Piękne szkoły na prowincji
Jeżdżę po Polsce i nie mogę uwierzyć, jak pięknie wyglądają szkoły w małych miejscowościach. Naprawdę zazdroszczę nauczycielom z miasteczek i wiosek warunków pracy. Być może to tylko zewnętrzne piękno, a w środku jest o wiele gorzej – tak się pocieszam, gdyż zżera mnie zawiść.
Przyzwyczaiłem się do wyglądu mojego liceum, więc nie widzę wszystkich jego mankamentów. Dopiero przez porównanie dociera do mnie, jak fatalny jest stan budynku. Naprawdę trudno pojąć, dlaczego ta łódzka szkoła jest tak zaniedbana (w środku sami robimy, co możemy, ale z zewnątrz wygląda obrzydliwie).
Kiedyś gościł u nas Amerykanin i nie mogliśmy go przekonać, że to nie slumsy, tylko renomowane łódzkie liceum w centrum miasta (250 m od ul. Piotrkowskiej i tyle samo od Urzędu Miasta Łodzi), do którego chodzą dzieci miejscowej elity (dzieci prawników, lekarzy, dziennikarzy, w tym naczelnych redaktorów miejscowych gazet, biznesmanów, cenionych artystów, uczonych itd.). Tłumaczyliśmy chłopakowi z USA, jak wspaniałą tradycję stworzyła w mieście ta szkoła, jacy absolwenci opuścili jej mury, a on patrzył na nas jak na kłamców. Bo przecież normalnemu człowiekowi nie mieści się w głowie, że miasto w ogóle nie inwestuje w jedną z ważniejszych szkół na swoim terenie. Co po rankingach, które dowodzą, że jesteśmy na drugim czy trzecim miejscu, skoro nie idą za tym żadne pieniądze na remonty?
Nie ma co ukrywać, z wyglądu szkoła przypomina placówkę usytuowaną w slumsach, do której chodzi miejscowa biedota. A ciągle słyszę w szkole, że nasi uczniowie to elita. Może i tak, tylko co to za elita, która zgadza się pobierać naukę w tak zaniedbanym budynku. Jak ktoś ma mi za złe, że tak piszę o własnej szkole, bo uważa ją za cud świata, to niech się przejedzie po Polsce, a zobaczy, jak powinno wyglądać miejsce, gdzie uczą się dzieci. Zamiast udawać, że nie jest u nas źle, bo raz na kilka-kilkanaście lat robi się malowanie piętra, warto się zastawić, dlaczego kategorycznie nie żądamy od władz, aby stan budynku odpowiadał poziomowi nauczania – skoro bardzo dobrze uczymy, to powinniśmy mieć zapewnione zadbane i ładne miejsce pracy.
Komentarze
Znaczna część remontów oraz budowa nowych obiektów przyszkolnych jest dofinansowywana z funduszy strukturalnych – dostęp do nich dla instytucji korzystających ze środków publicznych jest znacznie łatwiejszy niż dla firm prywatnych czy nawet stowarzyszeń typu non-profit. Może warto rozejrzeć się nawet po okolicy i znaleźć instytucję publiczną, która takie środki wykorzystała, dopytać o sposób zorganizowania środków i na zasadzie twinningu – przeprowadzić stosowne remonty?
Bo tak z Pana tonu pobrzmiewa postawa roszczeniowa, a trochę brak informacji o dotychczasowych w tym zakresie działaniach….
Muszę się pochwalić, że w Kaliszu (gdzie mieszkam) wszystkie szkoły zostały w ostatnim czasie wyremontowane i wyglądają jak nowe. Te które nie miały sal gimnastycznych, też już je mają.
No i tak sobie wciaz kadzimy, ze jestesmy swietni. Ciekawy jestem jaki to to ranking postawil nas na drugim czy trzecim miejscu? Co to za szkola w Lodzi do ktorej renomowani uczeni, prawnicy, dziennikarze posylaja swoje dzieci.
Kiedys nam mowiono, ze jestesmy 20-ta potega swiata, ze Polki sa najpiekniejsze a polscy inzynierzy sa rozchwytywani na calym swiecie(nie wiem czy za ich urode czy wiedze)
Pozdrawiam
Jest to dowód indolencji władz miejskich, które nie dbają o tzw. substancję miejską (są przecież właścicielem budynków szkolnych). A przecież, jak widać w wielu miejscach w kraju może być inaczej …
Szanowny Gospodarzu. Moje miasto to nie metropolia, a i tak jest źle. Elewacja niby została odnowiona, ale wyposażenie szkoły, meble to późny Gomułka. Wyniki mamy dobre, a w klasach po 32 uczniów i nie ma co marzyć o podziałach klas. Walczyłem o to, ale samorządowcy mają oświatę w … . Boiska zniszczone. Jeden problem natomiast pani Hall rozwiązała. W klasch młodszych mają być kąciki przyrodnicze, zatem prusaków zwalczać nie trzeba. Albo miał pan szczęście w poszukiwaniach, albo to był tylko miraż. Tak jak u nas, odpicowane na zewnątrz i to tylko od ulicy.
Ja mam to szczęście pracować w wiejskiej szkole. Szkoła jest duża ale uczniów w niej mało niestety:( ale odnosnie tematu. Zgadzam sie z wypowiedzią chemou. Żeby szkoła była ładna trzeba o to zadbać. pieniądze nie spadną nam z nieba. Prawda, prawda, nie wiem czy można napisać jakiś projekt konkretnie na remont. Ale wiem, że można to pod coś podłączyć w projekcie. Wiadomo nie od razu całą szkołę ale małymi kroczkami dojdzie się do celu trzeba tylko działać. Ja co prawda w tym nie siedzę ale wiem, że w ubiegłym roku napisaliśmy (jako szkoła) ok 40 projektów z czego 35 zostało zaakceptowanych. A więc wystarczy chcieć. Szkoła i teren wokoł niej po prostu wypiekniał! Pozdrawiam serdecznie.
Ado. Można wnioskować o przydział funduszy unijnych. Ale potrzebne jest współfinansowanie. Szkoły nie mają środków na bieżące utrzymanie. To samorządy mogą przeznaczyć środki na realizacje unijnych programów. I jeszcze jedna uwaga. Jeśli szkoła ma dofinansowanie unujne, to nie może zarabiać. Tak jest u nas. Było docieplanie, elewacja, ale musieliśmy podziękować szkole jazdy wynajmującej u nas sale.
Jeden mój dawny szef zwykł był powtarzać: „Im ładniejsze wejście do firmy, tym większy syf w środku.”
I w przypadku mojej szkoły to się sprawdza. A szkoła właśnie z tych małych, ładnych, na prowincji. Osobiście zamiast odnowionej fasady wolałbym nowe ławki, dostosowane do wzrostu krzesła, większą klasę i podział na grupy pod względem zaawansowania językowego (j. angielski).
Nie oceniaj książki po okładce…
Pozdrawiam,
tom
Pełna zgoda z przedmówcami. Problem między innymi polega na tym że jesteśmy biedni, dlatego nie ma co porównywać się z renomowanymi szkołami amerykańskimi. Zresztą tych naprawdę dobrych w Ameryce nie ma znowu aż tak wiele. Tamtejsza rzeczywistość w wielu miejscach wcale nie odbiega od naszej.
Z.O. Zgadzam się z Tobą, żle sie wyraziłam. My piszemy te projekty ale wszysko przechodzi przez gminę bądź stowarzyszenie działające przy szkole. Co do zarabiania, my nie korzystamy z żadnych takich form więc to nie jest dla nas problem. Pozdrawiam
Widzialam w tym roku szkoly polskie – na wakacjach, wiec tylko z zewnatrz. No coz- ma Pan racje. Niektore strasza, ale niekotre to „perelki” budownictwa. I wlasnie tak jak Pan napisal- te piekne, zadbane -widzialam na wsiach w Polsce poludniowej. Coz, nie wiem od czego lub kogo to zalezy, aby szkola zachecala do wejscia w swoje mury, a nie zniechecala. Prosze sie nie dziwic Amerykanom, ze patrzyli na budynek dobrego LO wlasnie tak … Bo skoro szkola ma taka renome powinna wygladac- super. Zwyczajna podstawowka, do ktorej uczeszczaja moje dzieci ( za wielkim miastem tez sa szkoly u nas lepsze :-)) ) ma sale teatralna z prawdziwego zdarzenia, sale gimnastyczna, basen, sale komputerowa. I wyglad tych sal ZACHECA uczniow do nauki takze. Napisze cos jeszcze. Moje dzieci za dwa tygodnie wracaja do szkoly. Z wielka radoscia! A obok powstalo juz nowe LO- aby po podtawowce, daleko nie jezdzic. Ot, cala filozofia zagospodarowania miejsca. I zycia takze.