnioskowałeś, że ona broni paska i tylko paska?
Badania świadczące o sukcesach i porażkach gimnazjów oczywiście istnieją. Gdybyś klikał w to, co linkuję, to byś do nich trafił. Pytanie: jak zmierzyć przewagi i porażki i jakie z tych pomiarów wyciągnąć wnioski na przyszłość?
Gekko, już kiedyś tłumaczyłem i nie chcę do tego wracać, uważam darwinizm społeczny a tak oceniam twoje poglądy za niemoralny.
Tu nie ma miejsca na dyskusję, to kwestia wartości. Ty wyznajesz inne, ja inne, w tej materii nie my punktu stycznego więc dyskusja jest bezprzedmiotowa. To oczywiście nie przeszkadza nam zgadzać się w pewnych sprawach, na przykład jeśli chodzi o logikę czy matematykę:)
Ale w sprawach dzieci, uważam i nie zmienię zdania, że nie są one odpowiedzialne za rodzinę w której przychodzą na świat i z faktu gorszego urodzenia nie powinny mieć gorszego dostępu do nauki usankcjonowanego przez państwo. Bo szans wyrównać nie można, ale różnice można pogłębiać albo je zmniejszać, Rzeczpospolita jest państwem wszystkich obywateli i do usług publicznych wszyscy powinni mieć taki sam dostęp. Lepsze i gorsze szkoły podważają tę równość. Bo badania mówią, że dostęp do dobrych nie przebiega po linii zdolności tylko pochodzenia, nie powinno się dziedziczyć pozycji społecznej. To nam szkodzi, bo przez to mamy marnych nauczycieli, lekarzy czy prawników którzy nie dzięki zdolnościom do zawodu trafili.
Przykład poiksowanego niech będzie najlepszym dowodem, ja mu wierzę, że z inteligenckiej rodziny pochodzi, inaczej pasałby krowy.
Gekko, ja dodam od siebie, że jeśli ty myślisz o rzeczowej dyskusji na temat kierunków rozwoju polskiej szkoły, np. czy więcej ma być roli kuratorów czy raczej działań oddolnych; czy dyrektor szkoły powinien być jednym z nauczycieli czy profesjonalistą, czy zawód nauczyciela ma być równie wśród młódzi szkoln-studenckiej pożądany, co zawód lekarza, to to są sprawy ważne i fascynujące, ale nie w sytuacji, gdy za oknem widzisz płonący las, a wiatr od tego lasu wieje ci prosto w twarz.
„bo edukację traktują jak wyścig”
**https://en.wikipedia.org/wiki/Super-chicken_Model
**https://www.ted.com/talks/margaret_heffernan_why_it_s_time_to_forget_the_pecking_order_at_work?language=en
Niestety po angielsku, ale zarówno eksperyment Williama Muira jak i TED Talk pani Margaret Heffernan mówią dokładnie o bezsensowności, a nawet bardziej, o szkodliwości „wyścigu super-kurczaków”.
Tak mi się wydaje iż tylko dzięki (przypadkowi? szczęściu?) w naszej wyselekcjonowanej klasie panowała przez 4 licealne lata wspaniała i bardzo koleżeńska atmosfera i nie pozadziobywaliśmy się nawzajem.
Później w pracy już tak dobrze nie było.
@Płynna nierzeczywistość
Wygląda na to, że zacząłeś pracę w szkole niezbyt dawno…. o ile wogóle;-)
Otóż dokładnie takie same konkursy kuratoryjne z matematyki, fizyki, chemii etc. jak dziś dla gimnazjów były dla 8-letnich podstawówek. Są jeszcze zbiory z zadaniami z nich w bibliotekach szkolnych – i są to b.dobre za.zadania, często nie dla dzisiejszego, nawet b.zdolnego gimnazjalisty.
Matura Międzynarodowa jest w polskich szkołach publicznych(!) od roku 1993 (pierwszy egzamin 1995) i w 4-letnim liceum funkcjonowała nawet o wiele lepiej niż w obecnym 3-letnim.
Na resztę pytań nie odpowiem – nie jestem min.Zalewską – ale o ile wiem będzie dwujęzyczność w niektórych podstawówkach w klasach 7 i 8.
@Płynna nierzeczywistość
c.d. O ile wiem większość szkół publicznych z Maturą Międzynarodową ma taki wynalazek jak internat … 😉
1. Ogólnopolskich olimpiad w podstawówkach z całą pewnością nie było, gdy ja chodziłem do podstawówki.
2. Sprawdź, skąd pochodzą dzieci, które uczysz.
Zza muru, z psami
@ Płynna Rzeczywistość
Teraz Ty zadajesz mi pytania, nie odpowiadając na moje.
Nie ma zresztą znaczenia, czyje są pytania, tylko czy dotyczą tematu dysputy, rozpętanej wezwaniem do niezamykania belfrom kasopopoju.
Więc, jeśli temat jest taki jak w tytule wpisu, to nic oczywiście nie ma do niego ani siłaczka, ani żadne badania – bo badać kwestii, czy lepiej mieć pieniądze, czy nie, nie ma potrzeby.
Byłoby uczciwie, aby do walki o pasek ciągnięty sobie prymusem państwowym ze społeczeństwa, nauczyciele uwłaszczeni na etatach nie mieszali ani nie używali w roli zakładników dzieci czy pojęcia edukacji.
To jednak leży poza ich zasięgiem moralnym czy intelektualnym.
Tak, jak odpowiedzi na pytania, co mają wspólnego wypowiedzi z cytowanego wywiadu z nauczaniem publicznym i jego wynikiem edukacyjnym (a nie programem pomocy społecznej), czyli celem pracy nauczyciela. Nawet gimnazjum.
–
PS
Nie ma i nie może być żadnych rzetelnych badań naukowych wskazujących wpływ takiej czy innej struktury oświatowej na …nieokreślone cele jej istnienia. Również z powodu niemożliwości porównania różnych struktur w tym samym czasie i otoczeniu społeczno-ekonomicznym, co jest warunkiem naukowości dowodu. Są w tym temacie, (przewagi czy ułomności mania lub niemania gimnazjów w PL) lub mity, spekulacje i żonglowanie ciemnotą, pod płaszczykiem papierów z wykresami. I właśnie to ewidentny brak elementarnej edukacji plemienia, pozwala kupczyć pozorami nauki na użytek mitologii pożytków z pasków, ciągniętych jak łach z ciemnego ludu.
Pozdrawiam.
– – –
@ parker
Nie o darwiniźmie mowa, ale o tym, że w każdym rodzaju szkół znajdziesz tak dzieci „biznesmenów” – jak Ty – i dzieci uchodźców lub bezrobotnych – jak np. w prywatnej szkole, które znam osobiście z doświadczenia.
No i postrzeganie szkoły prywatnej, jako dostępnej dla „badylarzy”, to pogarda dla ciężko zarabiających na czynsz rodziców i zwykła, komusza Gomuła, wykluczająca i stygmatyzująca wrogów ludu, wg kryterium materialnego.
Podłość i demoralizacja w jednym, czego zapewne nie miałeś zamiaru szerzyć, ośmieszając całą ideę taniego, niskiego populizmu …własnym przykładem.
Parker, zobaczenie na własne oczy, że Lenin umarł, nie musi być przyznaniem się do błędu, ale JEST początkiem ozdrowienia.
Czego serdecznie życzę, popierając Twoje inne, tu zamieszczane refleksje.
@Płynna nierzeczywistość
Ogólnopolskie (!) olimpiady dla gimnazjalistów to, fakt wynalazek ostatniego roku czy dwóch i to nie z każdego przedmiotu. Owszem eksperymentalnie (!) istniały od ok.10 lat takie olimpiady z matematyki, informatyki i bodajże i.angielskiego. Były tak eksperymentalne (i finansowane z UE – inicjatorem był niejaki Sławiński z MEN w roku 2006), że jak twoja ukochana ministerka Kluzik-Drożdżówka i jej przyboczna Berdzik nie przeprowadziły na czas odpowiedniej procedury prawnej by już były NORMALNE, to w roku 2014 rozpoczęły się z 3-miesięcznym opóźnieniem, nawet (!) GW o tym dość obszernie pisała!!! 😉 Natomiast takie same jak dla gimnazjalistów dziś kuratoryjne konkursy przedmiotowe były dla uczniów podstawówek.
@parker
Nie wiesz – nie pisz! Rekrutacja do klas pre-IB odbywa się tak jak do innych – tyle, że konkurencja wielka – samych laureatów przedmiotowych konkursów kuratoryjnych i olimpiad przyjmują. Oczywiście twój synalek się nie załapie – ma to w genach po tacie … 😉
Płynna Rzeczywistość
31 października o godz. 19:11
–
Mnie ten wiatr od płonącego lasu edukacji, od lat i wyłącznie wyciąga z kieszeni pasek z moimi pieniędzmi i spala na użytek publicznych podpalaczy.
Tylko podpalacz może wiedzę i rozmowę o kultywowaniu lasu traktować jak …lanie wody.
Ten lęk nazywa się wścieklizna, a nie edukacja.
Gekko, to my w innych światach żyjemy.
W Twoim do prywatnych szkół chodzi ten sam przekrój społeczny dzieci co do publicznych? Dlatego, że zdarzają się dzieci biedne ze stypendiami?
A do tzw. „Dobrych” publicznych zarówno dzieci bogatych i wykształconych jak i z biednych i tych w których rodzice z podstawowym wykształceniem?
I do tych „złych” gimnazjów też dzieci lekarzy i miejscowych elit też chodzą?
Dajmy sobie spokój.
Przeczysz badaniom socjologicznym, tak na oko oczywiście, rozumiem, że badań podważających te dostępne nie robiłeś, doświadczenie ci wystarcza?
Pamiętam, że kiedyś mi wciskałeś, że generyczne leki mają niższą wartość niż „orginały” i warto za nie więcej płacić, też na podstawie osobistych doświadczeń? Aspiryną leczyłeś się krócej niż polopiryną i przyjemniej?
belfer,
Mnie nie interesuje, kto te olimpiady organizował czy organizuje i za czyje pieniądze, na własne oczy widziałem, jak bardzo udział w nich (i przygotowaniach do nich) zmieniał uczniów. Mówię o uczniach gimnazjów. Czy nowa ministra przedstawiła plan kontynuowania tego rodzaju inicjatyw w nowej strukturze szkolnej?
Ilu z twoich super-zdolnych uczniów przeszło taki trening, zanim do ciebie trafiło?
Poziom olimpiady informatycznej jest już tak wyśrubowany, że nawet w dużych miastach trudno znaleźć nauczyciela, który byłby w stanie dorównać swoim uczniom (co tylko świadczy o niewiarygodnym tempie, w jakim zmienia sie świat wokół nas – większość nauczycieli w posługiwaniu się nowoczesną elektroniką nie nadąża za uczniami, a żeby dobrze kształcić w zakresie informatyki na poziomie gimnazjalno-licealnym, trzeba by skąd wziąć kilka tysięcy nowych, młodych nauczycieli, którzy w dodatku po ujrzenia paska z wypłatą na swoim ETACIE nie uciekną do prywatnych firm).
@ parker
Do szkół chodzą dzieci, a nie żaden „przekrój społeczny”.
Większość rodziców w znanych mi szkołach prywatnych ciężko pracuje i zarabia, aby opłacić czesne; nie są to oszczędności z puli na waciki.
Podobnie dzieci w szkołach publicznych są finansowane ciężką pracą rodziców, tyle – że wszystkich, a nawet tych bezdzietnych, podatkami.
To są jedyne istotne fakty, potrzebne w zrozumieniu, ile warta jest edukacja a ile jej publiczna karykatura.
Ta druga oczywiście więcej, bo dochodzą koszty złudzeń, zmarnowanych szans dzieci; demoralizacji i pieniędzy, na hodowlę roszczeniowych etatowców.
A wkład rodziców w dobrą edukację nie jest pieniężny, ale rozumowy – pozwalający dobrze wybrać nauczycieli, szkołę i pilnować standardów. Tego za pieniądze się nie kupi, ani pieniędzy nie wymaga.
Reszta to populistyczna demagogia, na użytek zastąpienia bólu egzystencji i odpowiedzialności za wybory – ideologiczną papką i szczuciem jednych na drugich – np. z powodu majątku, wyznania czy płci albo koloru skóry, parker.
Bywaj zdrów i pisz też zdrowo, jak zwykle (no, prawie).
–
Na resztę pytań nie odpowiem – nie jestem min.Zalewską – ale o ile wiem będzie dwujęzyczność w niektórych podstawówkach w klasach 7 i 8.
Ta wypowiedź ministry tylko świadczy o jej niekompetencji. Jak ona sobie wyobraża rekrutację do klas dwujęzycznych w szkołach z definicji rejonowych? Zapisy przed pierwszą klasą? A może specjalne oddziały po klasie 6? To po co likwidować gimnazja i jednocześnie odtwarzać ich strukturę tylnymi drzwiami? I czyż głównym ministerialnym argumentem za likwidacją gimnazjów nie jest ich porażka w wyrównywaniu szans edukacyjnych młodzieży z dużych miast? I co, specjalne dwujęzyczne klasy w podstawówkach wyrównają te szanse lepiej?
Równie dobrze ministra mogła obiecać, że cię pokocha, jak się z nią ożenisz.
@Płynna nierzeczywistość
Nie udawaj głupszego niż jesteś – gimnazja są w zasadzie rejonowe, ale w szczególnych(!) przypadkach są wyjątki – dwujęzyczne, muzyczne, matematyczne. Z SP też tak będzie i tyle.
@Płynna nierzeczywistość
Jeśli chodzi o OMG i OIG to one już(!) wiedzą, że będą dalej i nawet zmieniły NAZWY na Olimpiady Juniorów – najpierw sprawdź, a potem pisz – nie na odwrót 😉
@Płynna nierzeczywistość
>Mnie nie interesuje, kto te olimpiady organizował czy organizuje i za czyje pieniądze<
;-))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
Głupia sprawa – żeby coś na skalę ogólnopolską zorganizować potrzebni są w pierwszej kolejności ludzie i kasa, dodatkowo jeszcze umocowanie prawne, ale to drobiazg. Akurat MEN z tym wiele wspólnego nie ma – akurat Hal z następczyniami zrobiły wiele żeby olimpiadom generalnie zaszkodzić. Stąd był np. wielki list protestacyjny na stronie OF do Tuska w 2009 roku. Akurat teraz OMG i OIG finansują banki – m-bank i PKO B.P. o ile pamiętam. I załatwili to ludzie, którzy te olimpiady robią, a nie Hall czy Kluzik. Inicjatorem olimpiad gimnazjalistów (w kontrze do marnych i pełnych "belferstwa" konkursów kuratoryjnych) był niejaki Sławiński – wiceminister edukacji w rządach Marcinkiewicza i Kaczyńskiego. Kaczyński był też JEDYNYM [ 🙁 ]jak do tej pory politykiem polskim 25-lecia od ministra edukacji (WŁĄCZNIE!)w górę (minister,premier, prezydent, marszałek Sejmu/Senatu), który w roku 2007 wiosną spotkał się z polskimi medalistami Międzynarodowych Olimpiad żeby im pogratulować, a nawet wręczyć nagrody …
Więc jak tak chwalisz OIG i OMG, to pomyśl też , dzięki komu to 😉
gimnazja są w zasadzie rejonowe
Pamiętaj chemiku młody, wlewaj zawsze kwas do wody!
PS.
Belfer, ty masz dzieci?
@belferxxx „Ogólnopolskie (!) olimpiady dla gimnazjalistów to, fakt wynalazek ostatniego roku czy dwóch i to nie z każdego przedmiotu. Owszem eksperymentalnie (!) istniały od ok.10 lat takie olimpiady z matematyki, informatyki i bodajże i.angielskiego.”
Olimpiada fizyczna, zorganizowana przez PTF, istnieje od roku 1950, Olimpiada chemiczna (PTC) od 1954 r (bralem udzial w 1959 r), matematyczna (PTM) od 1949 r. Innymi sie nie interesowalem.
@schwarzerpeter
Mówimy o OGÓLNOPOLSKICH olimpiadach dla GIMNAZJALISTÓW, nie o tych dla LICEALISTÓW. Ty raczej do GIMNAZJUM nie chodziłeś … 😉
@Płynna nierzeczywistość
Mam syna po doktoracie z matematyki na porządnej uczelni i studiach w krajach UE …
@Płynna nierzeczywistość
Syn był w pierwszym gimnazjalnym roczniku, a studia i doktorat na uczelniach z pierwszej światowej setki 😉
O, Baron teraz o rodzinie, a żona piękna?
Ja pier…. skąd się tacy zakompleksieni nauczyciele biorą?
I tak durni, że nie widzą swojej śmieszmości.
Wnuk wygrał olimpiadę szachową w przedszkolu?
Bo mój, dwa razy.
@parker
I tylko w przedszkolu i to dlatego, że mu pomagałeś. Potem już się nie dało – kontrola byla lepsza, a geny po ojcu fatalne … 😉
@parker
Pytał nie nierzeczywistość o dzieci, to mu odpowiedziałem. Jakby co – wnuków jeszcze nie mam, a żona – mnie się podoba … 😉
schwarzerpeter,
xxx pisał o olimpiadzie *gimnazjalistów*, a te istnieją od ok. 10 lat (mat-inf).
Olimpiadę matematyczna dla gimnazjalistów zorganizował komitet główny olimpiady matematycznej i prof. Edmund Puczyłowski, całkowicie społecznie. Po roku ministerstwo, w osobie Sławińskiego, przeznaczyło na jej organizację 80 tys zł. Hal zorganizowała duże pieniądze europejskie na organizację 3 olimpiad: info-mat-ang oraz rozszerzenie „imprez towarzyszących”, jak obozy, szkolenia, gazetka, oraz duże rozszerzenie zakresu olimpiad i liczby ich uczestników. Patronat honorowy nad dwiema ostatnimi w swojej kadencji omg objęła Anna Komorowska. Tusk może nigdy nie zaszczycił swoją obecnością uroczystości zakończenia tych olimpiad, ale Rostkowska czy Berdzik – owszem. I nie przeszkadzało im towarzystwo Sławińskiego. Więc nie kłam, że tylko PiS i tylko Kaczyński.
I posłałeś syna do gimnazjum rejonowego? Wykształcony człowiek z bardzo dużego miasta??? Chyba tylko dlatego, że wtedy nie było jeszcze wiadomo, które jest lepsza, a które gorsze?
80 tys. na olimpiadę gimnazjalistów, a 11 mln na Narodowy Instytut Wychowania, odwołujący się „do uniwersalnych zasad etyki, respektując chrześcijański system wartości”.
A cóż to za system?
Kary fizyczne, takie jak popularny klaps potrząśnięcie dzieckiem, dotkliwe pociągniecie np. za rękę, przykry uścisk czy tak zwane ‚lanie’, jeśli nie da się ich uniknąć, muszą być wykonywane ze zwróceniem szczególnej uwagi na niebezpieczeństwo urazów. (…) Trzeba pamiętać, że dziecko jest bardziej delikatne i kruche niż dorosły i w związku z tym na przykład klaps zawsze musi trafić tam, gdzie powinien. Ze względów bezpieczeństwa należy też całkowicie wyeliminować tzw. ‚dawanie o łapach’, ponieważ dłonie dziecka są szczególnie podatne na urazy. Z karania fizycznego bezwzględnie wyłączona musi być także głowa dziecka, tak więc popularne ‚wytarganie za uszy’ jest po prostu niedopuszczalne.
Publikacja dotyczy wychowania do posłuszeństwa, które jest podstawą demokracji. Stawiam w niej tezę, że kary cielesne nie są metodą wychowania, ale wymuszania podporządkowania w sytuacjach, gdzie nie możemy dojść do porozumienia z dzieckiem
Płynna Rzeczywistość, nie wierzę!!!
Linkowałem badania na temat nauczycielskich poglądów na przyczyny epilepsji, czytam o pani która ma odpowiadać w MEN za wychowanie do życia w rodzinie, nawet nie będę linkował a teraz to.
Jak myślisz, ile procent nauczycieli jest zwolennikami klapsów? Nie oficjalnie, tylko tak po cichu, zresztą, czy dobra zmiana ich nie wyciągnie z szafy w której się kryją ze swoimi poglądami?
Agresja z którą się spotkał mój syn w gimnazjum ze strony nauczycieli była trudna do wyobrażenia, nie fizyczna, słowna, jestem pewny, że gdyby im pozwolono na karanie fizyczne to by przyklasnęli. To co przytaczasz i publiczne pieniądze na to coś budzi zgrozę.
Ekspertka która będzie odpowiadała za nową podstawę programową Wychowania do życia w rodzinie.
„Na liście ekspertów znalazła się także prof. Urszula Dudziak z Wydziału Teologii KUL. Ma ona kierować zespołem, który stworzy podstawę programową do wychowania do życia w rodzinie. …
podczas konferencji „Poznaj prawdę o antykoncepcji. Antykoncepcja czy naturalne planowanie rodziny”. Profesor mówiła wówczas, że psychologicznymi skutkami stosowania pigułek antykoncepcyjnych są: hedonizm, instrumentalne traktowanie człowieka, uzależnienie od seksu, poczucie niesprawiedliwości i krzywdy, oziębłość i skłonność do zdrady. – Antykoncepcja jest przejawem niedojrzałości. Dlatego trzeba wychowywać do miłości – zakończyła swoje wystąpienie prof. Dudziak. Podkreślała też, że część pigułek antykoncepcyjnych ma działanie wczesnoporonne.”
„Ze strony KUL można dowiedzieć się również, że profesor jest specjalistką od naturalnych metod planowania rodziny i ma uprawnienia do jej nauczania. Na uniwersytecie prowadzi zajęcia z psychologii, biologiczno-medycznych podstaw rozpoznawania płodności oraz profilaktyki w leczeniu niepłodności. Bierze też udział w audycjach Radia Maryja i programach Telewizji Trwam.”
@belferxxx „Ty raczej do GIMNAZJUM nie chodziłeś” Rzeczywiscie. Za moich czasow byly albo podstawowki (7 klas), albo jedenastolatki – nie pamietam, czy byly szkoly zaczynajace sie od osmej klasy (do jedenastej). Ja bylem w jedenastolatce TPD VI 😀
@Płynna nierzeczywistość
>Patronat honorowy nad dwiema ostatnimi w swojej kadencji omg objęła Anna Komorowska. Tusk może nigdy nie zaszczycił swoją obecnością uroczystości zakończenia tych olimpiad, ale Rostkowska czy Berdzik – owszem. I nie przeszkadzało im towarzystwo Sławińskiego. Więc nie kłam, że tylko PiS i tylko Kaczyński.<
Czy w tych gimnazjach to już nawet nauczyciele nie umieją czytać ze zrozumieniem?
1.Berdzik(to już poniżej rangi ministra!) czy Kluzik albo Hall owszem próbowały się na zakończeniach OMG dość nieudolnie promować – bywam, widziałem. Komorowska nie była nigdy – jacyś niscy urzędnicy kancelarii jej męża odczytywali jej zdawkowe pozdrowienia. Zasługi Kluzik&Berdzik dla OMG (i nie tylko!) to było prawie zlikwidowanie tych olimpiad gdy skończył się ich eksperymentalny okres, a dzięki medialnej wrzawie "tylko" opóźnienie ich rozpoczęcia o TRZY MIESIĄCE w roku 2014. Na stronie OMG chyba jeszcze jest relacja filmowa z uroczystości 10-lecia – polecam uważne obejrzenie, jeśli są problemy z czytaniem … 😉
2.Tyle, że w kontekście Kaczyńskiego – ja nie pisałem o, ważnym skądinąd, zakończeniu OMG. Ja pisałem wyraźnie o pogratulowaniu polskim medalistom(!) MIĘDZYNARODOWYCH OLIMPIAD PRZEDMIOTOWYCH – Komorowski, Tusk, wcześniej Kwaśniewski i hordy premierów oraz ministrów owszem lansowały się z "umedalonymi" mięśniakami, ale wybitnych intelektualnie olewali. Tylko Kaczyński, póki co, zachował się inaczej 🙁
3. …80 tys. na olimpiadę gimnazjalistów, a 11 mln na Narodowy Instytut Wychowania…
Rzucać liczbami jest łatwo.No to 10 mln rocznie na WSZYSTKIE licealne olimpiady przedmiotowe rocznie za Kluzik&Berdzik i tyleż na przygotowanie JEDNEGO mięśniaka (z 400 ponad!) na olimpiadę w Brazylii. Albo 10 miliardów zł na stadiony-piramidy do uprawiania profesjonalnego rzekomo show-biznesu pod tytułem piłka kopana. Albo 162 miliony wydano JUŻ na elektrownię atomową, której śladu(!) nie ma nawet na papierze.
4.Ale jak już rzucamy liczbami – MEN dysponuje USTAWOWYM odpisem na nagrody dla nauczycieli – to ok 5 mln rocznie. Twoje faworyty Kluzik-Drożdżówka&Berdzik WYDAŁY z tego w roku 2014 poniżej 1 mln czyli 20%. Zapytana przez Rzepę dlaczego, Berdzik z uroczą szczerością oświadczyła :"Bo NIE MUSIAŁY".
No a teraz walcz dalej o ministerialny stołek dla Kluzik-Drożdżówki czy Berdzik oraz dyrektorski swojego dyrektora. Powodzenia! 😉
@ parker
–
Parker, weź do przemyślenia taki aspekt:
a/ piss-ekspertki jeszcze (formalnie) nie działają, jeszcze nie mianowane…
b/ gazetki szkolne, takie jak zalinkowałem, już wiszą…
O „ekspertyzie” rządzącej publicznymi postawami edukacyjnymi w szkołach państwowych nie decydują żadne władze.
Istotą władzy oświatowej nad przymusowym oświeceniem publicznym, rządzi pochodzenie oraz mentalność etatowego belfra i jej kumoterski wyziew stanowiący atmosferę nigdy nie wietrzonych pokoi gogicznych.
Tak pachnie suweren i taki wychowuje elektorat, co skutkuje taką a nie inną władzą oświatową – przypomnijmy – stricte belferską, polonistyczną.
Na modłę kółka parafialnego.
„Eksperci” to tylko wtórna konsekwencja tego zakonserwowanego i powielanego – wśród i mimo Europy- modelu bezwolnych umysłów i niemytych dusz gumna.
Obłudnie wyjących do władcy kradzionego księżyca, coby im wodopoju pasków nie zamykać…
Dlatego uważam, że powinna być selekcja do zawodu, wysokie wymagania, wywalić połowę, do niedawna myślałem optymistycznie, że jedną trzecią, przyjąć nowych trochę, wprowadzić czterdziesto dwu i pół godzinny tydzień pracy w szkole w ramach którego zwiększyć pensum w zależności od przedmiotu i w tym samym lub nawet powiększonym budżecie na oświatę podnieść pensje. Skończyć z fikcją znaną z PRL, my udajemy że płacimy, oni, że nam płacą.
Oczywiście obłudnicy powiedzą, że w szkole nie ma warunków do pracy przez osiem godzin. To odpowiem, że w budżecie nie ma pieniędzy na pensje.
Udajemy, że pracujemy powinno być
@schwarzerpeter „nie pamietam, czy byly szkoly zaczynajace sie od osmej klasy (do jedenastej).”
Jak tylko kliknalem „wyslij” 😯 to przypomnialo mi sie, ze na Paryskiej (w Warszawie) bylo meskie gimnazjum-liceum A. Mickiewicza, a na Obroncow zenskie gimnazjum-liceum M. Curie Sklodowskiej. 😆 Oczywiscie musialy tez byc inne.
@parker
> To odpowiem, że w budżecie nie ma pieniędzy na pensje.<
Widzę, że się przymierzasz do roli ministra edukacji – niepotrzebnie, geny nie te i móżdżek za mały 😉
@Płynna nierzeczywistość
A teraz popatrz sobie (poczytaj!) co z tobą zrobi twój "sojusznik", jak już na twoich plecach władzę by przypadkiem zdobył …. 😉
Powiększoną o 50% pensję przyjmę z wdzięcznością.
@ parker
W ten smutny dzień, rozpamiętując śp. na polo-gumnie pojęcie edukacji, warto spojrzeć w przyszłość…
„…Selekcja do zawodu, wysokie wymagania, wywalić połowę…” to są bardzo słuszne wnioski, ale… z poprzedniego, minionego już okresu.
Jest na to za późno.
Po pierwsze – z braku armat, czyli jakichkolwiek ludzi, co przytomni na umyśle, choćby szczątkowym, uwierzą, że w tym państwie chodzi o to, aby pracować.
Nie, chodzi o to, aby sobie wyrobić etat w komitecie, a na dodatek narobić narybek pińcetplusów.
I to ci narybkodawcy i narybki to już dzisiejsza przyszłość tak kadr edukacyjnych, jak i podmiotów.
Tak ciemną masę uczy od roku doświadczenie, społeczne i ekonomiczne, jak za dawnych lat – a to jest lekcja przepajająca aż do szpiku genów.
Edukacja publiczna już ma stygmaty wizerunku co niebawem będzie przypominał szkołę, czyli oświecanie na ławeczce pod Ranczem, w imię Plebana i Sekretarza piss w jednej osobie.
Przy wsparciu unijnym mózgotrzepa i anturażem otoczenia mentalnego pegeeru.
Jeśli kiedyś myślałbyś optymistycznie, już by Cię tu nie było, parker. Myślałeś jednak egoistycznie i zostałeś z dziećmi na gumnie i z ręką w konsekwencjach; nie Ty jeden.
Mała to pociecha, że na tak optymistyczne rozważania o eschatologii rozumu, nie tylko na gumnie mamy czas do wtorku, czyli wyborów w USA.
Potem, to już zapadnie czas nie zimowy, ale polarny, bez żadnych zórz. Gdzie mózg będzie służył najwyżej do edukacji kanibali w sztuce kulinarnej.
Ament.
@ Płynna Rzeczywistość
„Powiększoną o 50% pensję przyjmę z wdzięcznością.”
W przypadku belfrów, to g..no prawda. Powiększane ustawicznie pensje przyjmują – bez żadnych uzasadniających je zasług – z jadem i nienawiścią wobec darczyńcy oraz odhamowanym bezwstydem dalszych roszczeń.
Jest to zresztą zjawisko szeroko znane socjopatologii wspólnot plemiennych, że darmowe fanty nie tuczą, ale zbierania fantów …uczą.
Mała to pociecha, że fanciarze uprzejmie i wdzięcznie – jak to zauważasz- na koniec proszą …o papier toaletowy (by odwołać się do znanego witza o kupie na wycieraczce podatnika).
@Płynna nierzeczywistość
Jakie 50% -czytać ze zrozumieniem znowu nie umiesz?
Wiesz co się robi z „pożytecznymi idiotami” albo „Murzynami, którzy zrobili swoje? 😉
Na szczęście parker nie rozumie, że jego pomysły przy aktualnych tendencjach na rynku pracy(z Ukrainy możemy mieć budowlańców i sprzątaczki, ale nauczycieli już nie!) są kompletnie nierealizowalne … 😉
Gekko,
Nauczyciel może się w szkole tak ustawić, że jeśli tylko na lekcje będzie przychodził w miarę punktualnie i na trzeźwo, to przekolebie się w tej szkole do emerytury, co by nie robił. Inny będzie się zaorywał na śmierć, a pierwszego kolejnego miesiąca obaj zobaczą takie same paski. Gdyby zwolnic tych pierwszych, ci drudzy dali by radę, a i pieniądze na podwyżki by się z oszczędności znalazły. Bo chyba nie chcesz, by dobrzy nauczyciele pracowali za darmo w szkołach zamiast za grubą kasę w jakimś korpo lub na zapadzie?
daliby
@ Płynna Rzeczywistość
„Gdyby zwolnic tych pierwszych, ci drudzy dali by radę…”
–
Dobre rady …na suchot gumna galopady…
Tak, oczywiście. 😉
Znamy, pamiętamy ten model – ja, z licealnych praktyk robotniczo-chłopskich na wykopkach w pegeerze. (to była edukacja powszechna, która -tadam!- będzie!).
Błąd ignorancji (niewinnej, bo nie edukowanej w temacie) w Twojej ocenie polega na nieświadomości, że to właśnie system dozwalający ‚zatrudnianie’ tych pierwszych sprawia, że zwalniani są zawsze ci drudzy.
Jest to mechanizm typu perpetuum mobile, przy zachowaniu warunku rosnącej podaży leserów przy malejącym zapotrzebowaniu na fachowców – w przymusie nauczania plemion pierwotnych opłacanym z podatków.
To właśnie gwarantuje i po to nadeszła z odmętów „dobra zmiana”, zawracająca Wisłę kijem (ku mongolskim stepom).
Złudzenia -wyrażane niekiedy na blogu- o możliwej naprawie beczki dziegciu przez dolewanie łyżeczką miodu, to już jednak nie niewinna naiwność ignorancyjna, ale …czysta -sorry- głupota. I także wyraz krzywej gęby publicznie ociemniającej masy edukacji.
Pozdrawiam.
Gekko,
Ja nie twierdzę, że sama redukcja kadr oraz wzrost pensji doprowadzi do wzrostu poziomu oświaty; twierdzę tylko, że nie można mieć jednocześnie socjału i wysokich pensji, chyba że się pracuje w odpowiednim resorcie, a oświata do takich nie należy. Dlatego ci nauczyciele, którzy chcieliby w Polsce edukacyjnej Szwajcarii czy Finlandii, muszą pamiętać, że za (dużo) większymi pieniędzmi idącymi do ich kieszeni muszą iść bardzo poważne zmiany strukturalne.