Nauczyciele manifestują
Prezes ZNP zaprasza na sobotnią manifestację nauczycieli w Warszawie (zob. film). Z mojej szkoły jadą cztery osoby, a może nawet pięć, czyli ok. 10 procent pracowników. Gdyby podobna frekwencja była w pozostałych szkołach, w manifestacji powinno wziąć udział 50 tysięcy nauczycieli.
ZNP jest jednak ostrożniejszy w prognozach. Zapowiada, że ulicami Warszawy przemaszeruje 20 tysięcy pracowników oświaty. Prawdopodobnie tyle osób zapisało się u prezesów ognisk. Te dane nie obejmują jednak nauczycieli ze stolicy, którzy dołączą spontanicznie.
O co walczymy, można przeczytać tutaj. W skrócie powiem, że o większe nakłady na edukację. O większe pieniądze dla szkół, w tym o podwyżki pensji. A ponadto o szacunek.
Podejrzewam, że ulicami Warszawy przemaszeruje nie 20 tysięcy nauczycieli, ale raczej nauczycielek oraz z tysiąc nauczycieli. Nawet kilka osób dzwoniło do mnie w tej sprawie. Skontaktowali się ze mną zatroskani mężowie nauczycielek i poprosili, abym pilnował, żeby dziewczynom nic się nie stało, abym stanął w obronie, jeśli zajdzie taka potrzeba. Mam nadzieję, że manifestacja przebiegnie spokojnie i nie będę musiał wykazywać się rycerskością. Ostatni raz walczyłem na pięści w czasach studenckich, czyli ponad 20 lat temu.
Komentarze
Podpisuję się od razu pod postulatem aby MEN zajął się szacunkiem dla nauczycieli, batem na rodziców, którzy przekraczają wszelkie granice zdrowego rozsądku czy zwiększył budżet na szkoły.
Co do podwyżek, to się nie zgadzam. Nie zgadzam się dlatego, że nauczyciel w gimnazjum z małym mieście potrafi zarabiać więcej niż kierownik katedry na SGH.
Może są jakieś wypaczenia, które pozwalają niektórym samorządom płacić nauczycielowi za mało, ale co do zasady podwyżki w tej branży na chwilę obecną nie są priorytetem.
Ponadto są inne grupy zawodowe, które od 2008 roku nie widziały podwyżek. W niektórych służbach mundurowych ciężko o rozsądnych specjalistów, bo nikt za 1600 netto nie będzie narażał życia. W urzędach centralnych czy wojewódzkich zarobki są czasem na poziomie kasjera w markecie, a w małych gminach inspektor rozdzielający kilka mln złotych z budżetu wojewody potrafi dostawać najniższą krajową …
Słyszałem nawet o pensjach rzędu 900 zł na śmieciówce w PCPRze….
Manifestacja o szacunek na szacunek nie zssługuje. Szacunek na drodze manifestacji można zdobyć? Uczniom polecacie taką drogę? A skąd ten brak szacunku się wziął?
Z niskiej pensji oczysiście, nie z obserwacji której człowiek dwa a czasem jak zdziadzieniem to trzeci raz może was obserwować. Obserwuje też i tu, tu doborowe jednostki zostały przez grono oddelegowane:))
P. Psorze!
Czy naprawde nie ma innych sposobow rozwiazywania sporow pracowniczych w Polsce niz manifestacje, demonstracje, awantury? Widze z panskiego bloga (-u??), ze nauczyciele w Polsce, mimo wyzszego wyksztalcenia niz np. gornicy (przepraszam gornikow za to porownanie – sam pracowalem na dole w kopalni jakis czas), wcale nie odbiegaja poziomem rozumowania od ponizej przecietnej warstwy polskiego spoleczenstwa. Czy naprawde ZNP czy inny zwiazek zawodowy nie moze ulozyc sie z tymi ktorzy daja im zatrudnienie w formie kontraktu obowiazujacego obie strony i waznego na np. pare lat??? Takie dziwne bajeczki cisna mi sie na mysl.
A tak dla mojej wiedzy …. kto placi nauczyscielom bo ja stracilem rachube? @mzyo pisze o samorzadach a p. Psor o demonstracji w Warszawie. To jak to jest? Kto jest odpowiedzialny za Panska wyplate?
@Rodz, może zauważyłeś, że obecna wladza zajmuje się dogadzaniem sobie, swoim panom zza oceanu i tym z Miodowej, uposażaniem nowej klasy posiadaczy, roszadami personalnymi… długo by wymieniać, ale nie ma wśród tych zajęć żadnego, powiązanego z mądrym zarządzaniem państwem, oświatą, edukacją. Te dziedziny jak i wiele innych puszczono na żywioł, licząc na to że same szczezną po cichuteńku pod naciskiem religii. I to się dzieje. Edukacja utraciła swe znaczenie w oczach władzy, więc i nauczyciele stracili swoją moc nacisku a także i szacunek społeczny. Stąd potrzeba demonstracji. Demonstrują Francuzi, Niemcy, Amerykanie, bo nie ma innego sposobu na „ułożenie się z tymi, którzy dają im zatrudnienie”.
Szanowny Panie,
Walczyć o szacunek podczas manifestacji na ulicach !! Czy to nie brzmi kuriozalnie? Jeśli ktoś taki postulat wysuwa, na pewno szacunku nie zbuduje. To się zdobywa swoją wiedzą, stosunkiem do uczniów,rodziców, umiejętnościami rozwiązywania problemów, empatią etc. Zwiększenie nakładów na edukację -tak, podwyżki pensji -tak, lecz nie bezwarunkowo. Czy podejście do zawodu wielu nauczycieli zmieni się wraz z podwyżką? Śmiem wątpić. Czytając Pana blog boleję nad tym, że tak mało w nim pozytywów. Utyskiwania na program, na organizację pracy, na uczniów, rodziców. Szukajmy w ludziach potencjału, mówmy im co w nich dobre a szacunek sam powstanie, bez konieczności wyjeżdżania do stolicy. I jeszcze jedna korekta. Niektórzy mówią, że Polska to dziki kraj, ale moja wiedza i obserwacje podpowiadają, że Warszawa leży w Europie,cywilizowanej i demokratycznej. Pięści się z pewnością nie przydadzą.
Powinni nauczyciele parę opon spalić. Tak dla zasady 😀
Każdy ma prawo manifestować, pod najgłupszymi hasłami.
Ale też społeczeństwo ma prawo do haseł się odnosić. Kiedy widać bijąca z nich obłudę, kiedy dotyczy to zawodu zaufania społecznego pozostaje jakiś niesmak i zaniepokojenie.
Czy można jedną postawę prezentować a jednocześnie uczyć i wychowywać w innym duchu?
To wydaje mi się nieskuteczne, dzieci są nie takie, jakbyśmy wymagali, są takie jak my.
Trzeba gruntownie zmodernizować zarządzanie oświatą, napisać prawo od nowa jak postuluje jedna kandydatka.
Właśnie w tv obejrzałam fragment manifestacji i wypowiedzi kilku nauczycieli. Na zadane pytanie- dlaczego manifestują – opowiadają ” o dobro edukacji, dobro ucznia, żeby edukacja ruszyła mocno” itp. Co to znaczy? To są ogólniki, które każdy interpretuje po swojemu. Jedyny jasny postulat to żądanie rozmów z minister oraz podwyżka płac.
Pani Ministrant łaskawa była wyjść do demonstrujących. Chwała jej za to. Oprócz kilku frazesów nie powiedziała nic nowego. Nie była by sobą gdyby nie wyskoczyła z oklepanym pytaniem cyt. ,,Pytała się także dlaczego chcą bronić ustawy Karta Nauczyciela – dokumentu, który – jak mówiła – został uchwalony „w głębokiej komunie”. Pani ministrant udaje głupią czy jest głupia. Otóż gdyby nie ten dokument uchwalony w minionym ustroju,to dzisiaj nauczyciele pracowali by za friko u wielebnego i burmistrza czy wójta na umowie śmieciowej gdzie jedynym kryterium byłaby ocena z religii. Pani Ministrant! Przypominam, że od początku nowego ustroju rząd przekazuje coraz więcej zadań do województw,powiatów i gmin. Jednak za tymi zadaniami nie idą odpowiednie fundusze. Więc przynajmniej ta znienawidzona KN broni nauczycielskiej płacy.
Teraz jeżeli chodzi o postulaty strajkowe. Tak długo jak sami nauczyciele nie będą się szanowali tak długo będą poniewierani i uważani za nikomu nie potrzebną gawiedź. Mieliście jedyną niepowtarzalną okazję pokazać, że umiecie zadbać o swoje i pomimo sfeminizowania tego zawodu pokazać,że macie jaja. Niestety, wy za namową Waszego szefa, wyszliście na ulicę Warszawy na spacerek i pogawędkę towarzyską. Nie namiawiam do palenia opon. Macie o wiele większą broń. Macie matury, egzaminy w gimnazjum itd. Zamiast organizować strajki właśnie w tym okresie wy wykszrałceni ludzie idziecie pod sejm wysłuchać waszej ministrantki. Pani Ministrant słowami z minionego ustroju tłumaczy wam,, wicie rozumicie towarzysze towarzyszki teraz nima piniędzy. Powiedzcie komu zabrać to damy Wam,,. Wy jak te barany przyjmujecie to ze zrozumieniem i na tym kończy się wasz protest. Jak długo wasz szef organizował będzie tego typu spędy tak długo będziecie dziadami z pensją mniejszą od katechety. Ruszcie więc głowami i w pierwszej kolejności pogońcie waszego wystraszonego szefa, potem weście na konsultanta strajkowego jakiegoś górnika lub lekarza z Porozumienia Zielonogórskiego i pokażcie swoją siłę. Zróbcie strajk w czasie matur i pokażcie do jasnej cholery, że zasługujecie na szacunek! I nie przejmujcie się gadaniem, że macie misję do spełniania. Z samej misji nie da się żyć!
Do fantastycznej odezwy powyżej dodam, to wszystko z Międzynarodówką na ustach i czerwonym sztandarem w rękach, jak z obrazów z okresu Wielkiej Rewolucji, tak mi się wyobraźnia uruchomiła, tylko w scenerii URM jakoś to mi nie leży, osiemnastowieczny Paryż albo choć Pałac Zimowy powinien za scenerię służyć, socrealizm może być, nowoczesna sztuka.
@janadam48 18 kwietnia o godz. 15:22 244680
„Mieliście (…) okazję pokazać (…) że macie jaja. (…) Macie o wiele większą broń. Macie matury, egzaminy w gimnazjum itd.”
Za kałużą nie mają matur ale mają początek roku szkolnego. Tutaj to tradycyjna pora nauczycielskich strajków.
Ale.
Nieśmialo zawiadamiam, że kandydat na burmistrza Chicago, któremu w zastępstwie swojej przewodniczącej (ciężko zachorowała) poparcia udzielił związek zawodowy nauczycieli – właśnie przegrał wybory.
Mimo imienia Jesus. Wyborcy nie uwierzyli, że Jesus Garcia może uzdrowić chore finanse miasta i (bardzo) chore szkoły publiczne.
Zamiast Jesusa burmistrzem na drugą kadencję wybrali Bogatego i Aroganckiego Żyda Emanuela.
Który nie tak dawno temu w spektakularnym ruchu zamknął 50 najgorszych miejskich szkół. Po prostu wziął i zamknął a nauczycielom pokazał drzwi.
Najpierw, czyli ww wrześniu 2012 zakończył 7-dniowy strajk nauczycieli podpisując porozumienie zawierające obietnicę niewielkich podwyżek płac. W mieście, które może stać się drugim Detroit, czyli zbankrutować.
Potem, czyli w 2013 ogłosił listę 129 szkół – kandydatów do zamkniecia. W końcu zamknął pół setki z nich.
Przed wyborami w 2015 straszono, że bedzie zamykał następne. I będzie. Emanuel jest zwolennikiem tzw. szkół charterowych. Główna różnica? Nie ma tam związków, nie ma tam gwarancji zatrudnienia.
Krytycy mówią, że charter schools nie uczą wcale lepiej, być może gorzej, a nauczyciele są gorzej opłacani i cała operacja jest robiona dla zysku, jak przedsiębiorstwo.
Na razie wyniki kształcenia w szkołach miejskich obu typów są raczej tragiczne. Wyborcy w Illionis (prawie 40% większa gospodarka niż Polska) woleli jednak republikańskiego gubernatora – wielkiego zwolennika charter schools. Ze swoich pieniędzy dał na nie 4 miliony i cały czas je chwali.
W Chicago na około 400 tys. uczniów 60 tys. chodzi do szkół typu charter. „W powietrzu” unosi się przkonanie, że dzięki współpracy demokratycznego burmistrza Emanuela z republikańskim gubernatorem Raunerem ta liczba wkrótce wzroście do 100 tys., czyli do 25%.
Pisząc to spodziewam się irytacji w rodzaju: „po co ten debil plecie o Chicago?!”. „My tu w Polsce mamy swoje problemy!” „U nas wszystko jest inne i taka gadanina nie ma sensu!”
Irytacji wyrażonej za pomocą amerykańskiego internetu, komputera, oprogramowania, w przerwie ogladania amerykańskiego filmu, słuchając amerykańskiej muzyki, będąc ubranym w jeansy i t-shirty, pośrodku przechodzenia z „ustroju sprawiedliwości społecznej” do kapitalizmu rodem z XIX wiecznej Ameryki.
No ale u nas wszystko inne. Co on plecie?!
Czy w tej Ameryce oni mieli np. takiego Rydzyka?
😉
@janadam48
Na czyj szacunek liczycie strajkując w czasie matur i egzaminów gimnazjalnych ?
Maturzystów ?? Rodziców ?? Władzy ??
Dacie uczniom poczucie bezpieczeństwa robiąc zamieszanie w terminach egzaminów ??
Pan Bóg chyba komuś rozum odebrał.
Załatwiacie swoje partykularne interesy, a zasłaniając się „szacunkiem” powiększacie tylko grono swoich oponentów.
Drogi Parkerze. Brałam kiedyś udzial w projekcie finansowanym przez rząd amerykanski. W ramach tego projektu mój znajomy obserwował lekcje w amerykańskich szkołach. Lekcje będące odpowiednikiem naszego wychowania obywatelskiego. W Chicago. W typowej, publicznej szkole atmosfera jak w ośrodku poprawczym, ale większe środki ostrożnosci. Bójki, noże i nauczyciel w wiecznym strachu. Obserwował również lekcje w ciężko płatnej szkole prywatnej, uważanej za wybitną- opinia : „poziom przeciętnego liceum w Gdyni”. Innowacyjność gspodarki amerykańskiej to efekt pracy główibie drogich szkół Ivy League, które przyciągają między innymi obcokrajowców, ale przecież o tym wiesz. Oraz bogatych donacji superbogatych absolwentów, dzięki czemu szkoły te zatrudniają najlepszych wykładowców, zapewniając im świetne zarobki i doskonałe warunki pracy. Myślę więc, że gdyby w Chicago zamknąć w ogóle 50% szkół niewiele by to zmieniło.
Nie podoba mi się ustrój społeczny USA.
Za nic w świecie nie chciałbym tam mieszkać.
@belfrzyca 18 kwietnia o godz. 19:21 244684
„Brałam kiedyś udzial w projekcie finansowanym przez rząd amerykanski.”
A zatem rządowi amerykańskiemu zależy. Jest świadomy mizerii i chce poprawiać. Robi (mój ulubiony) benchmarking. Czyli porównuje. Aby się uczyć. Aby odgapiać od tych, którzy maja lepsze pomysły. Tak jak radził Fedorowicz. 😉
Czy polski rząd robi to samo co amerykański? Czy praktycznie uczy się (a przynajmniej porównuje) różne systemy kształcenia, ale tak w praktyce, na miejscu w klasie i w szkole?
Jeszcze raz, ten blog jest martwy. On się nie uczy. Tylko przez kilka ostatnich lat czytałem tutaj wpisy nauczycieli z Holandii, Niemiec, z Kanady i z USA. Pewnie było ich więcej, tylko ja nie pamiętam. Komentowali bez jakiejkolwiek specjalnej zachęty ze strony Gospodarza blogu. Przykładowe samosiejki. Polscy nauczyciele są wszędzie na świecie. Czy ktoś szuka ich opinii? Chce porównywać? Uczyć się? Czy tylko jak ten blog; rok w rok relacja z opadów śniegu. A potem że zakwitły krokusy. A potem że powódź.
Ten blog nie ma miejsca, linka, okienka, bo ja wiem, odsyłacza gdzie takie opinie byłyby notowane, katalogowane.
Kryteria? A choćby i widzimisię Gospodarza. Albo jak na innych blogach „Polityki” – głosowanie przez czytelników, ranking komentarzy. Wszystko byłoby lepsze od tego, co jest teraz, czyli nic.
>Obserwował również lekcje w ciężko płatnej szkole prywatnej, uważanej za wybitną- opinia : “poziom przeciętnego liceum w Gdyni”.<
Na jakim poziomie były te lekcje? Zwykłym, Honors czy AP?
Ciekaw jestem opinii @belferxxx na temat tego, czy "przeciętne liceum w Gdyni" ma takie rzeczy w swoim programie:
**https://drive.google.com/file/d/0B3LvxYu0pOoCckh2NVFvUi10R2s/edit?pli=1
przeciętnego liceum w Gdyni
"Myślę więc, że gdyby w Chicago zamknąć w ogóle 50% szkół niewiele by to zmieniło."
No ale jest to niewykonalne, prawda?
Wiele osób w Polsce twierdzi, że podobnie należałoby zamknąć nawet dużo wiecej niż 50% uczelni z nazwy wyższych. Dużo więcej niż 50% z nazwy liceów. Wrócić do techników i zawodówek. Wywalić więcej niż 50% z nazwy nauczycieli.
@parker 18 kwietnia o godz. 19:41 244685
„Nie podoba mi się ustrój społeczny USA.”
Chcesz dawać biednym 90% zarobków? Dawaj! W Polsce ci zabraniaja? W USA nie.
Jakby ktoś napisał: „nie podoba mi się ustrój społeczny Europy”
Kaman, mówimy o kontynencie. Tu jest taki wybór, że dla każdego wystarczy. Jak w Europie, USA niewiele mniejsze.
„Za nic w świecie nie chciałbym tam mieszkać.”
Nie zmuszają chyba… 😉
Mnie tak zdecydowanie to nie podoba się tam „tylko” kilka spraw: militarystyczne nastawienie dużej części społeczeństwa, rasizm, szalone koszta opieki zdrowotnej, wszechwładza prawników… reszta rzeczy jest O.K. 😉
Jeśli chodzi o ten szacunek to dopóki będą się zdarzały się takie przypadki jak opisane przez M. Szczygła (Śliczny i posłuszny GW, Duży Format) działania Ewy T. (wraz z konkubentem), czy nauczycielki przedszkola (bądź zerówki), która przywiązywała dzieci do stołów w ramach kary to nie macie prawa żądać szacunku, a już na pewno nie mojego. Drastyczne w tym pierwszym przypadku jest oczywiście to jak dziecko zostało potraktowane, ale najbardziej oburza w tym to, że ta osoba, zajmowała wysokie stanowisko wojewódzkie w komisji odpowiedzialnej za rekrutacje kadry nauczycielskiej.
Reasumując degradacja moralna (i etyczna) w jest ogromna dopóki to się nie zmieni nie liczcie na szacunek, ani odrobinę.
@Grokorg493urk
18 kwietnia o godz. 21:33
Są policjanci-przestępcy, lekarze alkoholicy i mordercy, księża pedofile i złodzieje, naukowcy-oszuści, komornicy-rabusie, skorumpowani sędziowie, generałowie-zdrajcy i szpiedzy …. 😉
W każdym(!) zawodzie są czarne owce! Z czego dokładnie nic nie wynika … 😉
Gro… Wymienił pan/pani kilka jednostkowych przypadków. I na tej podstawie formułuje pan/pani tak kategoryczne opinie. Czy na podstawie faktu, ze ostatnio, a wcześnie też, jakiś rowerzysta zachował się na drodze fatalnie, mam mieć podobne do pańskiego zdanie o cyklistach? Spotkałam podłych lekarzy, wstrętne sprzedawczynie, paskudnych prawników. I co, żaden lekarz, sprzedawca czy prawnik nie zasługują na szacunek?
Z szacunkiem, to bełkot małego Kazia.
Macie naprawdę sporo władzy w swoim ręku (można powiedzieć, że i zarządczą i po części także rządową – bo jesteście niejako władcami szkół).
Macie lepiej niż co poniektórzy uczestnicy Nie tylko jeśli chodzi o warunki płacy, ale także pracy. Sporą część urzędników (jeśli nie większość) jest o wiele łatwiej zwolnić niż nauczycieli. Likwidacja szkół jest niekiedy jedynym na to sposobem, by pozbyć się tego nielada obciążenia dla budżetu.
A jeszcze lepszym wyjściem dla budżetu byłoby wyduszenie 50% uczniów- dopiero by było tanio. I wtedy te zaoszczędzone pieniądze przekazano by na urzędników. To dopiero byłoby fajnie. I niech mi pan nie mówi, że to nauczyciele są bardziej decyzyjni od urzędników. Nauczyciel nie odbierze nikomu majątku, nie doprowadzi firmy do bankructwa, nie wydłuży żądaniem kolejnych papierków załatwienia sprawy. A może się mylę?
zza kałuży – w sprawie „odgapiania” masz rację- gościłam u siebie poznaną w czasie projektu Amerykankę, która zwiedzała potem kilka krajów europejskich po rocznym pobycie w Finlandii, finansowanym przez rząd, w czasie którego podpatrywała na czym polega sukces tamtejszych szkół zawodowych. Po powrocie zobowiązana była przedstawić analizę.
Aha, amerykańskie związki zawodowe nauczycieli sa silne, negocjują twardo, ale mierzyć się muszą czasem z zaskakujacymi dla nas trudnościami. Otóż w szkole jednej z Amerykanek mamusia, członej Rady Szkoły (czy jak to się u nich nazywa) nie zgadzała się na nauczanie o związkach zawodowych, demokracji i ewolucji. W państwowej szkole robiła przerażającą rozróbę. Nie wiem jak zakończył się konflikt, ale koleżanka była poważnie zaniepokojona siłą przebicia nawiedzonej mamusi. Czy do tego i u nas chcemy doprowadzić?
@Grokorg493urk
Znam dyrektora wybitnej szkoły(którą de facto stworzył!), którzy został wysokim samorządowym urzędnikiem. I chciał zwolnić jedną ze swoich podwładnych bo była niekompetentna oraz leniwa na dodatek. I nie mógł!!! A z nauczycielami sobie radził bez problemu … 😉
Chodzi o szacunek do grupy rzecz jasna, nie pojedynczych osób.
Patologia tej sytuacji moim zdaniem polega na tym, że Takie patologie zdarzają się na najwyższych szczeblach. Co prawda osoba, o której pisałem została już odwołana (za minister Szumilas), z tego stanowiska – po wcześniejszej interwencji mediów. No właśnie proszę się odnieść do tego argumentu – w jakich przypadkach jest więcej interwencji urzędnika, czy nauczyciela? Urzędnika, a jak myślicie państwo dlaczego? Moim zdaniem dla tego, że to środowisko (nauczyciele) jest mniej otwarte na dialog (manifestacja to nie dialog) moim zdaniem środowisko urzędnicze jest chociażby z przymusu bardziej otwarte na dialog z obywatelami. Z resztą cz czytali państwo ten artykuł (proszę przeczytać a potem się odnosić do wypowiedzi osoby na jego podstawie).
A jeśli chodzi o podane przykłady to:
cyklista jest przykładem kiepskim – nie ma elementów władczych.
Pozostałe przykłady można skwitować stwierdzeniem, że policjanta może powstrzymać właśnie sędzia, bądź prawnik (oczywiście lepszy moralnie i mądrzejszy prawnie), lekarza przy odpowiednim zaangażowaniu także rozliczy lekarz, bądź prawnik i ta sprawiedliwość może po woli, ale jednak się toczy. A kto powstrzymuje nauczycieli – chyba nikt za bardzo tego nie robi. Są oczywiście kuratorzy oświaty, ale tu nie chodzi mi o działania stricte instytucjonalne, a oddolne o charakterze niejako społecznym – tak jak ten prawnik, czy sędzia zwracający uwagę nie tylko przed sądem, ale i podczas samego zdarzenia. Co ważniejsze policjant sobie tego nie może zlekceważyć, a nauczyciel uwagi szkolnego psychologa może i nic mu za to nie grozi (nawet swoisty de gustus infamis). Przykład został wymieniony artykule POLITYKI „Gnojki” i dotyczy organizacji falochron, polecam.
Pan tak na poważnie, czy szutki czyni?
A co do tego małego Kazia.
Być może mam to coś, co się po ludzku nazywa empatią i po prostu mu współczuję, bo nie zapomniał wół jak cielęciem był.
Do tego takie argumenty padają najczęściej ze strony, której poważniejsze się skończyły (mają na celu pomniejszenie „upupienie” przeciwnika i wypaczenie, bądź zmniejszenie wagi jego słów. To tak słowem podsumowania, dziękuję dobranoc!
@Grokorg493urk
18 kwietnia o godz. 23:31
Nauczycieli jest 600 tys. Można wśród nich znaleźć jednostkowe przypadki na wszystko – i rzeczy dobre i złe. Są też znane przypadki (zwolnienia czy zmuszenia (!) do zwolnienia się!) najlepszego w Polsce nauczyciela (Nauczyciel Roku, Profesor Oświaty itp. itd.). Co do sędziów, prokuratorów, komorników i policjantów oraz innych urzędników, to media są pełne przykładów (vide „Państwo w państwie”!) przypadków doprowadzenia do śmierci, kalectwa, doprowadzenia do wielomilionowych bankructw, samobójstw, niesłusznych wieloletnich wyroków oraz aresztów, które pozostały bezkarne!!! Nauczyciele nikogo nie zabijają – co najwyżej niektórzy(!)bywają niemili albo niezbyt kompetentni!!!
Fragment ciekawego eseju prof. Piotra Sztompki o szacunku:
„Wskaźnikiem istnienia i siły reguły społecznej (normy, wartości) jest reakcja społeczna na jej naruszenie. Wskaźnikiem erozji czy wręcz zaniku reguły jest natomiast brak takiej reakcji, obojętność wobec aktów łamania reguły. Na szczęście erozja szacunku nie osiągnęła jeszcze u nas dna, są bowiem ciągle znaczne grupy społeczne, które reagują. Ciągle na szczęście, przynajmniej niektórzy z nas, oburzają się, gdy uczeń kpi z nauczyciela, gdy pijany wyrostek obraża kobietę, gdy pacjent obrzuca wyzwiskami lekarza, a dziennikarz naigrywa się z prezydenta. Razi nas brutalny i obraźliwy język debaty publicznej i pełen inwektyw język „internautów”, którym odnoszą się do szanowanych i uznanych autorytetów.
Zdrowe społeczeństwo to takie, w którym szacunkiem obdarzani są ludzie kompetentni, szlachetni, prawdomówni, a szacunku odmawia się oszustom, kłamcom, manipulatorom i chamom. To także takie społeczeństwo, w którym ludzie obdarzeni szacunkiem postępują kompetentnie, uczciwie, prawdomównie, zgodnie ze społecznymi oczekiwaniami, a nie nadużywają zdobytego podstępem szacunku dla egoistycznych interesów, czy cynicznych gier”.
Decyzje podejmowane przez urzędników dotyczą w większości (przynajmniej bezpośrednio) osób dorosłych i świadomych swego losu.
Wiem, że jeżeli wypełnię źle papierek to poniosę konsekwencje – psychologicznie mam taką świadomość. Dziecko niestety często nie jest tego świadome i nie ma się do kogo odwołać (w urzędzie są instancje).
A z tymi artykułami to całkiem poważnie
Miasto powiatowe , podwarszawskie . Liceum publiczne , istniejące od lat 5o-tych. W s z y s t k i e dzieci z klasy chodziły przez 3 lata na korepetycje z matematyki i angielskiego . W klasie trzeciej dano części młodzieży – tej słabszej – ultimatum , mają nieskładać deklaracji maturalnej pod grozbą wystawienia ocen niedostatecznych – jedynek . Dano – tzn . nie duchy , nie urzędnicy ministerstwa tylko panie ” profesorki ” wraz z dyrekcją . Młodzież nie usłuchała i deklaracje złożyli wszyscy . To się zaczęło . Z matematyki klasówki stały się bardzo trudne , na poziomie uniwersyteckim – korepetytorkom zajmowało rozwiązanie zadań g o d z i n ę z trudem . Kartki z klasówkami były ściśle tajne i ścisłego zarachowania , z wielkim trudem mojemu synowi udało się zrobić zdjęcie telefonem i tym sposobem zadania ” wyciekły ” . Na zebraniu , miesiąc przed wystawieniem ocen , dyrekcja wezwana na zebranie przez rodziców , zrobiła wielkie oczy , że w klasie wystawiono wstępnie 8o jedynek !!!!! i że ona , dyrekcja nie dość , że nic o owych jedynkach nic nie wie to wogóle jej w głowie się nie mieści i jest niemozliwe , że zadania klasówkowe z matematyki są tak trudne . Wg dyrekcji młodzież ” się nie uczy ” i tyle . Finał historii jest taki – ci uczniom , którym ” zaproponowano ” nie przystępowanie do matury wystawiono po 2 oceny niedostateczne – z matematyki i polskiego, niemieckiego czy z czego tam się dało – żeby nie było , że to jedna pałka i może ” coś ” się da zrobić . Na moją uwagę , że oddaliśmy dzieci nie do stolarza do terminu tylko do szkoły , dyrekcja na owym zebraniu zaczęła bredzić o tym , że ” uczniowie się nie uczą ” , że ” nie wszyscy muszą mieć maturę ” i jeszcze była na tyle bezczelna , że mnie zapytała czy ” a pan to ma maturę ” . No mam , ale co to ma do rzeczy ?
Do rzeczy ma wiele natomiast inne zjawisko – przez pierwsze dwa lata liceum właściwie wszyscy zdawali , mój syn miał nawet z matematyki 4 !!!!!! – a w trzeciej ledwo 2 . Dlaczego wszyscy zdawali z klasy do klasy ? a no dlatego , że szkole oraz nauczycielom jest potrzebna d o t a c j a którą rząd płaci za każdego ucznia . Jest dotacja czyli f o r s a to są etaty , są etaty to się pracuje . A praca w szkole to praca w budżetówce , na stałą umowę i jest z czego kredyty spłacać . Więc uczeń jako dostawca forsy do budżetu szkoły jest potrzebny i nie ma sensu żeby się do innej szkoły przenosił bo forsa jest w tej a nie w innej potrzebna. Ale się kończy dobre a zaczynają się schody – statystyka się zaczyna . Ilu konkretnie uczniów zdaje maturę ? Słabsi nie dostają szansy , ” dopuszcza się ” jedynie tych lepszych żeby zdali . A słabsi , jak już dotacja wzięta , się w ogóle nie liczą . Tak to działa . Uczeń , jego przyszłość , jego życie , plany itd – nie liczą się w c a l e . Nikt nikogo i niczego nie uczy – wszyscy i tak chodzą na ” korki ” . Szkoła w tej formie jest potrzebna jedynie nauczycielom , żeby mieli te swoje ” niegodnie opłacane ” etaty . Które chętnie by wiele osób wzięło z pocałowaniem ręki od zaraz .
I jeszcze ośmielają się narzekać i strajkować ….. mam radę – zwolnić się , w firmie w której pracuje mój starszy syn są wakaty . Na umowy śmieciowe , trzeba do Rosji jezdzić i pracuje się 2oo godzin w miesiącu a nie 72 . Kredytu wziąć się nie da i trzeba w aucie często nocować .
Szacunek poprzez manifestacje o podwyzke pensji?Hm,watpie.Prosze zauwazyc jakim szacunkiem cieszyli sie kiedys lekarze!Od czasow jak sobie wywalczyli duuuze pieniadze z swoja prace tak stracili szacunek a raczej go sprzedali.Obecnie zrobia kazde swinstwo dla kasy i maja gdzies pacjentow(patrz co styczniowe strajki tych zielonogorskich konowalow).Tak ze pieniadze i szacunek?watpliwe!
@blackley
Bardzo ładna teoryjka, ale się kupy nie trzyma. Subwencję (a nie dotacje!) dostają jednostki samorządowe, a nie szkoły. I one po uważaniu część(!) tej subwencji, ale już nie na ucznia przekazują szkołom … 😉
Szkole pewnie zależy na wynikach z matury – tu wystarczą współczynniki ilość rozpoczynających naukę/ilość kończących i ilość uczniów w klasie maturalnej/ilość „podchodzących” do matury. No ale na to, panie dziejku, CKE z MEN od 10 lat wpaść nie mogą … 😉
do bellferxxx
1. subwencja , dotacja , forsa za ucznia – czy jak tam jeszcze to nazwać , różnicy nie ma więc proszę sobie darować łapanie za słówka , może pan/pani nie zauważył-ła n i e jesteśmy w szkole
2. nie jest to t e o r y j k a ani ładna ani nie ładna – szkoła jest finansowana przez starostwo , ustaliłem ponad wszelką wątpliwość, że forsa jest dzielona w zależności od ilości uczniów – może gdzie indziej jest inaczej , akurat w wypadku , który opisuję jest jak mówię uczeń =forsa
3. a co z 18 – to godzinnym tygodniem pracy , czemu państwo nauczycielstwo nie zwolni się z roboty w znienawidzonej szkole i nie zacznie pracowąć gdzie indziej ?? Wiadomo , że to budżetówka i forsa nie jest może duża ale to robota na stałe , państwowa i kredyt można wziąć . Wystarczy zobaczyć na parking przed szkołą . –
4. a co z kwestią korepetycji ? skoro nie umiecie młodzieży nauczyć – wy twierdzicie , że młodzież ” się nie uczy ” – to po co tam , znaczy w szkołach siedzicie i zajmujecie etaty ? Może ktoś inny nauczy ? Ale szansy sprawdzenia nie ma bo zwolnić się was nie da . Skoro tak czy tak trzeba za ” korki ” płacić czyli finansować edukację z w ł a s n e j kieszeni bo w darmowej szkole ludzie płaceni z podatków nie umieją pracować – to może zamknąć szkoły ? A po 2 latach korepetycji uczniowie pójdą i zdadzą maturę ? I się okaże że jesteście z b ę d n i ?
@blackley
1.Słówka są ważne – jak podpiszesz złą umowę bo w niej jednego słówka nie zrozumiesz.
Subwencja dla gminy czy powiatu oznacza, że urzędasy mogą te pieniądze wydać jak chcą.
A dotacja jest celowa i tak dobrze już nie ma. Więc to co powiat dostaje na ucznia to subwencja – zależy od liczby uczniów szkół powiatowych(!) i powiat może tę kwotę wydać jak zechce – to wydaje!
2.Ja rozumiem, że to liceum nie jest najlepsze i ma nienajlepsze metody poprawiania statystyk. Pociesz się, że te płatne nie lepsze … 😉 Jak mają po podstawówce gimnazjum albo po gimnazjum liceum, to w tej niższej szkole zaniżają oceny jak mogą żeby uczniowie ze słabymi dzięki temu świadectwami zostali u nich – bo im ta niska średnia odetnie co lepsze możliwości. Są takie szkoły są i inne – ktoś w powiecie tymi szkołami rządzi, ktoś dobiera dyrektorów, ktoś im wyznacza dodatki funkcyjne i motywacyjne. Z tego co wiem również w praktyce(!) decyduje o tym, kto w nich pracuje. Tego ktosia zawsze możesz wymienić w wyborach! Skoro tego nie robisz – twoja strata … 😉
3.Co ma do tego pensum? Myślisz, że jak będzie większe to nauczyciele będą lepiej uczyć? Że się ustawią kolejki supermatematyków i superinformatyków żeby twojego syna uczyć??? Pensum w Polsce ma jedną podstawową wadę – jest jednakowe dla wszystkich nauczycieli niezależnie od przedmiotu i rodzaju szkoły(SP, gimnazjum, liceum!) – akurat w liceum jest OK, jak na całym cywilizowanym świecie, w nauczaniu początkowym jest zdecydowanie za niskie – na świecie jest 1,5 razy wyższe..
4.Korepetycje są we wszystkich szkołach, nawet takich, gdzie czesne jest na poziomie 20tys$(!) i więcej rocznie. Nie tylko w Polsce – prawie wszędzie.
5. Znam historyjki (autentyczne!) o złych policjantach, lekarzach, prokuratorach, sędziach, urzędnikach (baaardzo wiele!), kierowcach, kolejarzach etc. O nauczycielach też – nic z tego nie wynika!!!
do belferxxx
rozmowa jest bezcelowa , ale to nic nowego , dyrekcja w owej ” szkole ” mówiła w zasadzie to samo , morał z wywodów dyrekcji i belferxxx, a jest taki – ” nauczyciele są bardzo ciężko zarobieni , mało zarabiają , nic nie mogą , a młodzież ” się nie uczy ” , wogóle są ciężko wyczerpani ”
skoro , jak widać , do belferxxx,a nie dociera nic , użyję przykładu – szkoła nauki jazdy samochodem , jakich sporo nad Wisłą , która nie potrafiła by przygotować ucznia do zdania egzaminu na prawo jazdy szybko by istnieć przestała .
a , i to liceum o którym piszę ma się za renomowane , najlepsze w mieście i w powiecie , też tak uważałem , teraz już wiem jak wygląda prawda
To , że są zli lekarze , policjanci i kto tam jeszcze nie znaczy , że nie wolno mówić że są zli nauczyciele. Zdaje się Chruszczow o biciu murzynów się wypowiedział był . Stosujecie metody Chruszczowa ?
Szanowni nauczyciele! Walczycie z wiatrakami. Te wiatraki to: pusty budżet Najjaśniejszej RP. Wasze podwyżki pójdą np. dla górników czy na zbrojenia armii, która żadnej wojny nie wygra i przed niczym nas nie obroni. Rządzących Wasz los nie interesuje podobnie jak los edukowanych przez Was dzieci. Nam wybitnie wykształcone nie są potrzebne. Dla gospodarki prostych usług wystarczą umiejętności mniej- więcej. Dla rzadkich biznesów wysokich technologii jakoś się wykształci trochę specjalistów. Masowe porządne kształcenie w takiej sytuacji nie ma sensu. Niewykorzystani absolwenci wyjadą na saksy. Zaspokajanie krajowych potrzeb na efekty edukacji spełnią nauczyciele byle jacy, pracujący za byle jakie pieniądze! Tacy zawsze się znajdą. Filozofia rządzących jest prosta: nie podoba ci się, belfrze praca i płaca- zmień je! Kolega był nauczycielem w gimnazjum, było mu źle- pracuje jako handlowiec w prywatnej firmie. Nie wiem skąd pomysły na potrzebę polskiej szkoły na wysokim poziomie? W stawianej na wzór II RP analfabetyzm sięgał 30 proc, kolejne 40 proc dzieci kończyło 3 – 4 klasy szkoły powszechnej. Na marginesie: Karta Nauczyciela to zdobycz PRL. I po o, belfrzy, było zmieniać ustrój? Brr. jak dobrze, że nie mam dzieci w wieku szkolnym…
PS. Protest Wasz popieram, nie sądzę jednak, abyście samym chodzeniem coś wydeptali!
@blackley
1.Co ja mówię takiego samego jak dyrekcja – żeby wprowadzić do punktacji szkoły w EWD współczynniki liczebność maturzystów/liczebności klas maturalnych i liczebność rocznika w klasie I i maturalnej?
2.Z tego co akurat NIK stwierdził zaledwie jeden na trzech(!) zadających egzamin z jazdy go zdaje za pierwszym podejściem. A szkoły jazdy jakoś nie padają … 😉
3.Czy ja mówię, że wszyscy (!) nauczyciele są dobrzy – nie są. Podobnie jak w innych zawodach. Tyle, że na podstawie czarnych owiec nie powinno się mówić o wszystkich, nie tylko nauczycielach, ale i policjantach, lekarzach, prokuratorach, sędziach, …
Natomiast warto się zastanawiać dlaczego (!) one mogą w tych zawodach być i co poprawić żeby nie trafiali, a jak już trafią – szybko z niego znikali. Ty masz jedno rozwiązanie (chyba po to głos zabierasz!) – prywatne jest lepsze, więc wszystko sprywatyzować i szlus. Jak właściciel walczy o(swoją!) kasę, to niekoniecznie stara się o jakość – czasem o najniższe koszty, czasem o zatrzymanie klientów naciskiem albo fikcyjnych klientów … 😉
„.Czy ja mówię, że wszyscy (!) nauczyciele są dobrzy – nie są. Podobnie jak w innych zawodacH”
Ale w innych zawodach tych słabych życie eliminuje, konkurencja, klienci, jest jakiś wybór. Nauczyciel słaby będzie słabo uczył aż do emerytury, nie szkoda uczniów?
Wywalić słabych.
Wiem, kto by miał stwierdzić, patrz, w piekarni sobie radzą, w burdelu sobie radzą, w szkole nie da się.
@belferxxx
„atomiast warto się zastanawiać dlaczego (!) one mogą w tych zawodach być i co poprawić żeby nie trafiali, a jak już trafią – szybko z niego znikali.”
Chciałbym się upewnić, czy rzeczywiście dotyczy to również nauczycieli?
Bo byłby to pierwszy znany mi przypadek, kiedy przez nauczycielskie gardło przeszła podobna teza.
A jest to teza ze wszech miar słuszna.
Wszelkie reformy w obszarze oświaty należy poprzedzić stworzeniem i uruchomieniem mechanizmów, które zmniejszałyby pogłowie czarnych owiec, toczka w toczkę jak piszesz: „aby nie trafiali a jak trafią – szybko znikali”.
Oczywiście, ze warto się zastanawiać.
W tym celu należy:
1) zwiększyć nakłady na edukację; (wszak w socjalistycznym systemie pracy i płacy można wpompować każdą kwotę bez żadnego efektu)
2) poszanować zawód nauczyciela a minister dyskredytuje pracę nauczycieli; (tak, minister dyskredytuje obrońców systemu w którym czarne owce czują się jak na soczystym pastwisku przez co deprecjonują zawód nauczyciela, który z założenia i zamierzenia jest godny poszanowania)
3) zaprzestać likwidacji szkół (uczniów może sobie nie być, ale czarnej owcy szkoła się należy jak psu miska)
4) podwyższyć wszystkim płace – sprawiedliwie, równo i socjalistycznie; (czarne w błogim poczuciu ignorancji i arogancji rozłożą się wygodniej na pastwisku, a te białe poczują się zrobione na szaro – niektóre nawet na czarno)
5) no i uruchomić rzeczywisty dialog – rzeczywisty, to znaczy taki, żeby sobie dyskutować, dyskutować, ale tak, żeby nic się nie zmieniło – bo od karty nie oddamy ani guzika.
P.S. Nie uważam strategii przez powszechne ułatwianie prywatyzacji za najlepszą, ale na ścieżki bardziej naturalne i szybsze (reforma szkolnictwa publicznego) nie dadzą szans obrońcy czarnych owiec ze swoją retoryką, która nawet matematyce potrafi zaprzeczyć.
Parkerze;
Tyle lat uczęszczasz na Belferbloga i Twoje dzieci do szkół a jeszcze nie wiesz, że zawód nauczyciela jest szczególny i praca nauczyciela jest szczególna?
I porównywać jej z jakąkolwiek inną nielzja.
A nawet to gruby nietakt.
Nie wiesz, że tej pracy nie da się zmierzyć, ani zważyć ani ocenić?
To nie pieczenie bułek, czy sadzenie marchewki.
Szkoła, Parkerze, to taki magiczny gmach wypełniony nauczycielami.
A magiczny jest przez swą nazwę i dlatego należy mu się szacunek i wdzięczność.
Owa magia sprawia, że dzieci nabywają wiedzę i umiejętności.
(dlatego świętokradztwem jest ją likwidować)
Nawet, jeśli nauczyciel (chemia) przychodzi na kwadrans przed końcem lekcji albo bajdurzy godzinę pensumową o zakupach w mohito (historia), albo puszcza film z Szwarcenegerem (fizyka) – to nie ma znaczenia.
Jak uczeń chce, to nauczy się z książki, rodzic wytłumaczy, na korepetycje go poślą, na jutubie sobie poszuka.
A jak nie chce, to czyja wina?
Nauczyciel mu do głowy łopatą nie naładuje.
Widzisz więc, że od nauczyciela nic nie zależy.
On jest po to, żeby szkoła mogła się nazywać szkołą.
Pierwszego dnia miesiąca on dostaje wypłatę, za to, że jest.
A co na pensumie przez miesiąc będzie robił to jego dobra wola i fantazja. Przecież od tego nic nie zależy.
Rozumiesz już, że „słabych” nauczycieli być nie może, to sprzeczność logiczna.
Pozdrawiam;